sobota, 14 maja 2011

Potęga Twojej Własnej Świadomości

Pierwszy przekaz z serii Uzdrawianie

Drodzy przyjaciele, przyszedłem dziś, by porozmawiać z Wami wszystkimi. Tak dobrze Was znam! Nie wiecie, jak dobrze Was znam. Często jestem z Wami, gdyż moje serce jest z Wami połączone. Widzę wasz ból; jestem świadkiem waszych radości, zmartwień i cierpienia. I tak bardzo chciałbym powiedzieć Wam o mocy, która jest w Was. O mocy waszej własnej świadomości. Mocy waszej własnej istoty. Mocy waszej własnej duszy.

Wciąż zbyt często poszukujecie. Stale szukacie rozwiązań na zewnątrz siebie. Ale gdy tylko przynosicie sobie te rozwiązania, zaczynają się one ulatniać. Uświadomcie sobie, że stanowicie centrum swojego istnienia, słońce waszego własnego wszechświata. Kierunek waszej świadomości i to, co jest jej znajome, zadecyduje jak będziecie się czuli, myśleli i działali. Kierujesz tym wszystkim z głębi siebie, tak jak słońce kieruje swoje promienie na zewnątrz. Jeśli wierzycie, że są w was takie aspekty, na które nie powinno padać światło słoneczne, miejsca, w których nie powinno ono świecić, że są rzeczy, których nie powinno ogrzewać swoimi promieniami, wtedy wszyscy i wszystko, co napotkacie wokół siebie, potwierdzi te przekonania.

Tak samo uzyskanie od kogoś pomocy czy rady będzie możliwe jedynie wtedy, gdy pozwolicie swojemu własnemu słońcu skierować promienie na to, w czym potrzebujecie pomocy. Umieszczenie problemu w świetle słońca i otworzenie drzwi zawsze zależy tylko od was. Nikt inny nie może was do tego zmusić. Dlatego też nikt nie będzie mógł wam pomóc, dopóki sami nie pozwolicie, by ofiarowano wam pomoc. (Tak działa zarówno pomoc ziemska, jak i pomoc z naszej strony.)
Żywe są w was przekonania, które sprawiają, iż myślicie, że brakuje wam siły, by odnaleźć własną drogę, by znowu poczuć swoje przeznaczenie. Przekonania te wiążą się z przeszłością, w której zagubiliście się na bardzo długo. Mówię przede wszystkim o przeszłości tu na Ziemi, przeszłości wielu ziemskich żyć, w których doświadczyliście dużo ciemności.

Historia ta nie jest bez znaczenia. To historia, w której musieliście zmierzyć się ze swoim lękiem. Lęk ten rzucił cień na wasze wewnętrzne słońce. Jednakże teraz zaczynacie się wszyscy powoli budzić. Niektórzy z was powrócili już do światła, ale jest jeszcze wiele aspektów, które wciąż znajdują się w ciemności, przysłonięte strachem i waszym brakiem poczucia bezpieczeństwa.
Możecie porównać tą wewnętrzną ciemność do zagubionego dziecka. Część waszej duszy jest zagubionym dzieckiem. Zagubiło ono swą drogę w przeszłości pełnej bólu. Jednakże przeszłość nie jest czymś stałym. Czas jest do pewnego stopnia iluzją. Nic nie jest na zawsze zagubione w przeszłości. Nie ma żadnych zamkniętych drzwi. Zagubione w tobie dziecko, które zostało zranione w przeszłości, można odnaleźć i uzdrowić. Jesteś jego rodzicem, jesteś tym, który może je rozweselić, ogrzać i przywrócić do życia.

Mówiąc życie, mam na myśli prawdziwe życie. Zapomniałeś jak żyć. Bardzo dobrze radzisz sobie, by przetrwać, jednak prawdziwe życie iskrzy się i inspiruje o wiele więcej, czyni też dużo bardziej szczęśliwym.
Wewnętrzne dziecko jest dokładnie tą częścią ciebie, która potrafi żyć najlepiej. Zagubiło się w cieniach przeszłości, w nagromadzeniu traumatycznych dla twojej świadomości zdarzeń. Za każdym razem wcielałeś się tu na Ziemi, rozwijając się na poziomie duszy tak, jak dziecko, które wkracza w dorosłość. W tym sensie przybyłeś na Ziemię jako dziecko, doświadczając wielu rzeczy samodzielnie, rzeczy, które nie do końca byłeś w stanie zrozumieć. Teraz zbliżamy się do końca pewnego etapu w waszej historii, pewnego cyklu waszego rozwoju, i właśnie teraz nastąpił czas, by wznieść się ponad te doświadczenia, które nie zostały zrozumiane: czas, by stać się rodzicem. To czas, by zostać ojcem i matką swojego własnego dziecka. To jest to, na co wskazuję, mówiąc wam o potędze waszej świadomości: wasza siła, by wznieść się ponad skrzywdzone wewnętrzne dziecko.

