sobota, 30 lipca 2011

Tyle jest dobrych wieści!

Chaneler: Faye Rouchi, 12 lipca 2011


Ukochani, tu Jeszua, i jak zawsze chcę się dzielić z wami naszą JEDNOŚCIĄ i naszą tożsamością.

Tak wiele naszych braci i sióstr uznaje mądrość za coś istniejącego POZA nimi, tak jakby coś innego, niż to co mają w zasięgu ręki, w swym własnym istnieniu, nie pozwalało im uświadomić sobie, że tak naprawdę…WIEDZĄ WSZYSTKO!

Tyle jest DOBRYCH WIEŚCI! Czy nie jest to dobra nowina, że jesteście cali i kompletni? To tylko wasze poglądy i pomysły, do których się dostroiliście, niepoprawne myślenie odwodzi was od tej Prawdy, trzyma ją zasłoniętą przed wami, aż do chwili, gdy pozwolicie im powrócić do nicości, z której powstały. Myśli te zadomowiły się w waszym umyśle i przydały ciężaru waszemu Sercu, gdyż wasze Serce ZNA waszą większą Prawdę – że jesteście Miłością, i że WIECIE WSZYSTKO, że jesteście twórcami najwyższego stopnia. Możecie tworzyć z poziomu waszego ograniczonego aspektu i doznawać oddzielenia i całego cierpienia, które z tego pochodzi, albo możecie objąć te DOBRE WIEŚCI o tym, że jesteście Całością, że jesteście kompletni.

Zachęcam was, abyście w tej chwili objęli tę myśl…JAM JEST CAŁOŚCIĄ, JAM JEST KOMPLETNA/Y…i dostrzegli wszystkie uczucia, nie myśli, lecz uczucia, jakie się pojawiają. Jeśli dostrzegacie jakiś opór, zachęcam was, abyście wraz z wdechem skierowali ten opór do przestrzeni waszego Serca, do promiennego światła w rdzeniu waszego istnienia. Powitajcie ten opór w Domu z Miłością, troską i delikatnością, jaką odczuwalibyście dla nowo narodzonego dziecka. Obejmijcie ten opór z Miłością, którą jesteście i która go rozpuści, pozwalając wam doświadczyć waszej Prawdy, waszej Całości w jaśniejszym świetle i rozumieniu, które niedostępne wam było jeszcze przed chwilą, zanim zrobiliście to proste ćwiczenie.

Często wdychajcie Miłość i wyobrażajcie sobie, jak Miłość wypełnia waszą energię, wnosząc jaśniejsze światło i promienność do waszego istnienia. Ukochane dzieci Boga, wasza ścieżka do o-świecenia nie musi być skomplikowana. Jest ona zawsze prosta, gdy robicie to Sercem, a nie umysłem. To tylko umysł cieszy się złożonością i jej poszukuje, bo pragnie się o-żywić. WY tutaj decydujecie. WY decydujecie, czy żyć umysłem, czy SERCEM! A czymże innym jest wasze Serce, jeśli nie tą częścią waszego istnienia, która raczej czuje, niż myśli. Nie zrozumcie mnie błędnie, nie mówię tu, żebyście nigdy nie myśleli, tylko żeby wasze wybory pochodziły raczej z waszego Serca, z waszych uczuć, a nie z waszego myślenia, z waszego umysłu. Gdyż to wasze Serce jest waszą Prawdziwą Jaźnią, a nie powłoka waszych poglądów.

Wyzwolenie nie jest niczym więcej niż tym jednym wyborem, dokonywanym do chwili, aż nie trzeba go będzie powtarzać. Wyzwolenie może się wydarzyć i wydarzy się w każdym momencie, gdy tylko skupicie się na waszym Sercu, na Miłości, którą jesteście i która was otacza. Decydujecie się to rozpoznać patrząc w oczy Miłości.

Zachęcam was, abyście wypróbowali to proste, lecz potężne ćwiczenie przez dzień czy dwa; wykonujcie je często, tylko przez jedną-dwie chwile, zabiera to tak niewiele postrzeganego przez was czasu, a jednak może ono was wyzwolić i wyzwoli was od ograniczeń, jakie stwarza wam czas. Możecie dzięki temu odkryć nowe znaczenie waszego oddechu, zauważyć, że oddech nie tylko podtrzymuje wasze  ludzkie życie, ale i ożywia to życie Miłością, która jest wami, którą wdychacie w każdej chwili. Umieśćcie tam swoją świadomość. Jest to niewiarygodnie potężna praktyka.

Życzę wam najcudowniejszego dnia, wypełnionego Miłością, która jest WAMI! Promieniujcie tą Miłością poza siebie, w ten sposób jesteście podłączeni do WSZYSTKIEGO CO JEST. W ten sposób JESTEŚCIE Kosmosem i czymś o wiele, wiele więcej.

Jestem Jeszua, wasz Kosmiczny przyjaciel i brat w tej podróży i wspólnym celu Oświecenia. Weźcie mnie za rękę, kiedykolwiek odczuwacie jakieś wyzwania, i pozwólcie aby przepływała przez was wieczna szczęśliwość, która istnieje w waszym Sercu, którą wszyscy jesteśmy, którą wszyscy dzielimy.

Miejcie dobrą podróż, jak zawsze i w każdy sposób pozostaję w was.

Przetłumaczyła Wika

niedziela, 24 lipca 2011

Ścieżka pracownika światła

Pamela Kribbe, 12 lipca 2011
Przetłumaczyła Wika


Drodzy przyjaciele,

Jestem Jeszua. Pozdrawiam was wszystkich dzisiaj i sercem łączę się z wami. Jesteśmy bardzo blisko spokrewnieni i istnieje poziom, na którym jesteśmy jednością. Jedna, niepodzielna świadomość, która nas jednoczy, bywa odczuwana jako energia wolności, twórczości, dobroci i radości. To jest wasze prawdziwe pochodzenie i dom. Teraz przejawiliście się w cielesnej formie, umiejscowionej w czasie i przestrzeni, ale naprawdę istnieje w was coś więcej, o wiele więcej.
Proszę was teraz, abyście odczuli tę wspaniałą i nieograniczoną świadomość, której jesteście częścią. Poczujcie Boga w sobie i poczujcie, jak prosta jest to energia. Bóg nie jest na czubku jakiejś hierarchii i nie patrzy na was z góry. Bóg jest przepływem energii, która biegnie przez wszystko: przez was, przez wszystkie żywe istoty na Ziemi, i nawet przez to, co wydaje się być rzeczami nieożywionymi w waszym materialnym środowisku. Bóg jest wszędzie.


