niedziela, 25 marca 2012

Zezwalaj

Tłumaczyła Wika

Witajcie, moi ukochani. Teraz nadszedł czas wielkiego przebudzenia, przemiany substancji ciała, umysłu i ducha. Czasami może się wam to wydawać przytłaczające, gdyż zmieniacie się całkowicie w wielu swych przejawach. Dość często przekraczacie teraz wymiary i możecie nie być tego świadomi. Trzymajcie się mocno, codziennie ugruntowujcie się i, proszę, nie ustawajcie w medytacjach.

Przygotujcie się na wiele kolejnych zmian. W waszych ciałach fizycznych rozwija się i wzmacnia wasza struktura krystaliczna, dlatego chwilami możecie mieć bardzo niezwyczajne odczucia oraz zawroty głowy. Pomocą w tym jest picie dużych ilości wody i ćwiczenia na łonie przyrody. Być może macie ochotę spędzać o wiele więcej czasu w spokoju, oddając się autorefleksji. Wszystko to należy do procesu Wzniesienia, kochani, i sugeruję wam, żebyście z tym nie walczyli.

Przechodzicie od postawy opartej na „robieniu” i umyśle, który jest sterowany przez ego, do „bycia”, wypływającego z waszej ześrodkowanej w sercu esencji. Wasze serce połączone jest z sercem Jedności. Dostęp do niego łączy was ze wszystkimi sercami we wszystkich wszechświatach. Harmonizujcie się z tym rytmem coraz bardziej w trakcie waszych medytacji oraz wtedy, gdy po prostu Jesteście w ciągu waszego dnia. Łączenie się z własnym rytmem serca zbliża was do innych. Rytmy te synchronizują się wzajemnie.

Skupcie się na swym oddechu i rytmie serca i pozwólcie myślom przepływać. Nie martwcie się tym, że czas zdaje się pędzić jeszcze szybciej. Zostaliście pochwyceni przez te gigantyczną falę Miłości, która rozprzestrzenia się we Wszystkim Co Jest. Podążajcie wraz z nią. Wejdźcie w nią. Bądźcie z nią razem. Zezwalajcie na to, kochani. Oto słówko dnia: zezwalaj.

Jesteście czymś o wiele większym, niż to sobie uświadamiacie. Obejmijcie to. Uchwyćcie spojrzeniem. Ogarnijcie to w całości, a wkrótce się do tego dostroicie. Dosięgacie wyżyn i głębi, jakich nigdy do tej pory nie dotknęliście. To wszystko jest czymś niesłychanym i niespotykanym. To wszystko jest czymś nowym. I wszystko jest przez was stwarzane i wynajdywane. Zatem podążajcie za tym i Oddychajcie, Zezwalajcie i Obejmujcie.

Piękno waszego światła widziane z naszej perspektywy jest oszałamiające. Poczujcie fale Miłości, które do was wysyłamy i bądźcie pewni, że się Wznosicie, o ile tylko skupiacie na tym swoją intencję. Wszystko, co teraz robicie, powinno zawierać odpowiedź na pytanie: „Czy przyczynia się to mojego Wzniesienia oraz Wzniesienia innych? Czy jest to z korzyścią dla innych oraz mnie samej/samego? Czy służy to najwyższemu dobru – mojemu i innych?” Oparcie swych działań i myśli na tych intencjach podnosi wasze wibracje oraz wibracje innych, jak również całej planety.

Wasze postępy są wspaniałe, moi drodzy przyjaciele. Nie miejcie co do tego wątpliwości. Skupiajcie się na tych intencjach, a równocześnie unikajcie rozproszenia i negatywnych wpływów ze strony tego, co nie pochodzi z wyższych wibracji serca. Nieustannie jesteście zasypywani pokusami, by trzymać się niższych wibracji waszej starej, opartej na ego egzystencji. Uświadamiajcie to sobie i mówcie temu: „Nie, dziękuję”, a potem idźcie dalej do przodu i wzwyż ku Jedności ze Wszystkim Co Istnieje.

