niedziela, 24 lipca 2011

Ścieżka pracownika światła

Pamela Kribbe, 12 lipca 2011
Przetłumaczyła Wika


Drodzy przyjaciele,

Jestem Jeszua. Pozdrawiam was wszystkich dzisiaj i sercem łączę się z wami. Jesteśmy bardzo blisko spokrewnieni i istnieje poziom, na którym jesteśmy jednością. Jedna, niepodzielna świadomość, która nas jednoczy, bywa odczuwana jako energia wolności, twórczości, dobroci i radości. To jest wasze prawdziwe pochodzenie i dom. Teraz przejawiliście się w cielesnej formie, umiejscowionej w czasie i przestrzeni, ale naprawdę istnieje w was coś więcej, o wiele więcej.
Proszę was teraz, abyście odczuli tę wspaniałą i nieograniczoną świadomość, której jesteście częścią. Poczujcie Boga w sobie i poczujcie, jak prosta jest to energia. Bóg nie jest na czubku jakiejś hierarchii i nie patrzy na was z góry. Bóg jest przepływem energii, która biegnie przez wszystko: przez was, przez wszystkie żywe istoty na Ziemi, i nawet przez to, co wydaje się być rzeczami nieożywionymi w waszym materialnym środowisku. Bóg jest wszędzie.


Bóg nie jest ograniczony przez formy. Bóg jest czystą, stwórczą świadomością, i łączy się z formami materialnymi w czasie i przestrzeni, by doświadczać życia na niezliczone sposoby. Poczujcie teraz kim jesteście w tym wielkim, boskim przepływie: jedną iskrą światła w oceanie żywej świadomości – ale iskrą niezniszczalną, która obdarza całość swym unikalnym wkładem. Poczujcie nizniszczalną moc w sobie, jest ona tu na wieki. Jesteście częścią Boga.
Wasza świadomość jest w boski sposób twórcza. Wybieracie swoją życiową ścieżkę i doświadczenia. Nawet jeśli często nie odczuwacie tego w ten sposób, będąc w ludzkiej formie, głęboko w waszym środku istnieje siła stwórcza, która projektuje pewne kluczowe wydarzenia w waszym życiu i przyciąga do was doświadczenia, których macie doznać, po to, aby rozumieć, wzrastać i rozwijać się. W istocie nigdy nie jesteście ofiarami tego świata. W swoim rdzeniu nigdy nie jesteście tak naprawde bezradni czy załamani. Ponieważ w tym rdzeniu istnieje iskra Boga, który mówi „tak” doświadczeniom, przez jakie przechodzicie w swej cielesnej formie, i który wie, że możecie się z nich uczyć, aby wasza świadomość stawała się jeszcze szersza i bardziej współczująca.

Obejmijcie tę wewnętrzną siłę stwórczą, która przyciągnęła was do życia, jakiego teraz doświadczacie. Obejmijcie swoje życie ze wszystkimi jego wzlotami i upadkami. Macie moc, by przeżyć je dobrze. Waszym największym spełnieniem będzie to, że przypomnicie sobie kim jesteście, wciąż będąc w ludzkiej formie, pośród wymagań życia na Ziemi. Przypomnienie sobie, kim jesteście, pozwoli waszej iskrze boskiego światła w pełni połączyć się z waszą ludzką jaźnią. Oddanie się tej iskrze nieograniczonego, stwórczego światła wewnątrz was zmieni wasze życie i życie innych ludzi również.
Wy, którzy czytacie te słowa, i czujecie się przyciągani do energii Chrystusowej, jesteście tymi, którzy tęsknią za tym, by świecić swym wewnętrznym światłem na świat. Tęsknicie za przejawianiem się jako pracownicy światła, co oznacza, że czujecie pragnienie rozprzestrzeniania światła i podnoszenia świadomości na Ziemi. Wasza pasja jest czysta i prawdziwa; pochodzi ona z rdzenia tego, kim jesteście, z waszej duszy. To ta iskra Boga wewnątrz was prowadzi was ku temu pragnieniu, gdyż dla Boga naturalne jest dzielenie się radością, światłem i współczuciem. Zawsze, kiedy czujecie się szczęśliwi, wyrażając to, kim naprawdę jesteście, czujecie również szczęście Boga, ponieważ wy i Bóg w sercu jesteście jednością!

