Pamela Kribbe, 12 lipca 2011
Przetłumaczyła Wika 
Drodzy przyjaciele,
Jestem Jeszua. Pozdrawiam was wszystkich dzisiaj i sercem łączę się z  wami. Jesteśmy bardzo blisko spokrewnieni i istnieje poziom, na którym  jesteśmy jednością. Jedna, niepodzielna świadomość, która nas jednoczy,  bywa odczuwana jako energia wolności, twórczości, dobroci i radości. To  jest wasze prawdziwe pochodzenie i dom. Teraz przejawiliście się w  cielesnej formie, umiejscowionej w czasie i przestrzeni, ale naprawdę  istnieje w was coś więcej, o wiele więcej. 
Proszę was teraz, abyście odczuli tę wspaniałą i nieograniczoną  świadomość, której jesteście częścią. Poczujcie Boga w sobie i  poczujcie, jak prosta jest to energia. Bóg nie jest na czubku jakiejś  hierarchii i nie patrzy na was z góry. Bóg jest przepływem energii,  która biegnie przez wszystko: przez was, przez wszystkie żywe istoty na  Ziemi, i nawet przez to, co wydaje się być rzeczami nieożywionymi w  waszym materialnym środowisku. Bóg jest wszędzie.
Bóg nie jest ograniczony przez formy. Bóg jest czystą, stwórczą  świadomością, i łączy się z formami materialnymi w czasie i przestrzeni,  by doświadczać życia na niezliczone sposoby. Poczujcie teraz kim  jesteście w tym wielkim, boskim przepływie: jedną iskrą światła w  oceanie żywej świadomości – ale iskrą niezniszczalną, która obdarza  całość swym unikalnym wkładem. Poczujcie nizniszczalną moc w sobie, jest  ona tu na wieki. Jesteście częścią Boga.    
Wasza świadomość jest w boski sposób twórcza. Wybieracie swoją  życiową ścieżkę i doświadczenia. Nawet jeśli często nie odczuwacie tego w  ten sposób, będąc w ludzkiej formie, głęboko w waszym środku istnieje  siła stwórcza, która projektuje pewne kluczowe wydarzenia w waszym życiu  i przyciąga do was doświadczenia, których macie doznać, po to, aby  rozumieć, wzrastać i rozwijać się. W istocie nigdy nie jesteście  ofiarami tego świata. W swoim rdzeniu nigdy nie jesteście tak naprawde  bezradni czy załamani. Ponieważ w tym rdzeniu istnieje iskra Boga, który  mówi „tak” doświadczeniom, przez jakie przechodzicie w swej cielesnej  formie, i który wie, że możecie się z nich uczyć, aby wasza świadomość  stawała się jeszcze szersza i bardziej współczująca. 
Obejmijcie tę wewnętrzną siłę stwórczą, która przyciągnęła was do  życia, jakiego teraz doświadczacie. Obejmijcie swoje życie ze wszystkimi  jego wzlotami i upadkami. Macie moc, by przeżyć je dobrze. Waszym  największym spełnieniem będzie to, że przypomnicie sobie kim jesteście,  wciąż będąc w ludzkiej formie, pośród wymagań życia na Ziemi.  Przypomnienie sobie, kim jesteście, pozwoli waszej iskrze boskiego  światła w pełni połączyć się z waszą ludzką jaźnią. Oddanie się tej  iskrze nieograniczonego, stwórczego światła wewnątrz was zmieni wasze  życie i życie innych ludzi również. 
Wy, którzy czytacie te słowa, i czujecie się przyciągani do energii  Chrystusowej, jesteście tymi, którzy tęsknią za tym, by świecić swym  wewnętrznym światłem na świat. Tęsknicie za przejawianiem się jako  pracownicy światła, co oznacza, że czujecie pragnienie  rozprzestrzeniania światła i podnoszenia świadomości na Ziemi. Wasza  pasja jest czysta i prawdziwa; pochodzi ona z rdzenia tego, kim  jesteście, z waszej duszy. To ta iskra Boga wewnątrz was prowadzi was ku  temu pragnieniu, gdyż dla Boga naturalne jest dzielenie się radością,  światłem i współczuciem. Zawsze, kiedy czujecie się szczęśliwi,  wyrażając to, kim naprawdę jesteście, czujecie również szczęście Boga,  ponieważ wy i Bóg w sercu jesteście jednością! 