Bóg nie jest ograniczony przez formy. Bóg jest czystą, stwórczą świadomością, i łączy się z formami materialnymi w czasie i przestrzeni, by doświadczać życia na niezliczone sposoby. Poczujcie teraz kim jesteście w tym wielkim, boskim przepływie: jedną iskrą światła w oceanie żywej świadomości – ale iskrą niezniszczalną, która obdarza całość swym unikalnym wkładem. Poczujcie nizniszczalną moc w sobie, jest ona tu na wieki. Jesteście częścią Boga.
Wasza świadomość jest w boski sposób twórcza. Wybieracie swoją życiową ścieżkę i doświadczenia. Nawet jeśli często nie odczuwacie tego w ten sposób, będąc w ludzkiej formie, głęboko w waszym środku istnieje siła stwórcza, która projektuje pewne kluczowe wydarzenia w waszym życiu i przyciąga do was doświadczenia, których macie doznać, po to, aby rozumieć, wzrastać i rozwijać się. W istocie nigdy nie jesteście ofiarami tego świata. W swoim rdzeniu nigdy nie jesteście tak naprawde bezradni czy załamani. Ponieważ w tym rdzeniu istnieje iskra Boga, który mówi „tak” doświadczeniom, przez jakie przechodzicie w swej cielesnej formie, i który wie, że możecie się z nich uczyć, aby wasza świadomość stawała się jeszcze szersza i bardziej współczująca.

Obejmijcie tę wewnętrzną siłę stwórczą, która przyciągnęła was do życia, jakiego teraz doświadczacie. Obejmijcie swoje życie ze wszystkimi jego wzlotami i upadkami. Macie moc, by przeżyć je dobrze. Waszym największym spełnieniem będzie to, że przypomnicie sobie kim jesteście, wciąż będąc w ludzkiej formie, pośród wymagań życia na Ziemi. Przypomnienie sobie, kim jesteście, pozwoli waszej iskrze boskiego światła w pełni połączyć się z waszą ludzką jaźnią. Oddanie się tej iskrze nieograniczonego, stwórczego światła wewnątrz was zmieni wasze życie i życie innych ludzi również.
Wy, którzy czytacie te słowa, i czujecie się przyciągani do energii Chrystusowej, jesteście tymi, którzy tęsknią za tym, by świecić swym wewnętrznym światłem na świat. Tęsknicie za przejawianiem się jako pracownicy światła, co oznacza, że czujecie pragnienie rozprzestrzeniania światła i podnoszenia świadomości na Ziemi. Wasza pasja jest czysta i prawdziwa; pochodzi ona z rdzenia tego, kim jesteście, z waszej duszy. To ta iskra Boga wewnątrz was prowadzi was ku temu pragnieniu, gdyż dla Boga naturalne jest dzielenie się radością, światłem i współczuciem. Zawsze, kiedy czujecie się szczęśliwi, wyrażając to, kim naprawdę jesteście, czujecie również szczęście Boga, ponieważ wy i Bóg w sercu jesteście jednością!

Często zastanawiacie się, na czym naprawdę polega praca świetlnego pracownika. Co to oznacza: rozprzestrzeniać światło, czy też przynosić uzdrowienie innym ludziom? Jest to pytanie, którym chciałbym się zająć dzisiaj. Przede wszystkim musimy bliżej się przyjrzeć relacji pomiędzy ludźmi, w której jedna z tych osób pomaga drugiej. Chciałbym wykazać, że coś dziwnego dzieje się w waszym społeczeństwie jeśli chodzi o rozróżnienie, jakie się wprowadza pomiędzy zdrowym i chorym, czy też pomiędzy całym a uszkodzonym.
Gdy idziecie do lekarza z jakimś problemem zdrowotnym, jesteście „chorą osobą, która potrzebuje leczenia”. Lekarze mają wiedzieć coś, czego wy nie wiecie. Oni są ekspertami, a wy bardzo łatwo nabieracie odczucia, że wasze zdrowie jest w ich rękach. Całkiem podobnie jest wtedy, gdy macie problemy emocjonalne lub mentalne. Gdy ludzie widzą terapeutę, psychologa czy uzdrowiciela, milcząco zakładają, że ci fachowcy mają jakąś ponadprzeciętną wiedzę czy umiejętności, które pomogą im rozwiązać ich problemy. Sam sposób, w jaki definiowana jest relacja pomiędzy pacjentem a doktorem, czy też klientem i terapeutą, sprawia, że coś wydarza się w sposobie postrzegania siebie samych w obydwu zaangażowanych w to stronach.
Ustalając tę relację tak, że jedna osoba wydaje się mieć większa wiedzę i wgląd, niż ta druga, sugeruje się ludziom, że klient potrzebuje terapeuty/uzdrowiciela/lekarza by dostać to, czego mu brakuje, a czego nie może dać sobie sam. Przyjmuje się, że terapeuta jest cały i zdrowy, i dostarcza światła i uzdrowienia komuś, kto jest chory i/lub zdekompletowany. Z tego punktu widzenia terapeuta lub uzdrowiciel wyprzedzają klienta i posiadają coś, co mogą przekazać komuś, komu brakuje tej wiedzy czy możliwości.

