Przychodzę do was dzisiaj z ogromną miłością, którą wam ofiarowuję nie  jako dar, ale jako naturalny wyraz mojej istoty. Jestem Mistrz Jezus.
Jako dusza nie gardzę i nie nienawidzę niczego, moja miłość do  wszystkiego jest tak silna i stabilna, wybieram istnienie jako miłość i  istnienie w miłości przez cały czas. Mój wybór wspiera zatem  rzeczywistość, która wzmacnia moją decyzję, aby skupiać się na miłości  Stwórcy i mojej istoty oraz otaczających mnie energii. Jeśli miałbym  czymś gardzić, byłoby tym słowo „normalne”, gdyż widzę, jak wielu  pracowników światła zadręcza się tym słowem. Ja sam w wielu przeszłych  wcieleniach na Ziemi cierpiałem z powodu tego słowa. Słowo to zostało w  niewinny sposób stworzone, aby opisywać coś, co zdarza się codziennie,  coś, co jest zwyczajne, standardowe, częste czy nawet pospolite. W miarę  pojawiania się na Ziemi kolejnych pokoleń słowo „normalne” stało się w  społeczeństwie wyjątkowo ważne, gdyż większość ludzi czyni wielkie  wysiłki, by być normalnymi, chcą być tacy, jak wszyscy inni, podobne  rzeczy posiadać i podobnych rzeczy doświadczać. „Normalne” niemalże  zastąpiło określenie „doskonałość”, ale wszystko to zostało wymyślone  przez umysł.
Gdy omawiamy ten temat z moimi uczniami, zawsze zadaję im pytanie:  „Czemu chcecie być normalni, czemu chcecie być standardowi, pospolici i  zwyczajni?” Niektórzy z nich odpowiadają, że czują się lepiej chronieni,  gdy zachowują się i żyją tak, jak każdy inny, w ten sposób nie odstają  od reszty i są akceptowani przez innych ludzi. Inni uczniowie mówią, że  kiedy starają się być tacy jak inni, czują, że są z nimi jednością, że  stanowią część grupy. Niektórzy mówią, że zwyczaj bycia „normalnymi”  przeszkadza im w zgłębianiu siebie samych. Czasami uczniowie mówią, że  tęsknią do stanu jedności ze Stwórcą, ale kiedy na Ziemi jednoczą się ze  społecznością, czują, że ten cel osiągają. Moi uczniowie przyznają  nawet, że ich wysiłek, by być „normalnymi” bywa w istocie strachem przed  tym, co mogłoby się zdarzyć, jeśli tacy nie będą, jeśli wyjdą poza  wytyczone granice i będą sobą.
Jak widać, większość dusz pragnie być akceptowana, odczuwać bliskość czy  jedność z innymi i czuć w ten sposób, że są wspierani. Jest również  prawdą, że strach przed samopoznaniem i wyrażaniem samych siebie jest  bardzo potężny i może zaćmić ocenę sytuacji.
W istocie jesteśmy wszyscy aspektami duszy Stwórcy, a co za tym idzie  częściami jednej wielkiej układanki. Być może potrzeba bycia  „normalnymi” jest tak naprawdę poszukiwaniem miejsca, w które wpasowuje  się nasz element tej układanki, nie tylko na Ziemi, ale również i na  wewnętrznych planach i we wnętrzu duszy Stwórcy. Być może w niektórych  istnieje też strach, że ich element układanki nigdy nie wpasuje się w  swoje miejsce i nie odnajdzie domu, gdzie mógłby odpocząć i być  szczęśliwy. Jednakże my wszyscy mamy swoje miejsce pośród energii  Stwórcy – jest to nie tyle miejsce, co całkowite ze Stwórcą połączenie.  Strach i to, co nieznane, są dla ludzkości wielkimi lekcjami, przez  które trzeba przejść; nieustannie pojawiają się w waszej rzeczywistości  aż do momentu, gdy wykorzenicie je całkowicie. Musimy zrozumieć, że  strach jest irracjonalny i pochodzi z braku zaufania i połączenia ze  Stwórcą. Uświadamiamy sobie, że ciągoty, by być „normalnymi”, to w  rzeczywistości potrzeba, by być jednością z innymi lub ze Stwórcą;  osoby, które tego nie odczuwają, rozumieją już, że ich potrzeba  przynależności jest spełniana przez nich samych, a nie przez innych  ludzi. Gdy połączenie ze Stwórcą jest w pełni aktywne w waszej  rzeczywistości, rozpuszcza ono wszelką potrzebę związków z innymi, a  poczucie szczęścia i zadowolenia wyrasta z głębi waszej istoty.
