Ukochana, w waszym świecie wiele się teraz dzieje rzeczy, które proszą o uzdrowienie waszym Światłem i miłością, i które domagają się tego, by wasza świadomość przejrzała grę pozorów i zrozumiała, że naprawdę wszystko budzi się teraz w doskonały dla siebie sposób.
Być może nie wygląda to tak na pierwszy rzut oka. Gdy wasze media i serwisy informacyjne będą gorliwie zajmować się zadaniami, jakie sobie wyznaczyły, pozwólcie sobie na stwierdzenie: „Tak, z pozoru to się właśnie wydarza, ale pod powierzchnią zdarzeń dzieje się o wiele więcej. O wiele więcej spraw domaga się w ten sposób uzdrowienia.”
Z geo-politycznego punktu widzenia przez całe pokolenia trwało rozpowszechnianie nauk o oddzieleniu. Teraz widzicie, że ludzie powstają, budzą się, i choć jeszcze nie bardzo wiedzą, o co proszą, wiedzą jednak, że pragną zmiany. Widzicie też opozycję w stosunku do nich. W świecie, który wierzy w dualność, pojawia się opozycja w stosunku do wszystkiego, co się w nim wyłania.
Jak już powiedziałem, ujrzycie tu przewroty, i sugerowałem, żebyście patrząc na nie, szukali głębiej – tak jak rolnik, wychodząc na pole, aby zasadzić rośliny w nowym ogrodzie, przede wszystkim musi wzruszyć ziemię, musi zacząć kopać i przewrócić część gleby, aby mogła ona zostać przygotowana pod zasiew nowymi nasionami i pod uprawę nowych roślin.
Matka Ziemia przygotowuje się do swych własnych przewrotów i wstrząsów. Widzieliście, jak budziły się niektóre wulkany i przesuwały się pewne części lądu. Gdy przebudzenie wydarza się na planie wewnętrznym, możecie zaobserwować zmiany zewnętrzne. Pozwólcie sobie na przyjęcie pozycji obserwatora, a gdy otrzymacie wskazówki, że macie podjąć jakieś działania, w aktywny sposób zajmijcie się pomaganiem innym.
W tym roku waszej rachuby czasu ujrzycie wiele wstrząsów, a niektóre z nich dotrą do waszych brzegów, do waszych gór, do waszych siedzib. Czasami dostrzeże je wasze oddzielone ego – innymi słowy poczujecie strach. Ale przez większość czasu będziecie pamiętali o tym, o czym mówiłem.
Chciałbym teraz kontynuować naszą rozmowę na temat ewolucji świadomości i ewolucji przebudzenia. Mówiliśmy wam o tym, że jako zbiorowa świadomość ludzka znaleźliście się w miejscu o największej gęstości. Zstąpiliście w największą możliwą do wyobrażenia gęstość, ponieważ chcieliście się dowiedzieć: „Jakie to uczucie tworzyć coś, co z pozoru nie jest podobne do boskości?”
Długość życia była wtedy niewielka, gdyż nie chcieliście doświadczać takiego życia. Stopniowo wyszliście z tej gęstości, z gęstości pierwszego wymiaru, najcięższego, i powiedzieliście: „Musi istnieć jeszcze coś, czego można by doświadczyć. Musi istnieć coś, co jest łatwiejsze i bardziej satysfakcjonujące niż to, czego teraz doznaję.”
I dzięki tej myśli, dzięki temu wglądowi, że może istnieć coś odmiennego, weszliście w rzeczywistość drugiego wymiaru, w miejsce, które nie było już takie gęste, ale wciąż było pełne wyzwań i dalekie od przebudzenia, i przez długi czas nie dawało ani przebłysku tego, że mogłoby istnieć coś poza tym.
A potem znów pojawiła się myśl: „Co jeszcze mogę stworzyć? Co może być innego, niż to?” I wtedy przenieśliście się w rzeczywistość trzeciej gęstości, w której wasz świat obecnie przebywa. Świadomość zbiorowa, po wyjściu z większej gęstości, znajduje się w większości w trzecim wymiarze.
Teraz w waszym wnętrzu pojawiają się idee, wspomnienia, pragnienie, by zobaczyć, co jeszcze może zaistnieć: „Być może jest możliwe życie w pokoju i przyjaźni z moimi braćmi i siostrami. Być może mogłabym żyć w przestrzeni zdrowia: zdrowia dla ciała, umysłu, zdrowych przyjaźni i relacji. Być może mógłbym być miłością, o której słyszałem”. Za każdym razem, gdy ta myśl przychodzi wam do głowy, wkraczacie w możliwości piątego wymiaru.
Wciąż stoicie stopami w trzecim wymiarze, ponieważ w tym świecie istnieje wiele rzeczy, o które musicie się zatroszczyć, więc nie zaprzeczacie istnieniu tego świata. Kiedy tu żyłem dwa tysiące lat temu, nie zaprzeczałem istnieniu tego świata. Widziałem, jak brat występował przeciwko bratu. Widziałem okrucieństwo. Widziałem osądzanie. Widziałem gniew i zazdrość. Ale widziałem również boskość tych braci i sióstr. Widziałem również potencjał Chrystusa, którym każde z tych braci i sióstr mogło żyć i który mogli wyrażać, włącznie z tymi, którzy wydawali się być w opozycji.
Wiedziałem, że chrystusowy potencjał obudzi się do życia. I właśnie w tym punkcie teraz stoicie. Wiecie, że w innych ludziach istnieje potencjał rozwiązania sprawy opozycji i ich oddzielenia od siebie nawzajem. Wiecie, choć jeszcze tego nie widzicie, że możliwe jest, by ludzie żyli obok siebie w pokoju, i choć mogą nie wyznawać tego samego zestawu przekonań, jednakże są w stanie szanować swe różnice poglądów i pozwolić innym na tę odmienność. Kiedy to uczynicie, wkroczycie sami w rozległą przestrzeń, i to samo stanie się ze zbiorową świadomością.
Czwarty wymiar pojawia się, gdy zauważacie ten przebłysk możliwości: że może istnieć coś bardziej rozległego, innego od tego, co rodzice, rówieśnicy oraz ci, którzy pozornie są u władzy, powiedzieli wam na temat życia. I gdy zastanawiacie się nad tą możliwością, zapraszacie ją, by stała się prawdopodobieństwem. Gdy uwierzycie, że jest ona prawdopodobna i wyrazicie intencje, aby się zamanifestowała, staje się ona rzeczywistością.
Zatem stoicie teraz w najniezwyklejszym miejscu, ponieważ wiecie o tej możliwości i wyrażacie intencję, by poznać jej prawdopodobieństwo. Im bardziej się na czymś skupiacie, tym bardziej realne staje się to dla was.
W ciągu następnych dwunastu miesięcy waszej rachuby czasu ujrzycie wielką zmianę w zbiorowej świadomości. Wydarza się ona właśnie teraz, ten proces jest w toku. Inni szukają, tak i jak wy szukacie. Istnieje wiele grup na całej powierzchni waszej świętej Matki Ziemi, które pragną ujrzeć coś odmiennego niż to, w co nauczono ich wierzyć; chcą ujrzeć pokój, miłość, przyjaźń, szacunek; chcą poznać współczucie.
Przez całe eony istnienia życia na powierzchni i wewnątrz naszej świętej Matki Ziemi, pojawiały się cywilizacje, które ożywały w swym przebudzeniu. Znacie parę z nich ze swej historii, głównie z mitów i legend. Niektórzy mówią teraz: „Ach, tak, to tylko opowieści. Lemuria to tylko opowieść”. No cóż, jest to opowieść, ale również i jest i była to rzeczywistość, a wielu z was żyło na Lemurii. Wielu z was znało bliskość natury i jej wibracji na Lemurii, i czciliście ją w Jedności, ponieważ wiedzieliście, jak zachęcać rośliny, drzewa i góry do tego, by rosły, by przemawiały do was. Znaliście Jedność komunikacji. I tak Lemuria wypełniła swój kontrakt.
Atlantyda w innym miejscu miała swój punkt skupienia uwagi, i wypełniła swój kontrakt. To samo dotyczy wielu innych cywilizacji, które pojawiały się i znikały, a wy macie na ich temat echa przekazów, które zdają się być tylko opowieściami.
Byliście wszystkim, i jeszcze czymś o wiele więcej niż to, co teraz pamiętacie. Jesteście więksi, bardziej potężni i wspanialsi, niż to, co wiecie na swój temat, i teraz właśnie świadomie w to wkraczacie. Wkraczacie w poszerzoną świadomość nazywaną energią piątego wymiaru, i będziecie poruszać się dalej, pragnąc zaznać jeszcze szerszej ekspansji. A ona rozprzestrzeni się, obejmując świadomość zbiorową. Rozszerzy się do punktu, w którym naprawdę dowiecie się, jak żyć w miłości i w ekspansji, chwila po chwili.
Oddzielone ego stanie już historią. Zakończy ono swoją rolę, a wy podziękujecie mu za bycie częścią scenariusza w sztuce, którą odegraliście, i powiecie: „Twój kontrakt wygasł. Już cię nie potrzebuję. Pamiętam już o Jedności z moją twórczą boskością. Więc co mogę teraz stworzyć?”