Często zastanawiacie się, na czym naprawdę polega praca świetlnego  pracownika. Co to oznacza: rozprzestrzeniać światło, czy też przynosić  uzdrowienie innym ludziom? Jest to pytanie, którym chciałbym się zająć  dzisiaj. Przede wszystkim musimy bliżej się przyjrzeć relacji pomiędzy  ludźmi, w której jedna z tych osób pomaga drugiej. Chciałbym wykazać, że  coś dziwnego dzieje się w waszym społeczeństwie jeśli chodzi o  rozróżnienie, jakie się wprowadza pomiędzy zdrowym i chorym, czy też  pomiędzy całym a uszkodzonym.     
Gdy idziecie do lekarza z jakimś problemem zdrowotnym, jesteście  „chorą osobą, która potrzebuje leczenia”. Lekarze mają wiedzieć coś,  czego wy nie wiecie. Oni są ekspertami, a wy bardzo łatwo nabieracie  odczucia, że wasze zdrowie jest w ich rękach. Całkiem podobnie jest  wtedy, gdy macie problemy emocjonalne lub mentalne. Gdy ludzie widzą  terapeutę, psychologa czy uzdrowiciela, milcząco zakładają, że ci  fachowcy mają jakąś ponadprzeciętną wiedzę czy umiejętności, które  pomogą im rozwiązać ich problemy. Sam sposób, w jaki definiowana jest  relacja pomiędzy pacjentem a doktorem, czy też klientem i terapeutą,  sprawia, że coś wydarza się w sposobie postrzegania siebie samych w  obydwu zaangażowanych w to stronach.  
Ustalając tę relację tak, że jedna osoba wydaje się mieć większa  wiedzę i wgląd, niż ta druga, sugeruje się ludziom, że klient potrzebuje  terapeuty/uzdrowiciela/lekarza by dostać to, czego mu brakuje, a czego  nie może dać sobie sam. Przyjmuje się, że terapeuta jest cały i zdrowy, i  dostarcza światła i uzdrowienia komuś, kto jest chory i/lub  zdekompletowany. Z tego punktu widzenia terapeuta lub uzdrowiciel  wyprzedzają klienta i posiadają coś, co mogą przekazać komuś, komu  brakuje tej wiedzy czy możliwości.  
Z perspektywy duchowej pogląd ten jest fałszywy i zniekształcony. Od  samego początku ustawia was w niewłaściwej pozycji. Jednakże jest to  pogląd głęboko zakorzeniony w waszym społeczeństwie, w odniesieniu  zarówno do fizycznej, jak i psychicznej opieki zdrowotnej. Zauważcie jak  łatwo poczuć się kimś mniejszym niż osoba, do której idziecie po poradę  natury medycznej czy duchowej. To wy jesteście tymi, którzy mają  problem, a oni tymi, którzy posiadają rozwiązanie. Jest to powszechna  pułapka dla tych, którzy na co dzień zajmują się pomaganiem innym – tak  bardzo identyfikują się z rolą pomagającego, że nie umieją się od niej  uwolnić. Określają siebie za pomocą tej roli i to sprawia, że  uzależniają się od klientów czy pacjentów, a pacjenci od nich. Klient  może mieć poczucie, że potrzebuje pomocy kogoś, kto ma ich wyleczyć czy  uzdrowić, ale ten, kto pomaga, potrzebuje też klienta – aby podtrzymać  swój wizerunek tego, kto pomaga: znającej się na rzeczy, potężniejszej  osoby, która ma chęć podzielić się swymi osiągnięciami z ludźmi w  potrzebie. W takiej sytuacji w łatwy sposób powstają niezrównoważone  relacje, które koncentrują się wokół władzy i zależności. 
