Jesteście Miłością. Istnieje tylko Miłość. To wasze błędne wyobrażenia zniekształcają tę Miłość, przysłaniając waszej świadomości Prawdę. To ulega zmianie. Zmienia się radykalnie i w sposób wykładniczy. Światło świadomości zostało zapalone. Świadomość wzrasta teraz pośród Jedności, która wydaje się być wieloma istotami.
Gdy ktoś skupia się na ramie, widzi ramę. Gdy ktoś widzi coś więcej, zaczyna dostrzegać treść wewnątrz tej ramy, a mówię wam teraz, że ta treść, niezależnie od tego, jaka jest jej rama, jest tym samym, i jest ona Miłością.
Skupiliście się tak bardzo na ramie, że zapomnieliście, że istnieje jej zawartość, a gdy tak niewiele waszej świadomości skupia się na tej treści, przestajecie być świadomi jej istnienia. Jak się wydaje mieszacie ramę i jej zawartość, i wychodzi wam zlepek różnic i podobieństw, co zakłóca czystość percepcji tej zawartości, którą zawsze jest Miłość.
Czym jest zatem ta miłość, o której mówi się wam, że nią jesteście? Na temat Miłości wypowiedzieliście, napisaliście i wyraziliście już wiele słów, jednakże w ten sam sposób, a w jaki zniekształciliście JEDNO mieszając w swym umyśle ramę i treść, zniekształciliście też prawdę o Miłości.
Zacznijmy więc od tego, czym miłość nie jest: nie jest koncepcją, a tylko o koncepcjach można dyskutować i teoretyzować. Miłość się Poznaje. Nie można jej do końca ująć w słowa. Wiele osób mogłoby twierdzić, że to wykręt, skoro jej istnienie jest czymś rzeczywistym, ale ja mówię, że tylko to, co Poznane jest rzeczywiste, a Poznane istnieje zawsze poza ograniczeniami waszych licznych a ograniczonych słów.
Myślicie o języku jako o słowach, i jest to prawdą w obrębie waszego fizycznego świata. Słyszycie, jak słowa są wypowiadane, widzicie je na piśmie, uczycie się definicji słów. Słowa są potężnymi narzędziami, a teraz używane są po to, by przekazywać wam Mądrość i Prawdę. Wiedzcie jednak, że słowa pochodzą z umysłu. Prawdziwa Komunikacja istnieje poza ograniczeniami słów. Prawdziwa Komunikacja to wewnętrzna Wiedza, i tej Wiedzy doświadczacie, odczuwacie w waszym ludzkim doświadczeniu, i przekracza ona wasz ograniczony fizyczny świat. Prawdziwa Komunikacja pojawia się, gdy umysł jest cichy, kiedy zatrzymują się myśli. Dlatego właśnie w stanie, w którym umysł jest spokojny, Prawdziwa Komunikacja może się wydarzyć.
Gdy już ta Prawdziwa Komunikacja zostanie przywrócona, wiele spośród wewnętrznej Wiedzy możecie odzyskać i równocześnie sobie przypomnieć. Możecie to nazwać modlitwą, medytacją, jakkolwiek tylko zechcecie to określić, ale kanałem dla tej Prawdziwej komunikacji jest otwarte serce czy też skupienie się na sercu. Ponieważ zachodzi to poza słowami, nie da się tak naprawdę tego wyjaśnić i choć Poznanie Miłości jest czymś prawdziwym, nie da się podać na jego temat żadnej wiernej definicji, gdyż wszystkie wielkie i małe rzeczy są Miłością.
Dlatego bardziej praktycznie będzie wyjaśnić, czym Miłość nie jest, gdyż tylko to możemy wam zaoferować, aby przygotować was na doświadczenie Prawdziwej Miłości. Doświadczenie to przywróci wam Prawdziwą Wiedzę o tym, kim i czym jesteście, a jesteście Miłością, tak jak wszystko. Miłość jest tu czynnikiem jednoczącym. Wszystkie pozorne różnice nie są zatem Miłością. Różnice są wyobrażone, nie są Rzeczywiste, nie są Prawdziwą Esencją waszej natury. Podobieństwem, jakie tu istnieje, jest Miłość, i jest ona wszędzie. Można by powiedzieć, że Miłość jest świadomością i byłoby to stwierdzenie ograniczone i niekompletne, choć prawdziwe.
Skupmy się zatem teraz na świadomości, która wprowadza tu fraktal Prawdy. Bycie świadomymi bądź nieświadomymi stanowi, jak się wydaje, linię graniczną, która teraz pojawia się przed wami. Bycie świadomymi to bycie uważnymi, ale i jeszcze coś więcej. Bycie nieświadomymi to bycie nieuważnymi, choć właściwie to nigdy nie może być prawdą, można tego tylko doświadczać. Dotarcie do wewnętrznej Wiedzy o tym, że jesteście zawsze świadomi, jest dotarciem do Prawdy, zrozumieniem że nieświadomość jest po prostu szalonym pomysłem, którego można doświadczyć.
Nienawiści też można doświadczyć, choć nie jest ona bardziej rzeczywista niż jakiekolwiek spośród waszych licznych osądów na temat Miłości. Istnieje tylko Miłość, cokolwiek byście na ten temat mogli sądzić innego. Uczyńmy teraz zatem to rozróżnienie: doświadczanie czegoś innego niż Miłość to istnienie w stanie osądu, a to zniekształca Prawdziwe znaczenie Miłości. Jak to możliwe? Przyjrzyjcie się chwilom, jakie przeżywacie w ciągu swego dnia. W każdym momencie macie wybór, aby widzieć Miłość/Prawdę albo strach/iluzję.
Jeśli cokolwiek was martwi, oznacza to, że Miłość została zniekształcona przez was wewnątrz waszego umysłu, ponieważ to WY wybraliście, żeby tak uczynić. Jak dotychczas wielu z was odmawia przyjęcia odpowiedzialności za wybranie strachu i blokuje swą zdolność rozpoznania swej Jaźni. To sprytna, ale szalona gra w poszukiwanie i nigdy nie znajdywanie, i nadszedł już czas, aby ta gra się zakończyła. Już czas, aby wszelkie cierpienie ustało, gdyż całe to cierpienie pochodzi z tego, że nie jesteście swoją Jaźnią, którą jest Miłość.
Teraz więc widzicie, po przeczytaniu tak wielu słów, że w istocie jest to czymś bardzo prostym. Jesteście albo Miłością, albo strachem, a ponieważ jesteście Miłością, strach nie może być Rzeczywisty, chociaż wydaje się być Rzeczywisty. Wybieracie straszenie samych siebie. Wybieracie swoją wiarę w strach.
To właśnie wyrządza ‘krzywdy’ na tym świecie: wiara w istnienie strachu. Wszystko, w co uwierzycie, zaistnieje, aż do chwili, gdy wewnętrzna Wiedza zastąpi wasze przekonanie. Ta Wiedza pochodzi z Miłości, a przekonanie ze strachu, jednakże można użyć tego przekonania, aby przywrócić was do stanu poczytalności, przywrócić was Miłości.
Zatem przekonanie, które stwarzane jest ze strachu, może stanowić ścieżkę ku Prawdzie, ku Miłości, i to jest również proste. Wszystko jest miłością. Istnieją tylko zniekształcenia Miłości. Te zniekształcenia mogą być rozwiane poprzez przywrócenie was Prawdzie, stanowi jasności. Tyle informacji wypowiedziano i napisano poprzez wieki, aby przełamać mentalne wzorce strachu, których trzymaliście się z powodu tegoż właśnie strachu.
Jest to tak proste: miłość lub strach, wy wybieracie. Nie ma tu rozróżnień. Ego wybiera lub jaźń wybiera. To właśnie Wy…proste. Czas, żebyście się dowiedzieli, że sami wybieracie całe wasze cierpienie. Jeśli waszym wyborem jest zakończenie cierpienia, przestańcie wybierać strach. Jeśli wybieracie pokój, przestańcie wybierać strach. Teraz wyrażone jest to w formie negatywnej, przeczącej. Możecie to więc uprościć jeszcze bardziej…
Wybierzcie Miłość, Wybierzcie Jaźń. Wybierzcie Pokój, Wybierzcie Jaźń. Wybierzcie Radość, Wybierzcie Jaźń. Wybierzcie Wolność, Wybierzcie Jaźń.
Co wybieracie? Czy wybieracie bycie nieświadomymi Rzeczywistości, wybieracie strach?
Wybór Jaźni to wybieranie czegoś co nie jest strachem – w każdym momencie. Nie oszukujcie się, gdyż jest to tak proste; nie możecie powiedzieć, że nie wiecie, ani że nie jesteście w stanie tego sobie wyobrazić. W tej właśnie chwili co wybieracie, strach? Więc wybierzcie ponownie. Wybierzcie zamiast tego Pokój. To jest po-jedn-anie. Jest ono tu i TERAZ. Nie później, nie w 2012, nie jutro, nie w przyszłym roku, czy w jeszcze następnym roku. To się dzieje TERAZ…Miłość lub strach, wy wybieracie.
Zawsze to robiliście. Zawsze to wy wybieraliście. Nie istnieją jakieś demony poza wami. Nie istnieją demony. Tylko wasz wybór, aby doświadczać strachu. Teraz zaczęliście się bać nawet samego strachu. Po prostu wybierzcie ponownie. Będziecie zdumieni, jak szybko odzyskacie jasność i zdrowie umysłu, jeśli będziecie to ćwiczyli w każdej chwili TERAZ. To pewna droga do położenia kresu wszelkiemu strachowi. Przestańcie go wybierać. To wasza odpowiedzialność.
Ponieważ jesteście Miłością, a Miłość jest wszystkim, macie moc stworzenia każdego doświadczenia, jakiego zapragniecie. Przyjrzyjcie się zatem, czego naprawdę pragniecie. Jeśli nieustannie wybieracie strach, spójrzcie prawdzie w oczy i zaakceptujcie, że takie było wasze nieświadome pragnienie – aż do Teraz.
A teraz, gdy już o tym wiecie, po prostu zamiast tego, w tej właśnie chwili zapragnijcie Prawdy. Pobudźcie tę Prawdę do istnienia wybierając ponownie. Zamiast strachu wybierzcie Miłość. To jest tak proste. I zawsze było. Wybierzcie Miłość, wybierzcie Jaźń.
Teraz waszym doświadczeniem jest Świadomość Chrystusowa. Stajecie się JEDNYM za każdym razem, gdy wybieracie Teraz dla Miłości i dla Prawdy.
Jestem zawsze obecny, aby pomagać wam wtedy, gdy wybieracie. Nie idziecie tą drogą sami.
Jestem waszym bratem, waszą siostrą, waszą matką, waszym ojcem i wami samymi, i razem jesteśmy Synem. W JEDNOŚCI uczestniczymy wspólnie w Chrystusowej Świadomości…w Miłości samej w sobie.
Jeszua
Przekazała Faye Rouchi, 24 grudnia 2011
www.fayerouchi.com
Przetłumaczyła Wika
"Jeszua ben Josef" jest oryginalnym aramejskim imieniem dla imienia Jezusa, który jest uosobieniem Chrystusowej energii na Ziemi. W swoich przekazach przedstawia się jako Jeszua, nasz brat i przyjaciel, a nie boski autorytet, jaki tradycja z niego zrobiła. Jego energia jest wciąż dla nas dostępna, nie jako stały zestaw idei i praw, ale jako wskaźnik pokazujący nam drogę do Chrystusa wewnątrz nas.
niedziela, 25 grudnia 2011
niedziela, 11 grudnia 2011
Przycinając drzewo
Parę tygodni temu przechodziłam przez trudny czas i otrzymałam tę wiadomość, aby uśmierzyła ona moje obawy co do tego, jakobym w jakiś sposób ‘wypadła’ ze wzniesienia, zawiodła. Pomyślałam właśnie, że może to być pomocą dla innych, którzy być może doświadczają czegoś podobnego w czasie, gdy wkraczamy w ten okres przyspieszenia i wyższych wibracji, który zdaje się trząść, grzechotać i wyrzucać na powierzchnię to, co już dłużej nie może tu pozostać – abyśmy ostatecznie pozwolili temu odejść. Elementy te dotrwały do tego późnego etapu naszej podróży nie bez powodu, były to rzeczy, którym tak naprawdę nie chcieliśmy dać zgody na odejście…więc jeśli mamy jeszcze jakikolwiek opór przed tym, może pojawić się jakiś ból, zanim zdarzy się to, co końcu musi się zdarzyć. A oto wiadomość…
Ukochana, przepływa prymy ciebie wiele emocji, kłębiąc się i wrząc…pragnąc uwolnienia. ZEZWALAJ, ZEZWALAJ, ZEZWALAJ. Pozwól się temu poruszyć. Pozwól temu przepłynąć. Przechodzisz przez oczyszczenie, które służy temu, by zezwolić na całkowite przypomnienie sobie Prawdy, gdyż właśnie tego tak długo pragnęłaś, na tym tak długo się skupiałaś. Więc oto jest, pojawia się przed tobą, pokazując ci wszystko, co stoi pomiędzy tobą a tą pełną WIEDZĄ. Więc nie wycofuj się, bo jest to czas ruchu naprzód, czas przekraczania barier, jakie stworzyłaś by doświadczyć tego snu – a teraz w swym wnętrzu wezwałaś do zakończenia śnienia tego snu. Teraz jest czas na przebudzenie –wszystkim, czego pragniesz, jest przebudzenie się. TY sama w pełni sobie to uświadamiasz, i TY pragniesz spełnienia tego pragnienia. Jest na to tylko jeden sposób, i polega on na przejściu przez to, na doświadczeniu wszystkich swych błędnych poglądów i przekonań. Gdyż ty jesteś JEDYNĄ istotą, która może położyć im kres. Taka jest ścieżka prowadząca ku przypomnieniu.
Ten proces nie musi być pełen cierpienia, jednakże bolesne przekonania, koncepcje i idee jako takie musisz POZNAĆ, co oznacza, że wypłyną one na powierzchnię twej świadomości, abyś mogła je ponownie je przewartościować i rozważyć, a potem zdecydować, czy mają one dalej być częścią stworzonej przez ciebie rzeczywistości, czy też mają zostać uwolnione – a dzieje się to, gdy spoglądasz na wszystko, czego jeszcze nie ujrzałaś, gdy spoglądasz poza kurtynę na to, co zawsze było i zawsze będzie.
Doświadczenia tego doznasz w takim stopniu, w jakim będziesz chętna czuć, widzieć i w jakim pozwolisz tym rzeczom odejść. Możesz uchwycić moment rozpoznania, wrażenie ‘aha’ – a możesz też dalej się zmagać, trzymając się wciąż tego, co dostrzegasz, ale czemu nie pozwalasz odejść, wciąż przywiązując do tego jakąś wartość. Każdy z tych sposobów jest w porządku, ale jeden jest łatwy i szybki, zezwala na przyspieszenie, a drugi jest walką w samym wnętrzu twego istnienia. Nadszedł czas, byś naprawdę ujrzała, co w sobie masz. Zarówno głową, jak i sercem.
Szanuj ścieżkę, którą zdecydowałaś się kroczyć, daj jej czas, którego potrzebuje, bo kiedy ta ścieżka się dopełni, odkryjesz, że prowadziła cię cały czas do celu, za którym tak tęskniłaś. Tę ścieżkę cały czas wybierasz, czy jest ona prosta i bezpośrednia, czy też stanowi krętą drogę najeżoną pozornymi objazdami. Odczuwanie nie jest zmaganiem. Uwalnianie nie jest zmaganiem. Zmaganiem jest trzymanie się tego, co wyłoniło się przed tobą jako uświadomienie sobie Prawdy – i równoczesne nie rozpoznawanie tego ze strachu przed zmianą czy utratą. Bądź teraz dzielna, kiedy przycinając te emocjonalne gałązki pozostajesz jak naga, gdyż odkryjesz, że o wiele więcej światła dociera teraz do twych wewnętrznych gałęzi i zastępuje ono ten splątany gąszcz, który wypełniał kiedyś to miejsce. Stajesz się teraz o wiele zdrowszym drzewem.
Twoje marzenia są piękne, tak piękne! Potrzeba wiele wewnętrznych przemian, by mogła się pojawić ta świadomość. Pozwól, by ta zmiana się wydarzyła. Nie jest ona tak odległa, jak mogłabyś myśleć. Jesteś blisko tego, co można nazwać pniem drzewa, a pień jest bezpośrednio przytwierdzony do korzeni, z których wyrasta wszelka WIEDZA i skąd powstaje w tobie moc i wspiera cię na ścieżce dobra i Prawdy, a nie stagnacji, zgiełku, zamieszania i błędnej percepcji. Nie wycofuj się z niczego. Pozwól sobie odczuć każde uczucie ze świadomością, dzięki czemu wszystkie te konstrukty będą mogły zostać POZNANE i uwolnione.
Jesteś kochana ponad wszelką miarę, gdyż sama jesteś tą właśnie miłością, za którą tak tęsknisz, którą tak pragniesz poczuć i doświadczyć. Tak bardzo tęsknisz za swą własną Jaźnią. Idź dalej, gdyż to jest twym ostatecznym celem…ponowne odkrycie SIEBIE!
Nie idziesz sama, gdyż ja jestem zawsze z tobą i pozostaję twym bratem i przyjacielem w Chrystusowej Świadomości –
Jeszua
Przekazała Faye Rouchi, 7 grudnia 2011
http://www.fayerouchi.com
Tłumaczyła Wika
Ukochana, przepływa prymy ciebie wiele emocji, kłębiąc się i wrząc…pragnąc uwolnienia. ZEZWALAJ, ZEZWALAJ, ZEZWALAJ. Pozwól się temu poruszyć. Pozwól temu przepłynąć. Przechodzisz przez oczyszczenie, które służy temu, by zezwolić na całkowite przypomnienie sobie Prawdy, gdyż właśnie tego tak długo pragnęłaś, na tym tak długo się skupiałaś. Więc oto jest, pojawia się przed tobą, pokazując ci wszystko, co stoi pomiędzy tobą a tą pełną WIEDZĄ. Więc nie wycofuj się, bo jest to czas ruchu naprzód, czas przekraczania barier, jakie stworzyłaś by doświadczyć tego snu – a teraz w swym wnętrzu wezwałaś do zakończenia śnienia tego snu. Teraz jest czas na przebudzenie –wszystkim, czego pragniesz, jest przebudzenie się. TY sama w pełni sobie to uświadamiasz, i TY pragniesz spełnienia tego pragnienia. Jest na to tylko jeden sposób, i polega on na przejściu przez to, na doświadczeniu wszystkich swych błędnych poglądów i przekonań. Gdyż ty jesteś JEDYNĄ istotą, która może położyć im kres. Taka jest ścieżka prowadząca ku przypomnieniu.
Ten proces nie musi być pełen cierpienia, jednakże bolesne przekonania, koncepcje i idee jako takie musisz POZNAĆ, co oznacza, że wypłyną one na powierzchnię twej świadomości, abyś mogła je ponownie je przewartościować i rozważyć, a potem zdecydować, czy mają one dalej być częścią stworzonej przez ciebie rzeczywistości, czy też mają zostać uwolnione – a dzieje się to, gdy spoglądasz na wszystko, czego jeszcze nie ujrzałaś, gdy spoglądasz poza kurtynę na to, co zawsze było i zawsze będzie.
Doświadczenia tego doznasz w takim stopniu, w jakim będziesz chętna czuć, widzieć i w jakim pozwolisz tym rzeczom odejść. Możesz uchwycić moment rozpoznania, wrażenie ‘aha’ – a możesz też dalej się zmagać, trzymając się wciąż tego, co dostrzegasz, ale czemu nie pozwalasz odejść, wciąż przywiązując do tego jakąś wartość. Każdy z tych sposobów jest w porządku, ale jeden jest łatwy i szybki, zezwala na przyspieszenie, a drugi jest walką w samym wnętrzu twego istnienia. Nadszedł czas, byś naprawdę ujrzała, co w sobie masz. Zarówno głową, jak i sercem.
Szanuj ścieżkę, którą zdecydowałaś się kroczyć, daj jej czas, którego potrzebuje, bo kiedy ta ścieżka się dopełni, odkryjesz, że prowadziła cię cały czas do celu, za którym tak tęskniłaś. Tę ścieżkę cały czas wybierasz, czy jest ona prosta i bezpośrednia, czy też stanowi krętą drogę najeżoną pozornymi objazdami. Odczuwanie nie jest zmaganiem. Uwalnianie nie jest zmaganiem. Zmaganiem jest trzymanie się tego, co wyłoniło się przed tobą jako uświadomienie sobie Prawdy – i równoczesne nie rozpoznawanie tego ze strachu przed zmianą czy utratą. Bądź teraz dzielna, kiedy przycinając te emocjonalne gałązki pozostajesz jak naga, gdyż odkryjesz, że o wiele więcej światła dociera teraz do twych wewnętrznych gałęzi i zastępuje ono ten splątany gąszcz, który wypełniał kiedyś to miejsce. Stajesz się teraz o wiele zdrowszym drzewem.
Twoje marzenia są piękne, tak piękne! Potrzeba wiele wewnętrznych przemian, by mogła się pojawić ta świadomość. Pozwól, by ta zmiana się wydarzyła. Nie jest ona tak odległa, jak mogłabyś myśleć. Jesteś blisko tego, co można nazwać pniem drzewa, a pień jest bezpośrednio przytwierdzony do korzeni, z których wyrasta wszelka WIEDZA i skąd powstaje w tobie moc i wspiera cię na ścieżce dobra i Prawdy, a nie stagnacji, zgiełku, zamieszania i błędnej percepcji. Nie wycofuj się z niczego. Pozwól sobie odczuć każde uczucie ze świadomością, dzięki czemu wszystkie te konstrukty będą mogły zostać POZNANE i uwolnione.
Jesteś kochana ponad wszelką miarę, gdyż sama jesteś tą właśnie miłością, za którą tak tęsknisz, którą tak pragniesz poczuć i doświadczyć. Tak bardzo tęsknisz za swą własną Jaźnią. Idź dalej, gdyż to jest twym ostatecznym celem…ponowne odkrycie SIEBIE!
Nie idziesz sama, gdyż ja jestem zawsze z tobą i pozostaję twym bratem i przyjacielem w Chrystusowej Świadomości –
Jeszua
Przekazała Faye Rouchi, 7 grudnia 2011
http://www.fayerouchi.com
Tłumaczyła Wika
niedziela, 4 grudnia 2011
Przekształcając dualność za pomocą oddechu
Zajmijmy się energią męską i żeńską i nazwijmy je ponownie, tak aby umysł mógł ukształtować na ich temat bardziej trafne wyobrażenie. Tyle programów w was istnieje w odniesieniu do męskości i żeńskości oraz skłonności każdej z tych płci etc – zatem aby zrównoważyć te energie nazwijmy je wdechem i wydechem.
Ujrzyjmy wdech jako miłość, która napływa, a wydech jako miłość, która wypromieniowuje. Większość ludzi zajmuje się głównie napływem, cała wasza rzeczywistość została wypaczona z powodu tej jednej zacofanej idei, tego pragnienia napływającej miłości, a niewielkiej uwagi skupionej na jej wypływie. Wszystkie rozwiązania wszelkich waszych problemów można odnaleźć po prostu odwracając punkt skupienia uwagi od miłości, która napływa, ku miłości, która promieniuje. Prosta lecz potężna praktyka oddechowa jest w stanie zainicjować odwrócenie tego programu, który w was istnieje, i rozpocząć proces równoważenia. Wystarczy, że spędzicie tylko parę chwil – jeśli chcecie, może być ich więcej, ale lepiej róbcie to krótko, a częściej – koncentrując się na przypływie fali miłości, która przez was przepływa, wypłukując wszystko, co zbędne. Czymże innym są śmieci, jeśli nie tym, co nie zawiera w sobie miłości? Ten przepływ miłości zawiera w sobie wszystkie odpowiedzi, wszystkie rozwiązania, wszystkie natchnienia, jakich moglibyście kiedykolwiek potrzebować. Gdyż na tym polega zaakceptowanie waszej własnej esencji, która z natury swej jest, by użyć starej etykietki, czymś żeńskim. Wielu ludzi boi się wydechu. Zaledwie kilka chwil świadomego oddychania to wszystko, co trzeba zrobić, żeby przywrócić równowagę; oddychania z pełnym skupieniem na cyklu miłości napływającej i wypływającej, ze skupieniem się raz na wdechu, a raz na wydechu, wdychając wasze istnienie, którym jest miłość, miłość, jaką jesteście, miłość, która jest Wszystkim, i świadomie dopełniając ten cykl jednakowym skupieniem również na wydychaniu. Nie ma potrzeby koncentrowania się na jakimś większym działaniu czy aktywności, niż właśnie ta. Świadomość kompletnego cyklu prostego oddechu, cyklu wdychania miłości i wydychania miłości w wasze zewnętrzne sposoby wyrazu przywraca tę równowagę. Jeśli zezwolicie na to, w trakcie tej praktyki wdech pokaże wam wszystkie wasze myśli dotyczące braków, potrzeb i osądów, które powinny zostać wypłukane, aby oczyścić wasze ciało energetyczne do poziomu iskrzącego się, olśniewającego światła, co pozwoli wam zdać sobie sprawę ze wszystkich poglądów, które sprawiły, że światło to wydawało się przyćmione. Gdy to przygaszenie jego blasku się wydarza, użyjcie swego oddechu i wdychajcie miłość, która przez was przepływa, a wraz z wydechem i świadomością wydychania tej miłości wytchnijcie wszystkie przyćmione energie, przekształcone, przetransformowane do ich naturalnego stanu olśniewającego światła, Źródła Wszystkich Rzeczy……….…..WSZYSTKICH.