Często zastanawiacie się, na czym naprawdę polega praca świetlnego pracownika. Co to oznacza: rozprzestrzeniać światło, czy też przynosić uzdrowienie innym ludziom? Jest to pytanie, którym chciałbym się zająć dzisiaj. Przede wszystkim musimy bliżej się przyjrzeć relacji pomiędzy ludźmi, w której jedna z tych osób pomaga drugiej. Chciałbym wykazać, że coś dziwnego dzieje się w waszym społeczeństwie jeśli chodzi o rozróżnienie, jakie się wprowadza pomiędzy zdrowym i chorym, czy też pomiędzy całym a uszkodzonym.
Gdy idziecie do lekarza z jakimś problemem zdrowotnym, jesteście „chorą osobą, która potrzebuje leczenia”. Lekarze mają wiedzieć coś, czego wy nie wiecie. Oni są ekspertami, a wy bardzo łatwo nabieracie odczucia, że wasze zdrowie jest w ich rękach. Całkiem podobnie jest wtedy, gdy macie problemy emocjonalne lub mentalne. Gdy ludzie widzą terapeutę, psychologa czy uzdrowiciela, milcząco zakładają, że ci fachowcy mają jakąś ponadprzeciętną wiedzę czy umiejętności, które pomogą im rozwiązać ich problemy. Sam sposób, w jaki definiowana jest relacja pomiędzy pacjentem a doktorem, czy też klientem i terapeutą, sprawia, że coś wydarza się w sposobie postrzegania siebie samych w obydwu zaangażowanych w to stronach.
Ustalając tę relację tak, że jedna osoba wydaje się mieć większa wiedzę i wgląd, niż ta druga, sugeruje się ludziom, że klient potrzebuje terapeuty/uzdrowiciela/lekarza by dostać to, czego mu brakuje, a czego nie może dać sobie sam. Przyjmuje się, że terapeuta jest cały i zdrowy, i dostarcza światła i uzdrowienia komuś, kto jest chory i/lub zdekompletowany. Z tego punktu widzenia terapeuta lub uzdrowiciel wyprzedzają klienta i posiadają coś, co mogą przekazać komuś, komu brakuje tej wiedzy czy możliwości.