Z perspektywy duchowej pogląd ten jest fałszywy i zniekształcony. Od samego początku ustawia was w niewłaściwej pozycji. Jednakże jest to pogląd głęboko zakorzeniony w waszym społeczeństwie, w odniesieniu zarówno do fizycznej, jak i psychicznej opieki zdrowotnej. Zauważcie jak łatwo poczuć się kimś mniejszym niż osoba, do której idziecie po poradę natury medycznej czy duchowej. To wy jesteście tymi, którzy mają problem, a oni tymi, którzy posiadają rozwiązanie. Jest to powszechna pułapka dla tych, którzy na co dzień zajmują się pomaganiem innym – tak bardzo identyfikują się z rolą pomagającego, że nie umieją się od niej uwolnić. Określają siebie za pomocą tej roli i to sprawia, że uzależniają się od klientów czy pacjentów, a pacjenci od nich. Klient może mieć poczucie, że potrzebuje pomocy kogoś, kto ma ich wyleczyć czy uzdrowić, ale ten, kto pomaga, potrzebuje też klienta – aby podtrzymać swój wizerunek tego, kto pomaga: znającej się na rzeczy, potężniejszej osoby, która ma chęć podzielić się swymi osiągnięciami z ludźmi w potrzebie. W takiej sytuacji w łatwy sposób powstają niezrównoważone relacje, które koncentrują się wokół władzy i zależności.
Praca na rzecz światła jest czymś zupełnie innym. Aby zrozumieć, na czym to naprawdę polega, czy też na czym polega duchowe uzdrawianie, musicie porzucić tradycyjny wizerunek „terapeuty, który pomaga klientowi” czy „lekarza, który leczy pacjenta”. Musicie porzucić sam pomysł, że pomaganie polega na dawaniu czegoś komuś. Sam pogląd, że tej drugiej osobie czegoś brakuje, szkodzi ich uzdrawiającemu procesowi. Prawdą jest, że jedynym sposobem by innym ludziom pomóc, jest uświadomienie im ich własnej mocy i możliwości samouzdrowienia. Oznaką dobrego nauczyciela jest to, że jawi się raczej jako mniejszy, niż jako większy. Prawdziwi nauczyciele zachęcają was, abyście odzyskali swą moc i nie sugerują, że jesteście mali, biedni i zależni od kogokolwiek innego. Prawdziwi nauczyciele nigdy nie występują w roli autorytetów. To głupie. Prawdziwym darem uzdrowiciela jest uświadomienie innej osobie jej wewnętrznego autorytetu – faktu, że jest ona bożą iskrą i posiada już całą wiedzę, jakiej potrzebuje.
Prawdziwe uzdrawianie jest bardzo proste. Nie wymaga rozbudowanych metod i wiedzy. Mówię tu o uzdrawianiu duszy. Oczywiście, problemy fizyczne mogą wymagać pomocy ekspertów w dziedzinie medycyny, którzy posiadają bardzo konkretną wiedzę i umiejętności. Jednakże uzdrawianie duszy jest bardzo proste. Jeśli zejdziecie do korzeni zarówno psychicznych, jak i fizycznych problemów ludzi, natraficie tu gdzieś na pogląd, że są oni bezradni, niegodni, niewarci miłości, samotni i skazani na niepowodzenie.
Fundamentalnym powodem problemów jest to, że ludzie czują się odłączeni od swojej prawdziwej istoty, od iskry boskiego światła, którą naprawdę są. Uzdrawianie ludzi polega na pomocy w otwieraniu dostępu do pamięci o Domu, na przypomnieniu im o ich doskonałym pięknie, sile i niewinności.
Jak to zrobić? Przede wszystkim nie istnieje tu żadna ustalona metoda czy lekarstwo. Nie jest to mechaniczna procedura. Jest to przekaz energii, który może wydarzyć się na wiele sposobów. Wrócę jeszcze do tego. Po drugie, nikt nie wyzdrowieje, jeśli nie zdecyduje się otworzyć na to uzdrawianie. Nie można siłą nikogo wyleczyć. To ich własna decyzja. W rzeczywistości prawdziwe uzdrawianie jest czymś w rodzaju cudu: to narodziny nowej świadomości w duszy. Jest to dziełem każdej z tych osób i nie da się tego przewidzieć z wyprzedzeniem.

W życiu każdego człowieka istnieją momenty, w których staje przed wyborem pomiędzy ciemnością i światłem. Ciemność reprezentuje poddanie się samo-osądzaniu, samo-nienawiści, negatywnemu myśleniu i strachowi. Światło reprezentuje otwarcie się na dobroć, przebaczenie, radość i obfitość, które są prawdziwymi oznakami boskości. Wybór należy do was. Nawet jeśli najpiękniejszy anioł zaprasza was, byście uwolnili się od przeszłości i wkroczyli w królestwo Boga, co oznacza ponowne stopienie się z iskrą Światła, którą jesteście, to wy o tym decydujecie. Jeśli wciąż jesteście pogrążeni w bardzo negatywnych obrazach siebie lub innych ludzi, jeśli ulegacie wpływowi strachu i gniewu, możecie nawet nie zauważyć tego anioła. Tak naprawdę anioł uzdrawiania zawsze jest blisko was. Jest nim wasza wyższa czy też prawdziwa jaźń, wasza boskość, która stara się wam przypomnieć o tym, kim jesteście.
Czasami spotykacie w waszym życiu ludzi, którzy spełniają przez chwilę rolę uzdrawiających aniołów. Mogą nawet nie być tego świadomi, ale przypominają wam o tym, kim naprawdę jesteście. Dzięki sposobowi, w jaki was słuchają albo rozmawiają z wami, iskra waszego prawdziwego „ja” pojawia się nagle w waszej świadomości i czujecie się radośni i zainspirowani po tym, jak mieliście z nimi kontakt. Może zainspirować to was do wybrania drogi światła i podjęcia życiowych decyzji, które służą waszej wyższej jaźni, waszej prawdziwej pasji i miłości życia. Obecność anioła może posłużyć wam jako przypomnienie i stanowić klucz do zmiany waszego życia, ale nawet wtedy jest to wasza decyzja, by zawierzyć i dokonać tego skoku w nieznane. Tylko wy możecie sprawić, by wydarzył się cud!
Możecie spotykać uzdrawiające anioły w waszym życiu, i prawdopodobnie też sami byliście w wielu przypadkach takim aniołem dla innych ludzi, nawet jeśli o tym nie wiedzieliście. Chcę w ten sposób ukazać, na czym polega działalność świetlnego pracownika. Nie chodzi tu o leczenie czy naprawianie ludzi, nie chodzi o proponowanie rozwiązań dla ich problemów. Nie chodzi o uczenie ich określonych umiejętności, ani o wiedzę czy zasady etyczne. Wszystkie te działania wychodzą z założenia, że czegoś im brakuje, że są mali i bezradni. Duchowe uzdrawianie odwraca ten obraz do góry nogami.
To, co ofiarowujecie komuś, jeśli ma to stanowić duchowe uzdrawianie, jest tak naprawdę zmianą sposobu postrzegania. Zamiast skupiać się na ich problemach, ich sprawach i ich poczuciu słabości, koncentrujecie się na ich esencji, ich całości, ich promiennym, olśniewającym pięknie. Jeśli duchowy uzdrowiciel ma rzeczywiście coś komuś dać, to jest to dar prawdziwej wizji. Jeśli umiecie spojrzeć poza czyjś ból, gniew, strach i samo-destruktywne zachowanie, i ujrzeć w ich twarzy anioła światła, obdarzacie ich czymś bardzo cennym. Widząc ich prawdziwą esencję, delikatnie przywołujecie ją i zapraszacie, by się ukazała. Gdy dostrzegacie czyjąś prawdziwą moc i wewnętrzne światło – nawet jeśli nie pokazują oni tego na powierzchni – w pewien sposób wołacie tę osobę po imieniu. Nie ma nic potężniejszego niż usłyszenie swojego prawdziwego imienia.