Możecie zatem ujrzeć, że te śmiecie również są światłem, które zostało tylko wykrzywione, spaczone, zmanipulowane do nienaturalnego stanu przez wasze własne poglądy, przez to, że wierzyliście, że jest inaczej. Ten proces transmutacji jest bardzo potężny, choć niezmiernie prosty.
Wasz umysł może wam mówić, że jest to zbyt łatwe, zbyt proste aby rzeczywiście miało w sobie taką moc, ja jednak wam mówię, że na tym polega ścieżka Łaski. Gdy będziecie to robić, poczujecie, że równowaga zostaje przywrócona, co pochodzi z faktu, że wasza moc koncentracji skupia się na samej równowadze.
Wiele się dyskutuje o tym, co zrobić z tak zwanymi nieprzyjemnymi uczuciami. Ja wam mówię, że nauczono was, że te nieprzyjemne uczucia są takie…nieprzyjemne. Nauczyliście się, że tak się dzieje. Zamiast tego wdychajcie miłość, omyjcie je obecnością miłości, świadomością miłości, pozwólcie im się wyrazić, pozwólcie sobie doświadczyć ich ze świadomością cudowności odczuwania. Odczuwanie to coś radosnego. Gdy się opieracie i twierdzicie, że coś z tego, co stworzyliście, nie posiada w sobie miłości, nie jest to postawa kochająca. Dlatego jest rzeczą najwyższej wagi w każdej chwili kochać wszystko, co was otacza, niezależnie od tego, jak bardzo wasz umysł będzie próbował to zanegować. Ponieważ tylko wasza percepcja, że coś jest złe, niechciane, bolesne etc, sprawia, że tak się dzieje. Kiedy tylko dostrzegacie, że umysł mówi wam, że coś jest niewłaściwie czy niepożądane, uwolnijcie się od myślenia i po prostu pozwólcie sobie na oddychanie, na to, by wraz z wdechem miłość w was wpływała, przepływała przez was, a wraz z wydechem abyście wydychali miłość, wyrażali ją, promieniowali nią w kierunku, który wydaje się być waszym zewnętrzem. Miłość stanowi odtrutkę. Inna nie istnieje.
Zatem kochanie wszystkiego co jest – ale nie będące uczuciem, tylko działaniem, które ze swej natury jest wydechem, czymś męskim, doprowadza wszystko do stanu równowagi. Gdyż skupialiście się na miłości, która do was przychodzi, a zaprzeczaliście miłości, jaką jesteście, czując i uważając, że trzeba błagać o miłość zewsząd, TYLKO NIE z waszego wnętrza, zaprzeczając istnieniu boskiej mocy, przejawiającej się w tym, że WIECIE, że jesteście MIŁOŚCIĄ WE WSZYSTKIM. Zauważcie – we WSZYSTKIM. Nie w 99%, ale w 100%...przez 100% czasu, gdyż jest to naprawdę stan wzniesiony. Widzieć tylko miłość, być tylko miłością. Póki to się nie wydarzy, wypłukujcie swój gniew, swój smutek i swój strach za pomocą miłości, przekształcając je dzięki swej wielkiej sile wizji, prawdziwego widzenia, że są one wyłącznie miłością, uwięzioną w błędnym sposobie postrzegania. Oczyśćcie wasz smutek, wasz strach, waszą pogardę dla siebie samych. Jeśli popłyną łzy, pozwólcie na nie, pokochajcie strumień waszych łez. Niczemu się nie opierajcie. Niezrównoważona męskość jest tym, co poszukuje zmiany i kontroli. Pozwólcie, by miłość was oczyściła, a słowo „oczyścić” jest tu użyte jako symbol przeniesienia tej świadomości ze skupienia na niewłaściwości, nieprawidłowości, krótko mówiąc na osądzaniu, w stronę akceptacji, w stronę miłości. Niekoniecznie musi się przy tym pojawić jakieś uczucie, choć może się tak zdarzyć. Ktoś może poczuć radość pochodzącą z wyrażenia waszej mocy, którą jest miłość. Miłość jest waszą jedyną Prawdziwą Mocą. Użyjcie jej. Używajcie jej często, używajcie jej CAŁY czas, a wtedy przestaniecie potrzebować czasu.
Miłość jest odpowiedzią na wszystkie pytania. Miłość przynosi wszystkie odpowiedzi. Jeśli powstaje jakiekolwiek zamieszanie czy nieporozumienie, praktykujcie oddech miłości. Kiedy silna emocja was opanowuje, zezwólcie na nią, poczujcie ją w pełni i praktykujcie oddech miłości. Kiedy jakiekolwiek wątpliwości przyćmią waszą pewność, praktykujcie oddech miłości i obserwujcie, jak wasza pewność powraca, pewność co do tego kim i czym jesteście…MIŁOŚCIĄ!
Jestem waszym bratem, jestem tak jak i wy duchem Chrystusa zamieszkującym w miłości i jako miłość, gdyż mamy obfitość miłości, łaski miłości, obecności miłości – to właśnie oddech miłości wam ofiarowuje, to wam przynosi, tym was karmi i wspiera.
W duchu Chrystusa, Jam Jest Jeszua.
Faye Rouchi, 29 listopada 2011
Przetłumaczyła Wika
http://www.fayerouchi.com
Ujrzyjmy wdech jako miłość, która napływa, a wydech jako miłość, która wypromieniowuje. Większość ludzi zajmuje się głównie napływem, cała wasza rzeczywistość została wypaczona z powodu tej jednej zacofanej idei, tego pragnienia napływającej miłości, a niewielkiej uwagi skupionej na jej wypływie. Wszystkie rozwiązania wszelkich waszych problemów można odnaleźć po prostu odwracając punkt skupienia uwagi od miłości, która napływa, ku miłości, która promieniuje. Prosta lecz potężna praktyka oddechowa jest w stanie zainicjować odwrócenie tego programu, który w was istnieje, i rozpocząć proces równoważenia. Wystarczy, że spędzicie tylko parę chwil – jeśli chcecie, może być ich więcej, ale lepiej róbcie to krótko, a częściej – koncentrując się na przypływie fali miłości, która przez was przepływa, wypłukując wszystko, co zbędne. Czymże innym są śmieci, jeśli nie tym, co nie zawiera w sobie miłości? Ten przepływ miłości zawiera w sobie wszystkie odpowiedzi, wszystkie rozwiązania, wszystkie natchnienia, jakich moglibyście kiedykolwiek potrzebować. Gdyż na tym polega zaakceptowanie waszej własnej esencji, która z natury swej jest, by użyć starej etykietki, czymś żeńskim. Wielu ludzi boi się wydechu. Zaledwie kilka chwil świadomego oddychania to wszystko, co trzeba zrobić, żeby przywrócić równowagę; oddychania z pełnym skupieniem na cyklu miłości napływającej i wypływającej, ze skupieniem się raz na wdechu, a raz na wydechu, wdychając wasze istnienie, którym jest miłość, miłość, jaką jesteście, miłość, która jest Wszystkim, i świadomie dopełniając ten cykl jednakowym skupieniem również na wydychaniu. Nie ma potrzeby koncentrowania się na jakimś większym działaniu czy aktywności, niż właśnie ta. Świadomość kompletnego cyklu prostego oddechu, cyklu wdychania miłości i wydychania miłości w wasze zewnętrzne sposoby wyrazu przywraca tę równowagę. Jeśli zezwolicie na to, w trakcie tej praktyki wdech pokaże wam wszystkie wasze myśli dotyczące braków, potrzeb i osądów, które powinny zostać wypłukane, aby oczyścić wasze ciało energetyczne do poziomu iskrzącego się, olśniewającego światła, co pozwoli wam zdać sobie sprawę ze wszystkich poglądów, które sprawiły, że światło to wydawało się przyćmione. Gdy to przygaszenie jego blasku się wydarza, użyjcie swego oddechu i wdychajcie miłość, która przez was przepływa, a wraz z wydechem i świadomością wydychania tej miłości wytchnijcie wszystkie przyćmione energie, przekształcone, przetransformowane do ich naturalnego stanu olśniewającego światła, Źródła Wszystkich Rzeczy……….…..WSZYSTKICH.
Możecie zatem ujrzeć, że te śmiecie również są światłem, które zostało tylko wykrzywione, spaczone, zmanipulowane do nienaturalnego stanu przez wasze własne poglądy, przez to, że wierzyliście, że jest inaczej. Ten proces transmutacji jest bardzo potężny, choć niezmiernie prosty.
Wasz umysł może wam mówić, że jest to zbyt łatwe, zbyt proste aby rzeczywiście miało w sobie taką moc, ja jednak wam mówię, że na tym polega ścieżka Łaski. Gdy będziecie to robić, poczujecie, że równowaga zostaje przywrócona, co pochodzi z faktu, że wasza moc koncentracji skupia się na samej równowadze.
Wiele się dyskutuje o tym, co zrobić z tak zwanymi nieprzyjemnymi uczuciami. Ja wam mówię, że nauczono was, że te nieprzyjemne uczucia są takie…nieprzyjemne. Nauczyliście się, że tak się dzieje. Zamiast tego wdychajcie miłość, omyjcie je obecnością miłości, świadomością miłości, pozwólcie im się wyrazić, pozwólcie sobie doświadczyć ich ze świadomością cudowności odczuwania. Odczuwanie to coś radosnego. Gdy się opieracie i twierdzicie, że coś z tego, co stworzyliście, nie posiada w sobie miłości, nie jest to postawa kochająca. Dlatego jest rzeczą najwyższej wagi w każdej chwili kochać wszystko, co was otacza, niezależnie od tego, jak bardzo wasz umysł będzie próbował to zanegować. Ponieważ tylko wasza percepcja, że coś jest złe, niechciane, bolesne etc, sprawia, że tak się dzieje. Kiedy tylko dostrzegacie, że umysł mówi wam, że coś jest niewłaściwie czy niepożądane, uwolnijcie się od myślenia i po prostu pozwólcie sobie na oddychanie, na to, by wraz z wdechem miłość w was wpływała, przepływała przez was, a wraz z wydechem abyście wydychali miłość, wyrażali ją, promieniowali nią w kierunku, który wydaje się być waszym zewnętrzem. Miłość stanowi odtrutkę. Inna nie istnieje.
Zatem kochanie wszystkiego co jest – ale nie będące uczuciem, tylko działaniem, które ze swej natury jest wydechem, czymś męskim, doprowadza wszystko do stanu równowagi. Gdyż skupialiście się na miłości, która do was przychodzi, a zaprzeczaliście miłości, jaką jesteście, czując i uważając, że trzeba błagać o miłość zewsząd, TYLKO NIE z waszego wnętrza, zaprzeczając istnieniu boskiej mocy, przejawiającej się w tym, że WIECIE, że jesteście MIŁOŚCIĄ WE WSZYSTKIM. Zauważcie – we WSZYSTKIM. Nie w 99%, ale w 100%...przez 100% czasu, gdyż jest to naprawdę stan wzniesiony. Widzieć tylko miłość, być tylko miłością. Póki to się nie wydarzy, wypłukujcie swój gniew, swój smutek i swój strach za pomocą miłości, przekształcając je dzięki swej wielkiej sile wizji, prawdziwego widzenia, że są one wyłącznie miłością, uwięzioną w błędnym sposobie postrzegania. Oczyśćcie wasz smutek, wasz strach, waszą pogardę dla siebie samych. Jeśli popłyną łzy, pozwólcie na nie, pokochajcie strumień waszych łez. Niczemu się nie opierajcie. Niezrównoważona męskość jest tym, co poszukuje zmiany i kontroli. Pozwólcie, by miłość was oczyściła, a słowo „oczyścić” jest tu użyte jako symbol przeniesienia tej świadomości ze skupienia na niewłaściwości, nieprawidłowości, krótko mówiąc na osądzaniu, w stronę akceptacji, w stronę miłości. Niekoniecznie musi się przy tym pojawić jakieś uczucie, choć może się tak zdarzyć. Ktoś może poczuć radość pochodzącą z wyrażenia waszej mocy, którą jest miłość. Miłość jest waszą jedyną Prawdziwą Mocą. Użyjcie jej. Używajcie jej często, używajcie jej CAŁY czas, a wtedy przestaniecie potrzebować czasu.
Miłość jest odpowiedzią na wszystkie pytania. Miłość przynosi wszystkie odpowiedzi. Jeśli powstaje jakiekolwiek zamieszanie czy nieporozumienie, praktykujcie oddech miłości. Kiedy silna emocja was opanowuje, zezwólcie na nią, poczujcie ją w pełni i praktykujcie oddech miłości. Kiedy jakiekolwiek wątpliwości przyćmią waszą pewność, praktykujcie oddech miłości i obserwujcie, jak wasza pewność powraca, pewność co do tego kim i czym jesteście…MIŁOŚCIĄ!
Jestem waszym bratem, jestem tak jak i wy duchem Chrystusa zamieszkującym w miłości i jako miłość, gdyż mamy obfitość miłości, łaski miłości, obecności miłości – to właśnie oddech miłości wam ofiarowuje, to wam przynosi, tym was karmi i wspiera.
W duchu Chrystusa, Jam Jest Jeszua.
Faye Rouchi, 29 listopada 2011
Przetłumaczyła Wika
http://www.fayerouchi.com
środa, 16 listopada 2011
Wzniesienie się świadomości zbiorowej
Ukochana, w waszym świecie wiele się teraz dzieje rzeczy, które proszą o uzdrowienie waszym Światłem i miłością, i które domagają się tego, by wasza świadomość przejrzała grę pozorów i zrozumiała, że naprawdę wszystko budzi się teraz w doskonały dla siebie sposób.
Być może nie wygląda to tak na pierwszy rzut oka. Gdy wasze media i serwisy informacyjne będą gorliwie zajmować się zadaniami, jakie sobie wyznaczyły, pozwólcie sobie na stwierdzenie: „Tak, z pozoru to się właśnie wydarza, ale pod powierzchnią zdarzeń dzieje się o wiele więcej. O wiele więcej spraw domaga się w ten sposób uzdrowienia.”
Z geo-politycznego punktu widzenia przez całe pokolenia trwało rozpowszechnianie nauk o oddzieleniu. Teraz widzicie, że ludzie powstają, budzą się, i choć jeszcze nie bardzo wiedzą, o co proszą, wiedzą jednak, że pragną zmiany. Widzicie też opozycję w stosunku do nich. W świecie, który wierzy w dualność, pojawia się opozycja w stosunku do wszystkiego, co się w nim wyłania.
Jak już powiedziałem, ujrzycie tu przewroty, i sugerowałem, żebyście patrząc na nie, szukali głębiej – tak jak rolnik, wychodząc na pole, aby zasadzić rośliny w nowym ogrodzie, przede wszystkim musi wzruszyć ziemię, musi zacząć kopać i przewrócić część gleby, aby mogła ona zostać przygotowana pod zasiew nowymi nasionami i pod uprawę nowych roślin.
Matka Ziemia przygotowuje się do swych własnych przewrotów i wstrząsów. Widzieliście, jak budziły się niektóre wulkany i przesuwały się pewne części lądu. Gdy przebudzenie wydarza się na planie wewnętrznym, możecie zaobserwować zmiany zewnętrzne. Pozwólcie sobie na przyjęcie pozycji obserwatora, a gdy otrzymacie wskazówki, że macie podjąć jakieś działania, w aktywny sposób zajmijcie się pomaganiem innym.
W tym roku waszej rachuby czasu ujrzycie wiele wstrząsów, a niektóre z nich dotrą do waszych brzegów, do waszych gór, do waszych siedzib. Czasami dostrzeże je wasze oddzielone ego – innymi słowy poczujecie strach. Ale przez większość czasu będziecie pamiętali o tym, o czym mówiłem.
Chciałbym teraz kontynuować naszą rozmowę na temat ewolucji świadomości i ewolucji przebudzenia. Mówiliśmy wam o tym, że jako zbiorowa świadomość ludzka znaleźliście się w miejscu o największej gęstości. Zstąpiliście w największą możliwą do wyobrażenia gęstość, ponieważ chcieliście się dowiedzieć: „Jakie to uczucie tworzyć coś, co z pozoru nie jest podobne do boskości?”
Długość życia była wtedy niewielka, gdyż nie chcieliście doświadczać takiego życia. Stopniowo wyszliście z tej gęstości, z gęstości pierwszego wymiaru, najcięższego, i powiedzieliście: „Musi istnieć jeszcze coś, czego można by doświadczyć. Musi istnieć coś, co jest łatwiejsze i bardziej satysfakcjonujące niż to, czego teraz doznaję.”
I dzięki tej myśli, dzięki temu wglądowi, że może istnieć coś odmiennego, weszliście w rzeczywistość drugiego wymiaru, w miejsce, które nie było już takie gęste, ale wciąż było pełne wyzwań i dalekie od przebudzenia, i przez długi czas nie dawało ani przebłysku tego, że mogłoby istnieć coś poza tym.
A potem znów pojawiła się myśl: „Co jeszcze mogę stworzyć? Co może być innego, niż to?” I wtedy przenieśliście się w rzeczywistość trzeciej gęstości, w której wasz świat obecnie przebywa. Świadomość zbiorowa, po wyjściu z większej gęstości, znajduje się w większości w trzecim wymiarze.
Teraz w waszym wnętrzu pojawiają się idee, wspomnienia, pragnienie, by zobaczyć, co jeszcze może zaistnieć: „Być może jest możliwe życie w pokoju i przyjaźni z moimi braćmi i siostrami. Być może mogłabym żyć w przestrzeni zdrowia: zdrowia dla ciała, umysłu, zdrowych przyjaźni i relacji. Być może mógłbym być miłością, o której słyszałem”. Za każdym razem, gdy ta myśl przychodzi wam do głowy, wkraczacie w możliwości piątego wymiaru.
Wciąż stoicie stopami w trzecim wymiarze, ponieważ w tym świecie istnieje wiele rzeczy, o które musicie się zatroszczyć, więc nie zaprzeczacie istnieniu tego świata. Kiedy tu żyłem dwa tysiące lat temu, nie zaprzeczałem istnieniu tego świata. Widziałem, jak brat występował przeciwko bratu. Widziałem okrucieństwo. Widziałem osądzanie. Widziałem gniew i zazdrość. Ale widziałem również boskość tych braci i sióstr. Widziałem również potencjał Chrystusa, którym każde z tych braci i sióstr mogło żyć i który mogli wyrażać, włącznie z tymi, którzy wydawali się być w opozycji.
Wiedziałem, że chrystusowy potencjał obudzi się do życia. I właśnie w tym punkcie teraz stoicie. Wiecie, że w innych ludziach istnieje potencjał rozwiązania sprawy opozycji i ich oddzielenia od siebie nawzajem. Wiecie, choć jeszcze tego nie widzicie, że możliwe jest, by ludzie żyli obok siebie w pokoju, i choć mogą nie wyznawać tego samego zestawu przekonań, jednakże są w stanie szanować swe różnice poglądów i pozwolić innym na tę odmienność. Kiedy to uczynicie, wkroczycie sami w rozległą przestrzeń, i to samo stanie się ze zbiorową świadomością.
Czwarty wymiar pojawia się, gdy zauważacie ten przebłysk możliwości: że może istnieć coś bardziej rozległego, innego od tego, co rodzice, rówieśnicy oraz ci, którzy pozornie są u władzy, powiedzieli wam na temat życia. I gdy zastanawiacie się nad tą możliwością, zapraszacie ją, by stała się prawdopodobieństwem. Gdy uwierzycie, że jest ona prawdopodobna i wyrazicie intencje, aby się zamanifestowała, staje się ona rzeczywistością.
Zatem stoicie teraz w najniezwyklejszym miejscu, ponieważ wiecie o tej możliwości i wyrażacie intencję, by poznać jej prawdopodobieństwo. Im bardziej się na czymś skupiacie, tym bardziej realne staje się to dla was.
W ciągu następnych dwunastu miesięcy waszej rachuby czasu ujrzycie wielką zmianę w zbiorowej świadomości. Wydarza się ona właśnie teraz, ten proces jest w toku. Inni szukają, tak i jak wy szukacie. Istnieje wiele grup na całej powierzchni waszej świętej Matki Ziemi, które pragną ujrzeć coś odmiennego niż to, w co nauczono ich wierzyć; chcą ujrzeć pokój, miłość, przyjaźń, szacunek; chcą poznać współczucie.
Przez całe eony istnienia życia na powierzchni i wewnątrz naszej świętej Matki Ziemi, pojawiały się cywilizacje, które ożywały w swym przebudzeniu. Znacie parę z nich ze swej historii, głównie z mitów i legend. Niektórzy mówią teraz: „Ach, tak, to tylko opowieści. Lemuria to tylko opowieść”. No cóż, jest to opowieść, ale również i jest i była to rzeczywistość, a wielu z was żyło na Lemurii. Wielu z was znało bliskość natury i jej wibracji na Lemurii, i czciliście ją w Jedności, ponieważ wiedzieliście, jak zachęcać rośliny, drzewa i góry do tego, by rosły, by przemawiały do was. Znaliście Jedność komunikacji. I tak Lemuria wypełniła swój kontrakt.
Atlantyda w innym miejscu miała swój punkt skupienia uwagi, i wypełniła swój kontrakt. To samo dotyczy wielu innych cywilizacji, które pojawiały się i znikały, a wy macie na ich temat echa przekazów, które zdają się być tylko opowieściami.
Byliście wszystkim, i jeszcze czymś o wiele więcej niż to, co teraz pamiętacie. Jesteście więksi, bardziej potężni i wspanialsi, niż to, co wiecie na swój temat, i teraz właśnie świadomie w to wkraczacie. Wkraczacie w poszerzoną świadomość nazywaną energią piątego wymiaru, i będziecie poruszać się dalej, pragnąc zaznać jeszcze szerszej ekspansji. A ona rozprzestrzeni się, obejmując świadomość zbiorową. Rozszerzy się do punktu, w którym naprawdę dowiecie się, jak żyć w miłości i w ekspansji, chwila po chwili.
Oddzielone ego stanie już historią. Zakończy ono swoją rolę, a wy podziękujecie mu za bycie częścią scenariusza w sztuce, którą odegraliście, i powiecie: „Twój kontrakt wygasł. Już cię nie potrzebuję. Pamiętam już o Jedności z moją twórczą boskością. Więc co mogę teraz stworzyć?”
A ponieważ będziecie się znajdować w stanie miłości, stworzycie coraz więcej miłości, ponieważ miłość jest ekspansywna. Kiedy się w kimś zakochujecie, zapominacie o małej jaźni. Tak silnie pochwyciła was miłość do kogoś innego, albo może do ukochanego zwierzęcia, że aż rozszerzyliście się do stanu jedności z nimi i czuliście, że jest to wspaniałe.
Kiedy byliście młodzi i głupi i nie wiedzieliście zbyt wiele, zakochaliście się, i niektórzy z was już w tym miejscu zostali. Większość z was została wezwana powrotem do tego świata i nałożyliście na swą miłość ograniczenia, ale ona zawsze jest z wami i kiedy tylko zechcecie sobie o niej przypomnieć, możecie to uczynić.
Kiedykolwiek zechcecie poznać miłość, wezwijcie mnie, gdyż ja kocham was miłością, która jest nieśmiertelna i niezmienna. Jestem zawsze z wami, zatem jeśli chcecie poznać miłość i czujecie, że w tym świecie nie ma zbyt wiele miłości, zawołajcie mnie. Ja was nie opuszczę. Nigdy was nie opuściłem.
Nawet w czasie ukrzyżowania, gdy wydawało się ono moim końcem, co uczyniłem? Powróciłem. Powiedziałem, że was nie opuszczę. Nigdy was nie opuszczę. Zawsze jestem z wami. Niezależnie od tego, gdzie się udacie, gdzie powiedzie was wasza podróż, niezależnie od tego, czy pojawią się w niej dobre czy złe rzeczy, ja jestem zawsze z wami.
