czwartek, 24 stycznia 2013

Poczujcie objęcia Domu

Warsztaty channelingowe cz.1

Kochani przyjaciele, jestem Jeszua. Jestem waszym bratem. Przyjmijcie mnie w swoim kręgu. Jestem waszą rodziną i pragnę, abyście rozpoznali mnie jako brata, jako istotę ludzką, która żyła między wami.

Jestem tak szczęśliwy, mogąc być tu z wami. Widzę wasze piękno i waszą promienność. Wiecie, tak naprawdę nie chcę was nauczać, mówić wam, w jaki sposób macie się zachowywać, czy też w co macie wierzyć. Nade wszystko chciałbym przypomnieć wam, kim naprawdę jesteście. Chcę, abyście rozpoznali swą własną wielkość, zatem pozwólcie, abym dotknął i poruszył tę wielkość w was. Wyobraźcie sobie, że stoję przed wami i że spoglądacie mi prosto w oczy. Czy czujecie naszą jedność? Jesteście poruszeni moją energią, ponieważ rozpoznajecie ją jako energię Domu. A moja wiadomość dla was jest taka, że możecie przyjść do Domu teraz. Dom dla was jest tutaj, i ja jestem tutaj, by przywitać was w Domu.

Wyobraźcie sobie zatem, że jesteście w Domu i że możecie się teraz odprężyć. Możecie być w pełni tym, kim jesteście; nie musicie nic ukrywać. Nie musicie ukrywać swych lęków, swych wątpliwości, swego niepokoju, i co ważniejsze, nie musicie tu ukrywać swojej wielkości.

Podróżowaliście poprzez wszechświat - jesteście Wiecznymi Istotami. Jak to możliwe, że myślicie o sobie jako o tak małych? Zwłaszcza w tym czasie na Ziemi jest niesłychanie ważne, abyście przypomnieli sobie, kim jesteście. Jesteście gotowi na to, aby iść dalej i uwolnić przeszłość. Tak, to prawda, że wszyscy niesiecie w sobie głęboki ból i zranienia z przeszłości, lecz często ten ból was po prostu zaślepia. Nie rozpoznajecie kim jesteście poza tym bólem i strachem. Jesteście przezeń zahipnotyzowani i często jest to jeszcze wzmocnione przez oparte na strachu przekonania, krążące w waszym otoczeniu i społeczeństwie. Dzieje się tak, że za ich sprawą tkwicie w niższych wibracjach, podczas gdy w swym sercu i duszy wibrujecie na wysokim poziomie. Boli mnie, gdy widzę, że wam się to przydarza, ponieważ z całą przejrzystością dostrzegam waszą mądrość i wasze wysokie wibracje. Pragnąłbym trzymać przed wami lustro, ponieważ przez całe wasze życie na wasze pytania odpowiada tak naprawdę nie żadna wiedza czy zewnętrzny autorytet, ale wasza własna wrodzona mądrość. Gdy przypomnicie sobie waszą prawdziwą istotę, waszą duszę, cała potrzebna wam wiedza będzie wam dostępna.   

Kiedy ludzie chcą zajmować się channelingiem, tym, czego naprawdę pragną w swym sercu, jest połączenie się z energią Domu, z energią ich prawdziwej istoty. Tęsknią oni za tą energii i ta tęsknota jest czymś naturalnym. Nie jest naturalne życie w napiętym i pełnym strachu stanie umysłu, zatem bardzo was zachęcam, abyście podążyli za tym wewnętrznym pragnieniem. Waszym prawdziwym pragnieniem jest przejawienie waszej duszy tu, na Ziemi. Aby wspomóc swe zdolności do channelingu, przyjrzyjcie się swemu codziennemu życiu i zauważcie, kiedy czujecie się odprężeni i płyniecie z nurtem, kiedy czujecie się spokojni i zainspirowani. W tych momentach waszej duszy i waszym przewodnikom łatwiej jest do was dotrzeć. Wyzwaniem dla was jest utrzymanie tego przepływu, utrzymanie w nienaruszonym stanie tych wysokich wibracji, kiedy jesteście skonfrontowani z niższymi wibracjami, takimi jak strach lub gniew.

