niedziela, 15 stycznia 2012

2012: Z ludzi, przez ludzi, dla ludzi cz.2

Przetłumaczyła Wika

Rząd będzie wyglądać jak bezładna zbieranina, bo tym właśnie jest.  Rząd stracił kontakt z ludźmi. Rząd pełen jest wojowników, którzy kompletują swoje doświadczenia, i  nic nie jest w stanie sprowadzić ich z tego kursu. Ale dobrą nowiną jest to, że nie musicie się nimi przejmować, bo sami przejmiecie władzę i  zaczniecie organizować różne sprawy.

Macie do dyspozycji różne firmy i organizacje dobroczynne, z którymi możecie współpracować, albo jeszcze lepiej, możecie założyć własne. Jeśli każdy dołożyłby się do tego…być może nie macie wiele, być może powiecie: „No cóż, moim wkładem może być dziesięć centów” – to w porządku, dziesięć centów tu i dziesięć tam, i już macie dwadzieścia. Tak, to wszystko się sumuje, pięćdziesiąt centów, dolar, i niedługo macie już pieniądze, dzięki którym możecie pomagać innym.

Ale nie muszą to być tylko złote monety. Ten właśnie punkt chciałbym tu wyjaśnić: mogą to być rzeczy nieuchwytne, na przykład wiara w możliwości kogoś innego, spytanie osoby bezrobotnej: „Jaka jest twoja specjalizacja? Co umiesz robić? Co chciał(a)byś robić?” Przeprowadźcie sondaż. „Ojej, Jeszuo, ale to zabiera czas…” No cóż, a co innego macie? Macie czas. I macie ludzi, którzy do was pasują.

Macie wspaniałe internetowe firmy, takie jak e-Bay, Craig’s List, Angie’s List {umożliwiają one kupno i sprzedaż on-line, dostarczają informacji o firmach, usługach, możliwościach zatrudnienia etc} – świetnie, zacznijcie od tego. Załóżcie swoją własną firmę i stronę internetową, zamieśćcie listę ludzi, którzy będą pracować w zamian za jedzenie albo w drodze handlu wymiennego; to staromodny pomysł, tak, ale działa. Załóżcie swoją stronę, napiszcie, co macie, i czym moglibyście się wymienić.

To załatwia dwie sprawy. Przynosi korzyść osobie, która szuka kogoś bezrobotnego, kto obdarzony jest odpowiednimi talentami, ale nie jest nigdzie zatrudniony; po drugie zaś ta niezatrudniona osoba dostaje informację, że nie jest już niechciana, że ma swoją wartość. Jest na waszej „liście”. Możecie nawet zadzwonić czy napisać do siebie, i tak się stanie.

Odzyskajcie swoją moc. Takie jest znaczenie roku 2012. Wiem, że dzisiejszy przekaz jest trochę inny, niż spodziewaliście się usłyszeć, ale ekonomia upada, ponieważ nic jej nie wspiera. Wasza ekonomia jest jak domek z kart, a wy zaczynacie widzieć, że niektóre z tych kart u podłoża, na niższych piętrach, zostały wyciągnięte. A te na wyższych piętrach tego, co zostało zbudowane, zaczynają być trochę niestabilne, mówiąc oględnie.

Wasza ekonomia nie poprawi się dzięki zewnętrznym źródłom, ale dzięki temu, co wy robicie, ponieważ zaczniecie wierzyć we własne „listy” internetowe, zaczniecie wierzyć w grupę, którą zorganizujecie, i nawiążecie korzystne kontakty. Wszyscy się na tym znacie, i znacie tych, których nie ma teraz w tym pokoju, a którzy też się znają na takiej działalności.

Tak naprawdę wszyscy się na tym znacie. Znacie innych ludzi. Nie siedzicie przecież w zamkniętym gabinecie, nie spotykając nikogo. Codziennie wychodzicie w świat i wchodzicie w kontakty z innymi ludźmi. Zacznijcie od tego, proponując i pytając, co ktoś inny ma do zaoferowania.