Dokonując tak zwanych cudownych uzdrowień w czasie, gdy żyłem na Ziemi jako Jezus, wchodziłem po prostu w kontakt z boską esencją danej osoby. Gdy widziałem i czułem w nich iskrę boskości, budziła się ona, i właśnie ich boska esencja dokonywała uzdrowienia, nie ja. Ich samo-przypomnienie przywracało im psychiczne, a nawet fizyczne zdrowie. Takie spotkanie nie zawsze owocowało uzdrowieniem, gdyż zawsze zależy to od tego, czy ta druga osoba decyduje się na takie uzdrowienie otworzyć. Cud mieli w zasięgu ręki, i ważne jest, by o tym pamiętać, kiedy pracujecie z ludźmi dla celów duchowego uzdrawiania.

Wszelkie duchowe uzdrawianie pochodzi z wewnątrz. Nikogo nie uzdrawiacie jako świetlni pracownicy. Stwarzacie natomiast przestrzeń otwartości, nieosądzania, która zachęca tę drugą osobę do spojrzenia na siebie z otwartością i współczuciem. Zamiast próbować rozwiązać czyjeś problemy z zewnątrz, łączycie się z duszą tej osoby i utrzymujecie dla niej wizję zaufania i klarowności. Tak wygląda ścieżka pracownika światła. Próbujecie przywrócić tej drugiej osobie jej wielkość, zamiast skupiać się na jej małości.
Pracując z kimś na poziomie duszy pokazujecie tej osobie jej odpowiedzialność za własne życie. Ponieważ robicie to z miłością i bez osądzania, odpowiedzialność ta nie jest odczuwana jako ciężar. Przyjęcie odpowiedzialności zostanie odebrane jako wzmocnienie i wyzwolenie. Gdy prawdziwie wierzycie w kreatywną moc drugiej osoby, w waszych oczach i słowach odbije się ich własna moc. Skupiając się na tym, co jest w nich całe i niesplamione, umacniacie to.
Możecie to zrobić tylko wtedy, gdy naprawdę w to wierzycie. Jeśli na jakimś poziomie macie wątpliwości, czy oni mogą tego dokonać, wzmocnicie ich poczucie słabości, zamiast przywołać ich moc. Jako uzdrowiciele jesteście najpotężniejsi wtedy, gdy całkowicie ufacie, że dana osoba jest w stanie rozwiązać swoje problemy, i odrzucacie jakiekolwiek przekonanie, że jest ona od was zależna. Wielu z was ma poczucie, że zwracając ludziom ich odpowiedzialność w taki sposób, porzucacie ich albo mówicie, żeby znaleźli rozwiązanie zupełnie sami. Jednak uwolnienie wszelkich więzów zależności nie oznacza, że się od nich odwracacie. Wciąż przy nich jesteście, utrzymując swą wiarę w ich prawdziwą siłę i wewnętrzną moc, zachęcając ich do wykroczenia poza narzucone sobie ograniczenia i do bycia wszystkim, czym mogą się stać. Ich wyborem będzie to, co uczynią z zaofiarowaną przez was uzdrawiającą przestrzenią.