Z perspektywy duchowej pogląd ten jest fałszywy i zniekształcony. Od samego początku ustawia was w niewłaściwej pozycji. Jednakże jest to pogląd głęboko zakorzeniony w waszym społeczeństwie, w odniesieniu zarówno do fizycznej, jak i psychicznej opieki zdrowotnej. Zauważcie jak łatwo poczuć się kimś mniejszym niż osoba, do której idziecie po poradę natury medycznej czy duchowej. To wy jesteście tymi, którzy mają problem, a oni tymi, którzy posiadają rozwiązanie. Jest to powszechna pułapka dla tych, którzy na co dzień zajmują się pomaganiem innym – tak bardzo identyfikują się z rolą pomagającego, że nie umieją się od niej uwolnić. Określają siebie za pomocą tej roli i to sprawia, że uzależniają się od klientów czy pacjentów, a pacjenci od nich. Klient może mieć poczucie, że potrzebuje pomocy kogoś, kto ma ich wyleczyć czy uzdrowić, ale ten, kto pomaga, potrzebuje też klienta – aby podtrzymać swój wizerunek tego, kto pomaga: znającej się na rzeczy, potężniejszej osoby, która ma chęć podzielić się swymi osiągnięciami z ludźmi w potrzebie. W takiej sytuacji w łatwy sposób powstają niezrównoważone relacje, które koncentrują się wokół władzy i zależności.
Praca na rzecz światła jest czymś zupełnie innym. Aby zrozumieć, na czym to naprawdę polega, czy też na czym polega duchowe uzdrawianie, musicie porzucić tradycyjny wizerunek „terapeuty, który pomaga klientowi” czy „lekarza, który leczy pacjenta”. Musicie porzucić sam pomysł, że pomaganie polega na dawaniu czegoś komuś. Sam pogląd, że tej drugiej osobie czegoś brakuje, szkodzi ich uzdrawiającemu procesowi. Prawdą jest, że jedynym sposobem by innym ludziom pomóc, jest uświadomienie im ich własnej mocy i możliwości samouzdrowienia. Oznaką dobrego nauczyciela jest to, że jawi się raczej jako mniejszy, niż jako większy. Prawdziwi nauczyciele zachęcają was, abyście odzyskali swą moc i nie sugerują, że jesteście mali, biedni i zależni od kogokolwiek innego. Prawdziwi nauczyciele nigdy nie występują w roli autorytetów. To głupie. Prawdziwym darem uzdrowiciela jest uświadomienie innej osobie jej wewnętrznego autorytetu – faktu, że jest ona bożą iskrą i posiada już całą wiedzę, jakiej potrzebuje.
Prawdziwe uzdrawianie jest bardzo proste. Nie wymaga rozbudowanych metod i wiedzy. Mówię tu o uzdrawianiu duszy. Oczywiście, problemy fizyczne mogą wymagać pomocy ekspertów w dziedzinie medycyny, którzy posiadają bardzo konkretną wiedzę i umiejętności. Jednakże uzdrawianie duszy jest bardzo proste. Jeśli zejdziecie do korzeni zarówno psychicznych, jak i fizycznych problemów ludzi, natraficie tu gdzieś na pogląd, że są oni bezradni, niegodni, niewarci miłości, samotni i skazani na niepowodzenie.
Fundamentalnym powodem problemów jest to, że ludzie czują się odłączeni od swojej prawdziwej istoty, od iskry boskiego światła, którą naprawdę są. Uzdrawianie ludzi polega na pomocy w otwieraniu dostępu do pamięci o Domu, na przypomnieniu im o ich doskonałym pięknie, sile i niewinności.
Jak to zrobić? Przede wszystkim nie istnieje tu żadna ustalona metoda czy lekarstwo. Nie jest to mechaniczna procedura. Jest to przekaz energii, który może wydarzyć się na wiele sposobów. Wrócę jeszcze do tego. Po drugie, nikt nie wyzdrowieje, jeśli nie zdecyduje się otworzyć na to uzdrawianie. Nie można siłą nikogo wyleczyć. To ich własna decyzja. W rzeczywistości prawdziwe uzdrawianie jest czymś w rodzaju cudu: to narodziny nowej świadomości w duszy. Jest to dziełem każdej z tych osób i nie da się tego przewidzieć z wyprzedzeniem.