Świadomość zbiorowa woła teraz o tego rodzaju miłość. Potrzebuje jej, szuka jej w waszych książkach, filmach, nagraniach, szuka jej w trakcie waszych zgromadzeń. Zbiorowa świadomość pragnie poznać następny etap swego istnienia, dlatego zapoczątkujecie go dzięki procesowi wzniesienia, wzniesienia w świadomości.
Energia, jaką jesteście, była już przed początkiem czasu, a gdy cel istnienia czasu zostanie spełniony, wy dalej będziecie. Tak jesteście potężni. Tak jesteście wielcy. Więc za każdym razem, gdy pojawi się pytanie o to, dokąd iść, pozwólcie sobie wziąć głęboki wdech i powiedzieć do siebie: „Jestem kochana/y”, ponieważ tak jest. A potem idźcie o krok dalej: „Jestem Miłością” – ponieważ tym właśnie jesteście.
Jesteście ekspansją, rozszerzaniem się miłości. Używam tego słowa, gdyż ta idea pozwala wam najbardziej się zbliżyć do zrozumienia waszej boskości. Kiedy jesteście zakochani, kiedy czujecie się zanurzeni w miłości i kochani, to uchyla szczelinę w drzwiach, okno otwiera się odrobinę i łapiecie przebłysk tej ogromnej przestrzeni, rozległości, jaką jesteście, spokoju, którym jesteście. Ten następny rok będzie stanowić test dla waszego poczucia spokoju.
W ciągu następnych paru miesięcy odkryjecie, że czas przyspiesza. Doświadczycie szybszego przebiegu wydarzeń, wstrząsów, pojawiania się i rozwiązywania różnych spraw, nawet gdy oddzielone ego mówi wam, że nie istnieje tu rozwiązanie, albo że dojście do niego będzie trwało co najmniej przez kolejne pokolenie.
Uwierzcie, że rozwiązanie może nadejść szybko. Wiedzcie, że może pojawić się szybko, ponieważ jesteście mistrzami przeznaczenia świadomości zbiorowej. Usłyszcie to dobrze: jesteście mistrzami swojej rzeczywistości i rzeczywistości świadomości zbiorowej. Jesteście mistrzami przeznaczenia oraz tego, jak szybko to wszystko może się wydarzyć.
Wyraźcie intencję, aby przebywać pośród boskości tej miłości, którą jesteście. Wyraźcie tę intencję. Powtarzajcie ją sobie każdego ranka, gdy się budzicie i ziewacie. W czasie tego ziewnięcia pozwólcie sobie odczuć tę rozległość i ekspansywność. Przyjmijcie w siebie całe powietrzem jakie was otacza, i wiedzcie, że wypełniacie swą istotę miłością, którą jesteście, i że potem jesteście szalenie podekscytowani tym, że zaraz wyjdziecie w świat, by podzielić się tą miłością ze wszystkimi. Pozwólcie waszej miłości obiec całą planetę. Wyobraźcie to sobie.
Będziecie o tym pamiętać. Będziecie czytać opowieści, które was zainspirują. Będziecie czytać o ideach i koncepcjach, które będą dla was ekscytujące. Użyjecie swego umysłu, by służył waszemu sercu. Serce pragnie kochać, pragnie obejmować wszystko jako Jedno – przez duże „J”. I w ten sposób wykorzystacie swój umysł, swoje możliwości intelektualne – które pojawiają się teraz bardzo szybko wraz z całą waszą technologią – aby pokazać sobie, że jesteście połączeni.
Budząca się świadomość: to punkt, w którym znajdujecie się w tym roku. To proces wzniesienia się w świadomości, bycia w pokoju, w miłości, proces poznawania boskości, która porusza wszystko; to bycie obserwatorem, który stoi z boku i wie, i zaświadcza o Jedności, o prawdziwej Jedności wszystkiego, co się wydarza. Wszystko służy naprawieniu i połączeniu, uświadomieniu sobie Jedności.
Pozwólcie sobie jeszcze stać nogami w trzecim wymiarze, gdyż istnieją tu sprawy, o które trzeba się zatroszczyć. Ale waszej wewnętrznej istocie pozwólcie przebywać w stanie spokoju, wiedząc, że to naprawdę wy nadaliście kształt wszystkim tym działaniom i jesteście w stanie ujrzeć ich prawdziwe znaczenie.
Pozwólcie sobie na życie we wzniesionym stanie świadomości, nawet wtedy, gdy robicie ziemskie rzeczy, którymi trzeba się zająć. Poczujcie swą ekspansję. Poczujcie miłość. Spoczywajcie w miłości. Spoczywajcie w nie-osądzaniu. A jeśli musicie osądzić, uczyńcie to z perspektywy Obserwatora, który widzi wszystko z punktu widzenia całości – świętej wizji. I wiedzcie że zawsze, kiedykolwiek wkraczacie w tę przestrzeń, w świętą wzniesioną przestrzeń, ja jestem zawsze z wami.
Niczego się nie obawiajcie, gdyż Chrystus was prowadzi.
I niech tak się stanie.
Przekazała Judith Coates, 12 kwietnia 2011
Przetłumaczyła Wika
Copyright © 2011 Oakbridge University.
www.oakbridge.org.
Być może nie wygląda to tak na pierwszy rzut oka. Gdy wasze media i serwisy informacyjne będą gorliwie zajmować się zadaniami, jakie sobie wyznaczyły, pozwólcie sobie na stwierdzenie: „Tak, z pozoru to się właśnie wydarza, ale pod powierzchnią zdarzeń dzieje się o wiele więcej. O wiele więcej spraw domaga się w ten sposób uzdrowienia.”
Z geo-politycznego punktu widzenia przez całe pokolenia trwało rozpowszechnianie nauk o oddzieleniu. Teraz widzicie, że ludzie powstają, budzą się, i choć jeszcze nie bardzo wiedzą, o co proszą, wiedzą jednak, że pragną zmiany. Widzicie też opozycję w stosunku do nich. W świecie, który wierzy w dualność, pojawia się opozycja w stosunku do wszystkiego, co się w nim wyłania.
Jak już powiedziałem, ujrzycie tu przewroty, i sugerowałem, żebyście patrząc na nie, szukali głębiej – tak jak rolnik, wychodząc na pole, aby zasadzić rośliny w nowym ogrodzie, przede wszystkim musi wzruszyć ziemię, musi zacząć kopać i przewrócić część gleby, aby mogła ona zostać przygotowana pod zasiew nowymi nasionami i pod uprawę nowych roślin.
Matka Ziemia przygotowuje się do swych własnych przewrotów i wstrząsów. Widzieliście, jak budziły się niektóre wulkany i przesuwały się pewne części lądu. Gdy przebudzenie wydarza się na planie wewnętrznym, możecie zaobserwować zmiany zewnętrzne. Pozwólcie sobie na przyjęcie pozycji obserwatora, a gdy otrzymacie wskazówki, że macie podjąć jakieś działania, w aktywny sposób zajmijcie się pomaganiem innym.
W tym roku waszej rachuby czasu ujrzycie wiele wstrząsów, a niektóre z nich dotrą do waszych brzegów, do waszych gór, do waszych siedzib. Czasami dostrzeże je wasze oddzielone ego – innymi słowy poczujecie strach. Ale przez większość czasu będziecie pamiętali o tym, o czym mówiłem.
Chciałbym teraz kontynuować naszą rozmowę na temat ewolucji świadomości i ewolucji przebudzenia. Mówiliśmy wam o tym, że jako zbiorowa świadomość ludzka znaleźliście się w miejscu o największej gęstości. Zstąpiliście w największą możliwą do wyobrażenia gęstość, ponieważ chcieliście się dowiedzieć: „Jakie to uczucie tworzyć coś, co z pozoru nie jest podobne do boskości?”
Długość życia była wtedy niewielka, gdyż nie chcieliście doświadczać takiego życia. Stopniowo wyszliście z tej gęstości, z gęstości pierwszego wymiaru, najcięższego, i powiedzieliście: „Musi istnieć jeszcze coś, czego można by doświadczyć. Musi istnieć coś, co jest łatwiejsze i bardziej satysfakcjonujące niż to, czego teraz doznaję.”
I dzięki tej myśli, dzięki temu wglądowi, że może istnieć coś odmiennego, weszliście w rzeczywistość drugiego wymiaru, w miejsce, które nie było już takie gęste, ale wciąż było pełne wyzwań i dalekie od przebudzenia, i przez długi czas nie dawało ani przebłysku tego, że mogłoby istnieć coś poza tym.
A potem znów pojawiła się myśl: „Co jeszcze mogę stworzyć? Co może być innego, niż to?” I wtedy przenieśliście się w rzeczywistość trzeciej gęstości, w której wasz świat obecnie przebywa. Świadomość zbiorowa, po wyjściu z większej gęstości, znajduje się w większości w trzecim wymiarze.
Teraz w waszym wnętrzu pojawiają się idee, wspomnienia, pragnienie, by zobaczyć, co jeszcze może zaistnieć: „Być może jest możliwe życie w pokoju i przyjaźni z moimi braćmi i siostrami. Być może mogłabym żyć w przestrzeni zdrowia: zdrowia dla ciała, umysłu, zdrowych przyjaźni i relacji. Być może mógłbym być miłością, o której słyszałem”. Za każdym razem, gdy ta myśl przychodzi wam do głowy, wkraczacie w możliwości piątego wymiaru.
Wciąż stoicie stopami w trzecim wymiarze, ponieważ w tym świecie istnieje wiele rzeczy, o które musicie się zatroszczyć, więc nie zaprzeczacie istnieniu tego świata. Kiedy tu żyłem dwa tysiące lat temu, nie zaprzeczałem istnieniu tego świata. Widziałem, jak brat występował przeciwko bratu. Widziałem okrucieństwo. Widziałem osądzanie. Widziałem gniew i zazdrość. Ale widziałem również boskość tych braci i sióstr. Widziałem również potencjał Chrystusa, którym każde z tych braci i sióstr mogło żyć i który mogli wyrażać, włącznie z tymi, którzy wydawali się być w opozycji.
Wiedziałem, że chrystusowy potencjał obudzi się do życia. I właśnie w tym punkcie teraz stoicie. Wiecie, że w innych ludziach istnieje potencjał rozwiązania sprawy opozycji i ich oddzielenia od siebie nawzajem. Wiecie, choć jeszcze tego nie widzicie, że możliwe jest, by ludzie żyli obok siebie w pokoju, i choć mogą nie wyznawać tego samego zestawu przekonań, jednakże są w stanie szanować swe różnice poglądów i pozwolić innym na tę odmienność. Kiedy to uczynicie, wkroczycie sami w rozległą przestrzeń, i to samo stanie się ze zbiorową świadomością.
Czwarty wymiar pojawia się, gdy zauważacie ten przebłysk możliwości: że może istnieć coś bardziej rozległego, innego od tego, co rodzice, rówieśnicy oraz ci, którzy pozornie są u władzy, powiedzieli wam na temat życia. I gdy zastanawiacie się nad tą możliwością, zapraszacie ją, by stała się prawdopodobieństwem. Gdy uwierzycie, że jest ona prawdopodobna i wyrazicie intencje, aby się zamanifestowała, staje się ona rzeczywistością.
Zatem stoicie teraz w najniezwyklejszym miejscu, ponieważ wiecie o tej możliwości i wyrażacie intencję, by poznać jej prawdopodobieństwo. Im bardziej się na czymś skupiacie, tym bardziej realne staje się to dla was.
W ciągu następnych dwunastu miesięcy waszej rachuby czasu ujrzycie wielką zmianę w zbiorowej świadomości. Wydarza się ona właśnie teraz, ten proces jest w toku. Inni szukają, tak i jak wy szukacie. Istnieje wiele grup na całej powierzchni waszej świętej Matki Ziemi, które pragną ujrzeć coś odmiennego niż to, w co nauczono ich wierzyć; chcą ujrzeć pokój, miłość, przyjaźń, szacunek; chcą poznać współczucie.
Przez całe eony istnienia życia na powierzchni i wewnątrz naszej świętej Matki Ziemi, pojawiały się cywilizacje, które ożywały w swym przebudzeniu. Znacie parę z nich ze swej historii, głównie z mitów i legend. Niektórzy mówią teraz: „Ach, tak, to tylko opowieści. Lemuria to tylko opowieść”. No cóż, jest to opowieść, ale również i jest i była to rzeczywistość, a wielu z was żyło na Lemurii. Wielu z was znało bliskość natury i jej wibracji na Lemurii, i czciliście ją w Jedności, ponieważ wiedzieliście, jak zachęcać rośliny, drzewa i góry do tego, by rosły, by przemawiały do was. Znaliście Jedność komunikacji. I tak Lemuria wypełniła swój kontrakt.
Atlantyda w innym miejscu miała swój punkt skupienia uwagi, i wypełniła swój kontrakt. To samo dotyczy wielu innych cywilizacji, które pojawiały się i znikały, a wy macie na ich temat echa przekazów, które zdają się być tylko opowieściami.
Byliście wszystkim, i jeszcze czymś o wiele więcej niż to, co teraz pamiętacie. Jesteście więksi, bardziej potężni i wspanialsi, niż to, co wiecie na swój temat, i teraz właśnie świadomie w to wkraczacie. Wkraczacie w poszerzoną świadomość nazywaną energią piątego wymiaru, i będziecie poruszać się dalej, pragnąc zaznać jeszcze szerszej ekspansji. A ona rozprzestrzeni się, obejmując świadomość zbiorową. Rozszerzy się do punktu, w którym naprawdę dowiecie się, jak żyć w miłości i w ekspansji, chwila po chwili.
Oddzielone ego stanie już historią. Zakończy ono swoją rolę, a wy podziękujecie mu za bycie częścią scenariusza w sztuce, którą odegraliście, i powiecie: „Twój kontrakt wygasł. Już cię nie potrzebuję. Pamiętam już o Jedności z moją twórczą boskością. Więc co mogę teraz stworzyć?”
A ponieważ będziecie się znajdować w stanie miłości, stworzycie coraz więcej miłości, ponieważ miłość jest ekspansywna. Kiedy się w kimś zakochujecie, zapominacie o małej jaźni. Tak silnie pochwyciła was miłość do kogoś innego, albo może do ukochanego zwierzęcia, że aż rozszerzyliście się do stanu jedności z nimi i czuliście, że jest to wspaniałe.
Kiedy byliście młodzi i głupi i nie wiedzieliście zbyt wiele, zakochaliście się, i niektórzy z was już w tym miejscu zostali. Większość z was została wezwana powrotem do tego świata i nałożyliście na swą miłość ograniczenia, ale ona zawsze jest z wami i kiedy tylko zechcecie sobie o niej przypomnieć, możecie to uczynić.
Kiedykolwiek zechcecie poznać miłość, wezwijcie mnie, gdyż ja kocham was miłością, która jest nieśmiertelna i niezmienna. Jestem zawsze z wami, zatem jeśli chcecie poznać miłość i czujecie, że w tym świecie nie ma zbyt wiele miłości, zawołajcie mnie. Ja was nie opuszczę. Nigdy was nie opuściłem.
Nawet w czasie ukrzyżowania, gdy wydawało się ono moim końcem, co uczyniłem? Powróciłem. Powiedziałem, że was nie opuszczę. Nigdy was nie opuszczę. Zawsze jestem z wami. Niezależnie od tego, gdzie się udacie, gdzie powiedzie was wasza podróż, niezależnie od tego, czy pojawią się w niej dobre czy złe rzeczy, ja jestem zawsze z wami.
Świadomość zbiorowa woła teraz o tego rodzaju miłość. Potrzebuje jej, szuka jej w waszych książkach, filmach, nagraniach, szuka jej w trakcie waszych zgromadzeń. Zbiorowa świadomość pragnie poznać następny etap swego istnienia, dlatego zapoczątkujecie go dzięki procesowi wzniesienia, wzniesienia w świadomości.
Energia, jaką jesteście, była już przed początkiem czasu, a gdy cel istnienia czasu zostanie spełniony, wy dalej będziecie. Tak jesteście potężni. Tak jesteście wielcy. Więc za każdym razem, gdy pojawi się pytanie o to, dokąd iść, pozwólcie sobie wziąć głęboki wdech i powiedzieć do siebie: „Jestem kochana/y”, ponieważ tak jest. A potem idźcie o krok dalej: „Jestem Miłością” – ponieważ tym właśnie jesteście.
Jesteście ekspansją, rozszerzaniem się miłości. Używam tego słowa, gdyż ta idea pozwala wam najbardziej się zbliżyć do zrozumienia waszej boskości. Kiedy jesteście zakochani, kiedy czujecie się zanurzeni w miłości i kochani, to uchyla szczelinę w drzwiach, okno otwiera się odrobinę i łapiecie przebłysk tej ogromnej przestrzeni, rozległości, jaką jesteście, spokoju, którym jesteście. Ten następny rok będzie stanowić test dla waszego poczucia spokoju.
W ciągu następnych paru miesięcy odkryjecie, że czas przyspiesza. Doświadczycie szybszego przebiegu wydarzeń, wstrząsów, pojawiania się i rozwiązywania różnych spraw, nawet gdy oddzielone ego mówi wam, że nie istnieje tu rozwiązanie, albo że dojście do niego będzie trwało co najmniej przez kolejne pokolenie.
Uwierzcie, że rozwiązanie może nadejść szybko. Wiedzcie, że może pojawić się szybko, ponieważ jesteście mistrzami przeznaczenia świadomości zbiorowej. Usłyszcie to dobrze: jesteście mistrzami swojej rzeczywistości i rzeczywistości świadomości zbiorowej. Jesteście mistrzami przeznaczenia oraz tego, jak szybko to wszystko może się wydarzyć.
Wyraźcie intencję, aby przebywać pośród boskości tej miłości, którą jesteście. Wyraźcie tę intencję. Powtarzajcie ją sobie każdego ranka, gdy się budzicie i ziewacie. W czasie tego ziewnięcia pozwólcie sobie odczuć tę rozległość i ekspansywność. Przyjmijcie w siebie całe powietrzem jakie was otacza, i wiedzcie, że wypełniacie swą istotę miłością, którą jesteście, i że potem jesteście szalenie podekscytowani tym, że zaraz wyjdziecie w świat, by podzielić się tą miłością ze wszystkimi. Pozwólcie waszej miłości obiec całą planetę. Wyobraźcie to sobie.
Będziecie o tym pamiętać. Będziecie czytać opowieści, które was zainspirują. Będziecie czytać o ideach i koncepcjach, które będą dla was ekscytujące. Użyjecie swego umysłu, by służył waszemu sercu. Serce pragnie kochać, pragnie obejmować wszystko jako Jedno – przez duże „J”. I w ten sposób wykorzystacie swój umysł, swoje możliwości intelektualne – które pojawiają się teraz bardzo szybko wraz z całą waszą technologią – aby pokazać sobie, że jesteście połączeni.
Budząca się świadomość: to punkt, w którym znajdujecie się w tym roku. To proces wzniesienia się w świadomości, bycia w pokoju, w miłości, proces poznawania boskości, która porusza wszystko; to bycie obserwatorem, który stoi z boku i wie, i zaświadcza o Jedności, o prawdziwej Jedności wszystkiego, co się wydarza. Wszystko służy naprawieniu i połączeniu, uświadomieniu sobie Jedności.
Pozwólcie sobie jeszcze stać nogami w trzecim wymiarze, gdyż istnieją tu sprawy, o które trzeba się zatroszczyć. Ale waszej wewnętrznej istocie pozwólcie przebywać w stanie spokoju, wiedząc, że to naprawdę wy nadaliście kształt wszystkim tym działaniom i jesteście w stanie ujrzeć ich prawdziwe znaczenie.
Pozwólcie sobie na życie we wzniesionym stanie świadomości, nawet wtedy, gdy robicie ziemskie rzeczy, którymi trzeba się zająć. Poczujcie swą ekspansję. Poczujcie miłość. Spoczywajcie w miłości. Spoczywajcie w nie-osądzaniu. A jeśli musicie osądzić, uczyńcie to z perspektywy Obserwatora, który widzi wszystko z punktu widzenia całości – świętej wizji. I wiedzcie że zawsze, kiedykolwiek wkraczacie w tę przestrzeń, w świętą wzniesioną przestrzeń, ja jestem zawsze z wami.
Niczego się nie obawiajcie, gdyż Chrystus was prowadzi.
I niech tak się stanie.
Przekazała Judith Coates, 12 kwietnia 2011
Przetłumaczyła Wika
Copyright © 2011 Oakbridge University.
www.oakbridge.org.
piątek, 4 listopada 2011
Śmierć i poza nią
Drodzy przyjaciele, umiłowane anioły światła, pozdrawiam was wszystkich.
To właśnie z serca chrystusowej energii ja, Jeszua, wyciągam do was rękę i obejmuję was swymi pozdrowieniami.
Ukochany aniele, wiedz, że jesteście cenieni i otaczani czułą opieką. Wiedz, że jesteście kochani bezwarunkowo, nawet wtedy, gdy przebywacie w ciele z krwi i kości, w śmiertelnym ciele. Nawet wtedy, gdy żyjecie pośród ograniczeń tego chwilowego domu, wciąż jesteście bezwarunkowo częścią Boga, Domu, za którym tak bardzo tęsknicie. Nigdy tak naprawdę tego Domu nie opuściliście, jednak nie rozpoznajecie wiecznego płomienia, który zawsze pozostaje rozpalony wewnątrz waszej istoty. W tej właśnie chwili wejdźcie w kontakt z tym płomieniem, doceńcie samych siebie, dowiedzcie się, kim jesteście. Światło płonie wewnątrz was, tak piękne i czyste. Jak mogliście kiedykolwiek w to wątpić?
Dzisiaj mówimy o umieraniu. Istnieje wiele strachu, związanego ze śmiercią. Strachu przed unicestwieniem, przed zapomnieniem, przed byciem pochłoniętym przez wielką czarną dziurę, która kojarzy wam się ze śmiercią. I, jak to często zdarza się w ziemskim wymiarze, macie skłonność do wywracania wszystkiego do góry nogami i przedstawiania tego w sposób dokładnie przeciwny do tego, jak naprawdę się rzeczy mają. W rzeczywistości śmierć jest wyzwoleniem, powrotem do domu, przypomnieniem tego, kim naprawdę jesteście.
Kiedy nadchodzi śmierć, w łatwy sposób powracacie do swego naturalnego stanu istnienia. Wasza świadomość stapia się z płomieniem światła, który jest waszą prawdziwą tożsamością. Ziemskie ciężary zostają podniesione z waszych ramion. Przebywanie w ciele fizycznym nakłada na was ograniczenia. To prawda, że sami zdecydowaliście się zanurzyć w ten stan ograniczeń ze względu na możliwości doświadczeń, jakie miał do zaoferowania. Niemniej jednak właśnie doznanie szczęśliwości jest tym, co ma być przywrócone waszemu naturalnemu anielskiemu stanowi istnienia. Wasz wewnętrzny anioł uwielbia latać i być wolny, aby w swobodny sposób badać niezliczone światy, które składają się na ten wszechświat. Tyle jest do zbadania i do doświadczenia. Zaś kiedy rodzicie się w ziemskim ciele, w mniejszym lub większym stopniu tracicie kontakt z tą anielską wolnością i poczuciem istnienia bez granic.
Proszę, przyłączcie się do mnie teraz, gdy wracamy do momentu tuż przed waszym zanurzeniem się w wasze aktualne wcielenie. Na wewnętrznym poziomie zezwoliliście sobie na rozpoczęcie tego ziemskiego życia. Był to świadomy wybór. Być może o tym zapomnieliście i co jakiś czas macie wątpliwości, czy naprawdę chcecie tu być. Jednak istniał moment, w którym powiedzieliście „tak”. Był to odważny wybór. Jest aktem wielkiej odwagi czasowo zamienić waszą anielską wolność i poczucie bezgraniczności na przygodę polegającą na staniu się człowiekiem, staniu się istotą śmiertelną. Ta przygoda ma w sobie obietnicę, dzięki której staje się warta przeżycia. Poczujcie to „tak!”, które kiedyś podniosło się z waszej duszy. Pamiętajcie również, jak byliście do Ziemi przyciągani. Poczujcie, w jaki sposób połączyliście się z ziemską rzeczywistością, poczujcie też chwilę, w której zstąpiliście w zarodek w łonie waszej matki. Możecie dostrzec, że planetę Ziemię otacza pewien ciężar, pewna szarość czy też gęstość.
