wtorek, 6 września 2011

Wasz związek z ludzkością

Przychodzę do was dzisiaj z ogromną miłością, którą wam ofiarowuję nie jako dar, ale jako naturalny wyraz mojej istoty. Jestem Mistrz Jezus.

Jako dusza nie gardzę i nie nienawidzę niczego, moja miłość do wszystkiego jest tak silna i stabilna, wybieram istnienie jako miłość i istnienie w miłości przez cały czas. Mój wybór wspiera zatem rzeczywistość, która wzmacnia moją decyzję, aby skupiać się na miłości Stwórcy i mojej istoty oraz otaczających mnie energii. Jeśli miałbym czymś gardzić, byłoby tym słowo „normalne”, gdyż widzę, jak wielu pracowników światła zadręcza się tym słowem. Ja sam w wielu przeszłych wcieleniach na Ziemi cierpiałem z powodu tego słowa. Słowo to zostało w niewinny sposób stworzone, aby opisywać coś, co zdarza się codziennie, coś, co jest zwyczajne, standardowe, częste czy nawet pospolite. W miarę pojawiania się na Ziemi kolejnych pokoleń słowo „normalne” stało się w społeczeństwie wyjątkowo ważne, gdyż większość ludzi czyni wielkie wysiłki, by być normalnymi, chcą być tacy, jak wszyscy inni, podobne rzeczy posiadać i podobnych rzeczy doświadczać. „Normalne” niemalże zastąpiło określenie „doskonałość”, ale wszystko to zostało wymyślone przez umysł.

Gdy omawiamy ten temat z moimi uczniami, zawsze zadaję im pytanie: „Czemu chcecie być normalni, czemu chcecie być standardowi, pospolici i zwyczajni?” Niektórzy z nich odpowiadają, że czują się lepiej chronieni, gdy zachowują się i żyją tak, jak każdy inny, w ten sposób nie odstają od reszty i są akceptowani przez innych ludzi. Inni uczniowie mówią, że kiedy starają się być tacy jak inni, czują, że są z nimi jednością, że stanowią część grupy. Niektórzy mówią, że zwyczaj bycia „normalnymi” przeszkadza im w zgłębianiu siebie samych. Czasami uczniowie mówią, że tęsknią do stanu jedności ze Stwórcą, ale kiedy na Ziemi jednoczą się ze społecznością, czują, że ten cel osiągają. Moi uczniowie przyznają nawet, że ich wysiłek, by być „normalnymi” bywa w istocie strachem przed tym, co mogłoby się zdarzyć, jeśli tacy nie będą, jeśli wyjdą poza wytyczone granice i będą sobą.

Jak widać, większość dusz pragnie być akceptowana, odczuwać bliskość czy jedność z innymi i czuć w ten sposób, że są wspierani. Jest również prawdą, że strach przed samopoznaniem i wyrażaniem samych siebie jest bardzo potężny i może zaćmić ocenę sytuacji.

W istocie jesteśmy wszyscy aspektami duszy Stwórcy, a co za tym idzie częściami jednej wielkiej układanki. Być może potrzeba bycia „normalnymi” jest tak naprawdę poszukiwaniem miejsca, w które wpasowuje się nasz element tej układanki, nie tylko na Ziemi, ale również i na wewnętrznych planach i we wnętrzu duszy Stwórcy. Być może w niektórych istnieje też strach, że ich element układanki nigdy nie wpasuje się w swoje miejsce i nie odnajdzie domu, gdzie mógłby odpocząć i być szczęśliwy. Jednakże my wszyscy mamy swoje miejsce pośród energii Stwórcy – jest to nie tyle miejsce, co całkowite ze Stwórcą połączenie. Strach i to, co nieznane, są dla ludzkości wielkimi lekcjami, przez które trzeba przejść; nieustannie pojawiają się w waszej rzeczywistości aż do momentu, gdy wykorzenicie je całkowicie. Musimy zrozumieć, że strach jest irracjonalny i pochodzi z braku zaufania i połączenia ze Stwórcą. Uświadamiamy sobie, że ciągoty, by być „normalnymi”, to w rzeczywistości potrzeba, by być jednością z innymi lub ze Stwórcą; osoby, które tego nie odczuwają, rozumieją już, że ich potrzeba przynależności jest spełniana przez nich samych, a nie przez innych ludzi. Gdy połączenie ze Stwórcą jest w pełni aktywne w waszej rzeczywistości, rozpuszcza ono wszelką potrzebę związków z innymi, a poczucie szczęścia i zadowolenia wyrasta z głębi waszej istoty.