W życiu każdego człowieka istnieją momenty, w których staje przed wyborem pomiędzy ciemnością i światłem. Ciemność reprezentuje poddanie się samo-osądzaniu, samo-nienawiści, negatywnemu myśleniu i strachowi. Światło reprezentuje otwarcie się na dobroć, przebaczenie, radość i obfitość, które są prawdziwymi oznakami boskości. Wybór należy do was. Nawet jeśli najpiękniejszy anioł zaprasza was, byście uwolnili się od przeszłości i wkroczyli w królestwo Boga, co oznacza ponowne stopienie się z iskrą Światła, którą jesteście, to wy o tym decydujecie. Jeśli wciąż jesteście pogrążeni w bardzo negatywnych obrazach siebie lub innych ludzi, jeśli ulegacie wpływowi strachu i gniewu, możecie nawet nie zauważyć tego anioła. Tak naprawdę anioł uzdrawiania zawsze jest blisko was. Jest nim wasza wyższa czy też prawdziwa jaźń, wasza boskość, która stara się wam przypomnieć o tym, kim jesteście.
Czasami spotykacie w waszym życiu ludzi, którzy spełniają przez chwilę rolę uzdrawiających aniołów. Mogą nawet nie być tego świadomi, ale przypominają wam o tym, kim naprawdę jesteście. Dzięki sposobowi, w jaki was słuchają albo rozmawiają z wami, iskra waszego prawdziwego „ja” pojawia się nagle w waszej świadomości i czujecie się radośni i zainspirowani po tym, jak mieliście z nimi kontakt. Może zainspirować to was do wybrania drogi światła i podjęcia życiowych decyzji, które służą waszej wyższej jaźni, waszej prawdziwej pasji i miłości życia. Obecność anioła może posłużyć wam jako przypomnienie i stanowić klucz do zmiany waszego życia, ale nawet wtedy jest to wasza decyzja, by zawierzyć i dokonać tego skoku w nieznane. Tylko wy możecie sprawić, by wydarzył się cud!
Możecie spotykać uzdrawiające anioły w waszym życiu, i prawdopodobnie też sami byliście w wielu przypadkach takim aniołem dla innych ludzi, nawet jeśli o tym nie wiedzieliście. Chcę w ten sposób ukazać, na czym polega działalność świetlnego pracownika. Nie chodzi tu o leczenie czy naprawianie ludzi, nie chodzi o proponowanie rozwiązań dla ich problemów. Nie chodzi o uczenie ich określonych umiejętności, ani o wiedzę czy zasady etyczne. Wszystkie te działania wychodzą z założenia, że czegoś im brakuje, że są mali i bezradni. Duchowe uzdrawianie odwraca ten obraz do góry nogami.
To, co ofiarowujecie komuś, jeśli ma to stanowić duchowe uzdrawianie, jest tak naprawdę zmianą sposobu postrzegania. Zamiast skupiać się na ich problemach, ich sprawach i ich poczuciu słabości, koncentrujecie się na ich esencji, ich całości, ich promiennym, olśniewającym pięknie. Jeśli duchowy uzdrowiciel ma rzeczywiście coś komuś dać, to jest to dar prawdziwej wizji. Jeśli umiecie spojrzeć poza czyjś ból, gniew, strach i samo-destruktywne zachowanie, i ujrzeć w ich twarzy anioła światła, obdarzacie ich czymś bardzo cennym. Widząc ich prawdziwą esencję, delikatnie przywołujecie ją i zapraszacie, by się ukazała. Gdy dostrzegacie czyjąś prawdziwą moc i wewnętrzne światło – nawet jeśli nie pokazują oni tego na powierzchni – w pewien sposób wołacie tę osobę po imieniu. Nie ma nic potężniejszego niż usłyszenie swojego prawdziwego imienia.

Dokonując tak zwanych cudownych uzdrowień w czasie, gdy żyłem na Ziemi jako Jezus, wchodziłem po prostu w kontakt z boską esencją danej osoby. Gdy widziałem i czułem w nich iskrę boskości, budziła się ona, i właśnie ich boska esencja dokonywała uzdrowienia, nie ja. Ich samo-przypomnienie przywracało im psychiczne, a nawet fizyczne zdrowie. Takie spotkanie nie zawsze owocowało uzdrowieniem, gdyż zawsze zależy to od tego, czy ta druga osoba decyduje się na takie uzdrowienie otworzyć. Cud mieli w zasięgu ręki, i ważne jest, by o tym pamiętać, kiedy pracujecie z ludźmi dla celów duchowego uzdrawiania.