Na Ziemi istnieje wiele cierpienia. Ból, utrata, strach, negatywne myśli są częścią zbiorowej atmosfery na Ziemi. I właśnie przez to przeszliście jako nowo inkarnująca się dusza. Wasze światło znalazło swą drogę poprzez tę ciemność i gdy to zrobiliście, nieunikniony welon niewiedzy przykrył waszą pierwotną anielską świadomość. Poczujcie smutek tego wydarzenia, a poza nim waszą odwagę i męstwo. Byliście zdeterminowani: „Zrobię to. Jeszcze raz zakorzenię się w tej ziemskiej rzeczywistości po to, by odnaleźć moje własne światło, aby je rozpoznać, by odkryć je na nowo, i aby przynieść je temu światu, który tak bardzo tego potrzebuje”.
Tak, był to skok w głębiny niewiedzy. Czasowe zapomnienie, kim jesteście, i nie pamiętanie o waszym nieskrępowanym stanie istnienia, stanowi część bycia człowiekiem. Zapominacie, że jesteście bezpieczni i wolni, niezależnie od tego, gdzie się znajdujecie. Będąc człowiekiem, postanawiacie odzyskać to naturalne poczucie wolności i bezpieczeństwa. W trakcie swoich poszukiwań możecie zostać usidleni przez siły, które wydają się wam oferować to, czego szukacie, ale w rzeczywistości sprawiają, że uzależniacie się od czegoś, co jest poza wami. Możecie się opierać na osądach, pochodzących spoza was samych, które mówią wam, jak się zachowywać – po to, aby być kochani. Te fałszywe obrazy Domu, te substytuty, sprawiają że popadacie w smutek i depresję. Podróż z nieba na Ziemię była rzeczywiście ciężka. Jednak śmierć przenosi was z powrotem na poziom wiecznej miłości i bezpieczeństwa. To umierając poddajecie się temu, kim zawsze byliście. Jeśli umieracie świadomie, jeśli możecie zaakceptować śmierć i jej się poddać, umieranie staje się radosnym wydarzeniem.
Co się dzieje, gdy umieracie?
Przed śmiercią przechodzicie przez etap oddzielania i puszczania. Jest to faza, gdy żegnacie się z ziemskim życiem i z tymi, których kochacie. Może to być trudne, jednakże równocześnie oferuje wam to możliwość, by głęboko zastanowić się nad tym, kim jesteście, czego nauczyliście się i co osiągnęliście na Ziemi w czasie swego życia. Smutkiem może was napawać odejście od tych, których kochacie, ale staje się wtedy więcej niż jasne, co łączy was z nimi. Jest to więź miłości, która jest nieśmiertelna. Ta więź jest tak potężna, że bez wysiłku przekracza ona granicę, którą jest śmierć. Miłość jest niewyczerpalnym źródłem, które nieustannie daje początek nowemu życiu. Nie obawiajcie się, że utracicie tych, których kochacie, gdyż właśnie wtedy, gdy się żegnacie, wasze więzi bezwarunkowej miłości są wzmacniane i otrzymują nowe życie. Gdyż jest to pewne: jeśli rozstajecie się w miłości, spotkacie się znowu. Znów odnajdziecie się nawzajem, bez wysiłku, ponieważ najkrótszą drogą do innej istoty jest zawsze droga serca.
Jeśli kochaliście tych, którzy odeszli, możecie być pewni, że na poziomie serca są oni blisko was. Odczujcie ich obecność, gdyż są oni pośród nas, wyciągając ręce i was pozdrawiając. Czują się oni uprzywilejowani i wolni. Są wolni od wątpliwości, które nękają wielu ludzi na Ziemi, i pragną oni gorąco podzielić się z wami miłością i dobrocią, do której macie zawsze dostęp.
Ci, którzy pozostają na Ziemi, często kojarzą etap poprzedzający odejście ich ukochanych z uczuciami smutku i utraty. To naturalne, gdy smuci was odejście ukochanej osoby; to naturalne, że za nią tęsknicie i pragniecie jej fizycznej obecności. Jednakże zachęcamy was, abyście spróbowali poczuć, że ich odejście otwiera bramę do nowego wymiaru, do wymiaru, w którym komunikacja jest ze swej natury tak czysta, przejrzysta i bezpośrednia, że przewyższa ona metody porozumienia, powszechnie używane na Ziemi. Możecie bezpośrednio komunikować się z ukochanymi osobami po ich śmierci, z waszego serca do ich serca. W ten sposób błędne przekonania, które kiedyś stały pomiędzy wami, mogą być łatwo oczyszczone, kiedy już szczerze i otwarcie zaczniecie porozumiewać się ze sobą. Wasza wiadomość zawsze będzie odebrana.
Kiedy to wy umieracie, będziecie postrzegać ludzi, którzy żyją na Ziemi, z innej perspektywy. Będziecie bardziej tolerancyjni i łagodni, i odnajdziecie w sobie poszerzone poczucie mądrości. Nie od razu będziecie całkowicie zharmonizowani, ponieważ istnieją emocje i uczucia, jakie zabieracie ze sobą, i z którymi będziecie się musieli uporać. Nie będziecie idealni czy wszechwiedzący, gdy rozstaniecie się z życiem ziemskim. I to naprawdę wcale nie jest takie złe, gdyż po tej stronie jest wciąż tyle do doświadczenia i odkrycia! Jednakże większość z was doświadczy tu nowej perspektywy. Wymiar wieczności jest namacalny, a to w pełen poszanowania sposób łagodzi wasze spojrzenie na to, co tak długo zajmowało was I ludzi w waszym otoczeniu podczas życia na Ziemi.
A co dzieje się, kiedy to WY przekraczacie granice śmierci? Gdy już przeszliście przez etap opłakiwania, etap pożegnań, będziecie czuć, że śmierć się zbliża. Zmienia się wtedy sposób skupiania waszej świadomości. Gdy już pozwolicie odejść światu zewnętrznemu, ludziom i swemu ciału, koncentracja uwagi obraca się do środka i porusza się głębiej ku waszemu wnętrzu. Wasza świadomość świata zewnętrznego maleje, a to pozwala wam przygotować się na wewnętrzną podróż, w którą właśnie wyruszacie. Jeśli w sposób świadomy zaakceptujecie śmierć, doświadczycie stanu gotowości, by naprawdę temu wszystkiemu dać odejść. Dla waszych bliskich jest to moment, by dać odejść wam, gdyż potrzebujecie całej waszej mocy, by zwrócić się do wewnątrz i poczynić odpowiednie przygotowania. .
Umieranie nie musi być bolesnym procesem. To, co rzeczywiście się wydarza, jest w swej naturze wielkie i majestatyczne. Umieranie jest świętym wydarzeniem, podczas którego dusza łączy się ze sobą samą w najbardziej intymny sposób. W czasie ostatniego etapu umierająca osoba odczuwa wymiar ziemski w sposób obojętny – dotyczy to odczuwania ciała, zapachów, kolorów i innych doznań fizycznych. Inny wymiar wkracza do jej świadomości, a jego blask jest tak obiecujący i zapraszający, że nie jest już tak trudno mu się poddać i zostawić wszelkie sprawy ziemskie poza sobą. Nawet obecność tych, których kochacie, nie powstrzyma was teraz przed odejściem. Energia Domu – Boga, nieba, czy jakkolwiek chcecie to nazywać – jest w tak przemożny sposób przyjazna, ciepła i uspokajająca, że łatwe staje się puszczenie wszystkiego i oddanie waszego zmęczonego i znoszonego ciała Ziemi.
Gdy tylko pozwolicie temu wszystkiemu odejść w pokoju, wasza dusza wzniesie się z ciała płynnie i łagodnie. Będziecie czuć wsparcie powszechnych sił mądrości i miłości. Jeśli umieracie bez oporu, wasze najbliższe otoczenie będzie wypełnione ciepłą i kochającą energią. Doświadczycie niewyrażalnego poczucia ulgi. Jesteście wolni i wszystko staje się jasne. Przypominacie sobie o wszechobecności miłości – nie jako abstrakcyjnej idei, lecz namacalnej rzeczywistości. Gdy byliście na Ziemi, nazywaliście ten rodzaj miłości „Bogiem”, i trzymaliście się stronniczego ludzkiego wyobrażenia o tym, co ten Bóg „od was chciał”. Byliście przekonani, że ten Bóg wyrażał pewne żądania – żądania, których zazwyczaj nie spełnialiście. Ale tu, w tym wymiarze, przypominacie sobie, na czym naprawdę polega wola Boga: na ogarnianiu was, inspirowaniu, doświadczaniu poprzez was stworzenia, i ostatecznie na rozpoznaniu w waszym obliczu Swojej twarzy. Bóg chciał poprzez was stać się człowiekiem. Celem ewolucji tego wszechświata jesteście WY: Bóg, który stał się człowiekiem!
Bóg jest źródłem stworzenia, a wy jesteście jego spełnieniem. Wy, którzy daliście światło Boga ludzkiej formie, nigdy nie jesteście osądzani za bycie człowiekiem. Zamiast tego jesteście szanowani i poważani. Idea mściwego Boga jest jeszcze jedną perwersją, odwróceniem prawdy, podsycanym strachem. Bóg rozpoznaje w was Siebie, niezależnie od tego, co robicie czy czego nie robicie. Gdy jesteście z powrotem po tej stronie, znów stajecie się tego świadomi i cała góra tego samo-osądzania i poczucia niższości opada z waszych ramion. Znów czujecie pierwotną radość życia, bezpieczni w rękach Boga.
Niedługo po waszym przybyciu tutaj dostrzeżecie wokół siebie świetliste istoty. Będą to przewodnicy, którzy mają pomagać wam oraz ludziom, których znaliście, a którzy odeszli przed wami. Czasami zaskoczy was, na kogo tu się natkniecie – ludzie, których spotkaliście jedynie przelotnie, ale którzy głęboko poruszyli wasze serce, mogą pojawić się ramię w ramię z waszymi wieloletnimi przyjaciółmi i krewnymi. Każdy, z kim mieliście relację opartą na miłości, w którymś momencie przyjdzie was tu powitać. I znów stanie się dla was jasne, że pożegnanie z kimś jest tylko iluzją, i że związek serc jest czymś wiecznym. Doznacie poczucia wdzięczności i zachwytu, gdy wkroczycie na ten plan bezwarunkowej miłości i mądrości.
Gdy pojawicie się po tej stronie, przejdziecie fazę przystosowania się – w jej trakcie przyzwyczaicie się do nowego środowiska i powoli porzucicie przywiązanie do życia ziemskiego. Będziecie się musieli zaaklimatyzować. Otrzymacie wsparcie od przewodników, którzy się w tym specjalizują. Wciąż będziecie mieli ciało, jednak będzie ono bardziej płynne niż ciało fizyczne, do którego przywykliście. Najprawdopodobniej przybierze ono postać waszego ciała fizycznego, jakie mieliście przed śmiercią. Chociaż macie swobodę przybrania każdej postaci, jakiej sobie zażyczycie, większość ludzi przez jakiś czas będzie sobie ceniła pewną kontynuację. Macie również swobodę stwarzania swych warunków życia, na przykład pięknego domu z cudownym ogrodem w naturalnym otoczeniu, które lubiliście będąc na Ziemi. To zupełnie w porządku, gdy spełniacie na tym planie – będę go nazywał planem astralnym – swoje ziemskie fantazje. Jest to wymiar czy też sfera istnienia, która zezwala na wiele twórczej swobody, choć wciąż przypomina ona wymiar fizycznej Ziemi i jest blisko z nim powiązana.
Niektórzy ludzie mają trudności w zaakceptowaniu śmierci na Ziemi, a ich przejście na drugą stronę może być mniej spokojne. Zazwyczaj potrzebują oni więcej czasu, by zaadaptować się do nowych warunków życia. Niekiedy potrzebują oni dłuższego czasu, aby zorientować się, że umarli. Niektórzy cierpią na przewlekłe choroby i trudno im odrzucić ideę bycia chorymi. Nie mogą oni w pełni uwierzyć, że znów są zdrowi, i często uwolnienie się od ich dawnego ciała wymaga cierpliwego i czułego wsparcia duchowego przewodnika. Stare ciało może przykleić się do duszy w postaci koncepcji, formy myślowej. To samo dotyczy nawyków emocjonalnych i wzorców zachowania. Mogą się one powielać na planie astralnym aż do momentu, gdy dusza odkryje swą wolność i moc, by je puścić i otworzyć się na coś nowego.
Inna możliwość polega na tym, że dusza pozostaje przywiązana do sfery ziemskiej, a w szczególności do tych, których kocha, ponieważ umarła nagłą śmiercią albo w młodym wieku. To może się wydarzyć, gdy mają miejsce wypadki czy kataklizmy, albo gdy dana osoba był w rozkwicie życia. Są to sytuacje, w których dusza nie czuje się gotowa do odejścia. Śmierć w takim przypadku jest mniejszym lub większym szokiem. Po tej stronie dusze te otrzymują pełne miłości wsparcie, co ma tu zresztą zawsze miejsce. Wcześniej czy później dusza osiągnie etap akceptacji i zrozumienia swojej sytuacji. Zawsze istnieje realny powód dla tego, co wydaje się przedwczesnym odejściem z ziemskiego planu. Śmierć nigdy nie jest przypadkiem.
W miarę, jak wasz pobyt po drugiej stronie się przedłuża, wasz duch rozszerza się i pogłębia poziomy swej świadomości. Porzucacie coraz więcej sposobów myślenia i odczuwania, do jakich przywykliście na Ziemi. W istocie stopniowo powracacie do rdzenia tego, kim jesteście, do waszej duszy, wewnętrznej boskiej iskry. Im bardziej wkraczacie – czy tez powracacie – do tego stanu świadomości, tym bardziej oddzielacie się od swej ziemskiej osobowości i ziemskiego wymiaru. Odczujecie przepływ istnienia, który sięgnie poza ten aspekt was. Wejdziecie w kontakt z innymi wcieleniami, jakie spędziliście na Ziemi, z inkarnacjami, w czasie których uosabialiście inne aspekty waszej duszy. Stajecie się świadomi niezmierzonej przestrzeni, jaką jest wasza dusza, i wielu doświadczeń, jakie zgromadziliście w swej podróży przez wszechświat.
Kiedy ludzie na Ziemi połączą się teraz z wami, wyczują osobę, która wzrosła w mądrości i duchowej miłości. W istocie, gdy poruszacie się coraz bliżej rdzenia waszej duszy, opuszczacie plan astralny i wkraczacie na poziom, który nazywam planem czy tez sferą Esencji. Większość ludzi pozostaje po śmierci na planie astralnym przez dłuższy czas. Przyglądają się oni swemu życiu na Ziemi i zastanawiają się nad wszystkimi doświadczeniami, przez które przeszli. W sferze astralnej możecie zaznać zarówno radości, jak i depresji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych emocji. Wasze otoczenie odzwierciedla waszą wewnętrzną psychiczną rzeczywistość. Emocje, z którymi doszliście do ładu, przybierają formę kolorów, pejzaży i spotkań. Plan astralny odwiedzacie często w snach, więc jesteście zaznajomieni z tym polem świadomości. Gdy mówi się w waszej literaturze ezoterycznej o wielu sferach czy warstwach zaświatów, rozpościerających się od ciemności do światła, dotyczy to właśnie planu astralnego.
Na planie tym otrzymujecie możliwość uporania się z emocjonalnym bagażem, który przynieśliście tam z ostatniego życia na Ziemi. Pomaga wam w tym kilku pełnych miłości przewodników. Na pewnym etapie pozwalacie odejść wszystkim waszym przywiązaniom i emocjonalnemu bólowi i jesteście gotowi, by wyruszyć poza plan astralny. Wtedy wchodzicie na plan esencji. Kiedy się to wydarza, przypomina to drugą śmierć. Pozostawiacie za sobą wszystko, co tak naprawdę do was nie należy i pozwalacie sobie stopić się z waszym większym Ja, waszym boskim rdzeniem. W chwili, gdy wejdziecie na plan esencji, uświadomicie sobie tę potężną siłę, która was porusza. Doświadczycie swojej jedności z Bogiem.
Plan esencji – plan wiecznego Ja, jest siedzibą boskiej świadomości, z której pochodzi wszelkie stworzenie. Proszę was teraz, abyście dali sobie chwilę na skontaktowanie się z tym planem, tu i teraz. Nie jest on daleko. Przenika wszystko, zarazem plan astralny, jak i plan ziemski; przenika on cały kosmos. Obecność, jaką tu wyczuwacie, jest obecnością Boga, czystą i nieskalaną. Możecie ją odczuwać jako głęboką ciszę, całkowicie spokojną, a jednak wypełnioną życiem i kreatywnością. Z tego źródła wyłania się wszelkie życie, i do tego źródła powraca.
Jeśli osiągniecie plan esencji w swym życiu po śmierci, będziecie w stanie dokonać świadomego wyboru co do waszego przyszłego przeznaczenia. Na tym poziomie możecie zaplanować – z pomocą nauczycieli i przewodników – swe kolejne wcielenie na Ziemi, czy też inną podróż, w zależności od tego, jakie są wasze cele. Na planie esencji możecie jasno i wyraźnie usłyszeć głos waszej duszy. To na tym planie powiedzieliście kiedyś „tak” życiu, w trakcie którego obecnie się znajdujecie.
Dajcie sobie chwilę na przypomnienie sobie, jakie to uczucie być na tym planie. Im bardziej staniecie się świadomi tego wymiaru podczas swego życia na Ziemi, tym łatwiej będzie wam umrzeć w spokoju, a po śmierci wyruszyć poza plan astralny, na plan esencji.
Śmierć nie jest niczym więcej, jak przejściem, jednym z wielu przejść, jakich dokonujecie w życiu. Narodziny są przejściem. Życie na Ziemi zna tak wiele momentów przejścia, przekraczania i puszczania. Pomyślcie tylko o tym. Ciało, jakie właśnie zamieszkujecie, było kiedyś malutkim, bezbronnym niemowlęciem. A jednak wasza dusza, boska esencja wewnątrz was, działała już poprzez was, nawet gdy byliście tym małym delikatnym dzieckiem. Kiedy osiągnęliście poziom dojrzałości, wielu z was pochłonęły wymagania życia ziemskiego i zostaliście skonfrontowani z waszymi lękami i obawami. Świadomość waszego wewnętrznego rdzenia, waszej duszy, została zepchnięta na dalszy plan. Jednakże zdarzały się w waszym życiu momenty, gdy wymiar tej boskiej świadomości znów stawał przed wami otworem. Często wydarzało się to wtedy, gdy musieliście coś porzucić, gdy musieliście się z kimś lub czymś pożegnać.
Być może było to pożegnanie z ukochana osobą, być może ze swą pracą; scenariusz tego mógł być dowolny. Takie wydarzenia są przejściami, przypominającymi śmierć, nie w sensie dosłownym, ale na poziomie psychologicznym. Na jakimś głębokim poziomie jesteście proszeni o to, abyście pozwolić czemuś odejść, i właśnie w tych momentach możecie zacząć odczuwać rzeczywistość waszej wiecznej Jaźni, tego boskiego światła, które płonie w waszym wnętrzu. Ta rzeczywistość pozostaje z wami bez żadnych warunków, nawet gdy wszystko wokół was się rozpada. I tak jest, jeśli chodzi o fizyczną śmierć. Jeśli w takiej chwili macie wystarczająco dużo odwagi, by wszystko puścić, ogarnie was plan wiecznej woli i doznacie bardzo silnego poczucia świadomości tego, kim naprawdę jesteście.
Śmierć, której towarzyszy świadome poddanie się, jest świętym wydarzeniem, pełnym życia i piękna. Majestat tego, co się wydarza, będzie odczuwany przez wszystkich przy tym obecnych. W im większym stopniu ludzie ci doświadczyli „śmierci za życia”, tym bardziej bycie świadkiem tego przejścia napełni ich czcią i podziwem.
Kluczowym pytaniem, dotyczącym wszelkich możliwych przejść – od fizycznych narodzin i śmierci po momenty silnego emocjonalnego oddzielenia w trakcie życia – nie jest pytanie o to, czy przetrwacie, ale o to, czy jesteście w stanie odzyskać połączenie ze swym boskim rdzeniem. Czy umiecie pozostać w kontakcie z planem Esencji, ze swymi korzeniami, pulsem życia Stworzenia? Częsty kontakt z planem esencji w trakcie życia jest najlepszym sposobem przygotowania się do śmierci oraz tego, co istnieje poza nią. Uświadamiając sobie teraz – jeszcze przed fizyczną śmiercią – że sama istota tego, kim jesteście, nie jest zależna od fizycznego ciała, w jakim aktualnie przebywacie, ani od tożsamości, jaką przybieracie w świecie, dajecie sobie możliwość dokonania tego przejścia swobodnie i gładko, kiedy chwila na nie nadejdzie.
Połączenie się z planem esencji to wybór, jakiego dokonujecie. Sama śmierć nie przybliży was do tego ani na jotę. Po śmierci w dużym stopniu będziecie tą samą osobą, co teraz, choć obdarzoną innymi możliwościami i szerszą perspektywą. Jednakże kluczowym pytaniem pozostaje dalej: czy pamiętacie samych siebie? Czy jesteście zdolni połączyć się świadomie z tym wymiarem bezczasowości, który przez was przepływa i który stanowi waszą prawdziwą inspirację?
Jesteście niezniszczalni, moi ukochani aniołowie Światła. Uwierzcie w to. Niech ta wiedza będzie wam pociechą i wsparciem, kiedy nadejdzie godzina waszej śmierci, a także teraz, gdy zmagacie się z problemami waszego życia.
Aby umrzeć w spokoju, potrzebujecie oddzielić się na wewnętrznym planie i uniezależnić od wszystkiego, co wiąże was z ziemską egzystencją. Praktykujcie nieustannie to oddzielenie kiedy żyjecie, a będziecie przygotowani na śmierć.
Możecie zapytać: „Czy nie byłoby czymś tragicznym oddzielanie się od życia w czasie, gdy stoję w jego nurcie?” Odpowiedź brzmi: „Nie. Jest to natomiast świadectwem prawdziwej potęgi ducha”.
Co oznacza oddzielenie? Oznacza to, że zwracacie uwagę na swą istotę, że nie dajecie się pochwycić przez nie-istotne sprawy. Oznacza to, że nie stwarzacie zbędnych emocjonalnych dramatów; oznacza, że radością napełniają was w życiu proste rzeczy. Praktykowanie oddzielenia i nieustanne dostrajanie się do planu esencji wymaga świadomości ukrytego wymiaru, który leży bezpośrednio pod i poza tym, co można zaobserwować. Oznacza to wyrzeczenie się pochopnego oceniania czegoś jako „dobre” czy „złe” i pokładanie zaufania w kosmicznej inteligencji, która dalece wykracza poza ludzki umysł.
Wielu z was tkwi w pułapce „gorączki myślenia”. W gorączkowy sposób zastanawiacie się nad życiem – jak rozwiązać pewne problemy, jak osiągnąć wszystko to, czego, jak myślicie, potrzebujecie. Macie obsesję organizowania życia za pomocą swej woli i umysłu. Oddzielenie oznacza, że zaczynacie mniej poważnie podchodzić do swej myślącej części. Czy jest to czymś tragicznym? Nie. Natomiast wnosi to w wasze życie światło i beztroskę.
To właśnie z powodu waszej nadmiernej potrzeby kontroli życie staje się walką, ciężką i męczącą. Oddzielenie i bezstronność przynoszą wam spokój umysłu, humor i roztropność. Uświadamianie sobie skończoności życia budzi w was naturalne pragnienie cieszenia się nim. I właśnie wtedy wasza boska istota może w swobodny sposób przez was przepływać, z planu esencji do waszej ziemskiej rzeczywistości. Kiedy się to wydarzy, wygracie bitwę ze śmiercią zanim ona nadejdzie.
Przekazała Pamela Kribbe, Wiosna 2009
Przetłumaczyła Wika
To właśnie z serca chrystusowej energii ja, Jeszua, wyciągam do was rękę i obejmuję was swymi pozdrowieniami.
Ukochany aniele, wiedz, że jesteście cenieni i otaczani czułą opieką. Wiedz, że jesteście kochani bezwarunkowo, nawet wtedy, gdy przebywacie w ciele z krwi i kości, w śmiertelnym ciele. Nawet wtedy, gdy żyjecie pośród ograniczeń tego chwilowego domu, wciąż jesteście bezwarunkowo częścią Boga, Domu, za którym tak bardzo tęsknicie. Nigdy tak naprawdę tego Domu nie opuściliście, jednak nie rozpoznajecie wiecznego płomienia, który zawsze pozostaje rozpalony wewnątrz waszej istoty. W tej właśnie chwili wejdźcie w kontakt z tym płomieniem, doceńcie samych siebie, dowiedzcie się, kim jesteście. Światło płonie wewnątrz was, tak piękne i czyste. Jak mogliście kiedykolwiek w to wątpić?