Dzisiejszego wieczoru macie tu stół pełen książek i taśm, które możecie wziąć za darmo, ponieważ pewna osoba chce was wesprzeć, i w ten sam sposób wesprzeć samą siebie. Wszyscy macie rzeczy, którymi możecie się podzielić z innymi. Niektóre z tych rzeczy mogą mieć bardziej bezpośrednie zastosowanie. Wszystko może się przydać, ale czasami wasi bracia i siostry doznają przykrości na widok tego, co nazwalibyście duchowymi książkami, więc najpierw będziecie musieli nakarmić ich ciała albo dać im koc, aby było im wygodniej.

A gdy ich ciało jest już zaspokojone, być może będą mogli oni zajrzeć w głąb do własnego duchowego źródła, podrążyć głębiej i odnaleźć moc, którą sami stanowią. Proponuję wam, i jest to poważna sugestia, aby ci z was, którzy mogą to zrobić, spotykali się raz w tygodniu i zdawali potem relację na temat tego, co w danym tygodniu zostało dokonane w ramach działania grupy, na temat sporządzania list, wpisywania ich w komputer, być może nawiązania kontaktów z miejscami, które są już przygotowane na to, by pomagać tym, którzy są bezdomni.

Jeśli macie przyjaciół, którzy są bezdomni, co posiadacie w swoich domach, czym moglibyście się z nimi podzielić? Czy macie może dodatkowy pokój? Tak naprawdę, macie. Powiecie może: „Tak, ale jest tak a tak, taki problem i owaki, i jeszcze takie wyzwanie i…” No pewnie.

Jak myślicie, czemu ostatnio, w roku 2011 widzieliście tyle „naturalnych katastrof” spowodowanych warunkami  pogodowymi? To było coś w rodzaju porządków w domu. Był to czas, kiedy niektórym z was wszystko, co cenili, zostało zabrane – albo byli oni tym zagrożeni. Doszli do punktu, w którym musieli sobie uświadomić, musieli nawet powiedzieć: „Straciła/am wszystko, nawet fotografie moich przodków, nawet drogocenne pamiątki, ale wciąż mam moją rodzinę”.

Uświadomili sobie oni, co naprawdę jest istotne. Nie są to rzeczy, nie są to żadne konkrety, i oni już to wiedzą – choć, jak już powiedziałem, czasami ciało potrzebuje tych konkretów, żebyście mogli przejść do następnego etapu w uświadamianiu sobie tego, kim jesteście. Ale oni w taki właśnie sposób odkryli, że konkretne rzeczy nie są nimi samymi.

Jak myślicie, czemu macie tyle trzęsień ziemi, tornad, huraganów czy suszy, które miesiącami trwają w pewnych częściach waszego kraju? To po to, aby niektórzy z was mogli pozostać tylko z tym, kim i czym naprawdę są. Nie są oni swoją pracą, nie są swoim domem. Nie są niczym spośród tego czym, jak myśleli, są.

Wy, i wasi bracia i siostry, w kunsztowny sposób zaplanowaliście proces trwający od paru lat, przede wszystkim pozwalając ekonomii się „pośliznąć” na bankach i hipotekach, na tym, że ludzie tracili swoje domy, ponieważ były one, jak to określono, „do góry nogami” w hipotekach. Tak zaczął się ten proces parę lat temu, a potem firmy nie mając wystarczającej ilości pieniędzy na re-inwestycje, musiały zwolnić część pracowników, bo choć byli to dobrzy i utalentowani ludzie, nie było czym im zapłacić.

Wtedy zaczęła się ta równia pochyła. Czemu? Była to wielka globalna pobudka, ale jeśli chcecie, możecie spoglądać tylko na wasze podwórko i zobaczyć, co się tu działo. Działo się to i w skali globalnej, ponieważ już nie jesteście oddzieleni od swych braci i sióstr, którzy mieszkają gdzieś za wodą albo w innym kraju.