Dziecko w tobie jest ofiarą wielu doświadczeń, które nie zostały przez ciebie zrozumiane. Twoją najgłębszą wewnętrzną ranę można porównać do stanu emocjonalnego porzuconego dziecka. Jest to dziecko, które zostało pozbawione bezpieczeństwa i kochających ramion, i samo nie wie dlaczego i za co. W tobie znajduje się dziecko, które czuje się opuszczone i przestraszone, i które nie posiada żadnego punktu odniesienia, by to zrozumieć. Ten ból odnosi się do punktu bardzo odległego w czasie, kiedy to oddaliłeś się od boskiego stanu jedności i rozpocząłeś swoją podróż jako indywidualna dusza. (Zostanie to wyjaśnione w kolejnym przekazie: Cosmic birthing pain – Kosmiczny ból narodzin).

Po pewnym czasie zrozumiesz, że ta podróż była twoim własnym wyborem i prawdziwie boskim aktem stworzenia. Ból, który poczułeś rozpoczynając samemu podróż doświadczeń, był jednocześnie wielkim aktem stworzenia. Z powodu odłączenia się twojej duszy od ogromnej całości, od Boga-Ojca-Matki, pozwoliłeś sobie odkryć bardzo dużo, doświadczyć i poczuć wiele rzeczy. Na obecnym etapie twojej podróży, gdzie wciąż wewnętrznie bardzo cierpisz, trudno dostrzec, co ostatecznie oznacza ta długa droga do domu. Jednak pragnę zapewnić was, że jesteście cudownymi, świetlistymi istotami, posiadającymi wielką odwagę i ogromne zaufanie do Stwórcy, w przeciwnym razie nigdy nie rozpoczęlibyście tej podróży. Chciałbym wam przypomnieć o iskierce odwagi, inwencji i światła, które jest w was. Poczuj tę iskrę na nowo w swoim sercu, połącz się z nią. Wiedz, że posiadasz moc, która pozwoli przywrócić do życia twoje wewnętrzne dziecko, która pozwoli mu grać i śpiewać. Postrzegając twoją wewnętrzną ciemność jako wołanie o pomoc zagubionego dziecka, zachęcam cię, byś czule pielęgnował i kochał siebie jako rodzic, którym naprawdę jesteś.

Na początku podróży twojej duszy zostało ci powierzone zagubione i opuszczone dziecko, dziecko porzucone w ciemności. Twoim zadaniem było poradzenie sobie z tą emocjonalną częścią ciebie. Jest to najistotniejsza i „surowa” część ciebie, stanowi ona samo sedno życia. Pod koniec swej podróży, pod koniec tego cyklu żyć, weźmiesz za rączkę swoje wewnętrzne dziecko i zobaczysz, że promieniuje ono radością, czerpie z życia przyjemność, zobaczysz jak zainspiruje twoją świadomość. Czując się znowu bezpiecznie, odkryje przed tobą swój prawdziwy skarb: umiejętność głębokiego odczuwania i życia pełnią życia. By to osiągnąć, dziecko potrzebuje dorosłego, który wziąłby je za rękę, zaopiekował się nim i pozwolił mu sobie zaufać. Oto twoje zadanie: bądź opiekunem swojego wewnętrznego dziecka. To dziecko sprawiło ci wiele cierpienia, nosiło twoje urazy, lecz jednocześnie dotrzymało największej obietnicę: obietnicy bycia twoim najgłębszym źródłem miłości, radości i twórczości.

Nadszedł właściwy czas. W tym momencie historii nadszedł czas, by zebrać i połączyć zagubione części siebie. To czas, by być centralnym słońcem, którym jesteś. Odzyskując potęgę swej własnej świadomości, nie wracasz do punktu, w którym znajdowałeś się przed rozpoczęciem podróży. Tworzysz nową rzeczywistość i wstępujesz także na nowy poziom świadomości. Rozpoznawanie swej własnej boskości odczuwa się jak powrót do domu; budzi to w tobie stare wspomnienia błogiej jedności i harmonii, które kiedyś znałeś. Teraz po raz pierwszy od kiedy żyjesz w świecie materii, prosto z twojej świadomości, narodzi się w tobie poczucie jedności. Staniesz się ucieleśnieniem Boga na Ziemi. Przywracasz sobie swą boską istotę bez rezygnacji ze swojej indywidualnej formy materialnej. To cud Nowej Ery: bycie jednym i Jednością, bycie wyjątkową, indywidualną świadomością, a tym samym bycie Jednością ze wszystkim.

Pamela Kribbe
www.jeshua.net

====================
Tłumaczenie: Hania

3 komentarze:

  1. dziękuję, dziecko we mnie poczuło się zauważone i wie, że już niedługo będzie mogło znowu jaśnieć swoim cudownym blaskiem:)Jeszua dziękuję Ci, za tą ogromną dawkę miłości, zrozumienia i siły, która płynie z tego przesłania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, do tej pory myślałem, że trzeba jedynie dążyć do swojej boskości odrywając się od "ziemskości" (coś jak pustelnicy). A tu miło sobie uświadomić, że jednak może to współistnieć we mnie. To dla mnie ogromna nauka. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.