Wiem, że dla wielu z was jest to bardzo trudne – patrzeć, jak inni cierpią, zwłaszcza, gdy są to ci, których kochacie. Może się wydawać niemożliwe, by przestać im „pomagać”, by to wszystko puścić i przenieść swą energię gdzie indziej. Ale, proszę, dajcie sobie chwilę i rozważcie, czy naprawdę im pomagacie, utrzymując dalej tę sytuację. Jeśli, aby czuć się dobrze, muszą oni być zależni od waszej energii dobroci i wsparcia, w jaki sposób mogą się zmierzyć ze swym własnym brakiem dobroci i wsparcia wobec siebie samych? Na poziomie duszy możecie w ten sposób wzmacniać ich słabość, zamiast budzić ich prawdziwą wewnętrzną moc. Na oboje z was wpływa to negatywnie.
Bycie świetlnym pracownikiem czy duchowym uzdrowicielem oznacza, że pragniecie połączyć się z kimś na poziomie waszych dusz. Tutaj wszystkie istoty są równe i żadna nie wyprzedza innej. Wszyscy jesteście iskrami boskiej istoty, którą nazywacie Bogiem. Na poziomie ludzkim może się wydawać, że jedna osoba jest mądrzejsza, bardziej rozwinięta, lub ma więcej wiedzy, niż inna osoba. Jednakże gdy spojrzycie na to z perspektywy duszy, taki osąd staje się przestarzały. Wszystkie dusze podróżują przez nieskończony wszechświat i przechodzą przez rozmaite cykle doświadczenia i wzrostu. Może się zdarzyć, że pomagacie komuś, kto cierpi z powodu poważnego zakłócenia równowagi spowodowanego bardzo trudnymi okolicznościami, jakie napotkali w życiu. Możecie być tymi, którzy zaoferują im pomoc w tym czasie. Ale potem, gdy ich cierpienie przeminie i odzyskają oni swoją moc, mogą stać się waszymi nauczycielami i ukazać wam głębię swej mądrości i współczucia, która was oszołomi.
Gdy jesteście duchowymi uzdrowicielami albo pracownikami światła, ważne jest by pamiętać, że na poziomie duszy jesteście równi tej drugiej osobie. Podstawową sprawą jest uznawianie swej ludzkiej natury oraz tego, że tak naprawdę znajdujecie się w tej samej łodzi, co ta druga osoba. Możecie utrzymywać dla niej przestrzeń światła i współczucia, ale nie czyni was to od niej odmiennymi, w sensie bycia „ponad” nimi czy „przewyższania ich”. Nie utożsamiajcie się z byciem świetlnym pracownikiem.
Jeśli pociąga was pomaganie ludziom w odkrywaniu ich własnej wewnętrznej mocy, podążajcie za swą pasją i róbcie to, co uwielbiacie robić. Praca dla światła może przyjmować najrozmaitsze formy, z pewnością nie ogranicza się ona do oferowania terapii. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli robicie to, co uwielbiacie robić, zobaczycie, że zainspiruje to innych do robienia tego samego. Bycie jednością z boską iskrą w waszym sercu w naturalny sposób poprowadzi was ku właściwemu rodzajowi pracy, relacjom, czy miejscu zamieszkania.


Życie z poziomu serca jest naprawdę bardzo proste. Polega ono na połączeniu się pragnieniami waszego serca, z prawdziwą radością, i na odwadze, aby zgodnie z tym działać. Gdy to czynicie, stajecie się pracownikami światła i to niekoniecznie dlatego, że „pomagacie innym ludziom”, ale dlatego, że przynosicie światu unikalną pieśń swojej duszy, a to zainspiruje innych ludzi, by również uwierzyli w siebie i dali z siebie to, co mają najlepszego. Światło w naturalny sposób promieniuje na zewnątrz. Nie musicie się skupiać na pytaniu: jak rozprzestrzeniać światło na świecie. Nie starajcie się być dobrzy i pomocni. Starajcie się żyć zgodnie ze swą unikalną i boską naturą, a świat dzięki temu stanie się lepszym miejscem.

niedziela, 17 lipca 2011

Wielkie przemiany trwają

Przekazała Faye Rouchi, 4 lipca 2011

http://soundofheart.org/galacticfreepress/content/great-changes-are-underway
.
Wielkie wstrząsy wydarzają się w wielu ludziach na całej planecie. A więc jeśli planeta nie istnieje, jeśli jest to tylko wibracja przełożona/przetłumaczona jako planeta, co to wszystko naprawdę oznacza? Gdy usuniemy wszystkie opowieści, wszystkie historyczne konteksty, to będziemy mogli to omówić na czysto energetycznym poziomie. Ale najpierw chciałbym od razu zaznaczyć, że wszystkie przekłady wibracji, jakie dostrzegacie, są jedynie symbolami – symbolami, wspólnymi dla wielu z was, jak również licznymi symbolami indywidualnymi. Ziemia jest symbolem wspólnym dla was wszystkich. Ziemia służy jako symbol określający energię, świadomość istoty, która jest waszą siostrą, a którą nazywacie Gają.

Wiele zmienia się na tym ciele, Ziemi, podczas gdy zmienia się energia Gai, i gdy zmienia się jej świadomość. Ma to wpływ na wszystkie energie, które połączone są z jej energią. To połączenie można określić jako holograficzne; oznacza to, że zmiana w jednym jest zmianą we WSZYSTKIM. Więc gdy każde z was zmienia swą energię, swoją wibrację, swoją świadomość, WSZYSTKO się zmienia. Gdy następują te zmiany, wasze symbole się zmieniają – takie jak wzorce pogodowe, trzęsienia ziemi, rozbłyski słoneczne etc. Wszystkie te wydarzenia są symbolami zmiany. Dobrze byłoby pomyśleć tu o żywiołach, o ogniu i wodzie. Ogień, transformacja; woda, płynne światło, światło zagęszczone w wodę. Ogień i woda mają wiele wspólnych cech, ale jedną istotną różnicę stanowi tu temperatura, gorąco i zimno, woda/zimne/zamarznięte…ogień/
gorące/płynne w swych najbardziej skrajnych oddziaływaniach. Oba te żywioły mieszają się w powietrzu, w atmosferze, gdzie stają się one bardziej nieuchwytne dla człowieka, gdyż zdają się tracić wizualną i fizyczną formę. Wiatr tworzy się z tańca wody i ognia. Pomyślcie o tych rzeczach, gdy śledzicie zmiany pogody i same te żywioły, i dostrzegajcie wiadomości, jakie wam one przynoszą, zarazem zbiorowo, jak i indywidualnie. Wszelkie wzorce pogody, jakich osobiście doświadczacie, stworzyliście albo sami – w swym osobistym Wszechświecie w określonym czasie – albo też zbiorowo. Jest w tym zawarta wiadomość dla was, dotycząca tego, co dzieje się wewnątrz was. Wiele razy będzie to dla was oczywiste, a niekiedy mniej oczywiste. Namawiam was, abyście zaczęli traktować pogodę jako wskaźnik waszej uwalniającej się energii i waszej rozszerzającej się świadomości. Nauczcie się rozpoznawać ten bardzo osobisty taniec, jaki wspólnie rozgrywacie, gdy wchodzicie w relacje z żywiołami i uczycie się nad nimi panować, gdy stwarzacie przy ich współudziale.