Wszelkie duchowe uzdrawianie pochodzi z wewnątrz. Nikogo nie uzdrawiacie jako świetlni pracownicy. Stwarzacie natomiast przestrzeń otwartości, nieosądzania, która zachęca tę drugą osobę do spojrzenia na siebie z otwartością i współczuciem. Zamiast próbować rozwiązać czyjeś problemy z zewnątrz, łączycie się z duszą tej osoby i utrzymujecie dla niej wizję zaufania i klarowności. Tak wygląda ścieżka pracownika światła. Próbujecie przywrócić tej drugiej osobie jej wielkość, zamiast skupiać się na jej małości.
Pracując z kimś na poziomie duszy pokazujecie tej osobie jej odpowiedzialność za własne życie. Ponieważ robicie to z miłością i bez osądzania, odpowiedzialność ta nie jest odczuwana jako ciężar. Przyjęcie odpowiedzialności zostanie odebrane jako wzmocnienie i wyzwolenie. Gdy prawdziwie wierzycie w kreatywną moc drugiej osoby, w waszych oczach i słowach odbije się ich własna moc. Skupiając się na tym, co jest w nich całe i niesplamione, umacniacie to.
Możecie to zrobić tylko wtedy, gdy naprawdę w to wierzycie. Jeśli na jakimś poziomie macie wątpliwości, czy oni mogą tego dokonać, wzmocnicie ich poczucie słabości, zamiast przywołać ich moc. Jako uzdrowiciele jesteście najpotężniejsi wtedy, gdy całkowicie ufacie, że dana osoba jest w stanie rozwiązać swoje problemy, i odrzucacie jakiekolwiek przekonanie, że jest ona od was zależna. Wielu z was ma poczucie, że zwracając ludziom ich odpowiedzialność w taki sposób, porzucacie ich albo mówicie, żeby znaleźli rozwiązanie zupełnie sami. Jednak uwolnienie wszelkich więzów zależności nie oznacza, że się od nich odwracacie. Wciąż przy nich jesteście, utrzymując swą wiarę w ich prawdziwą siłę i wewnętrzną moc, zachęcając ich do wykroczenia poza narzucone sobie ograniczenia i do bycia wszystkim, czym mogą się stać. Ich wyborem będzie to, co uczynią z zaofiarowaną przez was uzdrawiającą przestrzenią.

Wiem, że dla wielu z was jest to bardzo trudne – patrzeć, jak inni cierpią, zwłaszcza, gdy są to ci, których kochacie. Może się wydawać niemożliwe, by przestać im „pomagać”, by to wszystko puścić i przenieść swą energię gdzie indziej. Ale, proszę, dajcie sobie chwilę i rozważcie, czy naprawdę im pomagacie, utrzymując dalej tę sytuację. Jeśli, aby czuć się dobrze, muszą oni być zależni od waszej energii dobroci i wsparcia, w jaki sposób mogą się zmierzyć ze swym własnym brakiem dobroci i wsparcia wobec siebie samych? Na poziomie duszy możecie w ten sposób wzmacniać ich słabość, zamiast budzić ich prawdziwą wewnętrzną moc. Na oboje z was wpływa to negatywnie.
Bycie świetlnym pracownikiem czy duchowym uzdrowicielem oznacza, że pragniecie połączyć się z kimś na poziomie waszych dusz. Tutaj wszystkie istoty są równe i żadna nie wyprzedza innej. Wszyscy jesteście iskrami boskiej istoty, którą nazywacie Bogiem. Na poziomie ludzkim może się wydawać, że jedna osoba jest mądrzejsza, bardziej rozwinięta, lub ma więcej wiedzy, niż inna osoba. Jednakże gdy spojrzycie na to z perspektywy duszy, taki osąd staje się przestarzały. Wszystkie dusze podróżują przez nieskończony wszechświat i przechodzą przez rozmaite cykle doświadczenia i wzrostu. Może się zdarzyć, że pomagacie komuś, kto cierpi z powodu poważnego zakłócenia równowagi spowodowanego bardzo trudnymi okolicznościami, jakie napotkali w życiu. Możecie być tymi, którzy zaoferują im pomoc w tym czasie. Ale potem, gdy ich cierpienie przeminie i odzyskają oni swoją moc, mogą stać się waszymi nauczycielami i ukazać wam głębię swej mądrości i współczucia, która was oszołomi.
Gdy jesteście duchowymi uzdrowicielami albo pracownikami światła, ważne jest by pamiętać, że na poziomie duszy jesteście równi tej drugiej osobie. Podstawową sprawą jest uznawianie swej ludzkiej natury oraz tego, że tak naprawdę znajdujecie się w tej samej łodzi, co ta druga osoba. Możecie utrzymywać dla niej przestrzeń światła i współczucia, ale nie czyni was to od niej odmiennymi, w sensie bycia „ponad” nimi czy „przewyższania ich”. Nie utożsamiajcie się z byciem świetlnym pracownikiem.
Jeśli pociąga was pomaganie ludziom w odkrywaniu ich własnej wewnętrznej mocy, podążajcie za swą pasją i róbcie to, co uwielbiacie robić. Praca dla światła może przyjmować najrozmaitsze formy, z pewnością nie ogranicza się ona do oferowania terapii. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli robicie to, co uwielbiacie robić, zobaczycie, że zainspiruje to innych do robienia tego samego. Bycie jednością z boską iskrą w waszym sercu w naturalny sposób poprowadzi was ku właściwemu rodzajowi pracy, relacjom, czy miejscu zamieszkania.