A ponieważ będziecie się znajdować w stanie miłości, stworzycie coraz więcej miłości, ponieważ miłość jest ekspansywna. Kiedy się w kimś zakochujecie, zapominacie o małej jaźni. Tak silnie pochwyciła was miłość do kogoś innego, albo może do ukochanego zwierzęcia, że aż rozszerzyliście się do stanu jedności z nimi i czuliście, że jest to wspaniałe.
Kiedy byliście młodzi i głupi i nie wiedzieliście zbyt wiele, zakochaliście się, i niektórzy z was już w tym miejscu zostali. Większość z was została wezwana powrotem do tego świata i nałożyliście na swą miłość ograniczenia, ale ona zawsze jest z wami i kiedy tylko zechcecie sobie o niej przypomnieć, możecie to uczynić.
Kiedykolwiek zechcecie poznać miłość, wezwijcie mnie, gdyż ja kocham was miłością, która jest nieśmiertelna i niezmienna. Jestem zawsze z wami, zatem jeśli chcecie poznać miłość i czujecie, że w tym świecie nie ma zbyt wiele miłości, zawołajcie mnie. Ja was nie opuszczę. Nigdy was nie opuściłem.
Nawet w czasie ukrzyżowania, gdy wydawało się ono moim końcem, co uczyniłem? Powróciłem. Powiedziałem, że was nie opuszczę. Nigdy was nie opuszczę. Zawsze jestem z wami. Niezależnie od tego, gdzie się udacie, gdzie powiedzie was wasza podróż, niezależnie od tego, czy pojawią się w niej dobre czy złe rzeczy, ja jestem zawsze z wami.
Świadomość zbiorowa woła teraz o tego rodzaju miłość. Potrzebuje jej, szuka jej w waszych książkach, filmach, nagraniach, szuka jej w trakcie waszych zgromadzeń. Zbiorowa świadomość pragnie poznać następny etap swego istnienia, dlatego zapoczątkujecie go dzięki procesowi wzniesienia, wzniesienia w świadomości.
Energia, jaką jesteście, była już przed początkiem czasu, a gdy cel istnienia czasu zostanie spełniony, wy dalej będziecie. Tak jesteście potężni. Tak jesteście wielcy. Więc za każdym razem, gdy pojawi się pytanie o to, dokąd iść, pozwólcie sobie wziąć głęboki wdech i powiedzieć do siebie: „Jestem kochana/y”, ponieważ tak jest. A potem idźcie o krok dalej: „Jestem Miłością” – ponieważ tym właśnie jesteście.
Jesteście ekspansją, rozszerzaniem się miłości. Używam tego słowa, gdyż ta idea pozwala wam najbardziej się zbliżyć do zrozumienia waszej boskości. Kiedy jesteście zakochani, kiedy czujecie się zanurzeni w miłości i kochani, to uchyla szczelinę w drzwiach, okno otwiera się odrobinę i łapiecie przebłysk tej ogromnej przestrzeni, rozległości, jaką jesteście, spokoju, którym jesteście. Ten następny rok będzie stanowić test dla waszego poczucia spokoju.
W ciągu następnych paru miesięcy odkryjecie, że czas przyspiesza. Doświadczycie szybszego przebiegu wydarzeń, wstrząsów, pojawiania się i rozwiązywania różnych spraw, nawet gdy oddzielone ego mówi wam, że nie istnieje tu rozwiązanie, albo że dojście do niego będzie trwało co najmniej przez kolejne pokolenie.
Uwierzcie, że rozwiązanie może nadejść szybko. Wiedzcie, że może pojawić się szybko, ponieważ jesteście mistrzami przeznaczenia świadomości zbiorowej. Usłyszcie to dobrze: jesteście mistrzami swojej rzeczywistości i rzeczywistości świadomości zbiorowej. Jesteście mistrzami przeznaczenia oraz tego, jak szybko to wszystko może się wydarzyć.
Wyraźcie intencję, aby przebywać pośród boskości tej miłości, którą jesteście. Wyraźcie tę intencję. Powtarzajcie ją sobie każdego ranka, gdy się budzicie i ziewacie. W czasie tego ziewnięcia pozwólcie sobie odczuć tę rozległość i ekspansywność. Przyjmijcie w siebie całe powietrzem jakie was otacza, i wiedzcie, że wypełniacie swą istotę miłością, którą jesteście, i że potem jesteście szalenie podekscytowani tym, że zaraz wyjdziecie w świat, by podzielić się tą miłością ze wszystkimi. Pozwólcie waszej miłości obiec całą planetę. Wyobraźcie to sobie.
Będziecie o tym pamiętać. Będziecie czytać opowieści, które was zainspirują. Będziecie czytać o ideach i koncepcjach, które będą dla was ekscytujące. Użyjecie swego umysłu, by służył waszemu sercu. Serce pragnie kochać, pragnie obejmować wszystko jako Jedno – przez duże „J”. I w ten sposób wykorzystacie swój umysł, swoje możliwości intelektualne – które pojawiają się teraz bardzo szybko wraz z całą waszą technologią – aby pokazać sobie, że jesteście połączeni.
Budząca się świadomość: to punkt, w którym znajdujecie się w tym roku. To proces wzniesienia się w świadomości, bycia w pokoju, w miłości, proces poznawania boskości, która porusza wszystko; to bycie obserwatorem, który stoi z boku i wie, i zaświadcza o Jedności, o prawdziwej Jedności wszystkiego, co się wydarza. Wszystko służy naprawieniu i połączeniu, uświadomieniu sobie Jedności.
Pozwólcie sobie jeszcze stać nogami w trzecim wymiarze, gdyż istnieją tu sprawy, o które trzeba się zatroszczyć. Ale waszej wewnętrznej istocie pozwólcie przebywać w stanie spokoju, wiedząc, że to naprawdę wy nadaliście kształt wszystkim tym działaniom i jesteście w stanie ujrzeć ich prawdziwe znaczenie.
Pozwólcie sobie na życie we wzniesionym stanie świadomości, nawet wtedy, gdy robicie ziemskie rzeczy, którymi trzeba się zająć. Poczujcie swą ekspansję. Poczujcie miłość. Spoczywajcie w miłości. Spoczywajcie w nie-osądzaniu. A jeśli musicie osądzić, uczyńcie to z perspektywy Obserwatora, który widzi wszystko z punktu widzenia całości – świętej wizji. I wiedzcie że zawsze, kiedykolwiek wkraczacie w tę przestrzeń, w świętą wzniesioną przestrzeń, ja jestem zawsze z wami.
Niczego się nie obawiajcie, gdyż Chrystus was prowadzi.
I niech tak się stanie.
Przekazała Judith Coates, 12 kwietnia 2011
Przetłumaczyła Wika
Copyright © 2011 Oakbridge University.
www.oakbridge.org.
"Jeszua ben Josef" jest oryginalnym aramejskim imieniem dla imienia Jezusa, który jest uosobieniem Chrystusowej energii na Ziemi. W swoich przekazach przedstawia się jako Jeszua, nasz brat i przyjaciel, a nie boski autorytet, jaki tradycja z niego zrobiła. Jego energia jest wciąż dla nas dostępna, nie jako stały zestaw idei i praw, ale jako wskaźnik pokazujący nam drogę do Chrystusa wewnątrz nas.
środa, 16 listopada 2011
piątek, 4 listopada 2011
Śmierć i poza nią
Drodzy przyjaciele, umiłowane anioły światła, pozdrawiam was wszystkich.
To właśnie z serca chrystusowej energii ja, Jeszua, wyciągam do was rękę i obejmuję was swymi pozdrowieniami.
Ukochany aniele, wiedz, że jesteście cenieni i otaczani czułą opieką. Wiedz, że jesteście kochani bezwarunkowo, nawet wtedy, gdy przebywacie w ciele z krwi i kości, w śmiertelnym ciele. Nawet wtedy, gdy żyjecie pośród ograniczeń tego chwilowego domu, wciąż jesteście bezwarunkowo częścią Boga, Domu, za którym tak bardzo tęsknicie. Nigdy tak naprawdę tego Domu nie opuściliście, jednak nie rozpoznajecie wiecznego płomienia, który zawsze pozostaje rozpalony wewnątrz waszej istoty. W tej właśnie chwili wejdźcie w kontakt z tym płomieniem, doceńcie samych siebie, dowiedzcie się, kim jesteście. Światło płonie wewnątrz was, tak piękne i czyste. Jak mogliście kiedykolwiek w to wątpić?
Dzisiaj mówimy o umieraniu. Istnieje wiele strachu, związanego ze śmiercią. Strachu przed unicestwieniem, przed zapomnieniem, przed byciem pochłoniętym przez wielką czarną dziurę, która kojarzy wam się ze śmiercią. I, jak to często zdarza się w ziemskim wymiarze, macie skłonność do wywracania wszystkiego do góry nogami i przedstawiania tego w sposób dokładnie przeciwny do tego, jak naprawdę się rzeczy mają. W rzeczywistości śmierć jest wyzwoleniem, powrotem do domu, przypomnieniem tego, kim naprawdę jesteście.