Substancjalność jest iluzją, to symbole, jakich wasz umysł używa, by przełożyć dla was energię na formę. Zacznijcie obserwować to, co wydaje się substancjalne, w bardziej symboliczny sposób. Nie trzeba tego analizować, po prostu to obserwujcie. Pamiętajcie, że jesteście magami, że dyrygujecie tymi rzeczami. Częściej obserwujcie w sposób symboliczny. Dziś wybieracie kolor niebieski, a wczoraj to był na przykład czerwony. Patrzcie na to, co nauczyliście się traktować jako świat i zacznijcie rozpoznawać, czego używacie, by odmalować dany obraz. Nauczcie się rozpoznawać w nim odbicie siebie, którym on naprawdę jest. Czy namalowaliście więcej uśmiechów, czy gniewnych i zmarszczonych twarzy swych braci i sióstr? Wystarczy tylko to obserwować, jednakże wiedzcie, że jako artyści możecie zmieniać części składowe dzieła. Aby to zrobić, po prostu wyraźcie taką intencję. Pomyślcie, że chcecie ujrzeć więcej uśmiechów na waszym obrazie. Patrzcie, jak wpływa to na wasze odbicie, a odbicie to wpływa na was. To cudowny taniec, który tańczycie jako magowie, stwarzający waszą ziemską rzeczywistość. Gdy o tym pamiętacie, gdy to rozpoznajecie, wchodzicie bezpośrednio w tryb stwarzania, a daleko od trybu bycia ofiarą. Podnosi to również sposób, w jaki postrzegacie swoją Jaźń, i dostraja was do bardziej kosmicznego punktu widzenia. Jesteście artystami i malujecie swój świat na swój sposób i w każdej chwili. Nie macie się tego uczyć, gdyż już to robicie, natomiast byłoby mądrze, gdybyście zaczęli to rozpoznawać i uświadamiać to sobie. To WASZA rzeczywistość i możecie ją namalować w taki sposób, w jaki tylko pragniecie.

Jesteśmy Jednym. Jestem Jeszua, znany wam jako Jezus, ale naprawdę jestem wami, gdyż jesteście Chrystusem, w Jedności jesteśmy Chrystusową Świadomością.

niedziela, 10 lipca 2011

To już się dokonało!

Chaneler: Faye Rouchi, 6 lipca 2011


Uwarunkowania, Kochani – to one stwarzają wszystkie ograniczenia w waszej rzeczywistości, a tą jedną rzeczą w waszej rzeczywistości, którą z pewnością pragnęlibyście oczyścić, są właśnie ograniczenia.
Miłość nie ma warunków, i stąd nie ma ograniczeń. Jesteście zdezorientowani, gdyż w ten sposób wprogramowano w was ideę ograniczeń, że obecnie nie macie możliwości zrozumieć jak rzeczywistość wygląda bez nich. Jest to całkowicie zrozumiałe, i dlatego też, gdyby pozostawiono was samym sobie w takim stanie, w jakim teraz istniejecie, stworzylibyście tylko jeszcze więcej ograniczeń.

Zatem odpowiedź, jakiej poszukujecie, leży w zjednoczeniu z Ojcem, Źródłem, Bogiem, Miłością. Potrzebujecie tylko utrzymywać w waszej świadomości obecność Miłości, tylko to. Jest to tak proste. Właśnie teraz obejmijcie swoją świadomością obiekt waszej miłości. A teraz pozwólcie jej rozszerzyć się poza ten obiekt. Jakiekolwiek pomysły dotyczące zasad, warunków czy ograniczeń blokują tylko waszą świadomość obecności Miłości. Zatem po prostu znów zdecydujcie, że skupiacie się na przestrzeni swego Serca, na Miłości, która tam jest. Nie jest to tylko uczucie, w rzeczywistości możecie nic nie czuć, i to jest w porządku. Nie spodziewajcie się niczego w momencie, gdy robicie to proste ćwiczenie. Po prostu skupcie swą świadomość na przestrzeni Serca i poproście Wszystko Co Jest, by ukazało wam Miłość we wszystkim, co widzicie. A czy jesteście naprawdę gotowi widzieć tylko Miłość?

Możecie szybko odpowiedzieć: tak! Ale, tak naprawdę, poszukajcie w sobie poczucia sprzeciwu i oporu, które jeszcze pozostają i blokują tę świadomość. To są tylko myśli, przekonania, dziecinne poglądy, i nadszedł wreszcie czas, by i one zostały objęte Miłością, którą Jesteście.
Nie starajcie się niczego zmienić. Gdyż to stwarza tylko więcej tego samego. Postarajcie się raczej patrzeć oczami Miłości, a wtedy WSZYSTKO się zmienia. Wy jesteście zmianą, wy jesteście uzdrowicielami wszystkich waszych bolączek, a wszystkie wasze bolączki są jedynie iluzją. Miłość oczyszcza tę iluzję.
Pokochanie wszystkich waszych bolączek nie oznacza, że zgadzacie się na to, aby trwały, gdyż waszym prawdziwym pragnieniem jest ponowne połączenie się z Bogiem. Zaproście je raczej do domu, do Miłości, do pola Miłości, Wszystkiego. Aby rozpoznać istnienie Miłości, trzeba nie rozróżniać dobrego od złego i nie potępiać. To raczej brak warunków jest niezbędnym stanem, w jakim można w pełni poznać Miłość.
Nic nie wymaga zmiany, ponieważ nic jest niczym. Tak bardzo skupiacie swoją uwagę na niczym. To proste. To jest iluzją. Próbujecie zrobić coś z niczego i to wywołuje wasze cierpienie, bo jest to niemożliwe do zrobienia.
Działanie jest wielce przeceniane, Kochani, gdyż działanie wynika z waszego pragnienia zrobienia czegoś z niczego. Próbowaliście to zrobić przez całe eony tego, co wydaje się waszym czasem, i to stworzyło czas. Czas nie istnieje, ale wieczność z pewnością tak. Może się wydawać, że zostaliście skazani na spędzenie waszej wieczności w czasie na robieniu bezsensownych rzeczy, na stwarzaniu niczego.