Wasz kochający brat Jeszua.
Dziękuję, Jeszuo.
Przekazała Fran Zepeda
18 marca 2012

http://www.franheal.wordpress.com
http://www.franhealing.com/Current-Channelled-Message.html

Copyright © 2012 by Fran Zepeda.

poniedziałek, 19 marca 2012

Budzący się Chrystus

Przetłumaczyła Wika

Ukochana, przez wszystkie te lata mówiliśmy o różnych ideach, o swego rodzaju „okruszkach”, wiodących was do miejsca obecnego zrozumienia tego, Kim i Czym jesteście. Na tej drodze daliśmy wam wskazówki, pomysły, którymi mogliście się bawić, koncepcje, które rozszerzały wasz umysł i wasze zrozumienie; czasami pojawiały się pytania, nad którymi rozmyślania były tak długie i trudne, że aż zmęczeni tym myśleniem pozwalaliście sercu poznać odpowiedź, innymi słowy poczuć spokój i radość Chrystusa.

Za każdym razem, gdy decydujecie się rozpoznać w sobie moc Chrystusa, zmieniacie częstotliwość wibracji zbiorowej świadomości i pozwalacie jej się wznosić.  I rzeczywiście w pewnym punkcie ta świadomość się przebudzi i poczuje proces wznoszenia się. Czasami poczują to również ciała, co zaowocuje fizycznym wzniesieniem, ale nie jest to istotnym celem. Może się to wydarzyć, ponieważ dojdziecie do punktu „aha!”, gdzie wszystko rozpuści się w światło i już dłużej nie będziecie potrzebować/ pragnąć tego ciała, i będziecie tak świetliści, że się wzniesiecie. Ale, jak już powiedziałem, nie jest to waszym celem.

Celem jest przebudzenie się i doświadczenie w sobie boskiej chwili i wiedzy, prawdziwej wiedzy „Jam Jest któram/ym Jest, i zawsze tym byłam/em. Jam Jest Chrystusem, i świętuję istnienie Chrystusa we mnie oraz – ponieważ nie istnieje oddzielenie – istnienie Chrystusa w każdej istocie, jaką spotykam”.

Każdą istotę, jaką spotykacie, zaprosiliście do przebywania w waszej świadomości. Każda istota, jaką spotykacie, jest z tej samej energii, z tej samej tkanki, z jakiej i wy jesteście.  Każdy jest Chrystusem, czy o tym wie, czy też nie. A wy, w miarę upływu dni, będziecie rozpoznawać na swej drodze coraz więcej Chrystusów, którzy wchodzą z wami w kontakt, aż w końcu będziecie się uśmiechać na ich widok i ich witać.

W poprzednich przekazach mówiliśmy o zmianach, które się wydarzają i kolejnych, których możecie się spodziewać się w tym roku. Te zmiany zaistnieją; już się wydarzają. Mówiliśmy o tworzeniu się podziałów, o tym, że to co nie jest ze Światła będzie się ujawniać i zapraszać Światło, by nań świeciło.

Znajdujecie się w punkcie, w którym odczujecie te zmiany; niektóre z nich będą przyjemne i zrozumiecie ich sens. Niektóre zaś będą wymagały od was wzięcia głębszego oddechu i ulokowania się w neutralnym miejscu Obserwatora na chwilę lub dłużej, po to, aby ujrzeć w jaki sposób mogą one doprowadzić do uświadomienia sobie Jedności.

Jednakże czasem będziecie musieli wziąć więcej głębokich oddechów niż jeden.  Dlatego sugeruję wam, żebyście w tym roku otoczyli się tyloma podobnie myślącymi osobami, ile tylko możecie wokół siebie zebrać; osobami, które będą was wspierać w zrozumieniu Chrystusa, które wspierają wasz system przekonań oraz to, w jaki sposób ten system będzie się zmieniać i przekształcać – co będzie dotyczyło również ich własnych systemów przekonań.

Tak często, jak to tylko możliwe, szukajcie podobnie myślących ludzi.  Wiem, że będziecie spotykać braci i siostry, którzy być może nie mówią tym samym językiem, albo którzy nie mają tych samych poglądów.  Będziecie ich kochali i będziecie z nimi przebywali, ale jak najczęściej szukajcie ludzi o tych samych poglądach, którymi nawzajem będziecie się wspierać.