Dzisiaj mówimy o umieraniu. Istnieje wiele strachu, związanego ze śmiercią. Strachu przed unicestwieniem, przed zapomnieniem, przed byciem pochłoniętym przez wielką czarną dziurę, która kojarzy wam się ze śmiercią. I, jak to często zdarza się w ziemskim wymiarze, macie skłonność do wywracania wszystkiego do góry nogami i przedstawiania tego w sposób dokładnie przeciwny do tego, jak naprawdę się rzeczy mają. W rzeczywistości śmierć jest wyzwoleniem, powrotem do domu, przypomnieniem tego, kim naprawdę jesteście.
Kiedy nadchodzi śmierć, w łatwy sposób powracacie do swego naturalnego stanu istnienia. Wasza świadomość stapia się z płomieniem światła, który jest waszą prawdziwą tożsamością. Ziemskie ciężary zostają podniesione z waszych ramion. Przebywanie w ciele fizycznym nakłada na was ograniczenia. To prawda, że sami zdecydowaliście się zanurzyć w ten stan ograniczeń ze względu na możliwości doświadczeń, jakie miał do zaoferowania. Niemniej jednak właśnie doznanie szczęśliwości jest tym, co ma być przywrócone waszemu naturalnemu anielskiemu stanowi istnienia. Wasz wewnętrzny anioł uwielbia latać i być wolny, aby w swobodny sposób badać niezliczone światy, które składają się na ten wszechświat. Tyle jest do zbadania i do doświadczenia. Zaś kiedy rodzicie się w ziemskim ciele, w mniejszym lub większym stopniu tracicie kontakt z tą anielską wolnością i poczuciem istnienia bez granic.
Proszę, przyłączcie się do mnie teraz, gdy wracamy do momentu tuż przed waszym zanurzeniem się w wasze aktualne wcielenie. Na wewnętrznym poziomie zezwoliliście sobie na rozpoczęcie tego ziemskiego życia. Był to świadomy wybór. Być może o tym zapomnieliście i co jakiś czas macie wątpliwości, czy naprawdę chcecie tu być. Jednak istniał moment, w którym powiedzieliście „tak”. Był to odważny wybór. Jest aktem wielkiej odwagi czasowo zamienić waszą anielską wolność i poczucie bezgraniczności na przygodę polegającą na staniu się człowiekiem, staniu się istotą śmiertelną. Ta przygoda ma w sobie obietnicę, dzięki której staje się warta przeżycia. Poczujcie to „tak!”, które kiedyś podniosło się z waszej duszy. Pamiętajcie również, jak byliście do Ziemi przyciągani. Poczujcie, w jaki sposób połączyliście się z ziemską rzeczywistością, poczujcie też chwilę, w której zstąpiliście w zarodek w łonie waszej matki. Możecie dostrzec, że planetę Ziemię otacza pewien ciężar, pewna szarość czy też gęstość.
Na Ziemi istnieje wiele cierpienia. Ból, utrata, strach, negatywne myśli są częścią zbiorowej atmosfery na Ziemi. I właśnie przez to przeszliście jako nowo inkarnująca się dusza. Wasze światło znalazło swą drogę poprzez tę ciemność i gdy to zrobiliście, nieunikniony welon niewiedzy przykrył waszą pierwotną anielską świadomość. Poczujcie smutek tego wydarzenia, a poza nim waszą odwagę i męstwo. Byliście zdeterminowani: „Zrobię to. Jeszcze raz zakorzenię się w tej ziemskiej rzeczywistości po to, by odnaleźć moje własne światło, aby je rozpoznać, by odkryć je na nowo, i aby przynieść je temu światu, który tak bardzo tego potrzebuje”.
Tak, był to skok w głębiny niewiedzy. Czasowe zapomnienie, kim jesteście, i nie pamiętanie o waszym nieskrępowanym stanie istnienia, stanowi część bycia człowiekiem. Zapominacie, że jesteście bezpieczni i wolni, niezależnie od tego, gdzie się znajdujecie. Będąc człowiekiem, postanawiacie odzyskać to naturalne poczucie wolności i bezpieczeństwa. W trakcie swoich poszukiwań możecie zostać usidleni przez siły, które wydają się wam oferować to, czego szukacie, ale w rzeczywistości sprawiają, że uzależniacie się od czegoś, co jest poza wami. Możecie się opierać na osądach, pochodzących spoza was samych, które mówią wam, jak się zachowywać – po to, aby być kochani. Te fałszywe obrazy Domu, te substytuty, sprawiają że popadacie w smutek i depresję. Podróż z nieba na Ziemię była rzeczywiście ciężka. Jednak śmierć przenosi was z powrotem na poziom wiecznej miłości i bezpieczeństwa. To umierając poddajecie się temu, kim zawsze byliście. Jeśli umieracie świadomie, jeśli możecie zaakceptować śmierć i jej się poddać, umieranie staje się radosnym wydarzeniem.
Co się dzieje, gdy umieracie?
Przed śmiercią przechodzicie przez etap oddzielania i puszczania. Jest to faza, gdy żegnacie się z ziemskim życiem i z tymi, których kochacie. Może to być trudne, jednakże równocześnie oferuje wam to możliwość, by głęboko zastanowić się nad tym, kim jesteście, czego nauczyliście się i co osiągnęliście na Ziemi w czasie swego życia. Smutkiem może was napawać odejście od tych, których kochacie, ale staje się wtedy więcej niż jasne, co łączy was z nimi. Jest to więź miłości, która jest nieśmiertelna. Ta więź jest tak potężna, że bez wysiłku przekracza ona granicę, którą jest śmierć. Miłość jest niewyczerpalnym źródłem, które nieustannie daje początek nowemu życiu. Nie obawiajcie się, że utracicie tych, których kochacie, gdyż właśnie wtedy, gdy się żegnacie, wasze więzi bezwarunkowej miłości są wzmacniane i otrzymują nowe życie. Gdyż jest to pewne: jeśli rozstajecie się w miłości, spotkacie się znowu. Znów odnajdziecie się nawzajem, bez wysiłku, ponieważ najkrótszą drogą do innej istoty jest zawsze droga serca.
Jeśli kochaliście tych, którzy odeszli, możecie być pewni, że na poziomie serca są oni blisko was. Odczujcie ich obecność, gdyż są oni pośród nas, wyciągając ręce i was pozdrawiając. Czują się oni uprzywilejowani i wolni. Są wolni od wątpliwości, które nękają wielu ludzi na Ziemi, i pragną oni gorąco podzielić się z wami miłością i dobrocią, do której macie zawsze dostęp.
Ci, którzy pozostają na Ziemi, często kojarzą etap poprzedzający odejście ich ukochanych z uczuciami smutku i utraty. To naturalne, gdy smuci was odejście ukochanej osoby; to naturalne, że za nią tęsknicie i pragniecie jej fizycznej obecności. Jednakże zachęcamy was, abyście spróbowali poczuć, że ich odejście otwiera bramę do nowego wymiaru, do wymiaru, w którym komunikacja jest ze swej natury tak czysta, przejrzysta i bezpośrednia, że przewyższa ona metody porozumienia, powszechnie używane na Ziemi. Możecie bezpośrednio komunikować się z ukochanymi osobami po ich śmierci, z waszego serca do ich serca. W ten sposób błędne przekonania, które kiedyś stały pomiędzy wami, mogą być łatwo oczyszczone, kiedy już szczerze i otwarcie zaczniecie porozumiewać się ze sobą. Wasza wiadomość zawsze będzie odebrana.
Kiedy to wy umieracie, będziecie postrzegać ludzi, którzy żyją na Ziemi, z innej perspektywy. Będziecie bardziej tolerancyjni i łagodni, i odnajdziecie w sobie poszerzone poczucie mądrości. Nie od razu będziecie całkowicie zharmonizowani, ponieważ istnieją emocje i uczucia, jakie zabieracie ze sobą, i z którymi będziecie się musieli uporać. Nie będziecie idealni czy wszechwiedzący, gdy rozstaniecie się z życiem ziemskim. I to naprawdę wcale nie jest takie złe, gdyż po tej stronie jest wciąż tyle do doświadczenia i odkrycia! Jednakże większość z was doświadczy tu nowej perspektywy. Wymiar wieczności jest namacalny, a to w pełen poszanowania sposób łagodzi wasze spojrzenie na to, co tak długo zajmowało was I ludzi w waszym otoczeniu podczas życia na Ziemi.
A co dzieje się, kiedy to WY przekraczacie granice śmierci? Gdy już przeszliście przez etap opłakiwania, etap pożegnań, będziecie czuć, że śmierć się zbliża. Zmienia się wtedy sposób skupiania waszej świadomości. Gdy już pozwolicie odejść światu zewnętrznemu, ludziom i swemu ciału, koncentracja uwagi obraca się do środka i porusza się głębiej ku waszemu wnętrzu. Wasza świadomość świata zewnętrznego maleje, a to pozwala wam przygotować się na wewnętrzną podróż, w którą właśnie wyruszacie. Jeśli w sposób świadomy zaakceptujecie śmierć, doświadczycie stanu gotowości, by naprawdę temu wszystkiemu dać odejść. Dla waszych bliskich jest to moment, by dać odejść wam, gdyż potrzebujecie całej waszej mocy, by zwrócić się do wewnątrz i poczynić odpowiednie przygotowania. .
Umieranie nie musi być bolesnym procesem. To, co rzeczywiście się wydarza, jest w swej naturze wielkie i majestatyczne. Umieranie jest świętym wydarzeniem, podczas którego dusza łączy się ze sobą samą w najbardziej intymny sposób. W czasie ostatniego etapu umierająca osoba odczuwa wymiar ziemski w sposób obojętny – dotyczy to odczuwania ciała, zapachów, kolorów i innych doznań fizycznych. Inny wymiar wkracza do jej świadomości, a jego blask jest tak obiecujący i zapraszający, że nie jest już tak trudno mu się poddać i zostawić wszelkie sprawy ziemskie poza sobą. Nawet obecność tych, których kochacie, nie powstrzyma was teraz przed odejściem. Energia Domu – Boga, nieba, czy jakkolwiek chcecie to nazywać – jest w tak przemożny sposób przyjazna, ciepła i uspokajająca, że łatwe staje się puszczenie wszystkiego i oddanie waszego zmęczonego i znoszonego ciała Ziemi.
Gdy tylko pozwolicie temu wszystkiemu odejść w pokoju, wasza dusza wzniesie się z ciała płynnie i łagodnie. Będziecie czuć wsparcie powszechnych sił mądrości i miłości. Jeśli umieracie bez oporu, wasze najbliższe otoczenie będzie wypełnione ciepłą i kochającą energią. Doświadczycie niewyrażalnego poczucia ulgi. Jesteście wolni i wszystko staje się jasne. Przypominacie sobie o wszechobecności miłości – nie jako abstrakcyjnej idei, lecz namacalnej rzeczywistości. Gdy byliście na Ziemi, nazywaliście ten rodzaj miłości „Bogiem”, i trzymaliście się stronniczego ludzkiego wyobrażenia o tym, co ten Bóg „od was chciał”. Byliście przekonani, że ten Bóg wyrażał pewne żądania – żądania, których zazwyczaj nie spełnialiście. Ale tu, w tym wymiarze, przypominacie sobie, na czym naprawdę polega wola Boga: na ogarnianiu was, inspirowaniu, doświadczaniu poprzez was stworzenia, i ostatecznie na rozpoznaniu w waszym obliczu Swojej twarzy. Bóg chciał poprzez was stać się człowiekiem. Celem ewolucji tego wszechświata jesteście WY: Bóg, który stał się człowiekiem!
Bóg jest źródłem stworzenia, a wy jesteście jego spełnieniem. Wy, którzy daliście światło Boga ludzkiej formie, nigdy nie jesteście osądzani za bycie człowiekiem. Zamiast tego jesteście szanowani i poważani. Idea mściwego Boga jest jeszcze jedną perwersją, odwróceniem prawdy, podsycanym strachem. Bóg rozpoznaje w was Siebie, niezależnie od tego, co robicie czy czego nie robicie. Gdy jesteście z powrotem po tej stronie, znów stajecie się tego świadomi i cała góra tego samo-osądzania i poczucia niższości opada z waszych ramion. Znów czujecie pierwotną radość życia, bezpieczni w rękach Boga.
Niedługo po waszym przybyciu tutaj dostrzeżecie wokół siebie świetliste istoty. Będą to przewodnicy, którzy mają pomagać wam oraz ludziom, których znaliście, a którzy odeszli przed wami. Czasami zaskoczy was, na kogo tu się natkniecie – ludzie, których spotkaliście jedynie przelotnie, ale którzy głęboko poruszyli wasze serce, mogą pojawić się ramię w ramię z waszymi wieloletnimi przyjaciółmi i krewnymi. Każdy, z kim mieliście relację opartą na miłości, w którymś momencie przyjdzie was tu powitać. I znów stanie się dla was jasne, że pożegnanie z kimś jest tylko iluzją, i że związek serc jest czymś wiecznym. Doznacie poczucia wdzięczności i zachwytu, gdy wkroczycie na ten plan bezwarunkowej miłości i mądrości.
Gdy pojawicie się po tej stronie, przejdziecie fazę przystosowania się – w jej trakcie przyzwyczaicie się do nowego środowiska i powoli porzucicie przywiązanie do życia ziemskiego. Będziecie się musieli zaaklimatyzować. Otrzymacie wsparcie od przewodników, którzy się w tym specjalizują. Wciąż będziecie mieli ciało, jednak będzie ono bardziej płynne niż ciało fizyczne, do którego przywykliście. Najprawdopodobniej przybierze ono postać waszego ciała fizycznego, jakie mieliście przed śmiercią. Chociaż macie swobodę przybrania każdej postaci, jakiej sobie zażyczycie, większość ludzi przez jakiś czas będzie sobie ceniła pewną kontynuację. Macie również swobodę stwarzania swych warunków życia, na przykład pięknego domu z cudownym ogrodem w naturalnym otoczeniu, które lubiliście będąc na Ziemi. To zupełnie w porządku, gdy spełniacie na tym planie – będę go nazywał planem astralnym – swoje ziemskie fantazje. Jest to wymiar czy też sfera istnienia, która zezwala na wiele twórczej swobody, choć wciąż przypomina ona wymiar fizycznej Ziemi i jest blisko z nim powiązana.
Niektórzy ludzie mają trudności w zaakceptowaniu śmierci na Ziemi, a ich przejście na drugą stronę może być mniej spokojne. Zazwyczaj potrzebują oni więcej czasu, by zaadaptować się do nowych warunków życia. Niekiedy potrzebują oni dłuższego czasu, aby zorientować się, że umarli. Niektórzy cierpią na przewlekłe choroby i trudno im odrzucić ideę bycia chorymi. Nie mogą oni w pełni uwierzyć, że znów są zdrowi, i często uwolnienie się od ich dawnego ciała wymaga cierpliwego i czułego wsparcia duchowego przewodnika. Stare ciało może przykleić się do duszy w postaci koncepcji, formy myślowej. To samo dotyczy nawyków emocjonalnych i wzorców zachowania. Mogą się one powielać na planie astralnym aż do momentu, gdy dusza odkryje swą wolność i moc, by je puścić i otworzyć się na coś nowego.
Inna możliwość polega na tym, że dusza pozostaje przywiązana do sfery ziemskiej, a w szczególności do tych, których kocha, ponieważ umarła nagłą śmiercią albo w młodym wieku. To może się wydarzyć, gdy mają miejsce wypadki czy kataklizmy, albo gdy dana osoba był w rozkwicie życia. Są to sytuacje, w których dusza nie czuje się gotowa do odejścia. Śmierć w takim przypadku jest mniejszym lub większym szokiem. Po tej stronie dusze te otrzymują pełne miłości wsparcie, co ma tu zresztą zawsze miejsce. Wcześniej czy później dusza osiągnie etap akceptacji i zrozumienia swojej sytuacji. Zawsze istnieje realny powód dla tego, co wydaje się przedwczesnym odejściem z ziemskiego planu. Śmierć nigdy nie jest przypadkiem.
W miarę, jak wasz pobyt po drugiej stronie się przedłuża, wasz duch rozszerza się i pogłębia poziomy swej świadomości. Porzucacie coraz więcej sposobów myślenia i odczuwania, do jakich przywykliście na Ziemi. W istocie stopniowo powracacie do rdzenia tego, kim jesteście, do waszej duszy, wewnętrznej boskiej iskry. Im bardziej wkraczacie – czy tez powracacie – do tego stanu świadomości, tym bardziej oddzielacie się od swej ziemskiej osobowości i ziemskiego wymiaru. Odczujecie przepływ istnienia, który sięgnie poza ten aspekt was. Wejdziecie w kontakt z innymi wcieleniami, jakie spędziliście na Ziemi, z inkarnacjami, w czasie których uosabialiście inne aspekty waszej duszy. Stajecie się świadomi niezmierzonej przestrzeni, jaką jest wasza dusza, i wielu doświadczeń, jakie zgromadziliście w swej podróży przez wszechświat.
Kiedy ludzie na Ziemi połączą się teraz z wami, wyczują osobę, która wzrosła w mądrości i duchowej miłości. W istocie, gdy poruszacie się coraz bliżej rdzenia waszej duszy, opuszczacie plan astralny i wkraczacie na poziom, który nazywam planem czy tez sferą Esencji. Większość ludzi pozostaje po śmierci na planie astralnym przez dłuższy czas. Przyglądają się oni swemu życiu na Ziemi i zastanawiają się nad wszystkimi doświadczeniami, przez które przeszli. W sferze astralnej możecie zaznać zarówno radości, jak i depresji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych emocji. Wasze otoczenie odzwierciedla waszą wewnętrzną psychiczną rzeczywistość. Emocje, z którymi doszliście do ładu, przybierają formę kolorów, pejzaży i spotkań. Plan astralny odwiedzacie często w snach, więc jesteście zaznajomieni z tym polem świadomości. Gdy mówi się w waszej literaturze ezoterycznej o wielu sferach czy warstwach zaświatów, rozpościerających się od ciemności do światła, dotyczy to właśnie planu astralnego.
Na planie tym otrzymujecie możliwość uporania się z emocjonalnym bagażem, który przynieśliście tam z ostatniego życia na Ziemi. Pomaga wam w tym kilku pełnych miłości przewodników. Na pewnym etapie pozwalacie odejść wszystkim waszym przywiązaniom i emocjonalnemu bólowi i jesteście gotowi, by wyruszyć poza plan astralny. Wtedy wchodzicie na plan esencji. Kiedy się to wydarza, przypomina to drugą śmierć. Pozostawiacie za sobą wszystko, co tak naprawdę do was nie należy i pozwalacie sobie stopić się z waszym większym Ja, waszym boskim rdzeniem. W chwili, gdy wejdziecie na plan esencji, uświadomicie sobie tę potężną siłę, która was porusza. Doświadczycie swojej jedności z Bogiem.
Plan esencji – plan wiecznego Ja, jest siedzibą boskiej świadomości, z której pochodzi wszelkie stworzenie. Proszę was teraz, abyście dali sobie chwilę na skontaktowanie się z tym planem, tu i teraz. Nie jest on daleko. Przenika wszystko, zarazem plan astralny, jak i plan ziemski; przenika on cały kosmos. Obecność, jaką tu wyczuwacie, jest obecnością Boga, czystą i nieskalaną. Możecie ją odczuwać jako głęboką ciszę, całkowicie spokojną, a jednak wypełnioną życiem i kreatywnością. Z tego źródła wyłania się wszelkie życie, i do tego źródła powraca.
Jeśli osiągniecie plan esencji w swym życiu po śmierci, będziecie w stanie dokonać świadomego wyboru co do waszego przyszłego przeznaczenia. Na tym poziomie możecie zaplanować – z pomocą nauczycieli i przewodników – swe kolejne wcielenie na Ziemi, czy też inną podróż, w zależności od tego, jakie są wasze cele. Na planie esencji możecie jasno i wyraźnie usłyszeć głos waszej duszy. To na tym planie powiedzieliście kiedyś „tak” życiu, w trakcie którego obecnie się znajdujecie.
Dajcie sobie chwilę na przypomnienie sobie, jakie to uczucie być na tym planie. Im bardziej staniecie się świadomi tego wymiaru podczas swego życia na Ziemi, tym łatwiej będzie wam umrzeć w spokoju, a po śmierci wyruszyć poza plan astralny, na plan esencji.
Śmierć nie jest niczym więcej, jak przejściem, jednym z wielu przejść, jakich dokonujecie w życiu. Narodziny są przejściem. Życie na Ziemi zna tak wiele momentów przejścia, przekraczania i puszczania. Pomyślcie tylko o tym. Ciało, jakie właśnie zamieszkujecie, było kiedyś malutkim, bezbronnym niemowlęciem. A jednak wasza dusza, boska esencja wewnątrz was, działała już poprzez was, nawet gdy byliście tym małym delikatnym dzieckiem. Kiedy osiągnęliście poziom dojrzałości, wielu z was pochłonęły wymagania życia ziemskiego i zostaliście skonfrontowani z waszymi lękami i obawami. Świadomość waszego wewnętrznego rdzenia, waszej duszy, została zepchnięta na dalszy plan. Jednakże zdarzały się w waszym życiu momenty, gdy wymiar tej boskiej świadomości znów stawał przed wami otworem. Często wydarzało się to wtedy, gdy musieliście coś porzucić, gdy musieliście się z kimś lub czymś pożegnać.
Być może było to pożegnanie z ukochana osobą, być może ze swą pracą; scenariusz tego mógł być dowolny. Takie wydarzenia są przejściami, przypominającymi śmierć, nie w sensie dosłownym, ale na poziomie psychologicznym. Na jakimś głębokim poziomie jesteście proszeni o to, abyście pozwolić czemuś odejść, i właśnie w tych momentach możecie zacząć odczuwać rzeczywistość waszej wiecznej Jaźni, tego boskiego światła, które płonie w waszym wnętrzu. Ta rzeczywistość pozostaje z wami bez żadnych warunków, nawet gdy wszystko wokół was się rozpada. I tak jest, jeśli chodzi o fizyczną śmierć. Jeśli w takiej chwili macie wystarczająco dużo odwagi, by wszystko puścić, ogarnie was plan wiecznej woli i doznacie bardzo silnego poczucia świadomości tego, kim naprawdę jesteście.
Śmierć, której towarzyszy świadome poddanie się, jest świętym wydarzeniem, pełnym życia i piękna. Majestat tego, co się wydarza, będzie odczuwany przez wszystkich przy tym obecnych. W im większym stopniu ludzie ci doświadczyli „śmierci za życia”, tym bardziej bycie świadkiem tego przejścia napełni ich czcią i podziwem.
Kluczowym pytaniem, dotyczącym wszelkich możliwych przejść – od fizycznych narodzin i śmierci po momenty silnego emocjonalnego oddzielenia w trakcie życia – nie jest pytanie o to, czy przetrwacie, ale o to, czy jesteście w stanie odzyskać połączenie ze swym boskim rdzeniem. Czy umiecie pozostać w kontakcie z planem Esencji, ze swymi korzeniami, pulsem życia Stworzenia? Częsty kontakt z planem esencji w trakcie życia jest najlepszym sposobem przygotowania się do śmierci oraz tego, co istnieje poza nią. Uświadamiając sobie teraz – jeszcze przed fizyczną śmiercią – że sama istota tego, kim jesteście, nie jest zależna od fizycznego ciała, w jakim aktualnie przebywacie, ani od tożsamości, jaką przybieracie w świecie, dajecie sobie możliwość dokonania tego przejścia swobodnie i gładko, kiedy chwila na nie nadejdzie.
Połączenie się z planem esencji to wybór, jakiego dokonujecie. Sama śmierć nie przybliży was do tego ani na jotę. Po śmierci w dużym stopniu będziecie tą samą osobą, co teraz, choć obdarzoną innymi możliwościami i szerszą perspektywą. Jednakże kluczowym pytaniem pozostaje dalej: czy pamiętacie samych siebie? Czy jesteście zdolni połączyć się świadomie z tym wymiarem bezczasowości, który przez was przepływa i który stanowi waszą prawdziwą inspirację?
Jesteście niezniszczalni, moi ukochani aniołowie Światła. Uwierzcie w to. Niech ta wiedza będzie wam pociechą i wsparciem, kiedy nadejdzie godzina waszej śmierci, a także teraz, gdy zmagacie się z problemami waszego życia.
Aby umrzeć w spokoju, potrzebujecie oddzielić się na wewnętrznym planie i uniezależnić od wszystkiego, co wiąże was z ziemską egzystencją. Praktykujcie nieustannie to oddzielenie kiedy żyjecie, a będziecie przygotowani na śmierć.