Wyjdźcie z tego. Pytacie jak? Tyle razy echo tego „jak” odbija się przez czas i przestrzeń, ale czy widzicie, ze zmierza to donikąd, ponieważ czas i przestrzeń nie istnieją, istnieją tylko w waszym umyśle, w zbiorze waszego Synostwa. Wy jesteście tym Synostwem. Jedna cząstka całości jest całością.
Oto jak plan się powiódł: chodziłem po Ziemi jako człowiek; przezwyciężyłem wszystko, co wy już przezwyciężyliście, tylko wy wciąż patrzycie na nic i dlatego nie możecie sobie uświadomić, że WSZYSTKO zostało osiągnięte. Jestem wami. Wy jesteście mną. Jesteśmy Jednym w Bogu, jesteśmy uczynieni Całością.

Moje osiągnięcie odkupienia/pojednania (atonement), czy też tego, co nazywacie Wzniesieniem, już zostało dokonane, macie to sobie tylko uświadomić. Wasza podróż w otchłań zawiodła was tak głęboko, że dwa tysiące waszych lat minęło zanim zaczęliście dopiero dzielić się świadomością tego, co JUŻ ZOSTAŁO DOKONANE! Jednakże czas nie jest rzeczywisty i może ustać w dowolnym momencie. Jednakże wy wciąż wierzycie w czas, ponieważ wzdragacie się przed pomysłem, by usiąść w ciszy, w TERAZ, które jest bramą do wieczności, do Nieba. Niebo jest w was. Niebo jest stanem Pokoju.
Pokój jest niezbędny do osiągnięcia wszystkiego tego, czego pragniecie, a co stanowi ponowne zjednoczenie się z Ojcem. Pokój odnajdziecie tylko poza czasem, poza przeszłością i przyszłością, i nawet poza teraźniejszością. Gdyż zamieniłbym słowo „teraźniejszość” na „Obecność” (ang: present > Presence), gdyż tam właśnie można osiągnąć Pokój.
W Pokoju można usłyszeć głos Boga. Jest to głos, którego ego nie chce słyszeć z powodu strachu i poczucia winy, w jakie wierzy. Boicie się gniewu Boga, gdyż nie żałowaliście sobie nicości waszych działań, pełnych osądzania, w waszej determinacji by zrobić z tego coś dobrego – tak silne było wasze pragnienie bycia Bogiem.
Oto więc dobra wiadomość! Jesteście tym Bogiem! Musicie tylko przestać próbować tym być, aby uświadomić sobie, że tym JESTEŚCIE. Moi ukochani bracia i siostry, to jest o wiele prostsze, niż myślicie. Wystarczy jedna wasza decyzja, żebyście przestali to robić i uwolnili się. Nie moja wola, ale Twoja niech się stanie. To jedno serdeczne pragnienie jest wszystkim, czego potrzebujecie, by wrócić do Domu. To pomyślnie kończy wszystkie sprawy, a później już nie ma żadnych spraw.
Jesteście kochani w niewyobrażalnym stopniu. Jesteście obejmowani bez żadnych warunków. Wasz powrót do Domu jest zagwarantowany, gdyż już się dokonał. Przyłączcie się do mnie w świadomości tego faktu, w świętowaniu Miłości którą jesteśmy, która jest wrodzona we WSZYSTKIM.
Tańczmy i śpiewajmy i bawmy się razem pośród wielkiej obfitości Bożej miłości.

Jestem tym, kto jest WAMI, kim jesteśmy WSZYSCY, kim jest Bóg nasz Ojciec, i potężni jesteśmy w tej prawdzie. Jestem waszym rodzonym bratem, Jeszuą ze Wzniesienia, Jezusem z mitu, głosem Prawdy dla ludzkości. Podążcie za mną do Ziemi Obiecanej. Zapraszam was. Dajcie się poprowadzić, uchwyćcie moją wyciągniętą rękę, uściśnijcie ją wiedząc, że już się dokonało, tak na Ziemi jak i w Niebie, gdyż Niebo jest przed wami i w was. Niebo jest WAMI, i w Niebie jesteśmy JEDNYM.

Przetłumaczyła Wika

http://lightworkers.org/channeling/135601/message-jeshuait-already-done

sobota, 2 lipca 2011

Niech uczucie będzie narzędziem, którym rozpoznajecie Prawdę

Przekazane przez Faye Rouchi
28 czerwca, 2011


Kochani, pojawiło się już tyle słów, tyle pojęć, że waham się, czy przekazywać wam kolejne, zatem decyduję się na coś w rodzaju powtórki, przypomnienia dla was, abyście łączyli się w Prawdą, aby każde z was, kto łączy się z tymi słowami, tymi pojęciami, szukało w swym Sercu swej Prawdy, swej własnej Prawdy.
Gdy poszukujecie Prawdy poczynając od dowolnego punktu, który jest różny od waszego Serca, jest to jeden z najpewniejszych sposobów, byście się od tej Prawdy oddalili. Informacji jest wielka obfitość, ale informacja rzadko, jeśli kiedykolwiek, stanowi Prawdę. Prawda jest zawsze prostotą. Tym jest Prawda. Prawda jest odczuwana, Wiedziana, a nie rozumiana. Tylko wasz umysł szuka zrozumienia, i podczas gdy jest on cudownym narzędziem, nie jest narzędziem, którym chcielibyście dostrzec Prawdę. To Serce nim jest.
Wasza zewnętrzna rzeczywistość jest tylko snem, i jest to sen, jaki stwarzacie dla siebie. Wewnątrz tego snu wasz umyśl umieścił wiele informacji. Choć są one intelektualnie stymulujące, wiele z tych informacji może sprawiać, że krążycie w tym śnie, odtwarzając go raz po raz. Wasze Serce, Ukochani, poszukuje nowych dzieł i nowych środków wyrazu, niespotykanych doświadczeń. Nie odnajdziecie ich w informacjach, których używacie w rzeczywistości swego snu.