Niektórzy z was czują, że pragną się wycofać z tego świata niskich wibracji, ponieważ wtedy będzie im łatwiej pozostać w wibracji spokoju, która jest dla was bardziej naturalna. I ja rozumiem to wasze pragnienie. Ale aby naprawdę stać się całością, musicie rozpoznać, że te niskie wibracje, które widzicie w świecie, istnieją również wewnątrz was samych - wy też macie w sobie strach, gniew czy smutek. Zatem rzeczywistym wyzwaniem dla was jako dla istot ludzkich tu na Ziemi jest objęcie tych niższych wibracji za sprawą Światła swej duszy. Ucieczka od świata byłaby ucieczką od samych siebie, a w tym czasie na Ziemi niezwykle istotne jest to, aby ludzie, którzy dokonują channelingów, pozostali również bardzo ugruntowani i zakorzenieni w tym świecie. Potrzebujemy was tutaj.

Mam dziś dla was piękną wiadomość, która mówi o tym, że teraz możliwe jest bycie tu, na Ziemi, tym kim naprawdę jesteście. Nosicie w sobie tyle niepokoju i złych wspomnień o próbach wyrażenia na Ziemi samych siebie w sposób prawdziwy. Często czuliście, że jesteście inni, czuliście się obco w swych społecznościach. Ale gdy przyjrzycie się temu, co się dzieje teraz na Ziemi, dostrzeżecie, że ma tu miejsce kryzys. Z energetycznego punktu widzenia na Ziemi istnieje duża gęstość, a w niej wzorce oparte na strachu. Ale w tejże warstwie gęstości pojawiają się teraz dziury czy szczeliny, można by powiedzieć. Ludzie powszechnie otwierają się na coś odmiennego, na innego rodzaju przewodnictwo, ponieważ uświadamiają sobie oni, że nie mogą się już trzymać żadnych zewnętrznych pewników. Ludzkość jako całość pragnie i potrzebuje skoku naprzód w świadomości. Ważne jest, żebyście znali swoje miejsce, wasza naturalne miejsce w tym polu energii.

To prawda, że jesteście inni. W swym sercu słuchacie innej pieśni, że się tak wyrażę, i umiecie pozostać jej wierni. Jednakże wasze miejsce jest w tym świecie. I zwłaszcza wtedy, gdy obejmiecie swe najniższe wibracje swym Światłem, osiągniecie prawdziwe zrozumienie tego, przez co przechodzą inni ludzie. To pozwoli wam spojrzeć na nich ze współczuciem, nawet jeśli są od was bardzo odmienni. Nie oznacza to, że musicie razem z nimi cierpieć. Możecie być mieszkańcami Nowej Ziemi i wciąż pozostać obecni pośród starych energii. Możecie pozostać wierni swym własnym najwyższym wibracjom, a jednak żyć pośród niższych wibracji. Jest to oznaką prawdziwej dojrzałości duszy: że rozpoznajecie, kim naprawdę jesteście; że nie czujecie się odrzuceni przez społeczeństwo; że rozumiecie, iż znajdujecie się tutaj po to, by wnieść nowy rodzaj świadomości; i że teraz na Ziemi jesteście bardzo mile widziani.