Warto się zastanowić, jaka jest rzeczywista definicja normalności. Pozwólcie, że wyjaśnię, co to słowo oznacza dla mnie, a jest to bardzo proste: nie istnieje normalność, w mojej rzeczywistości wszystko jest nowe, zmienne, rozwijające się i niewiarygodnie radosne – takie jest z powodu mojej postawy i punktu widzenia. Życie na Ziemi było dla mnie czymś bardzo „nieprzepisowym” i odbiegającym od przyjętych norm – tak jest dla nas wszystkich, jednakże ja cenię bardzo wysoko moje ziemskie doświadczenia. Widzę, że na Ziemi w pewnych krajach istnieją szablony, stworzone jedynie za pomocą umysłu na podstawie wzorców z poprzednich generacji, ale niektóre dusze uznają, że muszą używać tych szablonów jako przykładów, gdy próbują kształtować swoją rzeczywistość.

Chciałbym zadać wam pytanie: gdyby wasze życie było pustym płótnem, a już dłużej nie mielibyście w swym umyśle tych szablonów, co zrobilibyście i co stworzyli? Wyobraźcie sobie, że jesteście pierwszą osobą, jaka chodzi po Ziemi, a Ziemia jest na nowo uformowana i wolna od wszelkich energii z przeszłości. Wyobraźcie sobie tę wolność, jaką odczuwalibyście i wyobraźcie sobie, że robicie z niej użytek w czasie swego życia na Ziemi – jak zmieniłby się wasz pogląd na życie? Ja wyobrażam sobie, że żylibyście w bardzo odmienny sposób, gdyż nie miałaby na was wpływu świadomość pokoleń, które żyły na Ziemi wcześniej. Gdy wkraczamy w rok 2012, właśnie to pracownicy światła próbują wykorzenić – świadomość przeszłości, po to aby ludzkość, wkraczając w nowy cykl energii w roku 2012, nie była pod tak silnym jej wpływem. Wielu ludzi nawet dziś ocenia swój sukces na Ziemi w kategoriach ich fizycznych osiągnięć i dóbr, jakie zgromadzili. Oceniane jest również to, czy życie danej osoby podpada pod schemat stworzony przez ludzi, którzy mieli poczucie, że coś osiągnęli, a mianowicie założyli rodzinę, mieli sukcesy w pracy lub dużo przyjaciół. Jeśli wy nie spełniacie tego schematu, inni – a może nawet i wy sami – mogą uznawać, że odnieśliście porażkę albo że nie jesteście normalni. I znów ukazuje nam się tu wzorzec myślowy, który wydaje się twierdzić, że wszyscy na Ziemi muszą podążać takimi samymi drogami, podczas gdy im bardziej odmienne są wasze ścieżki, tym więcej możecie się od siebie uczyć i tym większe jest wasze osobiste bogactwo, jakim możecie się dzielić. My w sferach wewnętrznych bardzo chcielibyśmy ujrzeć, jak ludzkość pozbywa się ograniczeń, jakie sama na siebie nakłada.