Kiedy nadchodzi śmierć, w łatwy sposób powracacie do swego naturalnego stanu istnienia. Wasza świadomość stapia się z płomieniem światła, który jest waszą prawdziwą tożsamością. Ziemskie ciężary zostają podniesione z waszych ramion. Przebywanie w ciele fizycznym nakłada na was ograniczenia. To prawda, że sami zdecydowaliście się zanurzyć w ten stan ograniczeń ze względu na możliwości doświadczeń, jakie miał do zaoferowania. Niemniej jednak właśnie doznanie szczęśliwości jest tym, co ma być przywrócone waszemu naturalnemu anielskiemu stanowi istnienia. Wasz wewnętrzny anioł uwielbia latać i być wolny, aby w swobodny sposób badać niezliczone światy, które składają się na ten wszechświat. Tyle jest do zbadania i do doświadczenia. Zaś kiedy rodzicie się w ziemskim ciele, w mniejszym lub większym stopniu tracicie kontakt z tą anielską wolnością i poczuciem istnienia bez granic.
Proszę, przyłączcie się do mnie teraz, gdy wracamy do momentu tuż przed waszym zanurzeniem się w wasze aktualne wcielenie. Na wewnętrznym poziomie zezwoliliście sobie na rozpoczęcie tego ziemskiego życia. Był to świadomy wybór. Być może o tym zapomnieliście i co jakiś czas macie wątpliwości, czy naprawdę chcecie tu być. Jednak istniał moment, w którym powiedzieliście „tak”. Był to odważny wybór. Jest aktem wielkiej odwagi czasowo zamienić waszą anielską wolność i poczucie bezgraniczności na przygodę polegającą na staniu się człowiekiem, staniu się istotą śmiertelną. Ta przygoda ma w sobie obietnicę, dzięki której staje się warta przeżycia. Poczujcie to „tak!”, które kiedyś podniosło się z waszej duszy. Pamiętajcie również, jak byliście do Ziemi przyciągani. Poczujcie, w jaki sposób połączyliście się z ziemską rzeczywistością, poczujcie też chwilę, w której zstąpiliście w zarodek w łonie waszej matki. Możecie dostrzec, że planetę Ziemię otacza pewien ciężar, pewna szarość czy też gęstość.
Na Ziemi istnieje wiele cierpienia. Ból, utrata, strach, negatywne myśli są częścią zbiorowej atmosfery na Ziemi. I właśnie przez to przeszliście jako nowo inkarnująca się dusza. Wasze światło znalazło swą drogę poprzez tę ciemność i gdy to zrobiliście, nieunikniony welon niewiedzy przykrył waszą pierwotną anielską świadomość. Poczujcie smutek tego wydarzenia, a poza nim waszą odwagę i męstwo. Byliście zdeterminowani: „Zrobię to. Jeszcze raz zakorzenię się w tej ziemskiej rzeczywistości po to, by odnaleźć moje własne światło, aby je rozpoznać, by odkryć je na nowo, i aby przynieść je temu światu, który tak bardzo tego potrzebuje”.
Tak, był to skok w głębiny niewiedzy. Czasowe zapomnienie, kim jesteście, i nie pamiętanie o waszym nieskrępowanym stanie istnienia, stanowi część bycia człowiekiem. Zapominacie, że jesteście bezpieczni i wolni, niezależnie od tego, gdzie się znajdujecie. Będąc człowiekiem, postanawiacie odzyskać to naturalne poczucie wolności i bezpieczeństwa. W trakcie swoich poszukiwań możecie zostać usidleni przez siły, które wydają się wam oferować to, czego szukacie, ale w rzeczywistości sprawiają, że uzależniacie się od czegoś, co jest poza wami. Możecie się opierać na osądach, pochodzących spoza was samych, które mówią wam, jak się zachowywać – po to, aby być kochani. Te fałszywe obrazy Domu, te substytuty, sprawiają że popadacie w smutek i depresję. Podróż z nieba na Ziemię była rzeczywiście ciężka. Jednak śmierć przenosi was z powrotem na poziom wiecznej miłości i bezpieczeństwa. To umierając poddajecie się temu, kim zawsze byliście. Jeśli umieracie świadomie, jeśli możecie zaakceptować śmierć i jej się poddać, umieranie staje się radosnym wydarzeniem.
Co się dzieje, gdy umieracie?
Przed śmiercią przechodzicie przez etap oddzielania i puszczania. Jest to faza, gdy żegnacie się z ziemskim życiem i z tymi, których kochacie. Może to być trudne, jednakże równocześnie oferuje wam to możliwość, by głęboko zastanowić się nad tym, kim jesteście, czego nauczyliście się i co osiągnęliście na Ziemi w czasie swego życia. Smutkiem może was napawać odejście od tych, których kochacie, ale staje się wtedy więcej niż jasne, co łączy was z nimi. Jest to więź miłości, która jest nieśmiertelna. Ta więź jest tak potężna, że bez wysiłku przekracza ona granicę, którą jest śmierć. Miłość jest niewyczerpalnym źródłem, które nieustannie daje początek nowemu życiu. Nie obawiajcie się, że utracicie tych, których kochacie, gdyż właśnie wtedy, gdy się żegnacie, wasze więzi bezwarunkowej miłości są wzmacniane i otrzymują nowe życie. Gdyż jest to pewne: jeśli rozstajecie się w miłości, spotkacie się znowu. Znów odnajdziecie się nawzajem, bez wysiłku, ponieważ najkrótszą drogą do innej istoty jest zawsze droga serca.
Jeśli kochaliście tych, którzy odeszli, możecie być pewni, że na poziomie serca są oni blisko was. Odczujcie ich obecność, gdyż są oni pośród nas, wyciągając ręce i was pozdrawiając. Czują się oni uprzywilejowani i wolni. Są wolni od wątpliwości, które nękają wielu ludzi na Ziemi, i pragną oni gorąco podzielić się z wami miłością i dobrocią, do której macie zawsze dostęp.
Ci, którzy pozostają na Ziemi, często kojarzą etap poprzedzający odejście ich ukochanych z uczuciami smutku i utraty. To naturalne, gdy smuci was odejście ukochanej osoby; to naturalne, że za nią tęsknicie i pragniecie jej fizycznej obecności. Jednakże zachęcamy was, abyście spróbowali poczuć, że ich odejście otwiera bramę do nowego wymiaru, do wymiaru, w którym komunikacja jest ze swej natury tak czysta, przejrzysta i bezpośrednia, że przewyższa ona metody porozumienia, powszechnie używane na Ziemi. Możecie bezpośrednio komunikować się z ukochanymi osobami po ich śmierci, z waszego serca do ich serca. W ten sposób błędne przekonania, które kiedyś stały pomiędzy wami, mogą być łatwo oczyszczone, kiedy już szczerze i otwarcie zaczniecie porozumiewać się ze sobą. Wasza wiadomość zawsze będzie odebrana.
Kiedy to wy umieracie, będziecie postrzegać ludzi, którzy żyją na Ziemi, z innej perspektywy. Będziecie bardziej tolerancyjni i łagodni, i odnajdziecie w sobie poszerzone poczucie mądrości. Nie od razu będziecie całkowicie zharmonizowani, ponieważ istnieją emocje i uczucia, jakie zabieracie ze sobą, i z którymi będziecie się musieli uporać. Nie będziecie idealni czy wszechwiedzący, gdy rozstaniecie się z życiem ziemskim. I to naprawdę wcale nie jest takie złe, gdyż po tej stronie jest wciąż tyle do doświadczenia i odkrycia! Jednakże większość z was doświadczy tu nowej perspektywy. Wymiar wieczności jest namacalny, a to w pełen poszanowania sposób łagodzi wasze spojrzenie na to, co tak długo zajmowało was I ludzi w waszym otoczeniu podczas życia na Ziemi.
A co dzieje się, kiedy to WY przekraczacie granice śmierci? Gdy już przeszliście przez etap opłakiwania, etap pożegnań, będziecie czuć, że śmierć się zbliża. Zmienia się wtedy sposób skupiania waszej świadomości. Gdy już pozwolicie odejść światu zewnętrznemu, ludziom i swemu ciału, koncentracja uwagi obraca się do środka i porusza się głębiej ku waszemu wnętrzu. Wasza świadomość świata zewnętrznego maleje, a to pozwala wam przygotować się na wewnętrzną podróż, w którą właśnie wyruszacie. Jeśli w sposób świadomy zaakceptujecie śmierć, doświadczycie stanu gotowości, by naprawdę temu wszystkiemu dać odejść. Dla waszych bliskich jest to moment, by dać odejść wam, gdyż potrzebujecie całej waszej mocy, by zwrócić się do wewnątrz i poczynić odpowiednie przygotowania. .