Jesteście bardzo silni, tak więc nie zrani was przebywanie w towarzystwie ludzi innych przekonań, ale warto żebyście mieli przystań, gdzie możecie z siebie zdjąć część „zbroi”, którą nakładaliście na siebie przez wiele żywotów i gdzie możecie po prostu być z przyjaciółmi, bo was kochają, bo was rozumieją, bo wiedzą, co się tu naprawdę dzieje – nie to, co wydaje się dziać, ale to, co się naprawdę dzieje. Niektóre z tych zmian będą potężne. Wszystkie wyjdą wam na dobre, choć czasami wcale mogą tak nie wyglądać. A jeśli jesteście z przyjaciółmi i możecie razem stwierdzić, że „To również przyczyni się do rozwoju i uświadomienia sobie całości Chrystusa”, wtedy cokolwiek się wydarza, przejawi się w innym świetle, czasami całkiem dosłownie.

Naprawdę nie ma się czego bać. Posłuchajcie tego uważnie, ponieważ gdy raz uchwycicie tę ideę, tę Prawdę swojego istnienia – że nie istnieje nic, naprawdę nic, czego można by się obawiać – strach utraci swoją moc. Był on waszym towarzyszem przez wiele wcieleń i nauczyliście się, jak się chronić i uzbrajać, gdyż myśleliście, że istnieje coś na zewnątrz, co jest silniejsze od was samych.

Przede wszystkim, nie istnieje nic „tam na zewnątrz”.  To wszystko jest w waszej świadomości. W dodatku nie możecie spowodować niczego, co mogłoby was zranić, ponieważ to wy jesteście tymi, którzy to stwarzają.  I jeśli tak jest, a zapewniam was, że rzeczywiście sami to stwarzacie, możecie to również odwrócić, gdy tylko strach zostanie zmuszony do odlotu i przepędzony ze sceny, gdyż nie jest już dłużej potrzebny.

Strach nie jest prawdą. Jest on prawdą przez małe „p”, ale nie jest Prawdą przez duże „P”. Strach jest czymś, co stworzyliście, żeby przeżywać przygody, żeby pojawiał się przepływ adrenaliny.  Nie istnieje nic na zewnątrz was, i nie istnieje nic, przeciwko czemu mielibyście się bronić.  Jedną z wielkich zmian spośród tych, jakie nadchodzą w tym roku, jest pozbycie się strachu.  Nie ma on już nad wami władzy. Ma tę władzę tylko wtedy, gdy mu ją dacie i myślicie, że taka może być prawda, ale tak nie jest.

Jedyną Prawdą waszego istnienia jest to, że jesteście energią, energią, jaką nazwałem Miłością. Przyrównałem tę energię do miłości, ponieważ kiedy jesteście w miłości, czujecie się ekspansywni.  I gdy jesteście w kimś zakochani, zapominacie o małym „ja” i jesteście zainteresowani wyłącznie tą drugą osobą.  Przez chwilę lub dłużej zapominacie o sobie i zbroi, którą uważaliście za konieczną, i czujecie się Jednością z osobą, która przed wami stoi.  Znacie tylko Miłość.

Miłość jest ekspansywna.  Miłość jest energią, i wy jesteście energią.   Zawsze byliście energią i zawsze mieliście wybór co do tego, jak tej energii używać, jak ją modelować i kształtować.  A gdy zaczęliście tworzyć, okazało się, że tak rozmiłowaliście się w swych dziełach, że aż poczuliście, że musicie ich bronić. Poczuliście, że być może coś, przechodząc obok waszego zamku z piasku czy czegokolwiek innego, mogłoby go zburzyć, zatem zaczęliście się identyfikować ze swoimi dziełami, aż zapomnieliście, że sami je stworzyliście.

To nazwane zostało „upadkiem ze stanu łaski”, upadkiem ze stanu, w którym pamiętaliście, że „Jestem boską Jednością, która to wszystko sama stworzyła”.  Był to upadek w większą gęstość. A teraz wznosicie się z niego, ponieważ macie już tego dość.   Nie można was zranić. Świętego Dziecka nie trzeba bronić.  Święte Dziecko nie jest bezradne.  Święte Dziecko jest energią.

Teraz znajdujecie się w punkcie, gdzie budzicie świadomość Chrystusa w sobie, budzicie świadomość swojej własnej mocy i władzy. Nie chodzi tu o władzę w rozumieniu tego świata. Ona oparta jest na dualizmie. W tym świecie, jak się wydaje, możecie mieć władzę jednego dnia, a utracić ją w drugim.