Możecie zapytać: „Czy nie byłoby czymś tragicznym oddzielanie się od życia w czasie, gdy stoję w jego nurcie?” Odpowiedź brzmi: „Nie. Jest to natomiast świadectwem prawdziwej potęgi ducha”.
Co oznacza oddzielenie? Oznacza to, że zwracacie uwagę na swą istotę, że nie dajecie się pochwycić przez nie-istotne sprawy. Oznacza to, że nie stwarzacie zbędnych emocjonalnych dramatów; oznacza, że radością napełniają was w życiu proste rzeczy. Praktykowanie oddzielenia i nieustanne dostrajanie się do planu esencji wymaga świadomości ukrytego wymiaru, który leży bezpośrednio pod i poza tym, co można zaobserwować. Oznacza to wyrzeczenie się pochopnego oceniania czegoś jako „dobre” czy „złe” i pokładanie zaufania w kosmicznej inteligencji, która dalece wykracza poza ludzki umysł.
Wielu z was tkwi w pułapce „gorączki myślenia”. W gorączkowy sposób zastanawiacie się nad życiem – jak rozwiązać pewne problemy, jak osiągnąć wszystko to, czego, jak myślicie, potrzebujecie. Macie obsesję organizowania życia za pomocą swej woli i umysłu. Oddzielenie oznacza, że zaczynacie mniej poważnie podchodzić do swej myślącej części. Czy jest to czymś tragicznym? Nie. Natomiast wnosi to w wasze życie światło i beztroskę.
To właśnie z powodu waszej nadmiernej potrzeby kontroli życie staje się walką, ciężką i męczącą. Oddzielenie i bezstronność przynoszą wam spokój umysłu, humor i roztropność. Uświadamianie sobie skończoności życia budzi w was naturalne pragnienie cieszenia się nim. I właśnie wtedy wasza boska istota może w swobodny sposób przez was przepływać, z planu esencji do waszej ziemskiej rzeczywistości. Kiedy się to wydarzy, wygracie bitwę ze śmiercią zanim ona nadejdzie.
Przekazała Pamela Kribbe, Wiosna 2009
Przetłumaczyła Wika
wtorek, 25 października 2011
Płomień Zmartwychwstania
.
.
Sananda (Jeszua)
Dobry wieczór wszystkim, jestem Sananda, wasz brat w Świetle. Czyż nie jesteście zadowoleni, że tu jesteście? Czy wiecie, że właśnie przeżyliście niezwykłe doświadczenie? Istotnie, poprosiliśmy o specjalne zezwolenie dzisiaj dla waszej grupy tak, żebyście mogli spotkać się twarzą w twarz z Płomieniami waszego Świętego Serca, które są ściśle związane z waszym życiem, z Istotą Światła, którą wy jesteście. Oni przygotowywali się do tej wymiany energii przez kilka dni.
Dla tych, którzy robią wiele, dajemy wiele. Zapewniamy wszelką możliwą pomoc dla naszych pracowników światła, którzy obecnie chodzą po tej planecie. Ten rok jest szczególny dla ludzi i Ziemi. Jest to rok przebudzenia i ponownego połączenia się z tym, kim jesteście. Czy nie wyczuwacie żadnych zmian w swoich uczuciach w ostatnich tygodniach: może to moc, która była już w was i stała się bardziej świadoma, bardziej przejrzysta i silniejsza kierując wami, bardziej wiarygodna? Czy wyczuwacie to?
Nasiona, które zasadziliście w waszych sercach lata temu zaczynają ożywać, moje dzieci. Zaczynają wschodzić. Nagromadziliście w ciągu tych tysięcy żyć dużo odwagi, wytrwałości, nieustępliwości, a także dużo miłości, wiedzy i cech, których jeszcze nie podejrzewacie u siebie. Wkrótce te cechy rozwiną się w was, ponieważ będą one wam potrzebne. Wszystko zostało przemyślane i wasze Wyższe Ja przygotowało doskonały plan dla każdego z was.
Zdacie sobie sprawę, że jesteście silniejsi, że będziecie mogli afirmować swoje Światło w obliczu Światła innych, bez lęku i wątpliwości. Nowe zapewnienie będzie przejawiać się w was, gdy będziecie odczuwać coraz bardziej, że weszliście na prawdziwą drogę, tę którą wybraliście. W końcu uznacie, że jesteście wartościowymi istotami, że naprawdę macie te cechy, aby pomóc sobie i swojemu otoczeniu. Wasza rodzina, przyjaciele wkrótce potrzebować będą waszego Światła, odwagi, waszego spokoju, waszej wizji życia, waszego sposobu patrzenia na siebie, na nich i na to, co jest wokoło was.
Możesz zauważyć, że nie ma zbyt wiele kontroli nad tym co jest wokół ciebie. Kontrola jest coraz mniej skuteczna. (Śmiech …) Ego traci przyczepność na wydarzenia wokół ciebie i w tobie, bo już nic nie da się kontrolować. Ziemia robi to, co chce, a ludzie są zobowiązani się przystosować.
Na wiosnę, w tej równonocy, którą właśnie obchodzono na tej planecie, Płomień Zmartwychwstania jest narzędziem pełnym mocy. Używałem go intensywnie w moim ostatnie wcieleniu. I testowałem. Patrzyłem na niego ze wszystkich stron. Ważyłem go, mierzyłem go. Żyłem z nim, czułem go. Na wiosnę ten Płomień przenosi się do ciała Ziemi na wszystkich poziomach. On pomnaża się w celu wsparcia regeneracji przyrody, drzew, kwiatów. On budzi zwierzęta, owady, ryby. On budzi wszystko wokół was, aby umożliwić powstanie nowego życia.
Możesz użyć tego Płomienia, aby wskrzesić doskonałość, którą jesteś, wskrzesić te święte atrybuty, które są nadal uśpione w tobie. Wskrześ te wspomnienia o sobie, które są w twoim Świętym Sercu. Wskrześ doskonały obraz ciała, którego używasz w każdej chwili. Możesz tym jednym Płomieniem, uwiecznić atomy, które tworzą twoje fizyczne ciało poprzez przyciągniecie do nich Świętego Boskiego Światła, Wieczności.
Od życia do życia, od wcielenia do wcielenia, masz zgaszone światło w komórkach. Masz spadek wskaźnika wibracji atomów, które tworzą twoje komórki, twoje wspomnienia, twoje myśli, energii, które żyją w tobie. Czujesz się oddzielony, usunięty z natury.
Płomień Zmartwychwstania jest pełen mocny … jak bomba. Może zetrzeć na proch wszystko, co jest poniżej Czystego Światła w twojej strukturze na wszystkich poziomach, od ciała fizycznego do wszystkich ciał subtelnych. Ten Płomień dosłownie wskrzesza Światło. Poprzez podniesienie wibracji, wszystko, co zapobiega manifestacji tego światła wewnątrz ciebie będzie usunięte i tylko światło pozostanie. Tak więc rada, jaką mogę dać, to używaj go codziennie we wszystkich dziedzinach swojego życia.
Ten płomień nie jest ci dobrze znany. To tak, jakbyś siedział obok skarbu i go nie zauważał. Jest to skarb, który może dosłownie zmienić nie tylko twoje ciało fizyczne, ale także wszystko wokół ciebie: twój sposób myślenia, sposób analizy, to co czujesz, nawet spojrzenie na życie. Możesz poprosić ten Płomień, by wskrzesił twoją nieskończoną ufność w moc życia. Wskrześ swoją absolutną wiarę w moc Boga, który żyje w tobie. Wskrześ wspaniałą i niezwykłą cierpliwość, której potrzebujesz aby całkowicie zaakceptować swoją boskość. Wskrześ swoją boską radość, która może w końcu znajdzie swoje miejsce w tobie. Wskrześ w sobie Serce Światła, Istotę Światła, którą jesteś. Wskrześ w sobie Chrystusa, którym jesteś.
Rano, jeśli poprosisz Płomień Zmartwychwstania, aby odnowił twój sposób patrzenia na wszystko wokół, możesz bardzo szybko nabyć nową wizję życia: w ciągu kilku dni, kilka tygodni w zależności od twego zaangażowania. Zmienią się połączenia w twoim mózgu, w celu umożliwienia uchwycenia linii światła w harmonii z Nową Ziemią. Możesz uczynić swoje życie magicznym, świętym, boskim, pełnym radości, z fantastycznymi niespodziankami.
Możesz wskrzesić zaufanie do wszechświata, bezwzględne zaufanie w Chrystusowe Serce w tobie. Co się stanie, jeśli masz całkowite zaufanie do życia? Będziesz mógł otworzyć na oścież drzwi do Świata Światła. Będziesz w 5-tym wymiarze. Będziesz mógł komunikować się ze wszystkim wokół ciebie w świetlisty sposób. W Światach Światła mamy absolutne zaufanie we wszystko co nas otacza: zwierzęta, rośliny, kamienie, kryształy.
Mamy absolutne zaufanie do życia, do przyrody. Jesteśmy głęboko, święcie przekonani, że wszystko jest doskonałe, wszystko jest w porządku i dobrze. W naszych sercach nie ma wątpliwości. Jest zaufanie.
Grupa - Gdy coś pójdzie nie tak, mówię: „Ja jestem Zmartwychwstaniem i Życiem poza wszystkimi pozorami. ” To działa, ponieważ jest bardzo silne. Aurelia (która za życia czanelowala Adamę z miasta Telos, przyp. Krystal), podczas swojej wizyty w Montrealu, powiedziała: „Powtarzaj to zdanie. Zanurz się w tym zdaniu: „To jest powolne, ponieważ mamy twarde głowy, ale to w końcu zrozumiemy. Dziękuję!”
Sananda - Zrozumiałeś, bardzo dobrze! Gratulacje! W zastosowaniu zdajemy sobie sprawę z prawdziwej dyscypliny. Czy znacie to powiedzenie?
Grupa - „uncja praktyki jest warta tonę wiedzy”.
Sananda - Bardzo dobrze! Jedną z największych przeszkód, z którą nasi bracia i siostry Ziemi mają się zmierzyć jest dyscyplina, aby zawsze kontynuować, powtarzać i powtarzać aż cel zostanie osiągnięty. Często zauważamy, że nasi bracia i siostry są „całkowicie podekscytowani”, gdy dajemy im nowe narzędzie, ale „całkowita ekscytacja” trwa tylko kilka … godzin … dni … tydzień w większości. Z Płomieniem Wskrzeszenia, można pracować nad tą świętą i wspaniałą wytrwałością i dyscypliną, które są w tobie. On może pomóc ci osiągnąć ten niezwykły moment chwały, kiedy możesz połączyć się z tą częścią siebie, którą ty nazywasz Bogiem, Wiecznością, Czystą Miłością, Czystym Światłem które zna tylko doskonałość.
Ten wymiar, w którym się znajdujecie wibruje powoli i wszystko dzieje się powoli. Sadzicie nasiona i następnego dnia nie wyciągacie rąk, aby zerwać owoce, prawda?! (Śmiech …) Wymiar ten jest powolny, ale musimy go kochać. Jest to jeden z największych mistrzów, który istnieje w całej Kreacji. Wymiar ten jest naprawdę wyjątkową i świętą szkołą. Doceńcie to, mimo że jest czasem bardzo trudny. Pozwoliło wam to wypolerować każdy aspekt, fasetę waszego wewnętrznego diamentu przez miliony żyć. Będziecie mile zaskoczeni jej pięknem, kiedy połączycie się ze Światłem, którym jesteście i zobaczycie ten diament. Ale musimy kontynuować. Nie ma żadnych magicznych formuł.
Mógłbym dać wam wszystkim deszcz Światła tak, że moglibyście obudzić się w 5-tym wymiarze jutro rano. Byłoby to niezwykłe, czyż nie? Ale czy nie bylibyście wtedy pomieszani! (Śmiech … ..) To jest powód dlaczego te potężne drobne narzędzia, które mają związek z wymiarami Światła są wam dawane.
Jak tylko zawołacie Płomień Zmartwychwstania, aby pomógł wam wskrzesić waszą wizję życia, wasze zaufanie do życia, jesteście prawie przetransportowani globalnie w Królestwo Płomienia Zmartwychwstania. To nie jest tylko myśl, która przecina wasz umysł. Nie! Możecie czuć całe swoje ciało, całą swoją istotę promieniującą światłem, wibrującą przebudzeniem, wibrującą zmartwychwstaniem. Tempo waszych wibracji zmienia się. Nie chodzi o to, by mówić: „Płomieniu Zmartwychwstania, wskrześ wiarę w życie, zmień moje nastawienie do życia” i mieć 150 żądań, jeden po drugim. Nie! Wystosuj jedną prośbę:
„Płomieniu Zmartwychwstania, ogarnij moje zaufanie.
Przekształć to tak, aby moje zaufanie do życia mogło być doskonałe, prawdziwe, wieczne, pełne miłości!
Niech ono zamanifestuje swoją doskonałość we mnie i wokół mnie. „
Następnie zatrzymaj się i poczuj jak Płomień Zmartwychwstania ożywia twoją wiarę w życie, nie tylko w ciele, ale w twoim sercu i w całej twojej istocie. Poczuj tę falę przechodzącą poprzez wyrównującą się całą energię w tobie, zaczynając od twojego Serca. Kiedy wibracje zatrzymają się, wiesz, że Płomień Zmartwychwstania przyszedł do ciebie, że praca jest wykonana. Że otoczył cię i przetransformował.
Możesz robić to ćwiczenie rano, po przebudzeniu. W ciągu dnia, po prostu trzeba myśleć o energii, która przeszła przez ciebie rano. Szybko, pomiędzy dwoma telefonami w biurze, przenieś się ponownie w tę energię. Można to zrobić 6 do 7 razy dziennie. Rozwiń nawyk pracy z Płomieniem Zmartwychwstania jako drugą naturę.
Można zastosować Płomień do wszystkich poziomów swojego życia, we wszystkich dziedzinach, z rodziną, przyjaciółmi, z pracą, ze Stanami Zjednoczonymi, innymi krajami, planetą, twoimi wierzeniami. Wiesz, że wszystkie twoje przekonania są zabarwione całością wcieleń, których doświadczałeś, wszystkimi emocjami, jakie odczuwałeś, ze wszystkimi drogami życia, którymi kroczyłeś. Te przekonania często ograniczają cię.
Więc dlaczego nie poprosisz Płomienia Zmartwychwstania, aby otworzył twój umysł na wszystkie linie Światła pozwalające na kontakt z całym życiem, całą świadomością światła. Pozwoliłoby to na pracę z nowym spojrzeniem, nowym myśleniem, nowymi emocjami, nowym ciałem. Tak! Płomieniem Zmartwychwstania można odnowić organizm do jego oryginalnego obrazu.
To narzędzie, im bardziej będziesz go używać, tym więcej nauczy cię, bo Płomień ten jest także energią. Jest świadomy! To tak, jakbyś mówił do części Stworzenia, części Ojca-Matki Boga specjalizującego się w perfekcyjnych obrazach, idealnego pierwotnego światła, które zawraca każdy atom do jego pierwotnego światła.
Kiedy go wezwiesz, to ogarnie cię natychmiast. Przejawia się przez ciebie, wokół ciebie i w tobie. Analizuje cię. A jeśli rozmawiasz z Płomieniem Zmartwychwstania jako świadomości, on będzie twoim przewodnikiem. On nawet daje ci ćwiczenia, które pozwalą ci na wykorzystanie jego pełnej mocy. On będzie robił to w bardzo usystematyzowany, delikatny sposób, ponieważ zna twoje mocne strony i twoje słabości. On pokieruje cię do przekształcenia twojego życia z wdziękiem i łatwością, abyś przemienił swoją naturę 3-go wymiaru do natury 5, 6, 7 wymiaru.
Płomień Zmartwychwstania jest bardzo wielkim mistrzem, do którego należy podchodzić z szacunkiem i miłością . A jeśli twoja pasja jest prawdziwa i realna, Mistrz może nawet zmaterializować się przed tobą. Mistrz pojawia się przed sercem czystym, szlachetnym i żarliwym.
Bardzo rzadko to się zdarza, ale jeśli odnosisz się z miłością i z dyscypliną, ta Świadomość może pojawić się przed tobą. Nie mówię tych słów, aby nęcić was bez szacunku. Nie! Jest to rzeczywistość, którą znamy w Świecie Światła. Cała Świadoma Energia żyje. Posiada kształt, muzykę, kolor, dźwięk, zapach i Płomień Zmartwychwstania jest żywą świadomością. To jest jak wołanie części Boga, aby pomógł wam w waszym przebudzeniu. To nie jest coś, aby podejmować pochopnie.
Mistrz jest Mistrzem Miłości. Wszystkie Płomienie są Mistrzami Miłości. Wszystkie płomienie są energiami, świadomością, z jaką można utrzymywać dialog. Kiedy mówisz do nich, one słuchają, ponieważ Płomienie są w całej Kreacji. Są one częścią struktury Stworzenia. Wspierają one wszystkie stworzenia i kiedy mówisz do Płomienia Zmartwychwstania, jesteś w kontakcie ze Stwórcą, Wielkim Centralnym Słońcem, Ojcem-Matką Bogiem. Jesteś w kontakcie z jedną z jego energii o wysokiej czystości, o wielkiej mocy.
Przed zaśnięciem w nocy, możesz poprosić Płomień Zmartwychwstania by cię uczył, by cię przygotował na następny dzień, aby dał ci przez intuicję twój aspekt do przemiany, do wskrzeszenia. Czy są jakieś pytania?
Grupa - Dałeś mi ćwiczenie do zamanifestowania obfitości, takiej jak mała wycieczka. Chciałem powiedzieć, że to zadziałało. Otrzymaliśmy bilety i wyjeżdżamy na dwa tygodnie na Florydę. Te wszystkie płatne wycieczki, które otrzymaliśmy w darze. Tak więc twoje rzeczy działają!
(Śmiech … … … …)
Sananda – Czy wiesz, że są skarby oczekujące na każdego z was? Istnieje niezwykłe bogactwo, które czeka na was w Świecie Światła. Jedyną rzeczą, która zapobiega przed obsypaniem was nim na wszystkich poziomach są wasze wątpliwości i wasze lęki, nie-wiara w życie, ta nie-wiara w miłość, którą jesteście, w Istoty Światła, którymi jesteście ! A im więcej będziecie wskrzeszać Światło w sobie, tym więcej skarbów, które są zarezerwowane dla was, będzie w stanie do was dotrzeć. Nic nie zapobiegnie, aby to bogactwo płynęło w waszą stronę.
Jesteście Mistrzami swojego życia, Wszechmocni Stwórcy wszelkiego stworzenia, które jest w każdym waszym życiu teraz. Nikt poza wami nie jest odpowiedzialny za wszystkie sytuacje, które są teraz w waszym życiu. Ludzkość musi to zrozumieć. Trzeba zatrzymać obwinianie Boga o wszystkie nieszczęścia was atakujące. Świat, w którym mieszkacie jest światem stworzonym przez ludzkość, jako grupy. Bóg nigdy nie zamierzał zsyłać cierpienia na swoje dzieci, nigdy nie chciał, biedy, bólu, rozłąki.
Jesteście odpowiedzialni za ten wymiar. Wy wszyscy podpisaliście kontrakty, aby zbadać ten wymiar, aby przyjść i tworzyć. Został przeznaczony na te eksploracje pewien okres czasu. Posmakowaliście tego? Degustowaliście, badaliście, ważyliście, ponownie zrobiliście przegląd i teraz lekcja jest nauczona. Staż się kończy i Ziemia jest w linii wznoszenia, powraca do Świata Światła.
Nadszedł czas, aby wrócić do Źródła, do prawdziwego życia: radości, światła, nieśmiertelności, wieczności, pełnego bogactwa na wszystkich poziomach. To jest prawdziwe życie, Dzieci Światłości! Płomień Zmartwychwstania jest niezwykłym narzędziem, które pomoże wam wskrzesić prawdziwe życie w was, wokół was, dla tej planety!
Życzę wam, abyście wskrzesili w sobie prawdziwe światło, żebyście otworzyli swoje serca. Życzę, byście wskrzesili ten aspekt w sobie, który otwiera drzwi, który daje absolutną wiarę w moc światła, w moc miłości, która przemienia wszystko, która uzdrawia wszystko.
Grupa - Mam projekt, aby napisać książkę i chciałbym prosić o wyjaśnienie, czy mam iść przez strukturę mentalną, która jest już dobrze zdefiniowana czy za pośrednictwem pisma automatycznego i zaufania?
Sananda - Musisz przestać czekać na to, że Niebo zadecyduje za ciebie. Każdy człowiek jest obecnie na swojej drodze Światła. Wielkim wyzwaniem człowieka na tej drodze jest przestać czekać na wytyczne z niewidzialnego świata. Ten okres jest już zakończony! Prosimy o przyjęcie roli Stwórcy, jakim jesteś!
Jesteś w okresie, gdy stajesz się świadomy tego, kim jesteś i że świadomość musi przejawiać się w twoich działaniach, w wyborach które robisz każdego dnia, w odniesieniu do tego co myślisz, co czujesz i w relacji co twoja rodzina i przyjaciele ci powiedzą. Należy pamiętać o tym: rodzina, przyjaciele będą lustrem twoich własnych lęków, twoich wątpliwości.
Dam ci ćwiczenie: udawaj, że żyjesz w dniach pełnego zaufania. Przypuśćmy, że jest sobota rano, jest ładna pogoda, ptaki śpiewają na drzewach, słońce świeci i mówisz: „Ach! Jest to wspaniały, fantastyczny dzień, gdzie mogę eksperymentować całkowite zaufanie.” Przez cały dzień, przestaw się na sposób myślenia, w którym ufasz wszystkiemu w duchu boskości i świętej niewinności. Praktykuj patrząc na ludzi wokół siebie nowymi oczami, jakby byli dziećmi Boga ewoluującymi, uczącymi się, idącymi za swoją intuicją. Praktycznie postrzegaj ich jako doskonałe lustra, które dają ci zrozumienie o sobie, w pełnym zaufaniu.
To niezwykłe ćwiczenie, które pomoże ci otworzyć oczy na nowe życie, nowy sposób myślenia, patrzenia, odczuwania.
Myślę, że to wystarczy na dziś. Salutuję waszej Boskości, wielkości waszego Świętego Serca, a także wielkość waszej odwagi. Rzeczywiście, to zebrało dzielne i odważne dusze, które ośmieliły się, aby doświadczyć 3-ci wymiar, najpiękniejszą świętą szkolę, jaka kiedykolwiek istniała w całym Stworzeniu. To jest wasz przywilej!
Dziś zapraszam was do powrotu do Świątyni Niebiańskiej Harmonii, aby nauczyć się czuć Święte Serce którym jesteście, które jest w was, strony yin-yang, pozytywne-negatywne, kobieta-mężczyzna. Dzięki temu możecie uzyskać poznanie i kochać to lepiej. Tak aby te energie zakotwiczyły się w was, a Doskonała Harmonia wskrzesiła się w was z gracją i łatwością. Do zobaczenia wkrótce!
Sananda przez Denise Laberge, 22 marzec 2010
Płomień Zmartwychwstania ma kolor opalizującej mleczno-białej matki perły i zawiera w sobie wszystkie kolory potrójnego płomienia, mieszankę różowego, niebieskiego i żółtego. (opis znaleziony na Internecie)
Przetłumaczyła Akacja Daria, edycja Krystal
Jest to druga część sesji czanelingowej. Link do pierwszej części: Świątynia Niebiańskiej Harmonii
http://www.telosinfo.org/20100322_Resurrection_Flame.pdf
piątek, 21 października 2011
Hologram życia
Ukochana, wiele razy słyszałaś o tym, że stwarzasz swą własną rzeczywistość - przez małe "r" - i że żyjesz w tej rzeczywistości i nie jesteś od niej oddzielona. Użyję przykładu z jednego z waszych filmów science-fiction - tego znanego jako "Gwiezdne wojny" - w którym pojawia się hologram walki na miecze, a bohaterowie filmu oglądają tę walkę tak, jakby rozgrywała się ona tuż przed nimi. Czy pamiętasz tę scenę?
Jest to naprawdę dobry przykład tego, co wy sami robicie. Stwarzacie o wiele większy hologram, zapraszając do niego wszystkich, aby grali ze sobą nawzajem - albo nie - a potem obserwujecie, co się dzieje. Zaprosiliście wszystkich, aby byli częścią tego, czego doświadczacie. I często oddzielone ego wbiega na scenę i mówi: "No dobrze, jeśli stwarzacie ten hologram i widzicie, że trwa tu wojna pomiędzy bratem i bratem, pomiędzy siostrą i siostrą, to musicie robić coś nie tak. Jesteście winni wprowadzenia do hologramu tego, co nazywacie negatywnością".