Umieranie nie musi być bolesnym procesem. To, co rzeczywiście się wydarza, jest w swej naturze wielkie i majestatyczne. Umieranie jest świętym wydarzeniem, podczas którego dusza łączy się ze sobą samą w najbardziej intymny sposób. W czasie ostatniego etapu umierająca osoba odczuwa wymiar ziemski w sposób obojętny – dotyczy to odczuwania ciała, zapachów, kolorów i innych doznań fizycznych. Inny wymiar wkracza do jej świadomości, a jego blask jest tak obiecujący i zapraszający, że nie jest już tak trudno mu się poddać i zostawić wszelkie sprawy ziemskie poza sobą. Nawet obecność tych, których kochacie, nie powstrzyma was teraz przed odejściem. Energia Domu – Boga, nieba, czy jakkolwiek chcecie to nazywać – jest w tak przemożny sposób przyjazna, ciepła i uspokajająca, że łatwe staje się puszczenie wszystkiego i oddanie waszego zmęczonego i znoszonego ciała Ziemi.
Gdy tylko pozwolicie temu wszystkiemu odejść w pokoju, wasza dusza wzniesie się z ciała płynnie i łagodnie. Będziecie czuć wsparcie powszechnych sił mądrości i miłości. Jeśli umieracie bez oporu, wasze najbliższe otoczenie będzie wypełnione ciepłą i kochającą energią. Doświadczycie niewyrażalnego poczucia ulgi. Jesteście wolni i wszystko staje się jasne. Przypominacie sobie o wszechobecności miłości – nie jako abstrakcyjnej idei, lecz namacalnej rzeczywistości. Gdy byliście na Ziemi, nazywaliście ten rodzaj miłości „Bogiem”, i trzymaliście się stronniczego ludzkiego wyobrażenia o tym, co ten Bóg „od was chciał”. Byliście przekonani, że ten Bóg wyrażał pewne żądania – żądania, których zazwyczaj nie spełnialiście. Ale tu, w tym wymiarze, przypominacie sobie, na czym naprawdę polega wola Boga: na ogarnianiu was, inspirowaniu, doświadczaniu poprzez was stworzenia, i ostatecznie na rozpoznaniu w waszym obliczu Swojej twarzy. Bóg chciał poprzez was stać się człowiekiem. Celem ewolucji tego wszechświata jesteście WY: Bóg, który stał się człowiekiem!
Bóg jest źródłem stworzenia, a wy jesteście jego spełnieniem. Wy, którzy daliście światło Boga ludzkiej formie, nigdy nie jesteście osądzani za bycie człowiekiem. Zamiast tego jesteście szanowani i poważani. Idea mściwego Boga jest jeszcze jedną perwersją, odwróceniem prawdy, podsycanym strachem. Bóg rozpoznaje w was Siebie, niezależnie od tego, co robicie czy czego nie robicie. Gdy jesteście z powrotem po tej stronie, znów stajecie się tego świadomi i cała góra tego samo-osądzania i poczucia niższości opada z waszych ramion. Znów czujecie pierwotną radość życia, bezpieczni w rękach Boga.
Niedługo po waszym przybyciu tutaj dostrzeżecie wokół siebie świetliste istoty. Będą to przewodnicy, którzy mają pomagać wam oraz ludziom, których znaliście, a którzy odeszli przed wami. Czasami zaskoczy was, na kogo tu się natkniecie – ludzie, których spotkaliście jedynie przelotnie, ale którzy głęboko poruszyli wasze serce, mogą pojawić się ramię w ramię z waszymi wieloletnimi przyjaciółmi i krewnymi. Każdy, z kim mieliście relację opartą na miłości, w którymś momencie przyjdzie was tu powitać. I znów stanie się dla was jasne, że pożegnanie z kimś jest tylko iluzją, i że związek serc jest czymś wiecznym. Doznacie poczucia wdzięczności i zachwytu, gdy wkroczycie na ten plan bezwarunkowej miłości i mądrości.
Gdy pojawicie się po tej stronie, przejdziecie fazę przystosowania się – w jej trakcie przyzwyczaicie się do nowego środowiska i powoli porzucicie przywiązanie do życia ziemskiego. Będziecie się musieli zaaklimatyzować. Otrzymacie wsparcie od przewodników, którzy się w tym specjalizują. Wciąż będziecie mieli ciało, jednak będzie ono bardziej płynne niż ciało fizyczne, do którego przywykliście. Najprawdopodobniej przybierze ono postać waszego ciała fizycznego, jakie mieliście przed śmiercią. Chociaż macie swobodę przybrania każdej postaci, jakiej sobie zażyczycie, większość ludzi przez jakiś czas będzie sobie ceniła pewną kontynuację. Macie również swobodę stwarzania swych warunków życia, na przykład pięknego domu z cudownym ogrodem w naturalnym otoczeniu, które lubiliście będąc na Ziemi. To zupełnie w porządku, gdy spełniacie na tym planie – będę go nazywał planem astralnym – swoje ziemskie fantazje. Jest to wymiar czy też sfera istnienia, która zezwala na wiele twórczej swobody, choć wciąż przypomina ona wymiar fizycznej Ziemi i jest blisko z nim powiązana.
Niektórzy ludzie mają trudności w zaakceptowaniu śmierci na Ziemi, a ich przejście na drugą stronę może być mniej spokojne. Zazwyczaj potrzebują oni więcej czasu, by zaadaptować się do nowych warunków życia. Niekiedy potrzebują oni dłuższego czasu, aby zorientować się, że umarli. Niektórzy cierpią na przewlekłe choroby i trudno im odrzucić ideę bycia chorymi. Nie mogą oni w pełni uwierzyć, że znów są zdrowi, i często uwolnienie się od ich dawnego ciała wymaga cierpliwego i czułego wsparcia duchowego przewodnika. Stare ciało może przykleić się do duszy w postaci koncepcji, formy myślowej. To samo dotyczy nawyków emocjonalnych i wzorców zachowania. Mogą się one powielać na planie astralnym aż do momentu, gdy dusza odkryje swą wolność i moc, by je puścić i otworzyć się na coś nowego.
Inna możliwość polega na tym, że dusza pozostaje przywiązana do sfery ziemskiej, a w szczególności do tych, których kocha, ponieważ umarła nagłą śmiercią albo w młodym wieku. To może się wydarzyć, gdy mają miejsce wypadki czy kataklizmy, albo gdy dana osoba był w rozkwicie życia. Są to sytuacje, w których dusza nie czuje się gotowa do odejścia. Śmierć w takim przypadku jest mniejszym lub większym szokiem. Po tej stronie dusze te otrzymują pełne miłości wsparcie, co ma tu zresztą zawsze miejsce. Wcześniej czy później dusza osiągnie etap akceptacji i zrozumienia swojej sytuacji. Zawsze istnieje realny powód dla tego, co wydaje się przedwczesnym odejściem z ziemskiego planu. Śmierć nigdy nie jest przypadkiem.
W miarę, jak wasz pobyt po drugiej stronie się przedłuża, wasz duch rozszerza się i pogłębia poziomy swej świadomości. Porzucacie coraz więcej sposobów myślenia i odczuwania, do jakich przywykliście na Ziemi. W istocie stopniowo powracacie do rdzenia tego, kim jesteście, do waszej duszy, wewnętrznej boskiej iskry. Im bardziej wkraczacie – czy tez powracacie – do tego stanu świadomości, tym bardziej oddzielacie się od swej ziemskiej osobowości i ziemskiego wymiaru. Odczujecie przepływ istnienia, który sięgnie poza ten aspekt was. Wejdziecie w kontakt z innymi wcieleniami, jakie spędziliście na Ziemi, z inkarnacjami, w czasie których uosabialiście inne aspekty waszej duszy. Stajecie się świadomi niezmierzonej przestrzeni, jaką jest wasza dusza, i wielu doświadczeń, jakie zgromadziliście w swej podróży przez wszechświat.
Kiedy ludzie na Ziemi połączą się teraz z wami, wyczują osobę, która wzrosła w mądrości i duchowej miłości. W istocie, gdy poruszacie się coraz bliżej rdzenia waszej duszy, opuszczacie plan astralny i wkraczacie na poziom, który nazywam planem czy tez sferą Esencji. Większość ludzi pozostaje po śmierci na planie astralnym przez dłuższy czas. Przyglądają się oni swemu życiu na Ziemi i zastanawiają się nad wszystkimi doświadczeniami, przez które przeszli. W sferze astralnej możecie zaznać zarówno radości, jak i depresji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych emocji. Wasze otoczenie odzwierciedla waszą wewnętrzną psychiczną rzeczywistość. Emocje, z którymi doszliście do ładu, przybierają formę kolorów, pejzaży i spotkań. Plan astralny odwiedzacie często w snach, więc jesteście zaznajomieni z tym polem świadomości. Gdy mówi się w waszej literaturze ezoterycznej o wielu sferach czy warstwach zaświatów, rozpościerających się od ciemności do światła, dotyczy to właśnie planu astralnego.
Na planie tym otrzymujecie możliwość uporania się z emocjonalnym bagażem, który przynieśliście tam z ostatniego życia na Ziemi. Pomaga wam w tym kilku pełnych miłości przewodników. Na pewnym etapie pozwalacie odejść wszystkim waszym przywiązaniom i emocjonalnemu bólowi i jesteście gotowi, by wyruszyć poza plan astralny. Wtedy wchodzicie na plan esencji. Kiedy się to wydarza, przypomina to drugą śmierć. Pozostawiacie za sobą wszystko, co tak naprawdę do was nie należy i pozwalacie sobie stopić się z waszym większym Ja, waszym boskim rdzeniem. W chwili, gdy wejdziecie na plan esencji, uświadomicie sobie tę potężną siłę, która was porusza. Doświadczycie swojej jedności z Bogiem.