Ale wasza prawdziwa władza leży w uświadomieniu sobie Chrystusa, który nigdy nie został utracony.  Mieliście wiele przygód, ale nigdy nie przestaliście istnieć. Co więcej, nigdy nie grzeszyliście. Dokonywaliście różnych wyborów i żyliście z ich rezultatami, a potem dokonywaliście kolejnych wyborów, ale zaprawdę nigdy nie grzeszyliście.  Bawiliście się, tak jak dzieci, które czasem obserwujecie, gdy się bawią w piaskownicy albo gdy używają różnych zabawek. One dokonują wyborów.  Być może będą się wspinać po drabinkach, a potem być może spadną. Ale podniosą się, otrzepią z kurzu, może będą trochę płakać, bo chcą, żeby ktoś je rozpoznał i zobaczył, że coś im się przytrafiło.  A potem co zrobią?  Pobiegną swoją drogą i dosyć często zrobią to samo ponownie. To samo i wy robiliście w swoich wielu wcieleniach.  Przeżywaliście różne przygody.

Nie jesteście po prostu ciałem. W rzeczywistości jesteście czymś o wiele więcej. Gdy wasi naukowcy zabierają się do mierzenia aury, co już teraz robią, widzą oni, że skóra nie jest waszym kresem.  Skóra jest częścią ciała, jednym z jego narządów. Wydaje się ona być na zewnątrz was.  Ale fizyczność to nie wszystko, czym dysponujecie, a ciało nie uruchamia się samo.  To wy je uruchamiacie, a Światło, którym jesteście, jest rozległe.  Rozpościera się szeroko.

W rzeczywistości boska energia, jaką jesteście, wasz Chrystus, rozpościera się jeszcze dalej, niż moglibyście sobie wyobrazić.  Jesteście częścią kosmosu.  Kosmos, gwiazdozbiory, wszystko to, czym wasi naukowcy teraz się zajmują i wam pokazują, jest tu tylko dzięki wam.

Przedstawiam wam te idee, żebyście mogli zrozumieć, że nie macie się czego bać. Jak powiedziała pewna mądra osoba „nie ma się czego bać z wyjątkiem samego strachu”. A gdy już uświadomicie sobie, że nie ma się czego bać – bo nie ma – będziecie wolni.  Nie musicie się martwić, że zawiedzie was ciało. Nie musicie się martwić, że zawiodą was przyjaciele, współpracownicy czy pracownicy.  Nie musicie się martwić, że zawiodą was przywódcy państwa i rząd.  Możecie pozwolić im odejść, żeby się bawili w swe własne gry, ponieważ wasz system przekonań i wasza świadomość wiedzą, że jesteście w porządku i zawsze tak będzie.

Nie potrzebujecie zatrudnienia czy kogoś, kto miałby wami dyrygować, po to żebyście mogli zarobić złote monety.  Jeśli nie bylibyście tu zatrudnieni, służylibyście w innym miejscu, ponieważ po to jest życie: by kochać, by służyć i by pamiętać.  Zatem jeśli nie bylibyście tutaj, bylibyście gdzie indziej, służąc i kochając, i w ten sposób zachodziłaby wymiana energii, ponieważ jakaś musi zachodzić.  Nigdy nie ma tu próżni, zawsze istnieje jakaś wymiana energii.

Nie mówię teraz, że jutro czy pojutrze macie iść i powiedzieć swojemu pracodawcy: „Hej, już cię nie potrzebuję. Jeszua mówi, że jestem wolny/a i mogę podejmować własne wybory, więc myślę, że po prostu pójdę sobie stąd”.  Wcale tego nie mówię.  Mówię, żebyście doceniali sytuację, w jakiej się znajdujecie i wiedzieli, że służycie z własnej chęci. Tak, musi istnieć wymiana energii.  Natura, wasza prawdziwa istota, nie zezwala na istnienie próżni.  Musi istnieć wymiana energii.  Zatem dokądkolwiek pójdziecie, gdziekolwiek będziecie służyć, będzie tam wymiana energii.  Może się ona przejawiać pod postacią złotych monet albo w inny sposób, ale zawsze ona istnieje.

Świadomość tej wymiany jest waszą odpowiedzialnością.  Nic nie dzieje się w próżni.  Wtedy zaczynacie sobie uświadamiać, że sposoby, w jakie jesteście opłacani – czyli wymiana energii – mogą być tak różne, jak ziarnka piasku na plaży; na bardzo wiele sposobów energia ta może do was powrócić, i tak właśnie się stanie.

Nigdy nie zostaniecie z niczym.  Czasami może wyglądać, że jest czegoś za mało, ale nigdy nie pozostaniecie z niczym.  Zawsze świat się o was zatroszczy, ponieważ zdecydowaliście, że tak się stanie.