Praca na rzecz światła jest czymś zupełnie innym. Aby zrozumieć, na  czym to naprawdę polega, czy też na czym polega duchowe uzdrawianie,  musicie porzucić tradycyjny wizerunek „terapeuty, który pomaga  klientowi” czy „lekarza, który leczy pacjenta”. Musicie porzucić sam  pomysł, że pomaganie polega na dawaniu czegoś komuś. Sam pogląd, że tej  drugiej osobie czegoś brakuje, szkodzi ich uzdrawiającemu procesowi.  Prawdą jest, że jedynym sposobem by innym ludziom pomóc, jest  uświadomienie im ich własnej mocy i możliwości samouzdrowienia. Oznaką  dobrego nauczyciela jest to, że jawi się raczej jako mniejszy, niż jako  większy. Prawdziwi nauczyciele zachęcają was, abyście odzyskali swą moc i  nie sugerują, że jesteście mali, biedni i zależni od kogokolwiek  innego. Prawdziwi nauczyciele nigdy nie występują w roli autorytetów. To  głupie. Prawdziwym darem uzdrowiciela jest uświadomienie innej osobie  jej wewnętrznego autorytetu – faktu, że jest ona bożą iskrą i posiada  już całą wiedzę, jakiej potrzebuje. 
Prawdziwe uzdrawianie jest bardzo proste. Nie wymaga rozbudowanych  metod i wiedzy. Mówię tu o uzdrawianiu duszy. Oczywiście, problemy  fizyczne mogą wymagać pomocy ekspertów w dziedzinie medycyny, którzy  posiadają bardzo konkretną wiedzę i umiejętności. Jednakże uzdrawianie  duszy jest bardzo proste. Jeśli zejdziecie do korzeni zarówno  psychicznych, jak i fizycznych problemów ludzi, natraficie tu gdzieś na  pogląd, że są oni bezradni, niegodni, niewarci miłości, samotni i  skazani na niepowodzenie. 
Fundamentalnym powodem problemów jest to, że ludzie czują się  odłączeni od swojej prawdziwej istoty, od iskry boskiego światła, którą  naprawdę są. Uzdrawianie ludzi polega na pomocy w otwieraniu dostępu do  pamięci o Domu, na przypomnieniu im o ich doskonałym pięknie, sile i  niewinności. 
Jak to zrobić? Przede wszystkim nie istnieje tu żadna ustalona metoda  czy lekarstwo. Nie jest to mechaniczna procedura. Jest to przekaz  energii, który może wydarzyć się na wiele sposobów. Wrócę jeszcze do  tego. Po drugie, nikt nie wyzdrowieje, jeśli nie zdecyduje się otworzyć  na to uzdrawianie. Nie można siłą nikogo wyleczyć. To ich własna  decyzja. W rzeczywistości prawdziwe uzdrawianie jest czymś w rodzaju  cudu: to narodziny nowej świadomości w duszy. Jest to dziełem każdej z  tych osób i nie da się tego przewidzieć z wyprzedzeniem.
W życiu każdego człowieka istnieją momenty, w których staje przed  wyborem pomiędzy ciemnością i światłem. Ciemność reprezentuje poddanie  się samo-osądzaniu, samo-nienawiści, negatywnemu myśleniu i strachowi.  Światło reprezentuje otwarcie się na dobroć, przebaczenie, radość i  obfitość, które są prawdziwymi oznakami boskości. Wybór należy do was.  Nawet jeśli najpiękniejszy anioł zaprasza was, byście uwolnili się od  przeszłości i wkroczyli w królestwo Boga, co oznacza ponowne stopienie  się z iskrą Światła, którą jesteście, to wy o tym decydujecie. Jeśli  wciąż jesteście pogrążeni w bardzo negatywnych obrazach siebie lub  innych ludzi, jeśli ulegacie wpływowi strachu i gniewu, możecie nawet  nie zauważyć tego anioła. Tak naprawdę anioł uzdrawiania zawsze jest  blisko was. Jest nim wasza wyższa czy też prawdziwa jaźń, wasza boskość,  która stara się wam przypomnieć o tym, kim jesteście. 