Ale tak naprawdę kiedy staniecie z boku i zajmiecie miejsce Obserwatora, ujrzycie, jak nawet najpotworniejsze z pozoru działania prowadzą do przebudzenia zaangażowanych w nie osób, jak również tych ludzi, którzy je oglądają. Na przykład w waszych telewizyjnych serwisach informacji i czasem czują, że ich serca się otwierają na tych, którzy te role odgrywają.
Pod tym, co się z pozoru wydarza, rozgrywa się o wiele więcej, i pojawia się dzięki temu wiele sposobności dla miłości i przebudzenia. Często doświadczenie, które wydaje się najstraszniejsze, pozwala ludziom dostrzec i poczuć współczucie, litość, zrozumienie, pozwala ich sercom się otworzyć i poczuć Jedność z osobami przechodzącymi przez to doświadczenie, pozwala poczuć się tak, jakbyście na chwilę wskoczyli w ich buty.
I w rzeczywistości już to kiedyś zrobiliście. Doświadczyliście wojny, konfliktu, wyzwania; inaczej w rejestrze waszego prywatnego komputera nie byłoby karty z napisem "Tak, rozumiem to". W swych wcieleniach doszliście do miejsca, w którym już rozumiecie, jak czuje się człowiek w takiej sytuacji, i wasze serca otwierają się, i wyciągacie rękę aby pomóc tym ludziom w jakiś namacalny, fizyczny sposób - za pomocą złotych monet - albo ofiarowujecie im bardziej subtelny dar w postaci modlitwy albo medytacji.
To właśnie daje wam wiedzę o Jedności. Wszystko - jak powtarzam wam nieustannie - prowadzi do uświadomienia sobie Jedności. Każde zdarzenie, niezależnie od tego, jak wygląda, ma w sobie potencjał przebudzenia i uświadomienia sobie, że jesteście Jednością ze sobą nawzajem. Rozumiecie uczucia. Rozumiecie tę podróż. Rozumiecie się nawzajem, ponieważ już tam byliście, niezależnie od tego, przez to dana osoba przechodzi. I wasze serca otwierają się, by wesprzeć inne istoty w ich podróży.
Tę właśnie nowinę przekazałem wam dwa tysiące lat temu - że w istocie jesteście swym bratem. Wszystko to jest w waszej świadomości - wszystko, co widzicie, wszystko, czego doświadczacie, wszystko, czego inni doświadczają, a wy to obserwujecie i rozumiecie, że wszystko, przez co oni przechodzą, jest w waszej świadomości.
Naprawdę istnieje tylko Jedno z nas, doświadczające tego, że jest Jednym i przejawia się jako wiele. Tak brzmi odpowiedź na pytanie Kim i Czym jesteście. Jesteście Jednym, przejawiającym się jako wiele. Jeśli nie zapamiętacie nic więcej z tego przekazu, zapamiętajcie że doświadczenie, jakiego doznajecie, jest w waszej świadomości, i że jesteście Jednym, które przejawia się jako wiele.
To, czego poszukujecie, możecie odmalować w swej świadomości. Jesteście aż tak potężni. Mówiliśmy o tym wiele, wiele razy - o tym, że jesteście tak potężni, tak kreatywni, że możecie ustawić swój punkt świadomości w miejscu, w którym mówicie: "Jestem ciałem; jestem osobowością oddzieloną od innych. Mam zdolności, które są oddzielone od zdolności innych. Prowadzę odmienny pojazd, niż inni ludzie. Przeżywam odmienne wyzwania, mam odrębną rodzinę i słyszała/em inne nauki pokoleniowe, niż inni ludzie ".
Oddzielone ego uwielbia wspierać ten scenariusz. Jednakże jako energia, nieskończona energia Jedności, po prostu pozwalacie sobie - przez małe "s" - doświadczać samych siebie jako oddzielonych. Ale w rzeczywistości nie jesteście oddzieleni.
Testowaliście to wszystko, gdy przemierzaliście swe życie i odnaleźliście coś, co kochacie, albo kogoś, kogo kochacie, i zatracacie się w tej miłości. Wtedy widzicie tylko ukochany obiekt, czy jest nim inna osoba, czy ukochane zwierzę albo nawet zajęcie, i odczuwacie rozprzestrzeniającą się bezwarunkową miłość, która przez chwilę czy dłużej nie dostrzega tego oddzielenia.
Wiecie, że jesteście tą samą energią, i kochacie tę istotę czy też ten przejaw siebie samych tak bardzo, że wasze ograniczenia dotyczące pomysłów na to, kim jesteście, odpadają, i jesteście w radości, w boskiej radości.
Jeśli w waszym hologramie istnieją sprawy, które chcecie ukształtować na nowo, możecie to zrobić. Najpierw popracujcie z zezwalaniem - przyjrzyjcie się hologramowi i temu, jak rozumiecie swoje życie, a potem zezwólcie sobie na ujrzenie wszystkiego w nim jako czegoś dobrego. W waszych świętych pismach macie powiedzenie, mówiące o tym, że Bóg - czyli wy - stworzył wszystko, a siódmego dnia - innymi słowy, ostatniego dnia, który się skończył - spojrzeliście na to wszystko i uznaliście to za dobre. Zapomnieliście o tym fragmencie.
Patrzycie teraz na rzeczy w sposób nawykowy - ale jeśli to nawyk, może on być zmieniony i szukacie tego, co jest niedobre. Przez całe pokolenia uczono was, abyście szukali tego, co można by zrobić lepiej, tego, co jest niedobre, nawet malutkiej rzeczy, którą można by odrobinę ulepszyć. Ona już jest doskonała, ale przez pokolenia wasi rodzice, dziadkowie i inni przodkowie mówili: "Życie jest niedoskonałe", a wy jako dzieci stwierdzaliście: "Aha, oni żyją dłużej niż ja, więc muszą to wiedzieć" i kupowaliście tę informację, przekazywaną z pokolenia na pokolenie.
Dawno temu zasiane zostały ziarna, jeszcze przed tym życiem, i te ziarna pragnienia, by poznać harmonię i Jedność, wzrastają. Jak młode siewki rosną one coraz silniejsze i w coraz większym stopniu stają się częścią waszej świadomości, a wy od czasu do czasu z nimi pracujecie, gdy jakiś pomysł przyjdzie wam do głowy, a wy się zastanawiacie: "Skąd ten pomysł się wziął?" No cóż, wziął się z tej małej sadzonki, która być może została zasiana wiele wcieleń temu, a która jest pragnieniem przebudzenia się i ujrzenia miejsca boskości, miejsca, które zna Jedność ze Wszystkim, miejsca, które mówi "Jestem w porządku"- bo jesteście - "i chcę to poczuć. Zacznę od potwierdzenia tego przed samą/samym sobą.”
Za pomocą nawyków wyszkolono was, abyście patrzyli na zewnątrz siebie, w stronę oddzielonej, zindywidualizowanej energii, i prosili innych o potwierdzenie, uprawomocnienie. "Jeśli inni zobaczą moją wartość i odbiją ją z powrotem ku mnie i powiedzą, że jestem tak cudowna/y, to wtedy jestem w porządku. Ale jeśli nie rozpoznają, jakim jestem aniołem, jakim Światłem i Dzieckiem - przez duże "D" - wtedy nie jestem wiele warty/a". Przez długi, długi czas całe pokolenia były uczone, by patrzeć na zewnątrz - z pozoru na zewnątrz, gdyż tak naprawdę nie istnieje nic, co byłoby w stosunku do was zewnętrzne - i poszukiwać tego potwierdzenia u innych.
Zacznijcie więc od potwierdzania samych siebie. Gdy się budzicie rankiem i bierzecie ten głęboki wdech, uświadomcie sobie przede wszystkim, że naprawdę jesteście cudem, który pozwala na to, by ten głęboki wdech zenergetyzował całe ciało. Rozpoznajcie cud, jakiego dokonujecie w tej chwili skupienia się na formie energii, którą zebraliście w całość, i którą nazywacie ciałem. Uświadomcie sobie ten cud, którego nie było tu chwilę temu. Jesteście cudownymi istotami, które umieją zebrać w jedno ten hologram i nazwać go rzeczywistym.
Wasza Rzeczywistość - przez duże "R" - jest tym, co pozwala wam używać energii, by stwarzać waszą rzeczywistość - przez małe "r" - i by czuć, że ta rzeczywistość jest prawdziwa. Ale wasza prawdziwa Rzeczywistość jest boska.
Wasz świat dochodzi do punktu, w którym nie będzie już dłużej mógł żyć w oddzieleniu, jeden kraj od drugiego. Osiągacie globalne zrozumienie. Wasze serwisy informacyjne o to zadbały. A wasz internet, wasza ogólnoświatowa sieć, świetnie się nadaje do tego, by łączyć was z ludźmi, których mogliście nigdy nie widzieć fizycznymi oczami, ale i tak wiecie, co się z nimi dzieje.
W tym momencie wasze pojmowanie sytuacji podpowiada wam, że wszystko jest w stanie chaosu. Wydarzają się przewroty i wstrząsy i potrwa to jeszcze trochę, gdyż chcieliście poznać globalną harmonię. Dlatego też wasz hologram, który w ten sposób stwarzacie, mówi: "No dobrze, przydałyby się tu inne składniki - składnik przemiany. Jeśli w tym momencie nie jest to globalną harmonią" - a, jak się wydaje, nie jest - "to potrzeba nam jeszcze trochę zmiany".
Tak więc w hologramie, jaki emitujecie z chwili na chwilę dzięki swojej świadomości, pojawia się wstrząs, przewrót. Ale przewrót -jak mówiliśmy już wam wielokrotnie - jest czymś dobrym. Jest konieczny. Bo kiedy wychodzicie uprawiać ziemię, zrobić coś w ogrodzie czy na polu, pierwszą rzeczą, którą robicie, jest wzruszenie ziemi. Przekopujecie się przez nią i ją PRZEWRACACIE. Robicie przewrót, a potem sadzicie rośliny.
I jak już powiedziałem, posadziliście je. Sadzonki rosną, a wy poznajecie dobro, jakie w nich tkwi. I nawet, jeśli oddzielone ego mówi: "No wiesz, próbowała/eś tego już przedtem i to nie zadziała", po raz kolejny pielęgnujecie tę roślinkę nadziei, gdy mówicie: "Posłuchaj, chcę, żeby mój hologram wyglądał inaczej". I dzięki waszej determinacji, by zobaczyć rzeczy w inny sposób, to właśnie się wydarza. Musi się wydarzyć.
Jesteście twórczą Jednością - pozornie wyrażającą się jako wiele istot - która chwila po chwili stwarza to, czego doświadczacie w swej świadomości. Przyjmijcie to głęboko do swej świadomości. Jesteście twórczą Jednością - pozornie wyrażającą się jako wiele istot - która chwila po chwili stwarza to, czego doświadczacie w swej świadomości.
Czyniliście to przez wiele wcieleń - jak je rozumiecie - i tyleż razy to oddzielone ego mówi: "No cóż, masz dowody na to, że cokolwiek próbujesz zmienić na lepsze, nie działa". Ale gdzie są te "dowody"? Zawierają się one w pamięci, w starym programie komputerowym, który w rzeczy samej jest przestarzały - już dłużej w waszym komputerze działać nie będzie.
Macie faktycznie programy komputerowe, które właśnie tak się zachowują. Służyły wam dobrze przez jakiś czas, a potem dostaliście nowy komputer, albo zmodernizowaliście ten, który macie, i co się stało? Stary program przestał działać. Znajdujecie się w tym właśnie punkcie hologramu, jakim żyjecie. Niektóre z tych starych programów już nie będą działać.
To, co z pozoru przydarzyło się wam dawno temu, w tym życiu albo nawet wczoraj - gdzie to się znajduje, gdzie istnieje? Tak naprawdę nigdzie; tylko we wspomnieniu, które pobudzacie i próbujecie przeżyć ponownie. Ale nie jest to rzeczywiste. Już nie jest rzeczywiste. A wy, jako kreatywni mistrzowie, jakimi jesteście, możecie temu wspomnieniu powiedzieć: "Odejdź. Nie chcę cię w mojej pamięci. Jesteś starym programem, który mi nie służy. Zamierzam zastąpić cię nowszą wersją".
Jako twórcza Jedność, jaką jesteście, możecie zmienić cokolwiek bądź wszystko w hologramie, jakim żyjecie, jeśli tylko macie determinację, by zrobić wdech i powiedzieć: "Jestem zdecydowana/y, by ujrzeć rzeczy w inny sposób. Hej, wiecie co? Życie jest naprawdę dobrą zabawą! Mam wielu przyjaciół. Moja grupa przyjaciół rośnie i poszerza się, i naprawdę mi się to podoba. Myślała/em, że mam tylko jednego czy może dwóch przyjaciół, ale wiecie co? Gdziekolwiek pójdę, spotykam nowych przyjaciół. Widzę ich jako przyjaciół, i wtedy stają się oni przyjaciółmi. Mam mnóstwo przyjaciół i nie obawiam się pojechać w nowe miejsce i zaprzyjaźnić się z nową osobą. To talent, jaki posiadam".
Jeśli w swoim hologramie ujrzycie kogoś jako przyjaciela, tym właśnie się stanie; tym muszą się oni stać. Tak potężni jesteście jako twórczy mistrzowie. Uśmiechacie się. Czasami ludzie od razu uśmiechają się do was w odpowiedzi. Czasami patrzą na was z pytaniem w oczach - "Co się dzieje?" Ale to w porządku. Uśmiechnęliście się. Dodaliście więcej Światła do swojego hologramu.
Przez całe wcielenia żyliście w mrocznych hologramach, to wystarczająco długo, żebyście poznali tamte programy. Ale one już wam nie towarzyszą, już wam dłużej nie służą. Nie potrzebujecie ich. Dokonaliście modernizacji i zostawiliście je za sobą. Już dla was nie istnieją, chyba że wniesiecie je w rzeczywistość chwili teraźniejszej. Zatem nie potrzebujecie już ich towarzystwa w waszych hologramach.
Jeśli zrozumiecie tę ideę i naprawdę weźmiecie sobie ją do serca - nie tylko mentalnie, ale jeśli rzeczywiście przyjmiecie tę wiadomość do serca - że to, w czym żyjecie, jest stworzonym przez was samych hologramem - zaczniecie rozumieć Jedność. Jeśli weźmiecie sobie to do serca i rzeczywiście poczujecie Jedność z każdym, całość waszego hologramu ulegnie zmianie - musi tak być, gdyż to właśnie wy go stwarzacie i jesteście tym, kto pośród niego żyje.
Jeśli moglibyście - a możecie - wyjść na chwilę poza hologram - a o tym mówiłem jako o Obserwatorze - by ujrzeć, jak ten hologram stwarzacie, i jak jeden przyjaciel, i kolejny, i kolejny, i jeszcze jeden, współdziałają z wami w jakiejś sprawie w określony sposób, zaczęlibyście rozumieć to nie tylko umysłem - choć to w porządku, to dobry początek, to rozumienie musi się tu zaczynać, gdyż uczono was, aby zaczynać od umysłu - ale potem weźcie sobie to do serca i poczujcie, w jaki sposób wchodzicie w relacje ze wszystkimi, i w jaki sposób stajecie się częścią wszystkiego, na co patrzycie, a będziecie zdumieni tym, co sami tworzycie; niech to będzie zdumienie, a nie osąd; nie oceniajcie tego wszystkiego.
Oddzielone ego, z powodu swych nawykowych "dowodów" powie wam: "No tak, ten hologram nie jest tak naprawdę doskonały". Oddzielone ego - powtórzmy to raz jeszcze - jest programem, którego już nie potrzebujecie. Już z nim skończyliście. Spójrzcie na hologram, którym żyjecie, i nazwijcie go dobrym, gdyż taki jest.
Weźcie sobie moją wiadomość do serca. Zbadajcie, jako Obserwator, hologram tego, co umieszczacie w swej rzeczywistości - przez małe "r". Nie osądzajcie, ale zdumiewajcie się tym, co stworzyliście. Istnieje tylko Jedno z nas, które stwarza, żyje i doświadcza tego hologramu Życia. Wy jesteście tym Jednym.
I niech tak będzie.
- Jeszua ben Josef (Jezus)
Przekazała Judith Coates, 1 października 2011
Przetłumaczyła Wika
Copyright © 2011 Oakbridge University www.oakbridge.org.
czwartek, 13 października 2011
Świat przyszłości
Ukochana, przez całe pokolenia świadomość zbiorowa była powstrzymywana przez pokoleniowy sposób myślenia, starego myślenia: „W ten sposób zawsze to robiono w naszej rodzinie; w taki sposób nasza rodzina widzi te sprawy”. Dlatego też dzieci wychowywano za pomocą tego rodzaju nauk. Czasami są to nauki podane wprost, ale bardzo często jest to podprogowy, podświadomy sposób uczenia.
Najpierw reagujecie w stary nawykowy sposób. Teraz, ponieważ rozszerzyliście już zakres możliwości, jakie możecie wziąć pod uwagę, zaczynacie widzieć, że być może istnieje inny sposób patrzenia na sprawy, które się przed wami pojawiają. „Być może z tego wszystkiego może wyniknąć coś dobrego”, mówicie. „Może umiał(a)bym na to spojrzeć w inny sposób”.
Wasz świat przechodzi przez bóle dorastania, tak jak nastolatek, który tak bardzo pragnie się dowiedzieć: „Kim jestem? Czym jestem? Skąd pochodzę? Dokąd mam iść? Co się tu dzieje?”; który kwestionuje wszystko, przeciw wszystkiemu się buntuje i poszukuje nowego sposobu doświadczania całości stworzenia.
Ofiarujcie sobie każdego dnia parę chwil na wyobrażenie sobie spokojnego świata, świata, w którym ludzie naprawdę są w stanie dostrzegać się nawzajem. Rankiem, gdy się ubieracie, wyobrażajcie sobie przyjaciół i wysyłajcie im miłość; potem wyobraźcie sobie kogoś, kto jest być może o pół świata od was oddalony, i przekażcie mu waszą świadomość tego, Kim jest: przejawieniem Chrystusowego Dziecka. Wiedzcie, że oni wszyscy mają takie same potrzeby i pragnienia, jak i wy.
W wzajemnej komunikacji z przyjaciółmi pozwólcie sobie mówić wolniej. Często spieszycie się, by dokądś dotrzeć, by coś zrobić, by wyrazić wszystko, co czujecie, i zdążyć wyrzucić to z siebie zanim ta druga osoba wam przerwie. Dlatego musicie wypowiedzieć to naprawdę szybko; a ta druga osoba was nie słyszy, ponieważ myśli: „Jak mogę dorównać tej prędkości, próbując odpowiedzieć?”
Jednakże jeśli będziecie mówić wolno i z oczywistą miłością, oni będą się musieli zatrzymać i odetchnąć, a przy każdym oddechu wydarza się cud: ofiarowuje on wam przestrzeń wypełnioną spokojem, przestrzeń, w której cud może się pojawić. Obserwujcie więc, w jaki sposób z nimi rozmawiacie, i pozwólcie sobie zwolnić tempo.
Nie martwcie się, że będziecie musieli wymyślić jakąś naprawdę interesująca odpowiedź. Nie martwcie się, że będziecie musieli wpaść na jakiś wyjątkowy pomysł czy dowcip. Skoncentrujcie się na samym byciu, kochaniu – powoli. Tak, jak już powiedzieliśmy, oni będą musieli się zatrzymać i powiedzieć: „Na której on/a jest stronie? Tego nie było w scenariuszu. Na tę stronę mieliśmy do dyspozycji tylko dwie sekundy. Na której oni są stronie?” Będą musieli trochę odetchnąć, a kiedy to uczynią, pojawi się przestrzeń dla inspiracji, nowa perspektywa, jeśli wolicie.
Początkowo oni mogą się nie domyślić, o co chodzi, gdyż są tak przyzwyczajeni do tych wyścigów, do wydawania poleceń, być może do zlecania wszystkiego innym. Być może minie kilka dni, zanim zorientują się, że robicie coś odmiennego. Być może będą się zastanawiać: „Ona chyba nie wypiła porannej kawy, jest taka powolna”.
To nie powolność, to świadoma decyzja, i daje ona przestrzeń na to, by spojrzeć na tę drugą osobę i naprawdę ją dostrzec, i naprawdę usłyszeć nie tylko słowa, jakich ona używa, ale i to, co jest poza słowami. Czy ta osoba czuje się nie na miejscu, gdy nie mówi bardzo szybko i nie wywrzaskuje swych poleceń? Czy nauczono ją kiedyś, że musi być pierwsza i najważniejsza, i teraz czuje się niepewnie i obawia się, że jeśli nie będzie kłapać po swojemu, to się zagubi?
To właśnie miałem na myśli, mówiąc o podprogowym czy też podświadomym nauczaniu, jakie wydarza się, gdy dorastacie w towarzystwie swych rodziców i rówieśników – i nie zauważacie, że się to wydarza. Ale możecie to odwrócić, i będzie to o wiele bardziej zabawne, a zarazem mniej stresujące. Na koniec dnia zauważycie, że zostaje wam jeszcze trochę oddechu. Naprawdę! Więc wypróbujcie, jak to działa, i zobaczcie, jak się z tym czujecie. Zobaczcie, jak ludzie na to reagują.
Wasz świat – zbiorowa świadomość, o której mówimy od paru miesięcy – ewoluuje, zmienia się, dorasta, budzi się. I tak, jak w przypadku nastolatków, ta zbiorowa świadomość stanie się trochę buntownicza – na poziomie ogólnym, a także na planie indywidualnym.
To w porządku, jeśli rozpoznajecie tę jakość i zezwalacie na nią. Nie musicie być w opozycji, Nie musicie nikogo przerabiać. Czy kiedykolwiek próbowaliście przerobić nastolatka? To bardzo trudne zadanie. Prawdę mówiąc, to niewykonalne. Oni odchodzą i wyruszają w swą własną podróż, w którą muszą wyruszyć, by odnaleźć samych siebie, by wypróbować różne drogi, które w waszych oczach mogą wyglądać na drogi okrężne, ale oni mówią: „Nie, ja chcę pójść tą drogą, bo chcę zobaczyć, co się na niej znajduje”. Wasz świat również przechodzi przez ten proces.
Nigdy nie jesteście w nieodpowiednim miejscu. Zawsze jesteście we właściwym miejscu o właściwym czasie, zgodnie z kontraktem waszej duszy. Nie martwcie się więc o jutro. Nie martwcie się o to, co „oni” robią. Macie wiele opowieści, które krąży wokół i porusza waszą adrenalinę, ale ja was pytam: „Gdy już rozpoznaliście, że jest to stare przywiązanie do przypływu adrenaliny, albo obawy i zamartwianie się, albo osądzanie, gdy już to rozpoznaliście, zapytajcie siebie: ‘Czy na tym chcę się skupiać? Czy w to chcę inwestować moją energię?’”
Ludzie przyślą wam różne wiadomości, a sporo pojawia ich się w tych czasach – „To się wydarzy, tamto się wydarzy; lepiej zróbcie zapasy żywności, lepiej zaopatrzcie się w dużą ilość wody i miejcie pod ręką koce; lepiej znajdźcie sobie bezpieczne miejsce” itd.
Pojawiają się wiadomości, że „oni” mają zamiar postawić na głowie całą organizację życia w takim kształcie, w jakim je znacie, i że „oni” chcą was zubożyć. Nikt nie może was zubożyć. To stan umysłu. Zawsze będziecie mieć wystarczająco dużo, by zatroszczyć się o ciało – jak długo będziecie potrzebowali, żeby to ciało wam służyło. Zawsze będziecie mieć wystarczająco dużo.
Nawet jeśli na koncie bankowym wyświetla się zero, czy nawet liczba ujemna, poradzicie sobie z tym. Nikt nie poprosi was, abyście porzucili swoje ciała, ani nie powie, że jesteście bezwartościowi, ponieważ konto w banku albo kawałek plastiku twierdzi, że jesteście na zerze albo na debecie. Wasza własna wartość jest taka sama jak w momencie, gdy urodziliście się, gdyż jest ona boska. Wasza wartość zawsze taka była od momentu stworzenia.
Ci wszyscy, którzy z pozoru kontrolują operacje na złotych monetach, mogą myśleć, że mają więcej władzy, ale czy wiecie, że się martwią, że wydatkują mnóstwo energii na zastanawianie się, kto jest za nimi na drabinie, na którą się wspinają? Albo kto zdradzi tajemnicę, którą oni przez chwilę trzymali w zamknięciu? Na kogo mają uważać, kto mógłby mówić odrobinę szybciej od nich? I martwią się. Czy tego pragniecie w waszym życiu? Możecie to dostać. Macie wybór. To wszystko sprowadza się to wyboru nastawienia, z jakim spoglądacie na swe życie, do tego, czego pragniecie w życiu doświadczyć.