Nigdy nie zginiecie.  Niektórzy się obawiają, że będą musieli zostawić ciała, bo pytają: „Dokąd pójdę? Czy wciąż będę mieć świadomość? Czy zniknę, czy będę dryfować gdzieś w pustce?”  Nie, zawsze będziecie mieć świadomość.  Zawsze będziecie znali swe Ja – przez duże „J” – i w rzeczy samej, wielu z tych, którzy się przebudzili po wyswobodzeniu z ciała, odczuwa wielką radość, gdyż są wolni. Rozrastają się.

Światło na końcu tunelu jest waszym własnym światłem, i rozszerzacie się w to światło.  Nie ma się czego bać.  Nie mówię jednak tego dlatego, że macie wkrótce zostawić swoje ciała.  Nie macie, bynajmniej, gdyż jest tu jeszcze wiele do zrobienia.  Żniwa są wspaniałe, a pracownicy są bardzo potrzebni.

Zatem skoro jest jeszcze tyle roboty, nie macie porzucać ciała.  Ale gdy dojdziecie do punktu, w którym będziecie wiedzieć, że wasza inkarnacja się dopełniła, nie będziecie mieli się czego obawiać.  To wszystko będzie wielką radością.  Światło, ekspansja – ale jeszcze nie teraz, gdyż potrzebuję was do wykonania tej pracy. Jesteście moimi rękami, moimi stopami, moim uśmiechem, moimi słowami pociechy dla tych, którzy mnie nie widzą, którzy być może nie posiadają jeszcze systemu przekonań, pozwalającemu im wiedzieć, że nie są sami.

Niektórzy z nich wzywają mnie i moją matkę, Marię i pragną pociechy.   Ale gdy odpowiadamy – a jesteśmy zawsze z nimi, z wami, z każdym z was – nie słyszą nas oni, ponieważ dawno temu powiedziano im, że nie są oni godni poznać Jedności.  Że nie są godni tego, by na ich modlitwy ktoś odpowiedział.  Że jeśli nie zapłacą księżom i rabinom, jeśli nie poczynią odpowiednich ofiar w świątyni, ich modlitwy na nic się zdadzą.  Uczono was tego w wielu wcieleniach.

Zatem kiedy im odpowiadamy, uznają oni, że to niemożliwe, ponieważ wciąż widzą mnie na krzyżu.  Nie jestem na krzyżu.   Byłem tam tylko kilka godzin, tyle wystarczyło. Potem stamtąd zszedłem, wskrzesiłem ciało, gdyż wiedziałem, że jest ono energią, i znów wszedłem między was, aby pokazać, że jesteście samym życiem.  Nie może ono zostać zgaszone.  Nie zostanie zgaszone.  Życie może zmienić formę, ale życie samo w sobie nie może zniknąć, więc nie ma się czego obawiać; należy się tylko radować.

Jesteście Życiem, zawsze byliście i zawsze będziecie, w takiej czy innej formie; zawsze będziecie służyć Światłu, ponieważ jesteście Światłem i rozpoznajecie, że tym właśnie jesteście.

Rozpoznajecie również innych, którzy zaczynają budzić się ku Światłu, którym są.  Wraz z nimi świętujecie to Światło.  Dlatego wam powiadam, wyszukajcie tych, którzy myślą podobnie i przebywajcie z nimi tak często, jak to możliwe, ponieważ odczucie Światła i świadomość waszej boskości rozszerza się, gdy razem potwierdzacie Prawdę waszego Istnienia.

Jeśli otaczacie się – że użyję tu jednego z waszych określeń – negatywnymi ludźmi, wiecie, jakie to uczucie.  Czujecie się ciężcy, ograniczeni. Ten rodzaj energii ma się dopiero przebudzić ku zrozumieniu Wszystkiego Co Jest.

Na ile to tylko możliwe, wyszukajcie tych, którzy są gotowi cieszyć się życiem, znać swą niewinność, bawić się, śmiać, śpiewać, prawdziwie świętować narodziny Chrystusa.  Ci, którzy czytają te słowa, są budzącym się Chrystusem.  Zdecydowaliście, że w którymś momencie linearnego czasu rozpoznacie Chrystusa w sobie i ten czas właśnie nadszedł.

I niechże tak będzie.