Każdy pracownik światła na Ziemi może przejść przez proces, w czasie którego jego rozumienie życia zmieni się tak drastycznie, że aż niemal odseparuje go to od innych – wtedy właśnie pojawia się słowo „normalny”, ale stanowi ono przebranie dla wielu lekcji, do których należy na przykład wzięcie odpowiedzialności za swoją własną rzeczywistość i ścieżkę życia, która jest waszą prawdą, i odważne nią podążanie. Mieć odwagę żyć tym, w co wierzycie, i nie obawiać się tego wyrażać, to potężne wyzwanie, a sprostanie mu jest olbrzymim osiągnięciem. Oznacza to, że nie jesteście zależni od innych, za to żyjecie w równowadze i wygodzie swej własnej jaźni i jej energii. Gdy staracie się być „normalni” i osiągnąć to, czego inni od was oczekują, ukrywacie wtedy swoje światło i swe umiejętności, zaprzeczając swej ścieżce na Ziemi oraz unikalnej mądrości i spojrzeniu na wszechświat, którymi macie się dzielić. W ten sposób oddajecie swoją moc w ręce kogoś innego, i nie jest to nawet osoba; w rzeczywistości oddajecie swą moc procesowi i wzorcowi myślowemu, który, jak wierzycie, jest czymś właściwym dla Ziemi i tego życia. Wasz moc ma należeć tylko do was. Jeśli spytacie, czemu tak miałoby być, odpowiedź brzmi, że jesteście czymś więcej, niż moglibyście sobie wyobrazić i w waszej rzeczywistości ziemskiej to wy siedzicie na miejscu kierowcy, wspierani przez waszych przewodników.

Wielu świetlnych pracowników doświadczyło w przeszłości fizycznych tortur za wyrażanie swoich przekonań i wglądów i te wspomnienia odgrywają pewną rolę, ale przeszłość musicie pozostawić za sobą, aby mogła się narodzić nowa era miłości, w której każde z was będzie miało możliwość wyrażania w swobodny sposób pięknych i pełnych miłości energii Stwórcy. W czasie swych medytacji możecie poprosić o to, aby cały ból z przeszłości, związany z wyrażaniem waszej prawdy, został rozpuszczony i usunięty, i zastąpiony przez miłość.

Celem mojego przekazu dla was jest pomóc wam w uświadomieniu sobie, że wielu pracowników światła stwarza sobie przeszkody w podążaniu swą ścieżką, służeniu i wzroście z powodu swych obaw, ograniczeń i poglądów, jakie stwarzają, a także z powodu bólu pochodzącego z przeszłości. Być może nie jesteście nawet świadomi swoich ograniczeń, ale w rzeczy samej podobne są one do małych ścian, jakie przed sobą wybudowaliście. Wielu ludzi nie ośmiela się dzielić swymi przekonaniami z innymi, ponieważ uważają oni, że czyjaś ocena może być dla nich zbyt dużym ciężarem – ale ja chciałbym wam powiedzieć, że żadna inna istota nie może was zranić, ponieważ jesteście istotami miłości, silnymi, stabilnymi i potężnymi. Nie ma potrzeby, abyście przejmowali energie innych, chyba że tak zdecydujecie, i możecie po prostu pozwolić tym energiom przepływać przez was, podczas gdy sami istniejecie w wibracji miłości. Uważam, że pragniecie bycia „normalnymi” czy też nie wyróżniania się z tłumu zwłaszcza dla pracowników światła jest elementem procesu wzrostu, który poprowadzi was ku większej pewności siebie i wierze w swe własne możliwości oraz ku głębszemu odczuciu swej  prawdy. Pragnienie, by kochała was inna istota ludzka, też jest po prostu pragnieniem, by być bliżej Stwórcy; możecie osiągnąć to teraz i poczuć, że jesteście totalnie i absolutnie kochani.

Moim życzeniem jest, abyście przez następny tydzień określili i przeanalizowali swoje przekonania i myśli dotyczące następujących słów:

Akceptacja, Wsparcie, Przynależenie, Bycie kochanymi, Jedność i Ból.

Możecie rozpocząć, pytając siebie:

Czy czujecie się akceptowani, czy akceptujecie innych i czy potrzebujecie akceptacji?

Czy czujecie się wspierani, czy wspieracie innych i czy jest to właściwe, czy rzeczywiście potrzebujecie wsparcia, czy też może już je w sobie macie?

Czy czujecie, że przynależycie do Ziemi, czy czujecie, jakby ludzie do was należeli, i czy to uczucie przynależności jest jedynie niepewnością ego, czy pochodzi może z braku połączenia ze Stwórcą?

Czy jesteście kochani, czy potrzebujecie, by was kochano, czy kochacie samych siebie, czy kochacie innych, czemu miłość jest ważna, czy jest rzeczywiście potrzebna?