Czy ta informacja przekazuje miłość? Świat mentalny składa się z logiki, a logika jest narzędziem, lecz nie narzędziem rozpoznawania. Wasze Serce odczuwa. Niech uczucie będzie waszym narzędziem rozpoznawania, a nie logika. Logika utrzymuje was tylko w stanie pomieszania co do tego, co jest prawdziwe, a co jest snem, gdyż to właśnie sen jest jej miejscem narodzin i pobytu, i logika nie jest w stanie odnieść się do żadnej innej rzeczywistości, w jakiej logika nie dominuje.
Czas i przestrzeń to iluzje, Ukochani, to część snu logiki. Bądźcie ostrożni wobec dowolnej tak zwanej Prawdy, która utrwala ideę czasu i przestrzeni, gdyż wasza prawdziwa, autentyczna, rozległa Jaźń jest dostępna TERAZ, WEWNĄTRZ. Teraz i wewnątrz nie wymaga czasu i przestrzeni. Są one bezczasowe i bezprzestrzenne i to JEST miejsce, gdzie swą Prawdę możecie odnaleźć. To we wnętrzu możecie odnaleźć swe połączenie z wszelką mądrością i wyrazem waszej Prawdy, gdyż tam odnajdziecie SIEBIE. Nigdy nie zlokalizujecie Siebie w swej zewnętrznej rzeczywistości, w swym śnie. Możecie Poznać, że jest to sen, a wtedy możecie wejść do jego środka i już nigdy nie pomylicie się co do jego rzeczywistości, bo już WIECIE, że to jest tylko sen. Rzeczywistość istnieje w waszym wewnętrznym bogactwie.

Możecie wiele DOŚWIADCZYĆ w swej zewnętrznej rzeczywistości, w swym wyprojektowanym śnie, ale wiedzcie, że to nie jesteście Wy, ale „wy”, których Wy wyprojektowaliście. Wszystkie zewnętrzne rzeczywistości są projekcjami, szkołami, jeśli wolicie, w których celem DUSZY jest to, żebyście się dowiedzieli i nauczyli o swoich siłach stwórczych. Macie w sobie moc stworzenia DOWOLNEJ rzeczywistości jakiej zdecydujecie się doświadczyć. Możecie wybrać doświadczanie czasu i przestrzeni, albo bezczasowości i bezprzestrzenności. I gdy już ten wybór został dokonany i opanowany w ludzkiej formie, jesteście wolni i możecie stwarzać cokolwiek, czego pragniecie doznać. Zanim tego dokonacie dzięki swej wolnej woli, będziecie jak na huśtawce pomiędzy rzeczywistościami czasu i przestrzeni, a rzeczywistościami bezczasowości i bezprzestrzenności. Jak się wydaje, aby opanować to ostatnie, musicie skierować się ku światu wewnętrznemu, wolni od iluzji waszego ciała i jego zmysłów. Czas w medytacji, czas w bezprzestrzenności staje się normą, i tam odbywa się stwarzanie. W rezultacie ponownie stwarzacie siebie, wychodząc poza swe ograniczające poglądy na temat fizycznej manifestacji.
Pamiętajcie: daty, zegary, CZAS nie są prawdziwe; wszystko to wymyśliliście.
Pamiętajcie: miejsca, planety, wszechświaty, PRZESTRZEŃ nie są prawdziwe; stworzyliście to jako część swego snu, po to, by tego doznawać.

Doświadczenie jest czymś bezprecedensowym. Ale wiedzcie, że doświadczenie nie jest Prawdą. Może ono być drogą ku Prawdzie, może też być wyjściem z fałszywości, z iluzji. Wejdźcie w kontakt ze swym doświadczeniem i Poznajcie je głęboko. Poznajcie swoje Serce, kochani, bo tam stoicie oko w oko z Prawdą. Tam spotykacie Boga, którym JESTEŚCIE, oraz Siebie, którzy JESTEŚCIE Bogiem. Gdyż to jest droga i to jest światło. W ciemności jest dużo światła. Zamknijcie oczy a ujrzycie, że otacza was ciemność. Jednak powiadam wam, że ta ciemność jest w rzeczywistości światłem. Zawsze szukajcie światła w każdej ciemności, gdyż jest ona tam, a Mistrzem Jaźni jest ten, kto ją widzi zawsze i na wszystkie sposoby.

Jesteście Mistrzami dostrzegania światła w ciemności. Otwórzcie ‘oczy’ swego Serca i zawsze dostrzegajcie światło i Wiedzcie, że to światło jest wieczne. To światło jest WAMI. Dostrzeganie światła w ciemności to dostrzeganie Was w Bogu. Dostrzeganie Was w Bogu jest tym samym, co bycie Bogiem. Bycie Bogiem to dostrzeganie światła. Zawsze dostrzegajcie światło, zwłaszcza w tym, co postrzegacie jako ciemność. W ten właśnie sposób ciemność przestanie istnieć: przez to, że widzicie tylko światło. Do tej pory ciemność i światło będą istnieć i będą doświadczane, gdyż widzieć coś oznacza doświadczać tego. Bądźcie świadomi tego, co widzicie, i czego jesteście świadkami. Gdyż w środku i na zewnątrz są lustra, odbijające siebie nawzajem. Bądźcie zwierciadłem Boga, światła, miłości we wnętrzu waszego Serca. W ten sposób doświadczycie miłości, którą jesteście.

Idźcie w pokoju i kroczcie w świetle, aż kroczenie zniknie i szybowanie stanie się normą.
Zostawiam was teraz, gdy przepływ tych słów zmierza ku końcowi. Zintegrujcie te słowa. Pojmijcie je swym Sercem, abyście rozpoznali, jak odkryć Prawdę, które one dla was zawierają.
Jesteśmy Jednym. Jestem Jeszua, znany wam jako Jezus, ale zgodnie z Prawdą jestem wami, gdyż jesteście Chrystusem, w Jedności jesteśmy Chrystusową Świadomością.

Przetłumaczyła Wika