Życie z poziomu serca jest naprawdę bardzo proste. Polega ono na połączeniu się pragnieniami waszego serca, z prawdziwą radością, i na odwadze, aby zgodnie z tym działać. Gdy to czynicie, stajecie się pracownikami światła i to niekoniecznie dlatego, że „pomagacie innym ludziom”, ale dlatego, że przynosicie światu unikalną pieśń swojej duszy, a to zainspiruje innych ludzi, by również uwierzyli w siebie i dali z siebie to, co mają najlepszego. Światło w naturalny sposób promieniuje na zewnątrz. Nie musicie się skupiać na pytaniu: jak rozprzestrzeniać światło na świecie. Nie starajcie się być dobrzy i pomocni. Starajcie się żyć zgodnie ze swą unikalną i boską naturą, a świat dzięki temu stanie się lepszym miejscem.

6 komentarzy:

  1. Przekaz jak zwykle głęboki w swej treści i jak większość tu publikowanych, niezmiennie rezonujący z moimi osobistymi przekonaniami.
    Dziękuję serdecznie Wika.
    Piotr

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały przekaz - to ciekawe, że
    czytając inne przekazy mam nieraz
    sprzeczne odczucia, co do nich,
    natomiast tutaj nie ...
    Pełna harmonia i spokój ...
    Wielkie dzięki.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. olbrzymi kroku ku głębszemu zrozumieniu natury rzeczy...moja wdzięczność:)))
    allright, Gabi

    OdpowiedzUsuń
  4. W Ewangeliach napisano, że jakie prawa zniesiecie będą zniesione a jakie ustanowicie będą ustanowione w niebie więc naruszanie praw zapisanych dla ateistów jest zbrodnią a dla wierzących grzechem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zmień swoje myśli - ebook

    Data publikacji: 02.10.2007
    Jak sposób myślenia może mieć wpływ na zmiany w Twoim życiu? Sukces to osiągnięcie tego, co się wcześniej postanowiło osiągnąć! PRZYJACIELU! Marzysz o zostaniu naczelnym dyrektorem notowanej na giełdzie spółki? Pragniesz nabyć w końcu ten nowy dom, o którym śnisz po nocach od lat? Jaka właściwie jest Twoje własna wizja sukcesu? Oto świetna wiadomość dla Ciebie! To TY SAM określasz,...

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy przekaz jest ważniejszy od osoby czy osoba od przekazu?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.