Plan esencji – plan wiecznego Ja, jest siedzibą boskiej świadomości, z której pochodzi wszelkie stworzenie. Proszę was teraz, abyście dali sobie chwilę na skontaktowanie się z tym planem, tu i teraz. Nie jest on daleko. Przenika wszystko, zarazem plan astralny, jak i plan ziemski; przenika on cały kosmos. Obecność, jaką tu wyczuwacie, jest obecnością Boga, czystą i nieskalaną. Możecie ją odczuwać jako głęboką ciszę, całkowicie spokojną, a jednak wypełnioną życiem i kreatywnością. Z tego źródła wyłania się wszelkie życie, i do tego źródła powraca.
Jeśli osiągniecie plan esencji w swym życiu po śmierci, będziecie w stanie dokonać świadomego wyboru co do waszego przyszłego przeznaczenia. Na tym poziomie możecie zaplanować – z pomocą nauczycieli i przewodników – swe kolejne wcielenie na Ziemi, czy też inną podróż, w zależności od tego, jakie są wasze cele. Na planie esencji możecie jasno i wyraźnie usłyszeć głos waszej duszy. To na tym planie powiedzieliście kiedyś „tak” życiu, w trakcie którego obecnie się znajdujecie.
Dajcie sobie chwilę na przypomnienie sobie, jakie to uczucie być na tym planie. Im bardziej staniecie się świadomi tego wymiaru podczas swego życia na Ziemi, tym łatwiej będzie wam umrzeć w spokoju, a po śmierci wyruszyć poza plan astralny, na plan esencji.
Śmierć nie jest niczym więcej, jak przejściem, jednym z wielu przejść, jakich dokonujecie w życiu. Narodziny są przejściem. Życie na Ziemi zna tak wiele momentów przejścia, przekraczania i puszczania. Pomyślcie tylko o tym. Ciało, jakie właśnie zamieszkujecie, było kiedyś malutkim, bezbronnym niemowlęciem. A jednak wasza dusza, boska esencja wewnątrz was, działała już poprzez was, nawet gdy byliście tym małym delikatnym dzieckiem. Kiedy osiągnęliście poziom dojrzałości, wielu z was pochłonęły wymagania życia ziemskiego i zostaliście skonfrontowani z waszymi lękami i obawami. Świadomość waszego wewnętrznego rdzenia, waszej duszy, została zepchnięta na dalszy plan. Jednakże zdarzały się w waszym życiu momenty, gdy wymiar tej boskiej świadomości znów stawał przed wami otworem. Często wydarzało się to wtedy, gdy musieliście coś porzucić, gdy musieliście się z kimś lub czymś pożegnać.
Być może było to pożegnanie z ukochana osobą, być może ze swą pracą; scenariusz tego mógł być dowolny. Takie wydarzenia są przejściami, przypominającymi śmierć, nie w sensie dosłownym, ale na poziomie psychologicznym. Na jakimś głębokim poziomie jesteście proszeni o to, abyście pozwolić czemuś odejść, i właśnie w tych momentach możecie zacząć odczuwać rzeczywistość waszej wiecznej Jaźni, tego boskiego światła, które płonie w waszym wnętrzu. Ta rzeczywistość pozostaje z wami bez żadnych warunków, nawet gdy wszystko wokół was się rozpada. I tak jest, jeśli chodzi o fizyczną śmierć. Jeśli w takiej chwili macie wystarczająco dużo odwagi, by wszystko puścić, ogarnie was plan wiecznej woli i doznacie bardzo silnego poczucia świadomości tego, kim naprawdę jesteście.
Śmierć, której towarzyszy świadome poddanie się, jest świętym wydarzeniem, pełnym życia i piękna. Majestat tego, co się wydarza, będzie odczuwany przez wszystkich przy tym obecnych. W im większym stopniu ludzie ci doświadczyli „śmierci za życia”, tym bardziej bycie świadkiem tego przejścia napełni ich czcią i podziwem.
Kluczowym pytaniem, dotyczącym wszelkich możliwych przejść – od fizycznych narodzin i śmierci po momenty silnego emocjonalnego oddzielenia w trakcie życia – nie jest pytanie o to, czy przetrwacie, ale o to, czy jesteście w stanie odzyskać połączenie ze swym boskim rdzeniem. Czy umiecie pozostać w kontakcie z planem Esencji, ze swymi korzeniami, pulsem życia Stworzenia? Częsty kontakt z planem esencji w trakcie życia jest najlepszym sposobem przygotowania się do śmierci oraz tego, co istnieje poza nią. Uświadamiając sobie teraz – jeszcze przed fizyczną śmiercią – że sama istota tego, kim jesteście, nie jest zależna od fizycznego ciała, w jakim aktualnie przebywacie, ani od tożsamości, jaką przybieracie w świecie, dajecie sobie możliwość dokonania tego przejścia swobodnie i gładko, kiedy chwila na nie nadejdzie.
Połączenie się z planem esencji to wybór, jakiego dokonujecie. Sama śmierć nie przybliży was do tego ani na jotę. Po śmierci w dużym stopniu będziecie tą samą osobą, co teraz, choć obdarzoną innymi możliwościami i szerszą perspektywą. Jednakże kluczowym pytaniem pozostaje dalej: czy pamiętacie samych siebie? Czy jesteście zdolni połączyć się świadomie z tym wymiarem bezczasowości, który przez was przepływa i który stanowi waszą prawdziwą inspirację?
Jesteście niezniszczalni, moi ukochani aniołowie Światła. Uwierzcie w to. Niech ta wiedza będzie wam pociechą i wsparciem, kiedy nadejdzie godzina waszej śmierci, a także teraz, gdy zmagacie się z problemami waszego życia.
Aby umrzeć w spokoju, potrzebujecie oddzielić się na wewnętrznym planie i uniezależnić od wszystkiego, co wiąże was z ziemską egzystencją. Praktykujcie nieustannie to oddzielenie kiedy żyjecie, a będziecie przygotowani na śmierć.
Możecie zapytać: „Czy nie byłoby czymś tragicznym oddzielanie się od życia w czasie, gdy stoję w jego nurcie?” Odpowiedź brzmi: „Nie. Jest to natomiast świadectwem prawdziwej potęgi ducha”.
Co oznacza oddzielenie? Oznacza to, że zwracacie uwagę na swą istotę, że nie dajecie się pochwycić przez nie-istotne sprawy. Oznacza to, że nie stwarzacie zbędnych emocjonalnych dramatów; oznacza, że radością napełniają was w życiu proste rzeczy. Praktykowanie oddzielenia i nieustanne dostrajanie się do planu esencji wymaga świadomości ukrytego wymiaru, który leży bezpośrednio pod i poza tym, co można zaobserwować. Oznacza to wyrzeczenie się pochopnego oceniania czegoś jako „dobre” czy „złe” i pokładanie zaufania w kosmicznej inteligencji, która dalece wykracza poza ludzki umysł.
Wielu z was tkwi w pułapce „gorączki myślenia”. W gorączkowy sposób zastanawiacie się nad życiem – jak rozwiązać pewne problemy, jak osiągnąć wszystko to, czego, jak myślicie, potrzebujecie. Macie obsesję organizowania życia za pomocą swej woli i umysłu. Oddzielenie oznacza, że zaczynacie mniej poważnie podchodzić do swej myślącej części. Czy jest to czymś tragicznym? Nie. Natomiast wnosi to w wasze życie światło i beztroskę.
To właśnie z powodu waszej nadmiernej potrzeby kontroli życie staje się walką, ciężką i męczącą. Oddzielenie i bezstronność przynoszą wam spokój umysłu, humor i roztropność. Uświadamianie sobie skończoności życia budzi w was naturalne pragnienie cieszenia się nim. I właśnie wtedy wasza boska istota może w swobodny sposób przez was przepływać, z planu esencji do waszej ziemskiej rzeczywistości. Kiedy się to wydarzy, wygracie bitwę ze śmiercią zanim ona nadejdzie.
Przekazała Pamela Kribbe, Wiosna 2009
Przetłumaczyła Wika
To właśnie z serca chrystusowej energii ja, Jeszua, wyciągam do was rękę i obejmuję was swymi pozdrowieniami.
Ukochany aniele, wiedz, że jesteście cenieni i otaczani czułą opieką. Wiedz, że jesteście kochani bezwarunkowo, nawet wtedy, gdy przebywacie w ciele z krwi i kości, w śmiertelnym ciele. Nawet wtedy, gdy żyjecie pośród ograniczeń tego chwilowego domu, wciąż jesteście bezwarunkowo częścią Boga, Domu, za którym tak bardzo tęsknicie. Nigdy tak naprawdę tego Domu nie opuściliście, jednak nie rozpoznajecie wiecznego płomienia, który zawsze pozostaje rozpalony wewnątrz waszej istoty. W tej właśnie chwili wejdźcie w kontakt z tym płomieniem, doceńcie samych siebie, dowiedzcie się, kim jesteście. Światło płonie wewnątrz was, tak piękne i czyste. Jak mogliście kiedykolwiek w to wątpić?