Czy czujecie więź jedności, czym jest jedność, czemu jest ona ważna, być może nie jest, czy więź jedności pochodzi z głębszej części was, jaka jest różnica pomiędzy jednością a indywidualnością?

Czy doświadczyliście bólu, jak ból na was wpływa, czy boicie się różnych rodzajów bólu, czemu boicie się bólu, z czego ból pochodzi, czy perspektywa jakiegokolwiek rodzaju bólu ma wpływ na wasze życie?

Uważam, że jeśli pozwolicie sobie szczerze odpowiedzieć na te pytania, zaczniecie odkrywać nowe rzeczy dotyczące was samych, a dzięki temu połączycie się ze swoją prawdą na głębszym poziomie. Gdy zaczynamy zadawać pytania i zgłębiać te sprawy, nagrodą za to często bywa nowy wgląd. Zachęcam was, abyście spojrzeli na swoje powiązanie z rodzajem ludzkim w odmienny sposób.

Wielu z was dokonało już zmiany lub zmieni swoją drogę, co może oznaczać, że będziecie iść pod prąd, dlatego też pragnąłbym przygotować was na te czasy, abyście mogli stanąć z podniesionym czołem jako latarnia potężnego i pełnego miłości światła na Ziemi, służąc samym sobie i wszystkim innym.

Moje słowa są wyrazem miłości, a nie krytyką jakiegokolwiek rodzaju.

Kocham was,

Mistrz Jezus

Przekazała Natalie Sian Glasson, 29 sierpnia 2011, przetłumaczyła Wika

http://www.omna.org

5 komentarzy:

  1. Wielki Nauczyciel, czuję się jak 2000 lat temu. Tylko ...- czy wtedy nie słuchałam skoro tu jestem...? A może jestem tu, bo tak wybrałam, bo trzeba nieść światło...? Kiedyś wymyśliłam sobie, że Jezus był taki piękny i przystojny i mądry i dobry, że nie jedna Maria Magdalena za nim szła, ale tabuny zakochanych kobiet :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Głębia tego przekazu zadziwia mnie, od wielu lat zastanawiam się nad słowem "normalny", jakie niesie ono za sobą konsekwencję w naszym społeczeństwie? i dlaczego nie używa się zamiast niego określenia "naturalny"?.

    Czasami także w porywie nadmiernych emocji pytam siebie kiedy już przestajemy być radosnymi szczęśliwymi dziećmi? a kiedy zmieniamy się w normalnych dorosłych smutasów?

    Jesteśmy nudnym wytworem własnej wyobraźni? czy też bez ekspresyjną nieudaną podróbką Boga?

    Hmmmm otwarcie muszę przyznać że nie wiem i tak naprawdę nic mnie to nie powinno obchodzić, w głębi siebie czuję wielką potrzebę wolności wyrażania swojej indywidualnej natury oraz dzielenia się nią z całym otaczającym mnie światem.

    Spontaniczność = Wolność

    To takie moje osobiste przemyślenia, pozdrowienia dla wszystkich czytelników tych wspaniałych, głębokich treści zamieszczanych na tym blogu

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest znaczą różnica między pojęciem "naturalny", a "normalny". Naturalność to coś do czego powinniśmy dążyć, to tym powinniśmy się stawać. Żyć w zgodzie z własną istotą. Dzisiaj człowiek zapomniał, co znaczy być człowiekiem i musimy się tego uczyć na nowo. Staliśmy się "normalni", czyli zaprogramowani jak stado cyborgów, robotów którzy żyją tylko według utartych schematów. Jestem przepełniona ogromną wdzięcznością, za to że jest nas już tak wielu- przebudzonych :) Dziękuję, że Jesteście. Kocham Was :)
    Angela

    OdpowiedzUsuń
  4. "W swoich przekazach przedstawia się jako Jeszua, nasz brat i przyjaciel, a nie boski autorytet, jaki tradycja z niego zrobiła" pierwszy akapit "Jestem Mistrz Jezus"

    OdpowiedzUsuń
  5. przepiękna głęboka wiedza która jest głęboko w nas od zawsze!!! taka jak mojego zyjącego MISTRZA Sri Sri Ravi Shankara.JGD

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.