Czasami spotykacie w waszym życiu ludzi, którzy spełniają przez  chwilę rolę uzdrawiających aniołów. Mogą nawet nie być tego świadomi,  ale przypominają wam o tym, kim naprawdę jesteście. Dzięki sposobowi, w  jaki was słuchają albo rozmawiają z wami, iskra waszego prawdziwego „ja”  pojawia się nagle w waszej świadomości i czujecie się radośni i  zainspirowani po tym, jak mieliście z nimi kontakt. Może zainspirować to  was do wybrania drogi światła i podjęcia życiowych decyzji, które służą  waszej wyższej jaźni, waszej prawdziwej pasji i miłości życia. Obecność  anioła może posłużyć wam jako przypomnienie i stanowić klucz do zmiany  waszego życia, ale nawet wtedy jest to wasza decyzja, by zawierzyć i  dokonać tego skoku w nieznane. Tylko wy możecie sprawić, by wydarzył się  cud! 
Możecie spotykać uzdrawiające anioły w waszym życiu, i prawdopodobnie  też sami byliście w wielu przypadkach takim aniołem dla innych ludzi,  nawet jeśli o tym nie wiedzieliście. Chcę w ten sposób ukazać, na czym  polega działalność świetlnego pracownika. Nie chodzi tu o leczenie czy  naprawianie ludzi, nie chodzi o proponowanie rozwiązań dla ich  problemów. Nie chodzi o uczenie ich określonych umiejętności, ani o  wiedzę czy zasady etyczne. Wszystkie te działania wychodzą z założenia,  że czegoś im brakuje, że są mali i bezradni. Duchowe uzdrawianie odwraca  ten obraz do góry nogami. 
To, co ofiarowujecie komuś, jeśli ma to stanowić duchowe uzdrawianie,  jest tak naprawdę zmianą sposobu postrzegania. Zamiast skupiać się na  ich problemach, ich sprawach i ich poczuciu słabości, koncentrujecie się  na ich esencji, ich całości, ich promiennym, olśniewającym pięknie.  Jeśli duchowy uzdrowiciel ma rzeczywiście coś komuś dać, to jest to dar  prawdziwej wizji. Jeśli umiecie spojrzeć poza czyjś ból, gniew, strach i  samo-destruktywne zachowanie, i ujrzeć w ich twarzy anioła światła,  obdarzacie ich czymś bardzo cennym. Widząc ich prawdziwą esencję,  delikatnie przywołujecie ją i zapraszacie, by się ukazała. Gdy  dostrzegacie czyjąś prawdziwą moc i wewnętrzne światło – nawet jeśli nie  pokazują oni tego na powierzchni – w pewien sposób wołacie tę osobę po  imieniu. Nie ma nic potężniejszego niż usłyszenie swojego prawdziwego  imienia.
Dokonując tak zwanych cudownych uzdrowień w czasie, gdy żyłem na  Ziemi jako Jezus, wchodziłem po prostu w kontakt z boską esencją danej  osoby. Gdy widziałem i czułem w nich iskrę boskości, budziła się ona, i  właśnie ich boska esencja dokonywała uzdrowienia, nie ja. Ich  samo-przypomnienie przywracało im psychiczne, a nawet fizyczne zdrowie.  Takie spotkanie nie zawsze owocowało uzdrowieniem, gdyż zawsze zależy to  od tego, czy ta druga osoba decyduje się na takie uzdrowienie otworzyć.  Cud mieli w zasięgu ręki, i ważne jest, by o tym pamiętać, kiedy  pracujecie z ludźmi dla celów duchowego uzdrawiania. 
Wszelkie duchowe uzdrawianie pochodzi z wewnątrz. Nikogo nie  uzdrawiacie jako świetlni pracownicy. Stwarzacie natomiast przestrzeń  otwartości, nieosądzania, która zachęca tę drugą osobę do spojrzenia na  siebie z otwartością i współczuciem. Zamiast próbować rozwiązać czyjeś  problemy z zewnątrz, łączycie się z duszą tej osoby i utrzymujecie dla  niej wizję zaufania i klarowności. Tak wygląda ścieżka pracownika  światła. Próbujecie przywrócić tej drugiej osobie jej wielkość, zamiast  skupiać się na jej małości. 