Jeszua (Jezus)

Przekazała Judith Coates, Marzec 2012
http://www.oakbridge.org/articles.php?aid=142

Oakbridge University  www.oakbridge.org.

niedziela, 11 marca 2012

Żyjcie w chwili teraźniejszej

Przetłumaczyła Wika

Każdy na tej Ziemi czuje do pewnego stopnia Przemianę, jaka tutaj zachodzi, i nie jest to drobna sprawa, kochani. Wielu oczekuje i odczuwa niecierpliwość, dla wielu innych jest to odczucie  spowolnienia ich energii, a dla jeszcze innych przyspieszenia. Każdy odczuwa Przemianę w swój własny sposób, ale bądźcie pewni, że ona się wydarza.

Zastanówcie się teraz przez chwilę nad swym stanem umysłu. Co kieruje waszym stanem wewnętrznym, waszym wewnętrznym poczuciem istnienia? Co ma pierwszeństwo w chwili obecnej, w każdej chwili „Teraz”? Nazwijcie to uczucie. Czy jest to Radość?  Zezwolenie? Poddanie się? Szczęście? Spokój? Miłość? Akceptacja? Wy wybieracie. Wybieracie, a potem obejmujecie je całkowicie i w pełni, tak, aby nie było miejsca na nic innego.

Poruszanie się od tych chwil „Teraz” ku chwilom następnym jest sposobem, w jaki stwarzacie swój nowy świat. Niech nic nie zakłóca Błogości, jaką odczuwacie w tej chwili „Teraz”. A jeśli jej nie odczuwacie, czemu tak się dzieje? Jest to wasz stan naturalny. Obejmijcie go. Wszystko inne to jak ziarnka piasku, niesione przez wiatr. Po prostu obserwujcie, bez przywiązywania się do nich, te wszystkie myśli, wirujące wokół was, które nie pochodzą z Błogości. Nie pozwalajcie im przyczepiać się do was.

Wdychajcie Złociste Światło, które teraz otrzymujecie. Wchłaniajcie je całkowicie i totalnie, z radością i zapamiętaniem, kochani. Wypełnijcie się nim i puśćcie wszystko, co nie jest ze Światła. Pozwólcie Światłu wyprzeć wszelkie pozostałości starych wzorców, myśli i uczuć, które nie służą już ani wam, ani ludzkości i nowej świadomości Jedności i Miłości.

W rzeczy samej oczyszczacie stare rany i karmę z wielu eonów, każde z was to czyni. Bądźcie wobec siebie cierpliwi i upajajcie się tą nową światłością i lekkością, jaką odczuwacie. Wraz z tym uczuciem pojawi się czasem dezorientacja, ponieważ nigdy jeszcze nie doświadczaliście tak wielkiej zmiany w tak krótkim czasie. Czas przyspiesza zgodnie z nurtem Przemiany, więc płyńcie wraz z nią i radujcie się tą nową lekkością, jaką czujecie.

Uważajcie na jakiekolwiek wpływy i przyciąganie ze strony starych sposobów i wzorców zachowania czy myślenia. To czas, byście byli ich świadomi i świadomie wybierali inną drogę. Naprawdę jesteście tak wspaniałymi wojownikami Miłości, Światła i Pokoju, i na tej Nowej Ziemi zajmujecie teraz przysługujące wam miejsce, zaś Gaja strząsa z siebie stare wzorce ramię w ramię z wami. Idziecie równo z Nią i stwarza to pomiędzy wami silne połączenie energetyczne. Ona wam dziękuje i prosi o dalsze wsparcie, w czasie gdy wszyscy wspólnie dążycie ku Wzniesieniu.


Wzniesienie już się wydarza, kochani; nie sądźcie po pozorach. Jeśli dotrzymujecie mu kroku, nie musicie szukać daleko. Wystrzegajcie się jakichkolwiek negatywnych uczuć, wątpliwości czy strachu, które z łatwością możecie rozpuścić, jeśli zwrócicie na nie uwagę i zdecydujecie, że pozwalacie im odejść.

Teraz i zawsze kroczę u waszego boku w czasie tej wyjątkowej podróży Miłości i Duchowego Rozwoju, w jakiej się znajdujecie. Wszyscy zostaliście wybrani w rozważny sposób, a teraz podziwiamy odwagę, piękno i wytrwałość waszego ducha.

Wasz kochający brat, Jeszua.