Warto się zastanowić, jaka jest rzeczywista definicja normalności.  Pozwólcie, że wyjaśnię, co to słowo oznacza dla mnie, a jest to bardzo  proste: nie istnieje normalność, w mojej rzeczywistości wszystko jest  nowe, zmienne, rozwijające się i niewiarygodnie radosne – takie jest z  powodu mojej postawy i punktu widzenia. Życie na Ziemi było dla mnie  czymś bardzo „nieprzepisowym” i odbiegającym od przyjętych norm – tak  jest dla nas wszystkich, jednakże ja cenię bardzo wysoko moje ziemskie  doświadczenia. Widzę, że na Ziemi w pewnych krajach istnieją szablony,  stworzone jedynie za pomocą umysłu na podstawie wzorców z poprzednich  generacji, ale niektóre dusze uznają, że muszą używać tych szablonów  jako przykładów, gdy próbują kształtować swoją rzeczywistość.
Chciałbym zadać wam pytanie: gdyby wasze życie było pustym płótnem, a  już dłużej nie mielibyście w swym umyśle tych szablonów, co  zrobilibyście i co stworzyli? Wyobraźcie sobie, że jesteście pierwszą  osobą, jaka chodzi po Ziemi, a Ziemia jest na nowo uformowana i wolna od  wszelkich energii z przeszłości. Wyobraźcie sobie tę wolność, jaką  odczuwalibyście i wyobraźcie sobie, że robicie z niej użytek w czasie  swego życia na Ziemi – jak zmieniłby się wasz pogląd na życie? Ja  wyobrażam sobie, że żylibyście w bardzo odmienny sposób, gdyż nie  miałaby na was wpływu świadomość pokoleń, które żyły na Ziemi wcześniej.  Gdy wkraczamy w rok 2012, właśnie to pracownicy światła próbują  wykorzenić – świadomość przeszłości, po to aby ludzkość, wkraczając w  nowy cykl energii w roku 2012, nie była pod tak silnym jej wpływem.  Wielu ludzi nawet dziś ocenia swój sukces na Ziemi w kategoriach ich  fizycznych osiągnięć i dóbr, jakie zgromadzili. Oceniane jest również  to, czy życie danej osoby podpada pod schemat stworzony przez ludzi,  którzy mieli poczucie, że coś osiągnęli, a mianowicie założyli rodzinę,  mieli sukcesy w pracy lub dużo przyjaciół. Jeśli wy nie spełniacie tego  schematu, inni – a może nawet i wy sami – mogą uznawać, że odnieśliście  porażkę albo że nie jesteście normalni. I znów ukazuje nam się tu  wzorzec myślowy, który wydaje się twierdzić, że wszyscy na Ziemi muszą  podążać takimi samymi drogami, podczas gdy im bardziej odmienne są wasze  ścieżki, tym więcej możecie się od siebie uczyć i tym większe jest  wasze osobiste bogactwo, jakim możecie się dzielić. My w sferach  wewnętrznych bardzo chcielibyśmy ujrzeć, jak ludzkość pozbywa się  ograniczeń, jakie sama na siebie nakłada.
Każdy pracownik światła na Ziemi może przejść przez proces, w czasie  którego jego rozumienie życia zmieni się tak drastycznie, że aż niemal  odseparuje go to od innych – wtedy właśnie pojawia się słowo „normalny”,  ale stanowi ono przebranie dla wielu lekcji, do których należy na  przykład wzięcie odpowiedzialności za swoją własną rzeczywistość i  ścieżkę życia, która jest waszą prawdą, i odważne nią podążanie. Mieć  odwagę żyć tym, w co wierzycie, i nie obawiać się tego wyrażać, to  potężne wyzwanie, a sprostanie mu jest olbrzymim osiągnięciem. Oznacza  to, że nie jesteście zależni od innych, za to żyjecie w równowadze i  wygodzie swej własnej jaźni i jej energii. Gdy staracie się być  „normalni” i osiągnąć to, czego inni od was oczekują, ukrywacie wtedy  swoje światło i swe umiejętności, zaprzeczając swej ścieżce na Ziemi  oraz unikalnej mądrości i spojrzeniu na wszechświat, którymi macie się  dzielić. W ten sposób oddajecie swoją moc w ręce kogoś innego, i nie  jest to nawet osoba; w rzeczywistości oddajecie swą moc procesowi i  wzorcowi myślowemu, który, jak wierzycie, jest czymś właściwym dla Ziemi  i tego życia. Wasz moc ma należeć tylko do was. Jeśli spytacie, czemu  tak miałoby być, odpowiedź brzmi, że jesteście czymś więcej, niż  moglibyście sobie wyobrazić i w waszej rzeczywistości ziemskiej to wy  siedzicie na miejscu kierowcy, wspierani przez waszych przewodników.