Moja dzisiejsza wiadomość jest więc dwuczęściowa. Z jednej strony jestem pełen szczęścia i poczucia świętowania, ponieważ tak wyraźnie widzę wasze piękno i widzę też, że jesteście gotowi na ten skok naprzód. Ale ponieważ przeszłość czasem jeszcze trzyma was w swym uścisku i czujecie, że strach i wątpliwości was przytłaczają, chcę w bardzo bezpośredni sposób się do tego odnieść. Bardzo łatwo jest dać się przygnieść tym niskim wibracjom, ponieważ na Ziemi wciąż jeszcze jest duża gęstość, ale ja chcę w was obudzić świadomość tych spraw, zwłaszcza w chwilach, gdy czujecie się tak przytłoczeni. Przypominajcie sobie w tych momentach: jesteście gotowi, jesteście dojrzali, jesteście kompletni. 

Zakończę tę wiadomość prośbą o to, abyście popatrzyli na siebie przez moje oczy. Ja widzę równocześnie wasze piękno i waszą wrażliwość. W żaden sposób nie osądzam waszych niższych wibracji, waszych emocji czy waszego strachu. Poczujcie tę akceptację; poczujcie, że ja akceptuję was w całości, i poczujcie dzięki temu objęcia Domu. 


Przekazała Pamela Kribbe, listopad 2012
Š Pamela Kribbe
www.jeshua.net
Przetłumaczyła wika 

6 komentarzy:

  1. noooo...Hitler też czuł się wyjątkowo wielki, władczy. Jestem przekonana ,że miał wysokie wibracje. Nie mogę się mylić. on(Jeshua)nie narzuca nikomu sposobu zachowywania, ani tego w co mamy wierzyć,każdy posiada własną mądrość, każdy jest sobie wyznacznikiem postępowania. Piszę to oczywiście w ironiii, podejrzewam że nikt się ze mną nie zgodzi. Jeśli zaczniemu doszukiwac się w sobie wielkości, to przestaniemy dostrzegać małe dora które nas spotykaą i zaczniemy skupiać się na tym co jeszcze inni powinni zrobic aby nam dogodzić-nam -pępkom świata...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle, ze nie o taki rodzaj wielkosci chodzi w tym przekazie. Chodzi tu o rodzaj "wybrania do sluzby", tzn. kazdy ma w zyciu jakies zadanie, rodzi sie ze specyficznymi atrybutami, ktore sa niezbedne do wykonania zadania. Chodzi tutaj o to, ze im ktos bardziej jest utalentowany, obdarowany przez Boga, tym bardziej powinien sie skupic na tym, zeby to wykorzystac dla dobra wszystkich.
      To nie inni maja nam sluzyc, bo my jestesmy "wybrani", ale to my z racji tego, ze mamy talent od Boga, badz sile, powinnismy skierowac do dzialania dla dobra szystkich, nawet tych, ktorzy zle o nas mowia, badz tego nie rozumieja...

      Usuń
    2. Moim zdaniem takie postrzeganie wielkości jest postrzeganiem jej przez pryzmat strachu. Kiedy pragniesz miłości ale jej nie dostajesz wtedy zaczynasz żądać jej od nich na różne sposoby, które nie raz dotyczą bezwzględnej władzy. To tak jak z paleniem papierosów na przykład: tłumisz w sobie uczucia i chcesz je zabić zamiast zrozumieć więc robisz sobie krzywdę i innym.

      Jezusowi moim zdaniem chodziło o wielkość na zasadzie miłości. Spójrz: w jakimś sensie kochasz siebie, w może w większym, może w mniejszym. Ale to pozwala na akceptowanie wielkości w innych jeśli podchodzisz do tego z pozycji miłości i pewności swojej wartości a nie strachu "ojej jestem nic nie warta - okej, teraz uznam, że jestem najważniejsza na świecie: złóżcie mi pokłon, bo ja sama siebie nie mogę ukochać!" Jeśli kochasz siebie i swoją wielkość kochasz wielkość w innych. Tak jak siebie postrzegasz postrzegasz innych :)

      Takie jest moje zdanie.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Dziękuję Wika za przetłumaczenie tego przekazu. Pozdrawiam :) Iskierka II

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdejmijcie mnie z krzyża, proszę.
    to jest moje subiektywne odczucie

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.