Dziękuję, Jeszuo.
Przekazała: Fran Zepeda, 7 marca 2012

http://www.franhealing.com/Current-Channelled-Message.html
Copyright © 2012 by Fran Zepeda.

niedziela, 4 marca 2012

Powrót dzikiej kobiety

 Przetłumaczyła Wika

Jeszua i Maria Magdalena:

Drodzy przyjaciele,
Wszyscy troje jesteśmy tu dziś obecni: Jeszua, Maria i Maria Magdalena. Jesteśmy zaszczyceni, będąc tu z wami. Uważamy was za naszych braci i siostry. W sercu jesteśmy jednością, a mnie, Jeszui, szczególne poczucie wyzwolenia daje przebywanie tu z moimi przyjaciółkami. Ponieważ często jestem postrzegany jako jedyny reprezentant energii Chrystusa. Jednakże to nie jest cała prawda. W moim życiu stały u mego boku kobiety, których obecność była niezbędna do spełnienia mojej misji. W tamtych czasach było nie do przyjęcia, żeby kobiety robiły to, co ja, by publicznie nauczały. Ale moja matka i Maria Magdalena były obie duchowymi wojowniczkami. Pomogły mi one zasiać nasiona chrystusowej świadomości.

Dzisiaj rozmawiamy o energii męskiej i żeńskiej. Moje duchowe towarzyszki {soul mates} i ja mówimy jednym głosem. W waszej historii energia żeńska została w poważny i głęboki sposób zraniona. Miało to istotne konsekwencje zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn na Ziemi. Nie tylko kobiety cierpiały z powodu męskiej dominacji, mężczyźni też zostali zranieni.

Najpierw będziemy mówić o energii żeńskiej. Prosimy, abyście wyobrazili sobie żeńską postać. Reprezentuje ona całość kobiecej energii. Energia ta została poniżona i potraktowana przy użyciu przemocy. Skutek tego dla kobiet był taki, że wycofały się one z dolnej części ciała, gdzie rezyduje ich moc. Zwłaszcza w przypadkach przemocy seksualnej emocjonalny uraz sprawia, że kobiety wycofują energię z dolnej części ciała. Wtedy utrudnione staje się dla kobiety bycie samo-świadomą i ugruntowaną. Wyobraźcie sobie w swej wewnętrznej wizji żeńską postać. Reprezentuje ona zbiorową energię kobiet. Możecie ujrzeć w tej wizji, że w obszarze jej brzucha znajduje się coś w rodzaju dziury. Wycofała ona z tego obszaru swą świadomość i czuje się niepewnie, ponieważ brak jej fundamentu. We wnętrzu jej brzucha możecie usłyszeć krzyki cierpienia i bólu. Chcielibyśmy teraz zachęcić was wszystkich, zarówno mężczyzn jak i kobiety, do wypromieniowania światła ku niej, do jej brzucha. W ten sposób obdarzacie tym światłem również i siebie.

A teraz chce przemówić Maria Magdalena.

Jestem Maria Magdalena. Głęboko was kocham. Zawsze jestem z wami. Wzniosłam się ponad ranę zadaną żeńskiej energii i pragnę teraz bardzo delikatnie dotknąć tego bolesnego obszaru, aby pomóc kobietom go uzdrowić. Chciałabym ujrzeć, jak rodzą się one na nowo z radością i stabilnością, tak, aby moc kobiety mogła w pokojowy sposób powrócić. Nie pragnę walki ani zmagań. Przychodzę w pokoju i mam specjalną prośbę do kobiet. Wszystkie zostałyście zranione w swej historii, ale w tym czasie odzyskujecie swą siłę. To wasza epoka, to wasz czas. Chciałabym wam przypomnieć, że mężczyźni również potrzebują pomocy. Jako kobiety jesteście zaznajomione z raną w obszarze swego brzucha, z bólem i urazem spowodowanym byciem poniżoną. Ale co się stało z mężczyznami?

Z powodu dominacji męskich energii w przeszłości, energii władzy i ucisku, mężczyźni zostali zmuszeni do zamknięcia swoich serc. Musieli oni być silni i surowi, takie było idealne wyobrażenie mężczyzny. Ale w ten sposób zostali oni oddzieleni od swej czującej strony. Wielu z nich zamknęło się w swej głowie; stało się dla nich trudne wyrażanie emocji i uczuć. Niezdolność do połączenia się ze swą czującą stroną, żeńska stroną, jest też rodzajem rany. Nie żyjecie pełnią życia, jeśli nie macie dostępu do swoich uczuć. W rzeczy samej jesteście wtedy odłączeni od swojej duszy. U wielu mężczyzn istnieje poczucie samotności i wyobcowania, które może być postrzegane jako dziura w ich sercu.