Pracując z kimś na poziomie duszy pokazujecie tej osobie jej  odpowiedzialność za własne życie. Ponieważ robicie to z miłością i bez  osądzania, odpowiedzialność ta nie jest odczuwana jako ciężar. Przyjęcie  odpowiedzialności zostanie odebrane jako wzmocnienie i wyzwolenie. Gdy  prawdziwie wierzycie w kreatywną moc drugiej osoby, w waszych oczach i  słowach odbije się ich własna moc. Skupiając się na tym, co jest w nich  całe i niesplamione, umacniacie to. 
Możecie to zrobić tylko wtedy, gdy naprawdę w to wierzycie. Jeśli na  jakimś poziomie macie wątpliwości, czy oni mogą tego dokonać, wzmocnicie  ich poczucie słabości, zamiast przywołać ich moc. Jako uzdrowiciele  jesteście najpotężniejsi wtedy, gdy całkowicie ufacie, że dana osoba  jest w stanie rozwiązać swoje problemy, i odrzucacie jakiekolwiek  przekonanie, że jest ona od was zależna. Wielu z was ma poczucie, że  zwracając ludziom ich odpowiedzialność w taki sposób, porzucacie ich  albo mówicie, żeby znaleźli rozwiązanie zupełnie sami. Jednak uwolnienie  wszelkich więzów zależności nie oznacza, że się od nich odwracacie.  Wciąż przy nich jesteście, utrzymując swą wiarę w ich prawdziwą siłę i  wewnętrzną moc, zachęcając ich do wykroczenia poza narzucone sobie  ograniczenia i do bycia wszystkim, czym mogą się stać. Ich wyborem  będzie to, co uczynią z zaofiarowaną przez was uzdrawiającą  przestrzenią.
Wiem, że dla wielu z was jest to bardzo trudne – patrzeć, jak inni  cierpią, zwłaszcza, gdy są to ci, których kochacie. Może się wydawać  niemożliwe, by przestać im „pomagać”, by to wszystko puścić i przenieść  swą energię gdzie indziej. Ale, proszę, dajcie sobie chwilę i rozważcie,  czy naprawdę im pomagacie, utrzymując dalej tę sytuację. Jeśli, aby  czuć się dobrze, muszą oni być zależni od waszej energii dobroci i  wsparcia, w jaki sposób mogą się zmierzyć ze swym własnym brakiem  dobroci i wsparcia wobec siebie samych? Na poziomie duszy możecie w ten  sposób wzmacniać ich słabość, zamiast budzić ich prawdziwą wewnętrzną  moc. Na oboje z was wpływa to negatywnie. 
Bycie świetlnym pracownikiem czy duchowym uzdrowicielem oznacza, że  pragniecie połączyć się z kimś na poziomie waszych dusz. Tutaj wszystkie  istoty są równe i żadna nie wyprzedza innej. Wszyscy jesteście iskrami  boskiej istoty, którą nazywacie Bogiem. Na poziomie ludzkim może się  wydawać, że jedna osoba jest mądrzejsza, bardziej rozwinięta, lub ma  więcej wiedzy, niż inna osoba. Jednakże gdy spojrzycie na to z  perspektywy duszy, taki osąd staje się przestarzały. Wszystkie dusze  podróżują przez nieskończony wszechświat i przechodzą przez rozmaite  cykle doświadczenia i wzrostu. Może się zdarzyć, że pomagacie komuś, kto  cierpi z powodu poważnego zakłócenia równowagi spowodowanego bardzo  trudnymi okolicznościami, jakie napotkali w życiu. Możecie być tymi,  którzy zaoferują im pomoc w tym czasie. Ale potem, gdy ich cierpienie  przeminie i odzyskają oni swoją moc, mogą stać się waszymi nauczycielami  i ukazać wam głębię swej mądrości i współczucia, która was oszołomi.     