Wielu świetlnych pracowników doświadczyło w przeszłości fizycznych  tortur za wyrażanie swoich przekonań i wglądów i te wspomnienia  odgrywają pewną rolę, ale przeszłość musicie pozostawić za sobą, aby  mogła się narodzić nowa era miłości, w której każde z was będzie miało  możliwość wyrażania w swobodny sposób pięknych i pełnych miłości energii  Stwórcy. W czasie swych medytacji możecie poprosić o to, aby cały ból z  przeszłości, związany z wyrażaniem waszej prawdy, został rozpuszczony i  usunięty, i zastąpiony przez miłość.
Celem mojego przekazu dla was jest pomóc wam w uświadomieniu sobie, że  wielu pracowników światła stwarza sobie przeszkody w podążaniu swą  ścieżką, służeniu i wzroście z powodu swych obaw, ograniczeń i poglądów,  jakie stwarzają, a także z powodu bólu pochodzącego z przeszłości. Być  może nie jesteście nawet świadomi swoich ograniczeń, ale w rzeczy samej  podobne są one do małych ścian, jakie przed sobą wybudowaliście. Wielu  ludzi nie ośmiela się dzielić swymi przekonaniami z innymi, ponieważ  uważają oni, że czyjaś ocena może być dla nich zbyt dużym ciężarem – ale  ja chciałbym wam powiedzieć, że żadna inna istota nie może was zranić,  ponieważ jesteście istotami miłości, silnymi, stabilnymi i potężnymi.  Nie ma potrzeby, abyście przejmowali energie innych, chyba że tak  zdecydujecie, i możecie po prostu pozwolić tym energiom przepływać przez  was, podczas gdy sami istniejecie w wibracji miłości. Uważam, że  pragniecie bycia „normalnymi” czy też nie wyróżniania się z tłumu  zwłaszcza dla pracowników światła jest elementem procesu wzrostu, który  poprowadzi was ku większej pewności siebie i wierze w swe własne  możliwości oraz ku głębszemu odczuciu swej  prawdy. Pragnienie, by  kochała was inna istota ludzka, też jest po prostu pragnieniem, by być  bliżej Stwórcy; możecie osiągnąć to teraz i poczuć, że jesteście  totalnie i absolutnie kochani.
Moim życzeniem jest, abyście przez następny tydzień określili i  przeanalizowali swoje przekonania i myśli dotyczące następujących słów:
Akceptacja, Wsparcie, Przynależenie, Bycie kochanymi, Jedność i Ból.
Możecie rozpocząć, pytając siebie:
Czy czujecie się akceptowani, czy akceptujecie innych i czy potrzebujecie akceptacji?
Czy czujecie się wspierani, czy wspieracie innych i czy jest to  właściwe, czy rzeczywiście potrzebujecie wsparcia, czy też może już je w  sobie macie?
Czy czujecie, że przynależycie do Ziemi, czy czujecie, jakby ludzie do  was należeli, i czy to uczucie przynależności jest jedynie niepewnością  ego, czy pochodzi może z braku połączenia ze Stwórcą?
Czy jesteście kochani, czy potrzebujecie, by was kochano, czy kochacie  samych siebie, czy kochacie innych, czemu miłość jest ważna, czy jest  rzeczywiście potrzebna?
Czy czujecie więź jedności, czym jest jedność, czemu jest ona ważna, być  może nie jest, czy więź jedności pochodzi z głębszej części was, jaka  jest różnica pomiędzy jednością a indywidualnością?
Czy doświadczyliście bólu, jak ból na was wpływa, czy boicie się różnych  rodzajów bólu, czemu boicie się bólu, z czego ból pochodzi, czy  perspektywa jakiegokolwiek rodzaju bólu ma wpływ na wasze życie?