Jak zatem widzicie, zarówno mężczyźni, jak i kobiety, zostali w przeszłości zranieni. Rana kobiety jest zlokalizowana w brzuchu, rana mężczyzny podobna jest do dziury w jego sercu. Chciałabym dziś powiedzieć kobietom, że gdy odzyskujecie swoją moc, gdy rozpoznajecie swą prawdziwą siłę, wyciągnijcie rękę ku mężczyznom. Oni potrzebują waszej pomocy; zostali wyobcowani, odebrano im dom. Miejcie w swych sercach życzliwość i współczucie dla nich. Nowa Ziemia może się narodzić tylko wtedy, gdy was dwoje się pogodzi. Gdy mężczyźni i kobiety zrozumieją nawzajem swoje rany, będą mogli zbudować pomiędzy sobą most.

Proszę teraz kobiety o przyłączenie się do mnie i wysyłanie światła w kierunku dziury w waszym brzuchu. Z tego światła powstaje sznur, który biegnie wprost do Ziemi. Poczujcie swoje połączenie z matką Ziemią jako kobietą. Wasza żeńska energia jest tak potężna i niezbędna dla życia. Pamiętajcie o swej prawdziwej sile. Gdy czujecie, jak wasza samo-świadomość wzrasta, wyciągnijcie rękę ku mężczyznom i wyślijcie światło w kierunku dziury w ich sercu.

Jesteście na progu nowych czasów w waszej historii. Waszym przeznaczeniem jest połączyć się razem jako mężczyźni i kobiety. Zachęcamy was, abyście śmiali się znów i radowali jako istoty ludzkie. W wielu z was dostrzegam zmęczonych wojowników; walczyliście i walczyliście, aż niektórzy z was stali się bardzo znużeni i rozczarowani. Odpowiedź na wasz ból leży w bardzo prostym sposobie życia. Mam tu na myśli ponowne odczucie prawdziwego połączenia z Ziemią i cieszenie się prostymi przyjemnościami życia ludzkiego. Doświadczanie miłości pomiędzy kobietą i mężczyzną, przyjaźń z ludźmi o podobnych zapatrywaniach i życie w pokoju ze swym otoczeniem i naturą:  taka jest obietnica Nowej Ziemi.

W swoim życiu na Ziemi w głęboki sposób doświadczyłam istnienia żeńskiej rany. Byłam ukochaną przyjaciółką Jeszui. Czułam jego siłę i mądrość, ale też i jego ból i wątpliwości. Panowało pomiędzy nami serdeczne zrozumienie. Doświadczyłam głębokiego żalu i smutku, gdy musiał on opuścić Ziemię, kiedy został zabity. Często gdy rozmawiał on z nami, odczuwałam jego przesłanie nie tylko w mojej głowie, ale i całym moim ciałem. Nie lubiłam dyskutować o jego ideach i jego przesłaniu, tak jak to robili jego uczniowie-mężczyźni. Odróżniałam się od nich w tej kwestii. Czasami oni się ze mnie naigrywali i bywało, że czułam się z tego powodu samotna. Uważano mnie za „dziką kobietę”, byłam niekonwencjonalna. Obecnie z wielką radością widzę, że dzikie kobiety ponownie są mile widziane na tym świecie! Wiele się zmieniło od czasów Jeszui. Powiadam wam: dzikie kobiety będą przywódczyniami nowego świata! Zachęcam was, abyście powstały w swej prawdziwej mocy. W przeszłości gdy kobiety były „dzikie”, co oznaczało niezależne, niekonwencjonalne i namiętne, często określano je jako „histeryczne”. W średniowieczu nazywano je czarownicami. Ale w rzeczywistości te kobiety – a ja byłam jedną z nich – były powodowane miłością. Teraz znów jest czas, by kobiety ujawniły swą prawdziwą moc, nie w sposób agresywny, ale  w taki, który prowadzi do pogodzenia się energii męskich i żeńskich.

Bardzo wam dziękuję, że dziś tu ze mną byliście!

© Pamela Kribbe 2012
www.jeshua.net