Dzisiaj mówimy o umieraniu. Istnieje wiele strachu, związanego ze śmiercią. Strachu przed unicestwieniem, przed zapomnieniem, przed byciem pochłoniętym przez wielką czarną dziurę, która kojarzy wam się ze śmiercią. I, jak to często zdarza się w ziemskim wymiarze, macie skłonność do wywracania wszystkiego do góry nogami i przedstawiania tego w sposób dokładnie przeciwny do tego, jak naprawdę się rzeczy mają. W rzeczywistości śmierć jest wyzwoleniem, powrotem do domu, przypomnieniem tego, kim naprawdę jesteście.
Kiedy nadchodzi śmierć, w łatwy sposób powracacie do swego naturalnego stanu istnienia. Wasza świadomość stapia się z płomieniem światła, który jest waszą prawdziwą tożsamością. Ziemskie ciężary zostają podniesione z waszych ramion. Przebywanie w ciele fizycznym nakłada na was ograniczenia. To prawda, że sami zdecydowaliście się zanurzyć w ten stan ograniczeń ze względu na możliwości doświadczeń, jakie miał do zaoferowania. Niemniej jednak właśnie doznanie szczęśliwości jest tym, co ma być przywrócone waszemu naturalnemu anielskiemu stanowi istnienia. Wasz wewnętrzny anioł uwielbia latać i być wolny, aby w swobodny sposób badać niezliczone światy, które składają się na ten wszechświat. Tyle jest do zbadania i do doświadczenia. Zaś kiedy rodzicie się w ziemskim ciele, w mniejszym lub większym stopniu tracicie kontakt z tą anielską wolnością i poczuciem istnienia bez granic.
Proszę, przyłączcie się do mnie teraz, gdy wracamy do momentu tuż przed waszym zanurzeniem się w wasze aktualne wcielenie. Na wewnętrznym poziomie zezwoliliście sobie na rozpoczęcie tego ziemskiego życia. Był to świadomy wybór. Być może o tym zapomnieliście i co jakiś czas macie wątpliwości, czy naprawdę chcecie tu być. Jednak istniał moment, w którym powiedzieliście „tak”. Był to odważny wybór. Jest aktem wielkiej odwagi czasowo zamienić waszą anielską wolność i poczucie bezgraniczności na przygodę polegającą na staniu się człowiekiem, staniu się istotą śmiertelną. Ta przygoda ma w sobie obietnicę, dzięki której staje się warta przeżycia. Poczujcie to „tak!”, które kiedyś podniosło się z waszej duszy. Pamiętajcie również, jak byliście do Ziemi przyciągani. Poczujcie, w jaki sposób połączyliście się z ziemską rzeczywistością, poczujcie też chwilę, w której zstąpiliście w zarodek w łonie waszej matki. Możecie dostrzec, że planetę Ziemię otacza pewien ciężar, pewna szarość czy też gęstość.
Na Ziemi istnieje wiele cierpienia. Ból, utrata, strach, negatywne myśli są częścią zbiorowej atmosfery na Ziemi. I właśnie przez to przeszliście jako nowo inkarnująca się dusza. Wasze światło znalazło swą drogę poprzez tę ciemność i gdy to zrobiliście, nieunikniony welon niewiedzy przykrył waszą pierwotną anielską świadomość. Poczujcie smutek tego wydarzenia, a poza nim waszą odwagę i męstwo. Byliście zdeterminowani: „Zrobię to. Jeszcze raz zakorzenię się w tej ziemskiej rzeczywistości po to, by odnaleźć moje własne światło, aby je rozpoznać, by odkryć je na nowo, i aby przynieść je temu światu, który tak bardzo tego potrzebuje”.
Tak, był to skok w głębiny niewiedzy. Czasowe zapomnienie, kim jesteście, i nie pamiętanie o waszym nieskrępowanym stanie istnienia, stanowi część bycia człowiekiem. Zapominacie, że jesteście bezpieczni i wolni, niezależnie od tego, gdzie się znajdujecie. Będąc człowiekiem, postanawiacie odzyskać to naturalne poczucie wolności i bezpieczeństwa. W trakcie swoich poszukiwań możecie zostać usidleni przez siły, które wydają się wam oferować to, czego szukacie, ale w rzeczywistości sprawiają, że uzależniacie się od czegoś, co jest poza wami. Możecie się opierać na osądach, pochodzących spoza was samych, które mówią wam, jak się zachowywać – po to, aby być kochani. Te fałszywe obrazy Domu, te substytuty, sprawiają że popadacie w smutek i depresję. Podróż z nieba na Ziemię była rzeczywiście ciężka. Jednak śmierć przenosi was z powrotem na poziom wiecznej miłości i bezpieczeństwa. To umierając poddajecie się temu, kim zawsze byliście. Jeśli umieracie świadomie, jeśli możecie zaakceptować śmierć i jej się poddać, umieranie staje się radosnym wydarzeniem.
Co się dzieje, gdy umieracie?
Przed śmiercią przechodzicie przez etap oddzielania i puszczania. Jest to faza, gdy żegnacie się z ziemskim życiem i z tymi, których kochacie. Może to być trudne, jednakże równocześnie oferuje wam to możliwość, by głęboko zastanowić się nad tym, kim jesteście, czego nauczyliście się i co osiągnęliście na Ziemi w czasie swego życia. Smutkiem może was napawać odejście od tych, których kochacie, ale staje się wtedy więcej niż jasne, co łączy was z nimi. Jest to więź miłości, która jest nieśmiertelna. Ta więź jest tak potężna, że bez wysiłku przekracza ona granicę, którą jest śmierć. Miłość jest niewyczerpalnym źródłem, które nieustannie daje początek nowemu życiu. Nie obawiajcie się, że utracicie tych, których kochacie, gdyż właśnie wtedy, gdy się żegnacie, wasze więzi bezwarunkowej miłości są wzmacniane i otrzymują nowe życie. Gdyż jest to pewne: jeśli rozstajecie się w miłości, spotkacie się znowu. Znów odnajdziecie się nawzajem, bez wysiłku, ponieważ najkrótszą drogą do innej istoty jest zawsze droga serca.
Jeśli kochaliście tych, którzy odeszli, możecie być pewni, że na poziomie serca są oni blisko was. Odczujcie ich obecność, gdyż są oni pośród nas, wyciągając ręce i was pozdrawiając. Czują się oni uprzywilejowani i wolni. Są wolni od wątpliwości, które nękają wielu ludzi na Ziemi, i pragną oni gorąco podzielić się z wami miłością i dobrocią, do której macie zawsze dostęp.
Ci, którzy pozostają na Ziemi, często kojarzą etap poprzedzający odejście ich ukochanych z uczuciami smutku i utraty. To naturalne, gdy smuci was odejście ukochanej osoby; to naturalne, że za nią tęsknicie i pragniecie jej fizycznej obecności. Jednakże zachęcamy was, abyście spróbowali poczuć, że ich odejście otwiera bramę do nowego wymiaru, do wymiaru, w którym komunikacja jest ze swej natury tak czysta, przejrzysta i bezpośrednia, że przewyższa ona metody porozumienia, powszechnie używane na Ziemi. Możecie bezpośrednio komunikować się z ukochanymi osobami po ich śmierci, z waszego serca do ich serca. W ten sposób błędne przekonania, które kiedyś stały pomiędzy wami, mogą być łatwo oczyszczone, kiedy już szczerze i otwarcie zaczniecie porozumiewać się ze sobą. Wasza wiadomość zawsze będzie odebrana.
Kiedy to wy umieracie, będziecie postrzegać ludzi, którzy żyją na Ziemi, z innej perspektywy. Będziecie bardziej tolerancyjni i łagodni, i odnajdziecie w sobie poszerzone poczucie mądrości. Nie od razu będziecie całkowicie zharmonizowani, ponieważ istnieją emocje i uczucia, jakie zabieracie ze sobą, i z którymi będziecie się musieli uporać. Nie będziecie idealni czy wszechwiedzący, gdy rozstaniecie się z życiem ziemskim. I to naprawdę wcale nie jest takie złe, gdyż po tej stronie jest wciąż tyle do doświadczenia i odkrycia! Jednakże większość z was doświadczy tu nowej perspektywy. Wymiar wieczności jest namacalny, a to w pełen poszanowania sposób łagodzi wasze spojrzenie na to, co tak długo zajmowało was I ludzi w waszym otoczeniu podczas życia na Ziemi.
A co dzieje się, kiedy to WY przekraczacie granice śmierci? Gdy już przeszliście przez etap opłakiwania, etap pożegnań, będziecie czuć, że śmierć się zbliża. Zmienia się wtedy sposób skupiania waszej świadomości. Gdy już pozwolicie odejść światu zewnętrznemu, ludziom i swemu ciału, koncentracja uwagi obraca się do środka i porusza się głębiej ku waszemu wnętrzu. Wasza świadomość świata zewnętrznego maleje, a to pozwala wam przygotować się na wewnętrzną podróż, w którą właśnie wyruszacie. Jeśli w sposób świadomy zaakceptujecie śmierć, doświadczycie stanu gotowości, by naprawdę temu wszystkiemu dać odejść. Dla waszych bliskich jest to moment, by dać odejść wam, gdyż potrzebujecie całej waszej mocy, by zwrócić się do wewnątrz i poczynić odpowiednie przygotowania. .