Gdy jesteście duchowymi uzdrowicielami albo pracownikami światła,  ważne jest by pamiętać, że na poziomie duszy jesteście równi tej drugiej  osobie. Podstawową sprawą jest uznawianie swej ludzkiej natury oraz  tego, że tak naprawdę znajdujecie się w tej samej łodzi, co ta druga  osoba. Możecie utrzymywać dla niej przestrzeń światła i współczucia, ale  nie czyni was to od niej odmiennymi, w sensie bycia „ponad” nimi czy  „przewyższania ich”. Nie utożsamiajcie się z byciem świetlnym  pracownikiem. 
Jeśli pociąga was pomaganie ludziom w odkrywaniu ich własnej  wewnętrznej mocy, podążajcie za swą pasją i róbcie to, co uwielbiacie  robić. Praca dla światła może przyjmować najrozmaitsze formy, z  pewnością nie ogranicza się ona do oferowania terapii. Ogólnie rzecz  biorąc, jeśli robicie to, co uwielbiacie robić, zobaczycie, że  zainspiruje to innych do robienia tego samego. Bycie jednością z boską  iskrą w waszym sercu w naturalny sposób poprowadzi was ku właściwemu  rodzajowi pracy, relacjom, czy miejscu zamieszkania.
Życie z poziomu serca jest naprawdę bardzo proste. Polega ono na  połączeniu się pragnieniami waszego serca, z prawdziwą radością, i na  odwadze, aby zgodnie z tym działać. Gdy to czynicie, stajecie się  pracownikami światła i to niekoniecznie dlatego, że „pomagacie innym  ludziom”, ale dlatego, że przynosicie światu unikalną pieśń swojej  duszy, a to zainspiruje innych ludzi, by również uwierzyli w siebie i  dali z siebie to, co mają najlepszego. Światło w naturalny sposób  promieniuje na zewnątrz. Nie musicie się skupiać na pytaniu: jak  rozprzestrzeniać światło na świecie. Nie starajcie się być dobrzy i  pomocni. Starajcie się żyć zgodnie ze swą unikalną i boską naturą, a  świat dzięki temu stanie się lepszym miejscem.
"Jeszua ben Josef" jest oryginalnym aramejskim imieniem dla imienia Jezusa, który jest uosobieniem Chrystusowej energii na Ziemi. W swoich przekazach przedstawia się jako Jeszua, nasz brat i przyjaciel, a nie boski autorytet, jaki tradycja z niego zrobiła. Jego energia jest wciąż dla nas dostępna, nie jako stały zestaw idei i praw, ale jako wskaźnik pokazujący nam drogę do Chrystusa wewnątrz nas.
Przekaz jak zwykle głęboki w swej treści i jak większość tu publikowanych, niezmiennie rezonujący z moimi osobistymi przekonaniami.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Wika.
Piotr
Wspaniały przekaz - to ciekawe, że
OdpowiedzUsuńczytając inne przekazy mam nieraz
sprzeczne odczucia, co do nich,
natomiast tutaj nie ...
Pełna harmonia i spokój ...
Wielkie dzięki.
M.
olbrzymi kroku ku głębszemu zrozumieniu natury rzeczy...moja wdzięczność:)))
OdpowiedzUsuńallright, Gabi
W Ewangeliach napisano, że jakie prawa zniesiecie będą zniesione a jakie ustanowicie będą ustanowione w niebie więc naruszanie praw zapisanych dla ateistów jest zbrodnią a dla wierzących grzechem.
OdpowiedzUsuńZmień swoje myśli - ebook
OdpowiedzUsuńData publikacji: 02.10.2007
Jak sposób myślenia może mieć wpływ na zmiany w Twoim życiu? Sukces to osiągnięcie tego, co się wcześniej postanowiło osiągnąć! PRZYJACIELU! Marzysz o zostaniu naczelnym dyrektorem notowanej na giełdzie spółki? Pragniesz nabyć w końcu ten nowy dom, o którym śnisz po nocach od lat? Jaka właściwie jest Twoje własna wizja sukcesu? Oto świetna wiadomość dla Ciebie! To TY SAM określasz,...
Czy przekaz jest ważniejszy od osoby czy osoba od przekazu?
OdpowiedzUsuń