Uważam, że jeśli pozwolicie sobie szczerze odpowiedzieć na te pytania,  zaczniecie odkrywać nowe rzeczy dotyczące was samych, a dzięki temu  połączycie się ze swoją prawdą na głębszym poziomie. Gdy zaczynamy  zadawać pytania i zgłębiać te sprawy, nagrodą za to często bywa nowy  wgląd. Zachęcam was, abyście spojrzeli na swoje powiązanie z rodzajem  ludzkim w odmienny sposób.
Wielu z was dokonało już zmiany lub zmieni swoją drogę, co może  oznaczać, że będziecie iść pod prąd, dlatego też pragnąłbym przygotować  was na te czasy, abyście mogli stanąć z podniesionym czołem jako  latarnia potężnego i pełnego miłości światła na Ziemi, służąc samym  sobie i wszystkim innym.
Moje słowa są wyrazem miłości, a nie krytyką jakiegokolwiek rodzaju.
Kocham was,
Mistrz Jezus
Przekazała Natalie Sian Glasson, 29 sierpnia 2011, przetłumaczyła Wika
http://www.omna.org
"Jeszua ben Josef" jest oryginalnym aramejskim imieniem dla imienia Jezusa, który jest uosobieniem Chrystusowej energii na Ziemi. W swoich przekazach przedstawia się jako Jeszua, nasz brat i przyjaciel, a nie boski autorytet, jaki tradycja z niego zrobiła. Jego energia jest wciąż dla nas dostępna, nie jako stały zestaw idei i praw, ale jako wskaźnik pokazujący nam drogę do Chrystusa wewnątrz nas.
 
Wielki Nauczyciel, czuję się jak 2000 lat temu. Tylko ...- czy wtedy nie słuchałam skoro tu jestem...? A może jestem tu, bo tak wybrałam, bo trzeba nieść światło...? Kiedyś wymyśliłam sobie, że Jezus był taki piękny i przystojny i mądry i dobry, że nie jedna Maria Magdalena za nim szła, ale tabuny zakochanych kobiet :-)
OdpowiedzUsuńGłębia tego przekazu zadziwia mnie, od wielu lat zastanawiam się nad słowem "normalny", jakie niesie ono za sobą konsekwencję w naszym społeczeństwie? i dlaczego nie używa się zamiast niego określenia "naturalny"?.
OdpowiedzUsuńCzasami także w porywie nadmiernych emocji pytam siebie kiedy już przestajemy być radosnymi szczęśliwymi dziećmi? a kiedy zmieniamy się w normalnych dorosłych smutasów?
Jesteśmy nudnym wytworem własnej wyobraźni? czy też bez ekspresyjną nieudaną podróbką Boga?
Hmmmm otwarcie muszę przyznać że nie wiem i tak naprawdę nic mnie to nie powinno obchodzić, w głębi siebie czuję wielką potrzebę wolności wyrażania swojej indywidualnej natury oraz dzielenia się nią z całym otaczającym mnie światem.
Spontaniczność = Wolność
To takie moje osobiste przemyślenia, pozdrowienia dla wszystkich czytelników tych wspaniałych, głębokich treści zamieszczanych na tym blogu
Piotr
Jest znaczą różnica między pojęciem "naturalny", a "normalny". Naturalność to coś do czego powinniśmy dążyć, to tym powinniśmy się stawać. Żyć w zgodzie z własną istotą. Dzisiaj człowiek zapomniał, co znaczy być człowiekiem i musimy się tego uczyć na nowo. Staliśmy się "normalni", czyli zaprogramowani jak stado cyborgów, robotów którzy żyją tylko według utartych schematów. Jestem przepełniona ogromną wdzięcznością, za to że jest nas już tak wielu- przebudzonych :) Dziękuję, że Jesteście. Kocham Was :)
OdpowiedzUsuńAngela
"W swoich przekazach przedstawia się jako Jeszua, nasz brat i przyjaciel, a nie boski autorytet, jaki tradycja z niego zrobiła" pierwszy akapit "Jestem Mistrz Jezus"
OdpowiedzUsuńprzepiękna głęboka wiedza która jest głęboko w nas od zawsze!!! taka jak mojego zyjącego MISTRZA Sri Sri Ravi Shankara.JGD
OdpowiedzUsuń