Umieranie nie musi być bolesnym procesem. To, co rzeczywiście się wydarza, jest w swej naturze wielkie i majestatyczne. Umieranie jest świętym wydarzeniem, podczas którego dusza łączy się ze sobą samą w najbardziej intymny sposób. W czasie ostatniego etapu umierająca osoba odczuwa wymiar ziemski w sposób obojętny – dotyczy to odczuwania ciała, zapachów, kolorów i innych doznań fizycznych. Inny wymiar wkracza do jej świadomości, a jego blask jest tak obiecujący i zapraszający, że nie jest już tak trudno mu się poddać i zostawić wszelkie sprawy ziemskie poza sobą. Nawet obecność tych, których kochacie, nie powstrzyma was teraz przed odejściem. Energia Domu – Boga, nieba, czy jakkolwiek chcecie to nazywać – jest w tak przemożny sposób przyjazna, ciepła i uspokajająca, że łatwe staje się puszczenie wszystkiego i oddanie waszego zmęczonego i znoszonego ciała Ziemi.
Gdy tylko pozwolicie temu wszystkiemu odejść w pokoju, wasza dusza wzniesie się z ciała płynnie i łagodnie. Będziecie czuć wsparcie powszechnych sił mądrości i miłości. Jeśli umieracie bez oporu, wasze najbliższe otoczenie będzie wypełnione ciepłą i kochającą energią. Doświadczycie niewyrażalnego poczucia ulgi. Jesteście wolni i wszystko staje się jasne. Przypominacie sobie o wszechobecności miłości – nie jako abstrakcyjnej idei, lecz namacalnej rzeczywistości. Gdy byliście na Ziemi, nazywaliście ten rodzaj miłości „Bogiem”, i trzymaliście się stronniczego ludzkiego wyobrażenia o tym, co ten Bóg „od was chciał”. Byliście przekonani, że ten Bóg wyrażał pewne żądania – żądania, których zazwyczaj nie spełnialiście. Ale tu, w tym wymiarze, przypominacie sobie, na czym naprawdę polega wola Boga: na ogarnianiu was, inspirowaniu, doświadczaniu poprzez was stworzenia, i ostatecznie na rozpoznaniu w waszym obliczu Swojej twarzy. Bóg chciał poprzez was stać się człowiekiem. Celem ewolucji tego wszechświata jesteście WY: Bóg, który stał się człowiekiem!
Bóg jest źródłem stworzenia, a wy jesteście jego spełnieniem. Wy, którzy daliście światło Boga ludzkiej formie, nigdy nie jesteście osądzani za bycie człowiekiem. Zamiast tego jesteście szanowani i poważani. Idea mściwego Boga jest jeszcze jedną perwersją, odwróceniem prawdy, podsycanym strachem. Bóg rozpoznaje w was Siebie, niezależnie od tego, co robicie czy czego nie robicie. Gdy jesteście z powrotem po tej stronie, znów stajecie się tego świadomi i cała góra tego samo-osądzania i poczucia niższości opada z waszych ramion. Znów czujecie pierwotną radość życia, bezpieczni w rękach Boga.
Niedługo po waszym przybyciu tutaj dostrzeżecie wokół siebie świetliste istoty. Będą to przewodnicy, którzy mają pomagać wam oraz ludziom, których znaliście, a którzy odeszli przed wami. Czasami zaskoczy was, na kogo tu się natkniecie – ludzie, których spotkaliście jedynie przelotnie, ale którzy głęboko poruszyli wasze serce, mogą pojawić się ramię w ramię z waszymi wieloletnimi przyjaciółmi i krewnymi. Każdy, z kim mieliście relację opartą na miłości, w którymś momencie przyjdzie was tu powitać. I znów stanie się dla was jasne, że pożegnanie z kimś jest tylko iluzją, i że związek serc jest czymś wiecznym. Doznacie poczucia wdzięczności i zachwytu, gdy wkroczycie na ten plan bezwarunkowej miłości i mądrości.
Gdy pojawicie się po tej stronie, przejdziecie fazę przystosowania się – w jej trakcie przyzwyczaicie się do nowego środowiska i powoli porzucicie przywiązanie do życia ziemskiego. Będziecie się musieli zaaklimatyzować. Otrzymacie wsparcie od przewodników, którzy się w tym specjalizują. Wciąż będziecie mieli ciało, jednak będzie ono bardziej płynne niż ciało fizyczne, do którego przywykliście. Najprawdopodobniej przybierze ono postać waszego ciała fizycznego, jakie mieliście przed śmiercią. Chociaż macie swobodę przybrania każdej postaci, jakiej sobie zażyczycie, większość ludzi przez jakiś czas będzie sobie ceniła pewną kontynuację. Macie również swobodę stwarzania swych warunków życia, na przykład pięknego domu z cudownym ogrodem w naturalnym otoczeniu, które lubiliście będąc na Ziemi. To zupełnie w porządku, gdy spełniacie na tym planie – będę go nazywał planem astralnym – swoje ziemskie fantazje. Jest to wymiar czy też sfera istnienia, która zezwala na wiele twórczej swobody, choć wciąż przypomina ona wymiar fizycznej Ziemi i jest blisko z nim powiązana.
Niektórzy ludzie mają trudności w zaakceptowaniu śmierci na Ziemi, a ich przejście na drugą stronę może być mniej spokojne. Zazwyczaj potrzebują oni więcej czasu, by zaadaptować się do nowych warunków życia. Niekiedy potrzebują oni dłuższego czasu, aby zorientować się, że umarli. Niektórzy cierpią na przewlekłe choroby i trudno im odrzucić ideę bycia chorymi. Nie mogą oni w pełni uwierzyć, że znów są zdrowi, i często uwolnienie się od ich dawnego ciała wymaga cierpliwego i czułego wsparcia duchowego przewodnika. Stare ciało może przykleić się do duszy w postaci koncepcji, formy myślowej. To samo dotyczy nawyków emocjonalnych i wzorców zachowania. Mogą się one powielać na planie astralnym aż do momentu, gdy dusza odkryje swą wolność i moc, by je puścić i otworzyć się na coś nowego.
Inna możliwość polega na tym, że dusza pozostaje przywiązana do sfery ziemskiej, a w szczególności do tych, których kocha, ponieważ umarła nagłą śmiercią albo w młodym wieku. To może się wydarzyć, gdy mają miejsce wypadki czy kataklizmy, albo gdy dana osoba był w rozkwicie życia. Są to sytuacje, w których dusza nie czuje się gotowa do odejścia. Śmierć w takim przypadku jest mniejszym lub większym szokiem. Po tej stronie dusze te otrzymują pełne miłości wsparcie, co ma tu zresztą zawsze miejsce. Wcześniej czy później dusza osiągnie etap akceptacji i zrozumienia swojej sytuacji. Zawsze istnieje realny powód dla tego, co wydaje się przedwczesnym odejściem z ziemskiego planu. Śmierć nigdy nie jest przypadkiem.
W miarę, jak wasz pobyt po drugiej stronie się przedłuża, wasz duch rozszerza się i pogłębia poziomy swej świadomości. Porzucacie coraz więcej sposobów myślenia i odczuwania, do jakich przywykliście na Ziemi. W istocie stopniowo powracacie do rdzenia tego, kim jesteście, do waszej duszy, wewnętrznej boskiej iskry. Im bardziej wkraczacie – czy tez powracacie – do tego stanu świadomości, tym bardziej oddzielacie się od swej ziemskiej osobowości i ziemskiego wymiaru. Odczujecie przepływ istnienia, który sięgnie poza ten aspekt was. Wejdziecie w kontakt z innymi wcieleniami, jakie spędziliście na Ziemi, z inkarnacjami, w czasie których uosabialiście inne aspekty waszej duszy. Stajecie się świadomi niezmierzonej przestrzeni, jaką jest wasza dusza, i wielu doświadczeń, jakie zgromadziliście w swej podróży przez wszechświat.
Kiedy ludzie na Ziemi połączą się teraz z wami, wyczują osobę, która wzrosła w mądrości i duchowej miłości. W istocie, gdy poruszacie się coraz bliżej rdzenia waszej duszy, opuszczacie plan astralny i wkraczacie na poziom, który nazywam planem czy tez sferą Esencji. Większość ludzi pozostaje po śmierci na planie astralnym przez dłuższy czas. Przyglądają się oni swemu życiu na Ziemi i zastanawiają się nad wszystkimi doświadczeniami, przez które przeszli. W sferze astralnej możecie zaznać zarówno radości, jak i depresji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych emocji. Wasze otoczenie odzwierciedla waszą wewnętrzną psychiczną rzeczywistość. Emocje, z którymi doszliście do ładu, przybierają formę kolorów, pejzaży i spotkań. Plan astralny odwiedzacie często w snach, więc jesteście zaznajomieni z tym polem świadomości. Gdy mówi się w waszej literaturze ezoterycznej o wielu sferach czy warstwach zaświatów, rozpościerających się od ciemności do światła, dotyczy to właśnie planu astralnego.