Nie jesteście oddzieleni. Wasze wiadomości, wasze media próbują wam to powiedzieć za każdym razem, gdy tylko włączacie odbiorniki. Pokazują wam, co się dzieje z waszymi braćmi i siostrami, którzy powstają i żądają prawa do wyrażenia swojego głosu. Tak, wasze serca się do nich wyciągają, ponieważ niektóre z tych rzeczy wyglądają naprawdę przerażająco. Ale prawda jest taka, że zgodzili się oni odegrać swą rolę w tej globalnej „broadway’owskiej produkcji” po to, abyście wszyscy jako Jedno mogli przebudzić się i ujrzeć, gdzie naprawdę spoczywa moc. Abyście nie patrzyli w tym celu na innych, albowiem ta moc spoczywa w was samych.

Zatem poważnie wam sugeruję, abyście spotykali się z tymi, którzy myślą podobnie do was – raz w tygodniu, być może raz na dwa tygodnie. Jeśli wydaje się, że nie macie grupy osób o podobnych przekonaniach, być może macie swoją organizację religijną, może swój kościół, gdzie znajdziecie tych, którzy chcieliby czynić dobro, ale nie bardzo wiedzą jak – a może właśnie dobrze wiedzą, jak.

Aby odzyskać swoją moc, możecie działać w już ustanowionych strukturach. O to odzyskanie mocy chodzi w roku 2012. Ten właśnie cud ma cię wydarzyć. A 21 grudnia 2012 przebudzą się ci, którzy, spoglądając wstecz na mijający rok uświadomią sobie: „Hej, spójrzcie, czego dokonaliśmy w tym roku! Spójrzcie, czego dokonaliśmy, połączeni jako Jedno.” Czujecie w tym moc? Tak będzie wyglądać wielkie przebudzenie w dniu 21 grudnia. I, jak powiedziałem, może się to wydarzyć wcześniej niż 21 grudnia.

Weźcie sobie to wszystko do serca, ponieważ w tym roku zobaczycie przerażające zamieszanie, podziały, walkę; wcale nie to, na co mieliście nadzieję. A jednak wynikiem tego będzie właśnie to, na co mieliście nadzieję, gdyż, jak mówiłem wam wciąż od nowa i słyszeliście to nieustannie, wszystko działa na rzecz zamanifestowania Jedności.

Wszystko, niezależnie od tego, jak źle mogłoby wyglądać, działa dla urzeczywistnienia „JAM JEST KTÓREM JEST. JAM JEST mocą, jakiej poszukuję. JAM JEST miłością. JAM JEST cudem. Nie będę czekać, aż ktoś inny zrobi to za mnie.” To robiliście wystarczająco długo – przez całe wcielenia, gdy czyniliście z siebie niewolników. Padaliście na twarz i mówiliście: „O, panie, proszę zaopiekuj się mną. Wykonam twoje polecenia”. I dostawaliście dwadzieścia uderzeń, i wysyłano was na pole.

Wystarczająco długo rezygnowaliście ze swojej mocy. Nawet w tym kraju, który został założony przez istoty oświecone, pojawiły się tendencje, by oddać swą moc w nadziei, że wielki mistrz w stolicy zatroszczy się o was. Nie potrzebujecie nikogo poza wami, i nikogo takiego nie dostaniecie, ale macie tę moc w sobie.

Nie upadajcie na duchu. Bądźcie wzniesieni mocą Chrystusa, który w was żyje.

I niech tak będzie.
Jeszua ben Josef (Jezus)

Przekazała Judith Coates
22 listopada 2011
Copyright © 2011 Oakbridge University.
www.oakbridge.org.

1 komentarz:

  1. http://www.youtube.com/watch?v=339Xfbm_LkM
    można się organizować w grupy i żyć razem, wspierać się...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.