Istnieją tacy, którzy chcą, abyście wierzyli, że mają nad wami władzę. Nie jest to prawdą, a oto dobra wizualizacja, jakiej możecie użyć, a która działa, gdyż jest prawdziwa. Możecie umieścić siebie w środku bąbelka. Jest to prawdą, gdyż jest on złoto-białym światłem aury. Wyobraźcie sobie, że jesteście otoczeni ze wszystkich stron – pod spodem i na górze – bąbelkiem, a jedyną rzeczą, jaka może się do niego dostać, jest to, co do środka zaprosicie.
I jeśli zaprosicie tam negatywne informacje, pełne obaw wiadomości, możecie się z nimi przez chwilę pobawić. A potem możecie odesłać je z powrotem, mówiąc: „Nie, koniec z tym. Chcę, aby mój bąbelek był trochę większy i pusty. Teraz zaproszę doń szczęśliwe myśli”. Wizualizujcie w dowolnej chwili ten bąbelek wokół was, wasze Światło, energię, z której tworzycie fizyczne cząsteczki. Ta energia jest wokół was nieustannie.
Wszystko jest energią. Na wszystko wpływa świadomość, wasza świadomość. Przebudźcie się. Uświadomcie sobie, że wasza świadomość, i energia, jaką jesteście, stwarza to, co manifestuje się przed wami. Świadomość plus energia równa się manifestacja. Łatwo to zapamiętać. Świadomość plus energia równa się manifestacja. Więc cokolwiek pragniecie zamanifestować, użyjcie swojej świadomości. Zaproście wyobrażenie świata, w jakim chcecie żyć.
Nasza święta Matka Ziemia również się budzi, porusza, zmienia. Widzieliście to ostatnio. I będziecie widzieć w dalszym ciągu, jak się to wydarza. Ona obraca się nieco wokół siebie i rozciąga mięśnie, można powiedzieć. To będzie trwało dalej, ponieważ ona zawsze to robiła. To nic nowego. Nie jest to żadna kara.
Efekty tego, co nazywacie globalnym ociepleniem, będą się utrzymywać, i nie zdarza się to dlatego, że istnieją tacy, którzy chcą doprowadzić do wyginięcia pewnych gatunków włącznie z częścią rasy ludzkiej. Nie dzieje się to z powodu czegoś złego. Dzieje się dlatego, że istnieją cykle, przez które przechodzi nasza święta Matka Ziemia, i będzie przechodzić dalej.
Wiedzcie, że lądy, które teraz wydają się zimne, mają pod swą powierzchnią pokłady ropy naftowej pochodzące z klimatów tropikalnych sprzed eonów lat, według waszej linearnej rachuby czasu. Globalne ocieplenie będzie zachodzić stopniowo. Będzie się utrzymywać. Nie jest to nic, czego trzeba by się obawiać. Nie jest to coś, za co powinniście czuć się winni.
Tak, dokładacie się do niego wszystkimi swoimi mechanicznymi środkami, waszymi fabrykami, ale jest ono częścią większego planu, częścią cyklu, i na powierzchni naszej świętej Matki Ziemi będą żyły ludy za sto, dwieście, pięćset lat od teraz wedle waszej miary czasu, i wtedy klimat będzie inny niż teraz. Niektóre gatunki na trochę wezmą sobie wolne, ale boska idea tych gatunków nigdy nie umrze. Zapamiętajcie ten punkt. Jest on bardzo ważny.
Zróbcie co możecie dla gatunków, które, jak się wydaje, tracą teraz swoje siedliska – zróbcie to ze współczucia. Ale pamiętajcie, że boska idea każdego z gatunków nigdy nie zginie, i gdy pojawią się znów odpowiednie warunki, gatunki te zaistnieją. Jak myślicie, skąd one się teraz wzięły? To wszystko jest pewnym cyklem, i nie należy się tego obawiać. Nie należy nad tym lamentować. Dzieje się to po to, abyście byli współczujący, abyście zrobili, co możecie zrobić, a potem porzucili wszelkie poczucie winy.
A na zakończenie, Ukochana, podzielę się z tobą paroma krótkimi wizualizacjami, które proponuje jeden z waszych Mistrzów. Są to medytacje przeznaczone do tego, by ukształtować waszą percepcję i zamanifestować świat waszej przyszłości. Pozwólcie swym oczom złagodnieć i patrzcie swymi wewnętrznymi oczami.
Pierwsza wizualizacja dotyczy środowiska, gdyż jest to jeden z punktów, rodzących obawy. Wyobraźcie sobie przepiękną łąkę, przez którą z boku przepływa krystalicznie czysty potok. Usiądźcie przy płynącej wodzie. Wiedzcie, że wszystko płynie w swym boskim przejawieniu, w swym boskim czasie i rytmie. Poczujcie spokój, który pojawia się wraz z tą świadomością. Nie musicie niczego robić. Po prostu pozwólcie i Bądźcie. Doceniajcie to, co widzicie: słońce, chmury, deszcz, trawę, wszystkie żyjące stworzenia. Poczujcie boski przepływ. Wiedzcie, ze sami jesteście w boskim przepływie. Ufajcie nieustannej boskości waszego przyszłego środowiska. Utrzymujcie to uczucie przez dwadzieścia sekund lub dłużej.
Druga wizualizacja ma związek z wszystkimi formami życia, które zamieszkują naszą świętą Matkę Ziemię. Mamy doskonałe środowisko naturalne, silne i zdolne trwać dalej w przyszłości. Formy życia, które będą dalej istnieć w przyszłości ewoluują, a gdy będziecie wyobrażać sobie, że wszelkie życie współistnieje razem w harmonii, przyspieszy to ich ewolucję. Jeśli chcecie, wyobraźcie sobie widok naszej świętej Matki Ziemi z przestrzeni kosmicznej; ujrzyjcie zachwycającą błękitną planetę, i wyobraźcie ją sobie jako mrowisko. Zauważcie, jak mrówki wspólnie pracują. Wyobraźcie sobie, jak wszystkie formy życia na planecie działają tak sprawnie, troskliwie i harmonijnie, jak mrówki w swym mrowisku. Utrzymujcie to wyobrażenie przez dwadzieścia sekund lub dłużej.
W trzeciej wizualizacji wybierzcie się do Białego Domu w Waszyngtonie, do kwatery tego geo-politycznego ugrupowania. Jeśli należycie do innego narodu, udajcie się do waszego najważniejszego budynku tego rodzaju. Wystawcie stamtąd wszystkie meble, gdyż wszyscy wasi bracia i siostry, należący do tego ugrupowania geo-politycznego, mają się tam zmieścić. Poszerzcie to miejsce do odpowiednich rozmiarów. W najbardziej zewnętrznym kole ujrzyjcie liderów politycznych, głowy państw, wojsko, naczelników, wybranych urzędników itd.
W drugim kole, bliższym środka, znajdują się ludzie biznesu, bankierzy, właściciele przedsiębiorstw i dyrektorzy generalni, przedsiębiorcy, nauczyciele, profesorowie, doktorzy, personel medyczny, naukowcy itd.
W środku zwizualizujcie wszystkich ludzi, którzy żyją w zasięgu tego geo-politycznego ugrupowania, wszystkie narody, rdzenne i przyjezdne. Wszyscy teraz zaczynają się budzić i zwracać uwagę na potrzeby i pragnienia innych, zaczynają się nawzajem szanować, słuchać, rozumieć, troszczyć się o siebie i żyć w harmonii. Za sprawą tej wizualizacji wyrażacie swą intencję, by szanować i troszczyć się o siebie nawzajem, i słuchać siebie nawzajem. Utrzymujcie tę wizualizację przez dwadzieścia sekund lub dłużej.
Z tych wizualizacji oraz innych wyobrażeń, jakie do nich dodacie, Ukochana, wyłoni się świat waszej przyszłości. Pamiętajcie o moich naukach dotyczących Miłości Ojca. Jego wieczne ramiona zawsze trzymają was w objęciach. Bądźcie sumienni, wyobrażając sobie najlepszy ze wszystkich możliwych światów. Stwarzacie wasz świat swoimi przekonaniami i jeśli wierzycie, że coś może zaistnieć – zaistnieje. Wszystko, co najlepsze, należy do was dzięki waszej gotowości zobaczenia wszystkiego od nowa.
I niech tak będzie.
Jeszua ben Josef (Jezus)
Przekazała Judith Coates, 7 czerwca 2011
Copyright © 2011 Oakbridge University
Przetłumaczyła Wika
Najpierw reagujecie w stary nawykowy sposób. Teraz, ponieważ rozszerzyliście już zakres możliwości, jakie możecie wziąć pod uwagę, zaczynacie widzieć, że być może istnieje inny sposób patrzenia na sprawy, które się przed wami pojawiają. „Być może z tego wszystkiego może wyniknąć coś dobrego”, mówicie. „Może umiał(a)bym na to spojrzeć w inny sposób”.
Wasz świat przechodzi przez bóle dorastania, tak jak nastolatek, który tak bardzo pragnie się dowiedzieć: „Kim jestem? Czym jestem? Skąd pochodzę? Dokąd mam iść? Co się tu dzieje?”; który kwestionuje wszystko, przeciw wszystkiemu się buntuje i poszukuje nowego sposobu doświadczania całości stworzenia.
Ofiarujcie sobie każdego dnia parę chwil na wyobrażenie sobie spokojnego świata, świata, w którym ludzie naprawdę są w stanie dostrzegać się nawzajem. Rankiem, gdy się ubieracie, wyobrażajcie sobie przyjaciół i wysyłajcie im miłość; potem wyobraźcie sobie kogoś, kto jest być może o pół świata od was oddalony, i przekażcie mu waszą świadomość tego, Kim jest: przejawieniem Chrystusowego Dziecka. Wiedzcie, że oni wszyscy mają takie same potrzeby i pragnienia, jak i wy.
W wzajemnej komunikacji z przyjaciółmi pozwólcie sobie mówić wolniej. Często spieszycie się, by dokądś dotrzeć, by coś zrobić, by wyrazić wszystko, co czujecie, i zdążyć wyrzucić to z siebie zanim ta druga osoba wam przerwie. Dlatego musicie wypowiedzieć to naprawdę szybko; a ta druga osoba was nie słyszy, ponieważ myśli: „Jak mogę dorównać tej prędkości, próbując odpowiedzieć?”
Jednakże jeśli będziecie mówić wolno i z oczywistą miłością, oni będą się musieli zatrzymać i odetchnąć, a przy każdym oddechu wydarza się cud: ofiarowuje on wam przestrzeń wypełnioną spokojem, przestrzeń, w której cud może się pojawić. Obserwujcie więc, w jaki sposób z nimi rozmawiacie, i pozwólcie sobie zwolnić tempo.
Nie martwcie się, że będziecie musieli wymyślić jakąś naprawdę interesująca odpowiedź. Nie martwcie się, że będziecie musieli wpaść na jakiś wyjątkowy pomysł czy dowcip. Skoncentrujcie się na samym byciu, kochaniu – powoli. Tak, jak już powiedzieliśmy, oni będą musieli się zatrzymać i powiedzieć: „Na której on/a jest stronie? Tego nie było w scenariuszu. Na tę stronę mieliśmy do dyspozycji tylko dwie sekundy. Na której oni są stronie?” Będą musieli trochę odetchnąć, a kiedy to uczynią, pojawi się przestrzeń dla inspiracji, nowa perspektywa, jeśli wolicie.
Początkowo oni mogą się nie domyślić, o co chodzi, gdyż są tak przyzwyczajeni do tych wyścigów, do wydawania poleceń, być może do zlecania wszystkiego innym. Być może minie kilka dni, zanim zorientują się, że robicie coś odmiennego. Być może będą się zastanawiać: „Ona chyba nie wypiła porannej kawy, jest taka powolna”.
To nie powolność, to świadoma decyzja, i daje ona przestrzeń na to, by spojrzeć na tę drugą osobę i naprawdę ją dostrzec, i naprawdę usłyszeć nie tylko słowa, jakich ona używa, ale i to, co jest poza słowami. Czy ta osoba czuje się nie na miejscu, gdy nie mówi bardzo szybko i nie wywrzaskuje swych poleceń? Czy nauczono ją kiedyś, że musi być pierwsza i najważniejsza, i teraz czuje się niepewnie i obawia się, że jeśli nie będzie kłapać po swojemu, to się zagubi?
To właśnie miałem na myśli, mówiąc o podprogowym czy też podświadomym nauczaniu, jakie wydarza się, gdy dorastacie w towarzystwie swych rodziców i rówieśników – i nie zauważacie, że się to wydarza. Ale możecie to odwrócić, i będzie to o wiele bardziej zabawne, a zarazem mniej stresujące. Na koniec dnia zauważycie, że zostaje wam jeszcze trochę oddechu. Naprawdę! Więc wypróbujcie, jak to działa, i zobaczcie, jak się z tym czujecie. Zobaczcie, jak ludzie na to reagują.
Wasz świat – zbiorowa świadomość, o której mówimy od paru miesięcy – ewoluuje, zmienia się, dorasta, budzi się. I tak, jak w przypadku nastolatków, ta zbiorowa świadomość stanie się trochę buntownicza – na poziomie ogólnym, a także na planie indywidualnym.
To w porządku, jeśli rozpoznajecie tę jakość i zezwalacie na nią. Nie musicie być w opozycji, Nie musicie nikogo przerabiać. Czy kiedykolwiek próbowaliście przerobić nastolatka? To bardzo trudne zadanie. Prawdę mówiąc, to niewykonalne. Oni odchodzą i wyruszają w swą własną podróż, w którą muszą wyruszyć, by odnaleźć samych siebie, by wypróbować różne drogi, które w waszych oczach mogą wyglądać na drogi okrężne, ale oni mówią: „Nie, ja chcę pójść tą drogą, bo chcę zobaczyć, co się na niej znajduje”. Wasz świat również przechodzi przez ten proces.
Nigdy nie jesteście w nieodpowiednim miejscu. Zawsze jesteście we właściwym miejscu o właściwym czasie, zgodnie z kontraktem waszej duszy. Nie martwcie się więc o jutro. Nie martwcie się o to, co „oni” robią. Macie wiele opowieści, które krąży wokół i porusza waszą adrenalinę, ale ja was pytam: „Gdy już rozpoznaliście, że jest to stare przywiązanie do przypływu adrenaliny, albo obawy i zamartwianie się, albo osądzanie, gdy już to rozpoznaliście, zapytajcie siebie: ‘Czy na tym chcę się skupiać? Czy w to chcę inwestować moją energię?’”
Ludzie przyślą wam różne wiadomości, a sporo pojawia ich się w tych czasach – „To się wydarzy, tamto się wydarzy; lepiej zróbcie zapasy żywności, lepiej zaopatrzcie się w dużą ilość wody i miejcie pod ręką koce; lepiej znajdźcie sobie bezpieczne miejsce” itd.
Pojawiają się wiadomości, że „oni” mają zamiar postawić na głowie całą organizację życia w takim kształcie, w jakim je znacie, i że „oni” chcą was zubożyć. Nikt nie może was zubożyć. To stan umysłu. Zawsze będziecie mieć wystarczająco dużo, by zatroszczyć się o ciało – jak długo będziecie potrzebowali, żeby to ciało wam służyło. Zawsze będziecie mieć wystarczająco dużo.
Nawet jeśli na koncie bankowym wyświetla się zero, czy nawet liczba ujemna, poradzicie sobie z tym. Nikt nie poprosi was, abyście porzucili swoje ciała, ani nie powie, że jesteście bezwartościowi, ponieważ konto w banku albo kawałek plastiku twierdzi, że jesteście na zerze albo na debecie. Wasza własna wartość jest taka sama jak w momencie, gdy urodziliście się, gdyż jest ona boska. Wasza wartość zawsze taka była od momentu stworzenia.
Ci wszyscy, którzy z pozoru kontrolują operacje na złotych monetach, mogą myśleć, że mają więcej władzy, ale czy wiecie, że się martwią, że wydatkują mnóstwo energii na zastanawianie się, kto jest za nimi na drabinie, na którą się wspinają? Albo kto zdradzi tajemnicę, którą oni przez chwilę trzymali w zamknięciu? Na kogo mają uważać, kto mógłby mówić odrobinę szybciej od nich? I martwią się. Czy tego pragniecie w waszym życiu? Możecie to dostać. Macie wybór. To wszystko sprowadza się to wyboru nastawienia, z jakim spoglądacie na swe życie, do tego, czego pragniecie w życiu doświadczyć.
Istnieją tacy, którzy chcą, abyście wierzyli, że mają nad wami władzę. Nie jest to prawdą, a oto dobra wizualizacja, jakiej możecie użyć, a która działa, gdyż jest prawdziwa. Możecie umieścić siebie w środku bąbelka. Jest to prawdą, gdyż jest on złoto-białym światłem aury. Wyobraźcie sobie, że jesteście otoczeni ze wszystkich stron – pod spodem i na górze – bąbelkiem, a jedyną rzeczą, jaka może się do niego dostać, jest to, co do środka zaprosicie.
I jeśli zaprosicie tam negatywne informacje, pełne obaw wiadomości, możecie się z nimi przez chwilę pobawić. A potem możecie odesłać je z powrotem, mówiąc: „Nie, koniec z tym. Chcę, aby mój bąbelek był trochę większy i pusty. Teraz zaproszę doń szczęśliwe myśli”. Wizualizujcie w dowolnej chwili ten bąbelek wokół was, wasze Światło, energię, z której tworzycie fizyczne cząsteczki. Ta energia jest wokół was nieustannie.
Wszystko jest energią. Na wszystko wpływa świadomość, wasza świadomość. Przebudźcie się. Uświadomcie sobie, że wasza świadomość, i energia, jaką jesteście, stwarza to, co manifestuje się przed wami. Świadomość plus energia równa się manifestacja. Łatwo to zapamiętać. Świadomość plus energia równa się manifestacja. Więc cokolwiek pragniecie zamanifestować, użyjcie swojej świadomości. Zaproście wyobrażenie świata, w jakim chcecie żyć.
Nasza święta Matka Ziemia również się budzi, porusza, zmienia. Widzieliście to ostatnio. I będziecie widzieć w dalszym ciągu, jak się to wydarza. Ona obraca się nieco wokół siebie i rozciąga mięśnie, można powiedzieć. To będzie trwało dalej, ponieważ ona zawsze to robiła. To nic nowego. Nie jest to żadna kara.
Efekty tego, co nazywacie globalnym ociepleniem, będą się utrzymywać, i nie zdarza się to dlatego, że istnieją tacy, którzy chcą doprowadzić do wyginięcia pewnych gatunków włącznie z częścią rasy ludzkiej. Nie dzieje się to z powodu czegoś złego. Dzieje się dlatego, że istnieją cykle, przez które przechodzi nasza święta Matka Ziemia, i będzie przechodzić dalej.
Wiedzcie, że lądy, które teraz wydają się zimne, mają pod swą powierzchnią pokłady ropy naftowej pochodzące z klimatów tropikalnych sprzed eonów lat, według waszej linearnej rachuby czasu. Globalne ocieplenie będzie zachodzić stopniowo. Będzie się utrzymywać. Nie jest to nic, czego trzeba by się obawiać. Nie jest to coś, za co powinniście czuć się winni.
Tak, dokładacie się do niego wszystkimi swoimi mechanicznymi środkami, waszymi fabrykami, ale jest ono częścią większego planu, częścią cyklu, i na powierzchni naszej świętej Matki Ziemi będą żyły ludy za sto, dwieście, pięćset lat od teraz wedle waszej miary czasu, i wtedy klimat będzie inny niż teraz. Niektóre gatunki na trochę wezmą sobie wolne, ale boska idea tych gatunków nigdy nie umrze. Zapamiętajcie ten punkt. Jest on bardzo ważny.
Zróbcie co możecie dla gatunków, które, jak się wydaje, tracą teraz swoje siedliska – zróbcie to ze współczucia. Ale pamiętajcie, że boska idea każdego z gatunków nigdy nie zginie, i gdy pojawią się znów odpowiednie warunki, gatunki te zaistnieją. Jak myślicie, skąd one się teraz wzięły? To wszystko jest pewnym cyklem, i nie należy się tego obawiać. Nie należy nad tym lamentować. Dzieje się to po to, abyście byli współczujący, abyście zrobili, co możecie zrobić, a potem porzucili wszelkie poczucie winy.
A na zakończenie, Ukochana, podzielę się z tobą paroma krótkimi wizualizacjami, które proponuje jeden z waszych Mistrzów. Są to medytacje przeznaczone do tego, by ukształtować waszą percepcję i zamanifestować świat waszej przyszłości. Pozwólcie swym oczom złagodnieć i patrzcie swymi wewnętrznymi oczami.
Pierwsza wizualizacja dotyczy środowiska, gdyż jest to jeden z punktów, rodzących obawy. Wyobraźcie sobie przepiękną łąkę, przez którą z boku przepływa krystalicznie czysty potok. Usiądźcie przy płynącej wodzie. Wiedzcie, że wszystko płynie w swym boskim przejawieniu, w swym boskim czasie i rytmie. Poczujcie spokój, który pojawia się wraz z tą świadomością. Nie musicie niczego robić. Po prostu pozwólcie i Bądźcie. Doceniajcie to, co widzicie: słońce, chmury, deszcz, trawę, wszystkie żyjące stworzenia. Poczujcie boski przepływ. Wiedzcie, ze sami jesteście w boskim przepływie. Ufajcie nieustannej boskości waszego przyszłego środowiska. Utrzymujcie to uczucie przez dwadzieścia sekund lub dłużej.
Druga wizualizacja ma związek z wszystkimi formami życia, które zamieszkują naszą świętą Matkę Ziemię. Mamy doskonałe środowisko naturalne, silne i zdolne trwać dalej w przyszłości. Formy życia, które będą dalej istnieć w przyszłości ewoluują, a gdy będziecie wyobrażać sobie, że wszelkie życie współistnieje razem w harmonii, przyspieszy to ich ewolucję. Jeśli chcecie, wyobraźcie sobie widok naszej świętej Matki Ziemi z przestrzeni kosmicznej; ujrzyjcie zachwycającą błękitną planetę, i wyobraźcie ją sobie jako mrowisko. Zauważcie, jak mrówki wspólnie pracują. Wyobraźcie sobie, jak wszystkie formy życia na planecie działają tak sprawnie, troskliwie i harmonijnie, jak mrówki w swym mrowisku. Utrzymujcie to wyobrażenie przez dwadzieścia sekund lub dłużej.
W trzeciej wizualizacji wybierzcie się do Białego Domu w Waszyngtonie, do kwatery tego geo-politycznego ugrupowania. Jeśli należycie do innego narodu, udajcie się do waszego najważniejszego budynku tego rodzaju. Wystawcie stamtąd wszystkie meble, gdyż wszyscy wasi bracia i siostry, należący do tego ugrupowania geo-politycznego, mają się tam zmieścić. Poszerzcie to miejsce do odpowiednich rozmiarów. W najbardziej zewnętrznym kole ujrzyjcie liderów politycznych, głowy państw, wojsko, naczelników, wybranych urzędników itd.
W drugim kole, bliższym środka, znajdują się ludzie biznesu, bankierzy, właściciele przedsiębiorstw i dyrektorzy generalni, przedsiębiorcy, nauczyciele, profesorowie, doktorzy, personel medyczny, naukowcy itd.
W środku zwizualizujcie wszystkich ludzi, którzy żyją w zasięgu tego geo-politycznego ugrupowania, wszystkie narody, rdzenne i przyjezdne. Wszyscy teraz zaczynają się budzić i zwracać uwagę na potrzeby i pragnienia innych, zaczynają się nawzajem szanować, słuchać, rozumieć, troszczyć się o siebie i żyć w harmonii. Za sprawą tej wizualizacji wyrażacie swą intencję, by szanować i troszczyć się o siebie nawzajem, i słuchać siebie nawzajem. Utrzymujcie tę wizualizację przez dwadzieścia sekund lub dłużej.
Z tych wizualizacji oraz innych wyobrażeń, jakie do nich dodacie, Ukochana, wyłoni się świat waszej przyszłości. Pamiętajcie o moich naukach dotyczących Miłości Ojca. Jego wieczne ramiona zawsze trzymają was w objęciach. Bądźcie sumienni, wyobrażając sobie najlepszy ze wszystkich możliwych światów. Stwarzacie wasz świat swoimi przekonaniami i jeśli wierzycie, że coś może zaistnieć – zaistnieje. Wszystko, co najlepsze, należy do was dzięki waszej gotowości zobaczenia wszystkiego od nowa.
I niech tak będzie.
Jeszua ben Josef (Jezus)
Przekazała Judith Coates, 7 czerwca 2011
Copyright © 2011 Oakbridge University
Przetłumaczyła Wika
Subskrybuj:
Posty (Atom)