Na planie tym otrzymujecie możliwość uporania się z emocjonalnym bagażem, który przynieśliście tam z ostatniego życia na Ziemi. Pomaga wam w tym kilku pełnych miłości przewodników. Na pewnym etapie pozwalacie odejść wszystkim waszym przywiązaniom i emocjonalnemu bólowi i jesteście gotowi, by wyruszyć poza plan astralny. Wtedy wchodzicie na plan esencji. Kiedy się to wydarza, przypomina to drugą śmierć. Pozostawiacie za sobą wszystko, co tak naprawdę do was nie należy i pozwalacie sobie stopić się z waszym większym Ja, waszym boskim rdzeniem. W chwili, gdy wejdziecie na plan esencji, uświadomicie sobie tę potężną siłę, która was porusza. Doświadczycie swojej jedności z Bogiem.
Plan esencji – plan wiecznego Ja, jest siedzibą boskiej świadomości, z której pochodzi wszelkie stworzenie. Proszę was teraz, abyście dali sobie chwilę na skontaktowanie się z tym planem, tu i teraz. Nie jest on daleko. Przenika wszystko, zarazem plan astralny, jak i plan ziemski; przenika on cały kosmos. Obecność, jaką tu wyczuwacie, jest obecnością Boga, czystą i nieskalaną. Możecie ją odczuwać jako głęboką ciszę, całkowicie spokojną, a jednak wypełnioną życiem i kreatywnością. Z tego źródła wyłania się wszelkie życie, i do tego źródła powraca.
Jeśli osiągniecie plan esencji w swym życiu po śmierci, będziecie w stanie dokonać świadomego wyboru co do waszego przyszłego przeznaczenia. Na tym poziomie możecie zaplanować – z pomocą nauczycieli i przewodników – swe kolejne wcielenie na Ziemi, czy też inną podróż, w zależności od tego, jakie są wasze cele. Na planie esencji możecie jasno i wyraźnie usłyszeć głos waszej duszy. To na tym planie powiedzieliście kiedyś „tak” życiu, w trakcie którego obecnie się znajdujecie.
Dajcie sobie chwilę na przypomnienie sobie, jakie to uczucie być na tym planie. Im bardziej staniecie się świadomi tego wymiaru podczas swego życia na Ziemi, tym łatwiej będzie wam umrzeć w spokoju, a po śmierci wyruszyć poza plan astralny, na plan esencji.
Śmierć nie jest niczym więcej, jak przejściem, jednym z wielu przejść, jakich dokonujecie w życiu. Narodziny są przejściem. Życie na Ziemi zna tak wiele momentów przejścia, przekraczania i puszczania. Pomyślcie tylko o tym. Ciało, jakie właśnie zamieszkujecie, było kiedyś malutkim, bezbronnym niemowlęciem. A jednak wasza dusza, boska esencja wewnątrz was, działała już poprzez was, nawet gdy byliście tym małym delikatnym dzieckiem. Kiedy osiągnęliście poziom dojrzałości, wielu z was pochłonęły wymagania życia ziemskiego i zostaliście skonfrontowani z waszymi lękami i obawami. Świadomość waszego wewnętrznego rdzenia, waszej duszy, została zepchnięta na dalszy plan. Jednakże zdarzały się w waszym życiu momenty, gdy wymiar tej boskiej świadomości znów stawał przed wami otworem. Często wydarzało się to wtedy, gdy musieliście coś porzucić, gdy musieliście się z kimś lub czymś pożegnać.
Być może było to pożegnanie z ukochana osobą, być może ze swą pracą; scenariusz tego mógł być dowolny. Takie wydarzenia są przejściami, przypominającymi śmierć, nie w sensie dosłownym, ale na poziomie psychologicznym. Na jakimś głębokim poziomie jesteście proszeni o to, abyście pozwolić czemuś odejść, i właśnie w tych momentach możecie zacząć odczuwać rzeczywistość waszej wiecznej Jaźni, tego boskiego światła, które płonie w waszym wnętrzu. Ta rzeczywistość pozostaje z wami bez żadnych warunków, nawet gdy wszystko wokół was się rozpada. I tak jest, jeśli chodzi o fizyczną śmierć. Jeśli w takiej chwili macie wystarczająco dużo odwagi, by wszystko puścić, ogarnie was plan wiecznej woli i doznacie bardzo silnego poczucia świadomości tego, kim naprawdę jesteście.
Śmierć, której towarzyszy świadome poddanie się, jest świętym wydarzeniem, pełnym życia i piękna. Majestat tego, co się wydarza, będzie odczuwany przez wszystkich przy tym obecnych. W im większym stopniu ludzie ci doświadczyli „śmierci za życia”, tym bardziej bycie świadkiem tego przejścia napełni ich czcią i podziwem.
Kluczowym pytaniem, dotyczącym wszelkich możliwych przejść – od fizycznych narodzin i śmierci po momenty silnego emocjonalnego oddzielenia w trakcie życia – nie jest pytanie o to, czy przetrwacie, ale o to, czy jesteście w stanie odzyskać połączenie ze swym boskim rdzeniem. Czy umiecie pozostać w kontakcie z planem Esencji, ze swymi korzeniami, pulsem życia Stworzenia? Częsty kontakt z planem esencji w trakcie życia jest najlepszym sposobem przygotowania się do śmierci oraz tego, co istnieje poza nią. Uświadamiając sobie teraz – jeszcze przed fizyczną śmiercią – że sama istota tego, kim jesteście, nie jest zależna od fizycznego ciała, w jakim aktualnie przebywacie, ani od tożsamości, jaką przybieracie w świecie, dajecie sobie możliwość dokonania tego przejścia swobodnie i gładko, kiedy chwila na nie nadejdzie.
Połączenie się z planem esencji to wybór, jakiego dokonujecie. Sama śmierć nie przybliży was do tego ani na jotę. Po śmierci w dużym stopniu będziecie tą samą osobą, co teraz, choć obdarzoną innymi możliwościami i szerszą perspektywą. Jednakże kluczowym pytaniem pozostaje dalej: czy pamiętacie samych siebie? Czy jesteście zdolni połączyć się świadomie z tym wymiarem bezczasowości, który przez was przepływa i który stanowi waszą prawdziwą inspirację?
Jesteście niezniszczalni, moi ukochani aniołowie Światła. Uwierzcie w to. Niech ta wiedza będzie wam pociechą i wsparciem, kiedy nadejdzie godzina waszej śmierci, a także teraz, gdy zmagacie się z problemami waszego życia.
Aby umrzeć w spokoju, potrzebujecie oddzielić się na wewnętrznym planie i uniezależnić od wszystkiego, co wiąże was z ziemską egzystencją. Praktykujcie nieustannie to oddzielenie kiedy żyjecie, a będziecie przygotowani na śmierć.
Możecie zapytać: „Czy nie byłoby czymś tragicznym oddzielanie się od życia w czasie, gdy stoję w jego nurcie?” Odpowiedź brzmi: „Nie. Jest to natomiast świadectwem prawdziwej potęgi ducha”.
Co oznacza oddzielenie? Oznacza to, że zwracacie uwagę na swą istotę, że nie dajecie się pochwycić przez nie-istotne sprawy. Oznacza to, że nie stwarzacie zbędnych emocjonalnych dramatów; oznacza, że radością napełniają was w życiu proste rzeczy. Praktykowanie oddzielenia i nieustanne dostrajanie się do planu esencji wymaga świadomości ukrytego wymiaru, który leży bezpośrednio pod i poza tym, co można zaobserwować. Oznacza to wyrzeczenie się pochopnego oceniania czegoś jako „dobre” czy „złe” i pokładanie zaufania w kosmicznej inteligencji, która dalece wykracza poza ludzki umysł.
Wielu z was tkwi w pułapce „gorączki myślenia”. W gorączkowy sposób zastanawiacie się nad życiem – jak rozwiązać pewne problemy, jak osiągnąć wszystko to, czego, jak myślicie, potrzebujecie. Macie obsesję organizowania życia za pomocą swej woli i umysłu. Oddzielenie oznacza, że zaczynacie mniej poważnie podchodzić do swej myślącej części. Czy jest to czymś tragicznym? Nie. Natomiast wnosi to w wasze życie światło i beztroskę.
To właśnie z powodu waszej nadmiernej potrzeby kontroli życie staje się walką, ciężką i męczącą. Oddzielenie i bezstronność przynoszą wam spokój umysłu, humor i roztropność. Uświadamianie sobie skończoności życia budzi w was naturalne pragnienie cieszenia się nim. I właśnie wtedy wasza boska istota może w swobodny sposób przez was przepływać, z planu esencji do waszej ziemskiej rzeczywistości. Kiedy się to wydarzy, wygracie bitwę ze śmiercią zanim ona nadejdzie.
Przekazała Pamela Kribbe, Wiosna 2009
Przetłumaczyła Wika
Subskrybuj:
Posty (Atom)